słowa kluczowe: Besson, film, film francuski, nauka.
Kultura i sztuka2014.08.22 22:47

Luc Besson – „Lucy”.

 
 
Miałem niedawno przyjemność po kilkumiesięcznej przerwie zagościć na kinowej sali. Mając dylemat wynikający z wyboru repertuaru zdecydowałem się wybrać film znanego reżysera. Decydując się na kino Luca Bessona zawsze mam świadomość że nie będzie to strata czasu.
 
  Po prawdzie tęsknię za rozterkami egzystencjalnymi jego bohaterów ze starszych filmów – „Wielki błękit”, „Leon Zawodowiec”, czy też „Nikita”. Besson jak mało który twórca potrafił połączyć kino akcji z kinem stawiającym trudne pytania. To powraca w najnowszym dziele, chociaż tutaj problem mamy bardziej globalny. Reżyser nie zagląda niczym chirurg do środka bohatera. Bardziej ważna staje się dla niego ludzkość. Wybór bohatera jest powodowany przez zewnętrzny imperatyw, nie zaś przez jego wybujałą świadomość. Główny protagonista prowadzony jest przez scenariusz niczym po sznurku stając się przewidywalnym, chociaż ta przewidywalność nosi w sobie ziarno niewiadomej. Szczególnie dotyczy to końcówki filmu. Wracając do sedna sprawy- o co chodzi w filmie? Luc Besson zastanawia się nad tym, co byłoby, gdybyśmy wykorzystywali większą część swojego mózgu. Jak udowodnili naukowcy ludzie wykorzystują 10 % mózgu. Lepsze od nas są tylko delfiny (20 procent). Bohaterka trafia w ręce azjatyckiej mafii. Umieszczają w jej brzuchu worek z narkotykiem. Lucy ma za zadanie przemieścić go do Europy. Zostaje jednak pobita i woreczek otwiera się. Substancja rozprzestrzenia się po jej organizmie. Lucy zaczyna wykorzystywać coraz większy procent swojego mózgu- 20 , 30 procent itd. Odkrywa w sobie nowe moce. Z ofiary przeistacza się w łowcę. W zasadzie walczy ze złem, jednakże robi to w sposób daleki od środków w granicach prawa. Besson nadaje swojemu filmowi wymiar globalny, ponadwymiarowy. Zło jest złem, a dobro to ofiara wykorzystująca niezwykłą broń- swój mózg. Takie schematyczne ujęcie sprawy powoduje, że koncentrujemy się tylko na kwestii : co by było gdyby… Co by było, gdyby ludzkość rozwinęła jeszcze bardziej swój umysł. Film przesiąknięty jest ideą ewolucji nie pozostawiając w zasadzie miejsca Bogu. Co prawda istnieje tutaj zbrodnia i kara ale te wartości znane są nawet ateistom. Co więc sprawia, że film uważam jednak za udany? Po pierwsze gra aktorska: Scarlett Johansson, Morgan Freeman, Min-sik Choi. Scenariusz momentami przewidywany uważam również za plus filmu. Klasyczny układ (podzielność na trzy, konsekwencja…) zręcznie oplata sceny akcji ze spowolnieniami. To czas, kiedy widz może wykorzystać na refleksję. Oczywiście jak to było we wcześniejszych filmach Bessona muzyka spina zręcznie całą fabułę. Polecam „Lucy” jako ciekawy sposób na spędzenie letnio-jesiennego wieczoru. Koniecznie w dobrym towarzystwie. 

3068 odsłon średnio 4,3 (3 głosy)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Re: Luc Besson – „Lucy”. 
MatiRani, 2014.08.23 o 01:34
Witaj,
Lucy przypomina mi pewnego inteligentnego szympansa, tak? To aluzja? Jestem prawie pewien ze tak.

JBNB, to pozwole sobie na dywagacje ogólne.

1. Jesli kina cos pokazuja, to w celu komercyjnym
2. Jesli film jest w dystrybucji to dla szmalu
3. Jesli film nakrecono, to ktos go finansowal ( Chyba ze to byl Mel Gibbson, ale takich malo ) aby wplynac na lemingów i zrobic kase.
4. Kino to nie zycie, to zycia erzatz.

Jak widzisz role kina, Marcinie?
uszanowania
Mati
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Luc Besson – „Lucy”. 
Marcin de Sas, 2014.08.23 o 23:16
Oczywiście Lucy to analogia do szympansa.

