słowa kluczowe: III RP, dziennikarze, elita, elity, elyta, list, media, uczelnia. | |||
Linki, cytaty, nowiny | 2011.02.19 14:03 14:10 |
Nabrani przez redaktora | (poleca Piotr Świtecki) | ||
List nauczyciela akademickiego, w którym przedwojenne elity przebierają nogami a PiS jest jedynym ratunkiem ludzkości; poza tym jednak warto przeczytać. | |||
(c.d. z poprzedniej strony) I trzeba Pisać! I to nie pięć, dziesięć czy piętnaście artykułów, ale sto lub więcej rocznie. Dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku. Trzeba wypracować jasny i przejrzysty program naprawy Rzeczypospolitej, coś na modłę narodowej dezynsekcji. A jest, o czym pisać, bo spustoszenia są ogromne. A jak braknie dziennikarzy niech piszą obywatele, mamy przecież wielu uzdolnionych ludzi. W przypadku dziennikarzy i komentatorów „prawicowo-solidarnościowych” pokazujących się na wizji trzeba się dostosować do najnowszej mody, bo w przeciwnym razie przeciętny telewidz odruchowo przestaje słuchać nawet najsłuszniejszych racji. Dotyczy to również politycznych liderów. Niestety takie czasy. Nawet w imię najwznioślejszych ideałów nie przeskoczymy ogólnie lansowanych trendów. Choćby były naszym zdaniem śmieszne. Trzeba za wszelką cenę przywrócić Polakom umiejętność samodzielnego myślenia. Przykro mi o tym mówić, ale nawet w środowisku akademickim, w którym spędziłem kilkadziesiąt lat, wciąż jeszcze gros moich koleżanek i kolegów, nie wyłączając kadry profesorskiej, do godziny jedenastej przed południem nie ma własnego zdania. Dlaczego? Bo około dziesiątej kupują w uczelnianych kioskach Gazetę Wyborczą. Dopiero po przełknięciu, bez konieczności przeżuwania, gotowej papki informującej o obowiązujących w „eleganckim towarzystwie” trendach, powtarzają bezrozumnie podsunięte im sprytnie opinie i komentarze. Tak, nie bójmy się tego powiedzieć, że sprytnie sterowana bezmyślność zagościła na dobre również na naszych uczelniach. Innym zagadnieniem jest zjawisko, które zwykłem nazywać „terrorem poprawności politycznej”. Ludzie znów zaczynają się bać głośnego artykułowania myśli, które mogłyby zostać uznane za „niepoprawne politycznie”. Podam tylko jeden przykład. W czasie ostatnich wyborów parlamentarnych, kiedy wychodziłem z uczelni portier mnie zagadnął, na kogo będę głosował. Kiedy odpowiedziałem, że na PIS wyraźnie ucieszony przyciągnął mnie do siebie i powiedział szeptem, cytuję: „już pięciu profesorów mi mówiło, że będą głosować na PIS, ale prosili o dyskrecję”. Myślę, że komentarz jest tutaj zbyteczny. Najsmutniejsze jest jednak to, że ci profesorowie zrobili to ze strachu. I to nie przed utratą pracy, czy jakimiś drastycznymi represjami. Oni to zrobili pod presją „terroru poprawności politycznej”, w obawie, że mogą zostać usunięci poza nawias tak zwanego „dobrego towarzystwa”. Kolejnym zadaniem dziennikarzy jest, zatem odważne i systematyczne uświadamianie Polakom, że jesteśmy już od paru dobrych lat krajem formalnie demokratycznym, w którym prawo nie zabrania głośnego mówienia o swoich przekonaniach. Uważam, że większość rodaków nadal sobie tego nie uświadamia. Komuna zrobiła swoje, a ostatnie pięć lat przywróciło do życia najgorsze praktyki tamtego okresu. Trzeba, więc ludziom tłumaczyć, że swobodne wyrażanie myśli nie jest już przestępstwem. Trzeba ludziom przypominać, że już wolno głośno mówić. Więcej. Że