słowa kluczowe: Krzysztof Tuduj, Ruch Narodowy.
Linki, cytaty, nowiny2017.11.11 08:52

Krótki tryptyk o usterkach

(poleca )

Krzysztof Tuduj, pełnomocnik d/s rozbudowy struktur Ruchu Narodowego

 
Zapraszam na krótką gawędę o własnych spostrzeżeniach z patriotyczno-narodowych rozmów. Doświadczenie zebrane z kilkuletnich dyskusji internetowych, a także z ostatnich dwóch lat rozmów z wieloma zatroskanymi Polakami, w różnym wieku, różnych zawodów i różnych miejsc Polski.
 
Krótki tryptyk o usterkach
W tysiącu dwustu słów zamknięty


Zapraszam na krótką gawędę o własnych spostrzeżeniach z patriotyczno-narodowych rozmów. Doświadczenie zebrane z kilkuletnich dyskusji internetowych, a także z ostatnich dwóch lat rozmów z wieloma zatroskanymi Polakami, w różnym wieku, różnych zawodów i różnych miejsc Polski. Układa się to w mini tryptyk, wymagających remontu usterek mentalnych aby wszystko działało w naszych, ogólnie mówiąc prawoskrętnych, środowiskach sprawniej. Wszystko częściowo zalane satyrycznym sosem, by wyrazić kilka wesołych smaków.

Czekając na Wodza

Rzecz o oczekiwaniach. Wódz, musi być bardzo wodzowski! Mieć charyzmę! I to taką, którą widać nawet gdy milczy! Nawet gdy śpi… Powinien być wykształcony. Dwa dyplomy albo jeden doktorat, której uczelni to już niewielu umie wskazać, bo wchodzą w debatę nad polskim szkolnictwem wyższym. O zagranicznej nie wspominamy, bo przecież obce służby wszędzie i stypendia niegodziwe. Najlepiej żeby miał również potężne doświadczenie polityczne i jeszcze większe społeczne ale jednocześnie by był bardzo młody. No właśnie! Stary mógł współpracować z komuszymi służbami. Zresztą na co komu stary… Powinien mieć same zalety. Same! Żadnych wad! Wódz, nie może mieć przecież wad bo wszyscy od razu to wykorzystają i nic nie wyjdzie. Kompetencje zawodowe w komplecie i liczne sukcesy na koncie. Chociaż takie jak obecny prezydent Ameryki ale lepiej jeszcze lepsze. No i powinien umieć się bić. Wiadomo raczej ma być kulturalny, elokwentny i wygadany ale charakter musi być próbowany, a co! Najlepiej, żeby miał dwa metry albo lepiej dwa i pół metra, w górę. No i przynajmniej półtora w poprzek. W klacie, nie brzuchu oczywiście. Żeby wiersz czasem napisał, piosenkę zaśpiewał, no i żeby zatańczył! Dobrze by też było, żeby był majętny. Jak przyjedzie, to żeby sypnął dukatami, na tą inicjatywę, na tamtą. Aha! I dar bilokacji konieczny. Skoro już powstała taka wspaniała inicjatywa, to wódz powinien być na niej. I na tej i na tamtej. Dobrze by było, żeby nie musiał spać. Ma mieć też żonę i dzieci ale powinien tak to wszystko zrobić, aby rodzina była zadowolona gdy go nie ma. Żeby nie musiał poświęcać im swojego czasu wcale, bo my go przecież potrzebujemy bardziej. Telefony powinien odbierać zawsze i pamiętać o wszystkim. Wódz też zawsze powinien zachęcić, pocieszyć, no może nie przytulić ale prawie, niech chociaż doskonale doceni w długich pochwałach wyrażanych wielokrotnie. Najlepiej pisemnie. No kto by takim mógł być? Ten nie bo brakuje mu tego, tamten nie bo tamtego… Wyliczanka w nieskończoność, co ciekawe nigdzie nie pojawia się, że powinien mieć własną pychę i ego na mocnym krótkim łańcuchu i umieć przyjąć życzliwe słuszne uwagi współpracowników, pełniące rolę niezawodnej kotwicy czy uchwytu do rzeczywistości. Wyłania się z powyższego fałszywe wyobrażenie lidera, które staje się dla bardzo wielu poczciwych osób uzasadnieniem „nie włączania się”. Trzeba zrozumieć, że lider to też człowiek, który podlega wszystkim ludzkim prawom, a jego siłą jest to, ile osób go wspiera w jego trudnej misji. Taki przywódca rodzi się naturalnie, z grupowej (sic!) pracy. Ma wady ale z nimi pracuje. Ogromną rolę do odegrania ma otoczenie lidera. Rodzi się wniosek, że nie ma co czekać na urojonego wodza tylko brać się do pracy już dziś i nauczyć się dawania wsparcia własnym liderom z otoczenia, by mogli rosnąć.