Rola kina? To dyskusja na długie godziny... Nadal wierzę, że twórcy działają bez nacisku z zewnątrz. Oczywiście bywa różnie i ciągle trzeba ścierać się z producentami, poprawnością polityczną itd. Ważne tylko by nie zrobić z siebie dziwkę. Trzeba zostać wiernym swoim przekonaniom a jak się komuś nie podoba to szukać dalej. Taka postać jak Besson jest znaną sprawdzoną "marką" nie musi więc klękać przez sponsorami, robi co lubi. Musiałby go ktoś zaszantażować. Kino powinno pokazywać inny świat, sprawiać, że ludzie przez 90 minut zapomną o swoich codziennych problemach i dadzą się zatopić w blasku ekranu. Może to co piszę jest idealistyczne, ale denerwuje mnie podejście "tylko świnie siedzą w kinie". Lepiej działać niż narzekać :) I chodzi o całą sztukę a nie tylko o X muzę.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Luc Besson – „Lucy”. 
MatiRani, 2014.08.23 o 23:46
Osobiscie jestem przekonany, ze kino jest zaprogramowane dla sterowania spolecznego w interesie finansujacych.
Popatrz,np., ile jest w filmach imion zydowskich: Dawid, Sara, Daniel, Rebeca etc.. , ile aluzji do holoszwindlu, ile pokazywania jak, w imie "demokracji" morduje sie Arabów, jacy Polacy sa i byli wredni. W kazdym prawie filmie zawarte sa zaprogramowane wstawki propagandowe.
Sa perelki przemycajace tresci : Apokalipto, Pasis ( Gibbson tez ), Matrix czesciowo tylko, bo ostoja jest Zion... niezle przekazy sa w Wall Street czy w Sniper, ale 98% zieje propaganda i filosemityzmem w sposób nie do wytrzymania.
Kino, od roku 1915 pixoko, jest uzywane jako organ propagandowy.
Powiedz, jak rezyser moze dzialac niezaleznie, jak go finansuja Banksterzy?
Puszcze sie tylko tyle aluzyjek, ile jest konieczne dla zachowania spokoju spolecznego, tak jak w PRL tolerowano pewne kabarety czy audycje satyryczne... ersatz swobody w Matrixie.
pozdr
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Luc Besson – „Lucy”. 
Marcin de Sas, 2014.08.24 o 11:46
To co zrobić? Kamień młyński na szyję i z mostu? Myślę, że te procenty to trochę na wyrost. Taki Emir Kusturica na przykład jest całkiem niezależny, bo stworzył swoje własne miasteczko filmowe. A co do wpływów żydowskich, to szczególnie w kinie amerykańskim z prostej przyczyny - większość wytwórni filmowych założona została przez starszych braci w wierze- np. WB, czy MGM.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Luc Besson – „Lucy”. 
MatiRani, 2014.08.24 o 20:46
Osobiscie nie moge ogladac filmów Kusturicy - nudne jak flaki z olejem... hermetyczne. Dla mnie to grafomania filmowa, na poziomie Ulisesa Jamesa Jonesa. Tylko sie to oglada, MSZ, bo krytycy mówia, ze to dobre. Gdyby ludzie nie byli indoktrynowani massmerdiami ( wszystkie poczytne w rekach obcych, niemieckich, franzuzkich i zydowskich, zadne w Polskich poza Naszym Dziennikiem ) to przeciez NIKT by nie czytal takich beztalenci jak Dan Brown.
Brakuje mi Akira Kurosawa na scenie kinowej. Kazdy jego film to bylo wydarzenie i przezycie.
pozdr
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Luc Besson – „Lucy”. 
Piotr Świtecki, 2014.08.25 o 05:24
Raczej Joyce'a.
Widzę, że Pan się na wszystkim zna, jak jakiś rabin :) Ulissesa Pan przeczytał, czy tylko powtarza wyczytane gdzie indziej mądrości?
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Luc Besson – „Lucy”. 
MatiRani, 2014.08.25 o 06:13
Racja, Joyce'a
Grafomania. Nikt ze zdrowym i niezaleznym kryterium estetycznym takiego nawalu pustoslowia nie doczyta o konca. Strata czasu.
Polecam Dostojewskiego czy chocby Ayn Rand.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Luc Besson – „Lucy”. 
Piotr Świtecki, 2014.08.28 o 00:52
Szkoda. +polacy.eu.org
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Luc Besson – „Lucy”. 
Piotr Świtecki, 2014.08.24 o 13:04
Raczej o australopiteka +www.wiz.pl czyli kolejny, wyższy szczebel ewolucji.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