czasem warto się nawet trochę narazić w imię dobrej sprawy. Charakterystycznym jest, że większość Rodaków wciąż, gdy rozmowa schodzi na tematy polityczne przysłania bojaźliwie dłonią usta i mamrocze pod nosem ledwie słyszalnym szeptem. Trzeba ludziom przywrócić odwagę swobodnego wyrażania myśli. Więcej, trzeba gremiom naukowym, oraz innym kształtującym opinię publiczną odważnie wytykać ich zachowawcze postawy. Tłumaczyć, że takie zachowania nie przynoszą chwały, a w wielu przypadkach są po prostu hańbiące. Osobnym zagadnieniem jest, jak ja to nazywam „pandemia różowej subkultury”. Jednym z przykładów niech będzie seria cyklicznych „wykładów” byłej pierwszej damy w Telewizji TVN Style, mających za zadanie nauczanie Polaków kindersztuby i światowych manier. Jako człowiek leciwy, doskonale pamiętam pewien reportaż telewizyjny pokazujący panią Jolę jeszcze z okresu studenckiego, w którym to czasie nie przypominała bynajmniej Księżniczki Monako. Potem był pamiętny okres „disco polo” i myślę, że komentarz jest tutaj zbyteczny. Ale niedawno pani Jolanta raptem sobie przypomniała o arystokratycznych korzeniach, nabrała dworskich manier i w jakiś cudowny sposób odzyskała śpiewny kresowy akcent. I nie byłoby w tym nawet nic złego, gdyby nie to, że pani Jolanta staje się wzorcem do naśladowania. A to jest już zjawiskiem niekoniecznie pożądanym. Bo zasmucającym jest nie tyle groteskowa metamorfoza pani Jolanty, co fakt, że na te triki rodem z Ordynackiej nabiera się coraz więcej osób, które przez lata miałem za inteligentne. Bo, wynikiem tego rodzaju „nauk” jest między innymi to, że na „ekskluzywnych” salonach panowie zaczynają dyskutować wyłącznie o tym ile gwiazdek miał hotel na wyspach, skąd właśnie wrócili, czy ile garów mają silniki ich audic i beemek, a panie swój status wartościują ilością kafelków Versace w łazience. No i mamy kolejne zadanie dla dziennikarzy. Mając na uwadze dbałość o jakość standardów, powinni niestrudzenie wykpiwać tego rodzaju sztuczki przebrane w szaty „kultury wysokiej”, bądź „europejskości”. Elegancko, dowcipnie, z taktem i umiarem, ale konsekwentnie wykpiwać! Snobizm graniczący ze śmiesznością i patologiczne szpaniarstwo owego towarzystwa wzajemnego zachwytu nad samymi sobą, ów opiniotwórczy grajdoł „nowobogackich intelektualistów”, tę wylęgarnię salonowej plotki, którą się karmią kolorowe pisma. Bo takie samosiejki trzeba konsekwentnie plewić nim do reszty zachwaszczą naszą narodową kulturę. Mam tu na myśli coraz liczniejsze rzesze okazowych postaci naszych „nowych czasów”, czyli mówiąc jaśniej nadętych chłopków roztropków z cygarami w zębach, poprzebieranych w garnitury od Armaniego, którzy aromatu Cohibynie odróżniają od swądu kiszonego ogórka, a w durnej pogoni za Nową Europą wystarcza im jedna książka rocznie – katalog turystyczny z Biura Neckermann’a. Trzeba chronić naszą narodową tkankę przed degeneracją kreowaną sprytnie przez „Szkło kontaktowe” i temu podobne fabryki tandetnej satyry opartej na sprzedajnym fałszu. Trzeba bezlitośnie wykpiwać owych„postępowców”, którzy odkąd przyszło „nowe” mizdrzą się bezrozumnie do niego w chocholim tańcu z przyjezdnymi, gubiąc bezpowrotnie narodową tożsamość. Trzeba też chronić tożsamość lokalną. Ostatnio z zaniepokojeniem stwierdziłem, że w jury przyznającym jedną z najważniejszych nagród miasta Krakowa nie zasiadał