Zjednoczmy się totalnie i problemy znikną

O żebyśmy się tak zjednoczyli! A właściwie to WY żebyście się zjednoczyli. Wyznawcy mitu zjednoczenia prawicy wyrażają to zawsze z fanatyzmem w oczach. Najczęściej nie należą sami nigdzie albo siedzą w wygodnym fotelu komentatora politycznego. A w zasadzie „przeżywacza” wszystkich wydarzeń, najchętniej niedobrych. Im gorzej tym bardziej marzy się magiczne rozwiązanie w postaci „zjednoczenia się”. Sam taki postulant, często nie jest „zjednoczony” w swoich myślach, działaniach i poglądach. Może dlatego ten mit jest tak atrakcyjny, że wyraża niespełnione pragnienie. A jak to jednoczenie powinno wyglądać? Ano rady są niezliczone idące w kierunku, co inni powinni zrobić abyśmy odnieśli sukces. Nie ma też zwykle odpowiedzi na pytanie „jak” ma wyglądać organizacyjnie takie zjednoczenie. Słowo „statut organizacji” napawa takiego jednoczyciela serdecznym obrzydzeniem, bo przecież „jednoczenie jest z serca!” – tu zgoda tylko, że podziały też. No i czekają na zjednoczenie tacy marzyciele. Rozumie tą materię naczelnik państwa, który promuje swoje dowództwo pod szyldem „zjednoczonej prawicy”. Sporo jednoczycieli jest zadowolonych ale najczęściej są nadal bierni jak wcześniej. Ponieważ rozmawiamy o przestrzeni umownie zwanej „na prawo od PISu” to tamto zjednoczenie zmilczę. Ja bym tę usterkę sparował, i to robię regularnie na żywo, że nie będzie nigdy takiego zjednoczenia, że to mit, utopia i absurd. Zjednoczenie to postulat nierealizowalny. Trzeba go zastąpić czymś realnym, a tym jest współpraca. Dobra, solidna, obejmująca i pomocniczość i solidarność. Trwała współpraca, trudna do zerwania jakimś tam utrudnieniem czy fiaskiem. To ona powoduje faktyczne zbliżenie się do ideałów zjednoczenia. Jednoczycieli pytam najczęściej z kim, w ramach jakiej inicjatywy, i jak długo, współpracują. Temat się wtedy szybko kończy. Reperując tą usterkę zdaje mi się, poprawcie mnie proszę jeśli błądzę, że powinno to wyglądać tak, niech zbiorą się w jeden twór, monarchiści, w jeden wolnościowcy, konserwatyści czy chadecy również. Narodowcom życzę dobrej współpracy wszystkich organizacji w ramach współczesnego obozu narodowego. To jest ultra ambitny ale jednak realny cel, abstrakcyjnymi marzeniami można najwyżej wewnętrznie się pokaleczyć i zniechęcić.

Co masz zrobić dziś, udawaj, że nie musisz zrobić dziś

O ile wcześniejsze usterki są diagnozowane często, o tyle ostatnia zdaje się być dobrze ukryta i dotychczas specjalnie nie udało się jej zdemaskować. Zrobiło się poważnie, to i ton warto dostosować. Ta usterka polega na uleganiu rozproszeniu. Zaczynając od osobistych celów i zadań, przez lokalne, aż po ogólnopolskich różnych celów organizacji. Rozproszenie to odciągnięcie od ważnego zadania jakie trzeba wykonać dziś. Odbywa się to za pomocą rzekomo jeszcze ważniejszego zadania, poprzez zbagatelizowanie dotychczasowego. Tak bombardowana praca powoduje, że ogólnie mówiąc od spraw lokalnych uciekamy do międzynarodowych. Dlatego o polityce międzynarodowej porozmawiasz z każdym patriotą, a o radach osiedli czy radach gmin lub po prostu o wspólnocie mieszkaniowej czy podwórku, mało z którym. Dlatego plany na kampanię pobudzają emocje każdego, a cotygodniowe czy comiesięczne spotkania ulegają bagatelizacji. Chcemy robić politykę ale nie mamy czasu zbudować silnych struktur czy wejść w relację z nowym rekrutem. Wszystkie budowle wznosi się po kolei od fundamentów zaczynając. Banalne stwierdzenie ale ono ucieka z pola widzenia gdy budujemy organizacje. Ta usterka wkrada się dlatego, że nie zadajemy sobie regularnie pytania „co jest ważne na dziś?”. Odpowiedź co kwartał będzie inna. Przychodzi również obraz sparowania ciosu. Konkretne zachowanie wymaga konkretnej odpowiedzi. Zły blok nie zniweluje lewego sierpa. Cel całościowy wymaga konkretnego celu cząstkowego dokładnie określonego w czasie. Zamknę to stwierdzeniem zaczerpniętym z jednej z katolickich, polskich książek, poradników ekonomicznych. „Najpierw załatw sprawy ważne, później sprawy pilne”. Oczywiście kształtując przy tym trudną umiejętność odróżniania jednych od drugich.

Dziękując za uwagę, myśl kończąca. Tekst powstał dzień przed 11 listopada 2017 r., tego dnia ważne jest byśmy dumnie i odpowiedzialnie przeszli razem. Niech nas będzie słychać w całej ginącej Europie. Kolejnego dnia będzie jednak ważne by przyłożyć swoją rękę do zorganizowanej pracy. Przyłącz się do Ruchu Narodowego. Wstąp do Młodzieży Wszechpolskiej. Zostań członkiem Obozu Narodowo Radykalnego. Przyłącz się do Narodowej Organizacji Kobiet. Buduj Ruch Kibicowski w barwach własnego miasta ale nie taki co na wyjazdowych meczach w barwach reprezentacji czyni dymy pomiędzy ekipami. Słowem, bądź aktywny! Bierność to śmierć. Działanie to życie. W każdym Polaku ścierają się cywilizacje życia i śmierci. Więc wybieraj celnie każdego dnia. 
 
Źródło: +www.facebook.com 

1980 odsłon średnio 5 (2 głosy)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