ani jeden Krakowianin. Nie wolno się oczywiście zamykać na świat, czy też kogokolwiek dyskryminować, ale też nie można oddawać całego pola nie zawsze hołdującym miejscowym tradycjom elementom napływowym. Mimo tych wszystkich zagrożeń, na koniec chcę jednak powiedzieć coś optymistycznego. Ma rację pan profesor Andrzej Nowak pisząc we wstępie do książki „Od Polski do post-polityki”, że, cytuję: „martwi się o to, co się stało z demokracją, z Rzeczypospolitą, z Europą Wschodnią, z Europą. Co dzieje się z rzeczywistością w magmie płynącego z posłusznych (komu?) mediów przekazu „pi-ar”..., że następuje narastające poczucie rozpadu wspólnoty, którą stworzyły poprzednie pokolenia Polaków..., że należy rozważyć możliwość końca naszej historii”... Panie Profesorze! Ma pan po stokroć rację! Trzeba bić w dzwony i trąbić na alarm! Ale nie wolno nam się ani na moment załamać czy zwątpić. Wręcz przeciwnie, po tym, co się stało z Polską w ciągu ostatnich pięciu lat, każdy porządny obywatel, w miarę swoich możliwości, powinien teraz coś dać od siebie, w obronie naszego wielowiekowego dorobku. Za długo byliśmy ubogim, zniewolonym krajem. Po upadku komuny ludziom trochę zaszumiało w głowach. Muszą się nacieszyć tymi wszystkimi galeriami, salonami samochodowymi, plazmowymi telewizorami, Plusami, Erami, Internetem, tańcami na lodzie... Ale jak już się znudzą tym wszystkim, co można mieć tylko za pieniądze, przypomną sobie o prawdziwych wartościach i rzeczywistym dziedzictwie Rzeczypospolitej. Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki) | |||
Źródło: salonowcy.salon24.pl |
4080 odsłon | średnio 5 (1 głos) |
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować | blog autora |
Re: Nabrani przez redaktora | |||
Zenon Jaszczuk, 2011.02.19 o 15:31 | |||
Mufti. Dobry, mądry tekst. Nic tylko działać dalej. Działać w języku zrozumiałym dla wszystkich [o czym pisałem] resztę poprawi się potem. Oczywiście znalazbym punkty zaczepienia z którymi się nie zgadzam, ale jako całość dobra. Podoba mi sie, że gość uczony potwierdza moje przekonanie. Tzw ciemnogród to nie wina ludzi. Czy tak samo jak ostatnio pisałem, ludzie chcą się najeżdzić samochodami. I ja wcale się temu nie dziwię, bo to rozumię. Całą komunę oficjalną jeżdziliśmy klekotami samochodopodobnymi [ i to niewielu jezdziło]. Dzisiaj kto tylko chce ma samochód nawet ten dziesięcioletni i wsiada do niego jak do samolotu. Tak jest człowiek chyba zbudowany itd Pozdrawiam | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Nabrani przez redaktora | |||
Zenon Jaszczuk, 2011.02.19 o 15:35 | |||
Mufti. Ja bym to wsadził na str. gł. Nie patrz, że to link. Moim zdaniem artykuł jest na tyle ciekawy i istotny, że tam powinien się znależć. Chyba jak najbardziej wpisuje się w nasze zalożenia. Pozdrawiam | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Nabrani przez redaktora | |||
Piotr Świtecki, 2011.02.19 o 15:40 | |||
Tekst jest PiSochwalczy, to propaganda. Ale w każdej bajce jest ziarnko prawdy i ze względu na to ziarnko go podałem. Na głównej powinny być nasze dzieła. Od cytowania i linkowania są "linki, cytaty". | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Nabrani przez redaktora | |||
Zenon Jaszczuk, 2011.02.19 o 15:53 | |||
Mufti. Rób jak ci pasuje. No właśnie dlatego napisałem, że jest tam kilka p. zaczepienia. Odrzucic partie to wizja jest dosyć dobra. Pozdrawiam | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Nabrani przez redaktora | |||
janekk, 2011.02.19 o 20:01 | |||
"Ale jak już się znudzą tym wszystkim, co można mieć tylko za pieniądze, przypomną sobie o prawdziwych wartościach i rzeczywistym dziedzictwie Rzeczypospolitej. A czy autor zna przysłowie że "nadzieja to matka głupich" NIE PRZYPOMNĄ SOBIE. Jak można sobie coś przypomnieć jeżeli się tego nie znało. Tradycja jest przekazywana z pokolenia na pokolenie a w tym przypadku ta ciagłość została przerwana. Cięgłość jest w przypadku żydostwa które konsekwentnie realizuje swoje cele i ono dobrało sobie do pomocy służalczych goi tworząc hybrydę którą kiedyś nazywało sie żydokomuną a teraz może to być postżydokomuna albo eurokomuna. Ta opisywana przez autora elita to lokaje którzy przebywają na salonach z racji swojej lokajskiej funkcji i staraj się służyć jak najlepiej bo w każdej chwili mogą dostać wypowiedzenie z pracy. Jak ktoś uważa że z lokaja i niewolnika zrobi wolnego człowieka i w dodatku patriotę to oczywiście ma do tego prawo ale ja jestem odmiennego zdania. Ich mocodawców trzeba po prostu odsunać od władzy a ich zmusić do służenia tym razem Polsce co byłoby lepszą, jak myślę, reedukacją niż przekonywanie tym bardziej że prawdopodobnie nigdy nie przeczytają artykułu szanownego autora korzystając na codzień ze "sprawdzonego" źródła informacji. Krótko mówiac autor dobrze widzi problem tyle że pomysły na rozwiązanie to tylko pobożne życzenia. Pozdrawiam | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Nabrani przez redaktora | |||
Piotr Świtecki, 2011.02.19 o 21:56 | |||
Jak można sobie coś przypomnieć jeżeli się tego nie znało. Słuszna uwaga. Tylko, że zza całości tekstu pana profesora przebija iście czosnkowa pogarda dla "niższych" stanów. Poza tym zgadzam się z komentarzem, podobnie jak z innym dzisiejszym komentarzem Zenona, tylko że zadam to samo pytanie co jemu... "trzeba" zrobić to i tamto - ALE JAK? Pozdrawiam. | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Nabrani przez redaktora | |||
janekk, 2011.02.19 o 22:26 | |||
Mufti, Czosnkowi na razie licytują się jak przekupić tubylców i dobrze chociaż że to widzimy, tyle że na razie jest nas za mało aby wejść do gry więc pozostaje tylko robić swoje i nie traktować kabaretu poważnie. Chyba ze ktoś chce się ubiegać o posadę lokaja, tyle że bez referencji i dobrego rodowodu raczej nie przyjmą Pozdrawiam | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Nabrani przez redaktora | |||
Jacek, 2011.02.20 o 00:03 | |||
W związku ze zbiżającymi się "wyborami" rzucam hasło:Każda Polka ,każdy Polak-politykiem!W tym przypadku nie będzie głupiego gadania,że ten czy tamten zajmuje się polityką albo że nie ma prawa albo nie powinien.W tym sensie politykiem,ze każdy powinien być bardzo dobrze rozeznany i poinformowany co się w Ojczyżnie dzieje,kto pracuje dla naszego wspólnego dobra a kto jest sprzedawczykiem czy polakożercą.To nie "oni" zawsze muszą decydować "demokratycznie".Należy obsadzić wszyskie lokale wyborcze naszymi mężami zaufania i patrzeć na przekazywane cyferki z wyników wyborów bo tam mogą być największe przekręty,nie wspomnę o wrednej ordynacji. | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
© Polacy.eu.org 2010-2024 | Subskrypcje: | Atom | RSS | ↑ do góry ↑ |