słowa kluczowe: Kossecki, LND, Liga Narodowo-Demokratyczna, PRL, antykomuniści, doc. Józef Kossecki, podziemie, ruch oporu.
Linki, cytaty, nowiny2012.11.01 18:05 21:31

Liga Narodowo- Demokratyczna

(poleca )

Marian Barański

 
Była pierwszą organizacją narodową po 10 latach, od czasu likwidacji Zarządu Głównego Stronnictwa Narodowego (przełom roku 1946/1947).
 
Za jej twórców można uważać dwóch ludzi: Jana Piotra Bohdanowicza z Zakopanego i Józefa Stefana Koseckiego. Jan Bohdanowicz był przed wojną znanym działaczem młodzieży narodowej we Lwowie, potem Stronnictwa Narodowego. Był pochodzenia ormiańskiego, ”obszarnik“ – jak napisano w akcie oskarżenia. W czasie II wojny światowej Pan Jan ukrywał się na Podhalu i chyba nie udzielał w żadnej organizacji podziemnej. Potem, po wojnie, zmienił imię na Piotr, ukrywając się skutecznie przed bezpieką, i studiował na pięciu fakultetach, które ukończył. Matka Józefa Kosseckiego, Pani Jadwiga, znała go “po linii ziemiańskiej” i oddała mu na wychowanie polityczne swego 15 letniego syna Józefa Stefana. W wieku 20 lat Józef miał już, jak sam później opowiadał, ukończoną “narodową akademię polityczną”, to znaczy został gruntownie przeszkolony w idei narodowej przez Pana Bogdanowicza. Obydwaj zaczęli się zastanawiać jak ożywić pracę narodową. Był koniec roku 1956, po wypadkach październikowych. W tym czasie przebywał w Zakonie Marianów w Tatrach Przemysław Górny, syn przedwojennego narodowca, a naówczas działacz Związku Młodzieży Demokratycznej, organizacji o charakterze chadecko-narodowej, wyrosłej na fali Października. Po dojściu Gomułki do władzy została ona zdelegalizowana. Sam Górny, wówczas student prawa Uniwersytetu Warszawskiego, myślał o wstąpieniu do zakonu. W lipcu 1957 r. do kaplicy Zakonu Marianów w Tatrach na Rusinowej Polanie przybyli więźniowie stalinowscy: Leon Mirecki, Wiesław Chrzanowski, narodowcy, przybył również Pan Jan Bohdanowicz wraz z Józefem Kosseckim. Tam, za pośrednictwem księdza Leona Szeląga, nastąpiło poznanie się ze sobą Józefa Kosseckiego i Przemysława Górnego, dwóch młodych ludzi o poglądach narodowych (Górny był starszy o 4 lata). Postanowiono rozpocząć robotę narodową w szerszym składzie, choć Pan Bohdanowicz był za praca indywidualną. Wówczas też w roku 1957 lub 1958 ustalono nazwę tajnej organizacji jako Liga Narodowo-Demokratyczna. Jak twierdzi Kossecki nazwa była jego autorstwa.

Liga działała początkowo w składzie kilku osób, by od roku akademickiego 1959 rozpocząć już szersze prace; objęła kilkadziesiąt osób, głównie studentów. Rdzeń jej stanowili studenci Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego (Przemysław Górny, Janusz Krzyżewski, Marian Barański. Zbigniew Kwiecień). Szefem organizacji był Stefan Józef Kossecki, asystent na Politechnice Gliwickiej, zastępcą ds. organizacyjnych Przemysław Górny, który zwerbował większość uczestników. Marian Barański był skarbnikiem i obserwatorem w podgrupie Janusza Krzyżewskiego, Janusz Krzyżewski i Henryk Klata – szefami podgrup, Zbigniew Kwiecień obserwatorem w podgrupie Henryka Klaty. Grupa zasadnicza odbywała regularne, zakonspirowane spotkania w Warszawie, poświęcone głównie samokształceniu ideowemu (literatura: Dmowski, Giertych, ks. Trzeciak, przemówienie rabina Reinhorda, Feliks Koneczny…), ale nie tylko. Planowano rozrost organizacji: utworzono dwie podgrupy w składzie po kilka osób, planowano grupy w Krakowie, Poznaniu, Gliwicach, Olsztynie, zakupywano literaturę narodową, planowano zdobycie funduszy, albo przez napady albo przez działalność gospodarczą, obrano sobie pseudonimy, przewidywano złożenie przysięgi. Plan generalny był taki, by po 15 latach odegrać rolę w walce o władzę w Polsce. Niestety w ówczesnych warunkach istnienie kilkudziesięcioosobowej, tajnej grupy politycznej, wrogiej ustrojowi, nie dawało się ukryć. Dziś z akt SB wiadomo na ten temat więcej. Pierwszy namiar uzyskała SB w dniu 6 lutego 1958 r. podsłuchując rozmowę telefoniczną Leona Mireckiego, narodowca, członka Zarządu Głównego Stronnictwa Narodowego w roku 1945, z Franciszkiem Szwajdlerem, narodowcem z USA, obecnym w Kraju, w której Mirecki poinformował, że student Kossecki Stefan rozszerza na terenie akademickim dzieła Dmowskiego i idee narodowe. Ma on być pod wpływem Bogdanowicza z Zakopanego, który kieruje jego działalnością i podrzuca mu różne książki i broszury. Następna notatka służbowa, z dnia 13 sierpnia 1958 r. cytuje przejęty przez SB fragment listu Kosseckiego do Górnego, w którym Kossecki zaleca Górnemu czytanie dzieł Dmowskiego na letnim obozie duszpasterstwa akademickiego oraz “pamiętaj wyławiać tych, którzy najbardziej zainteresują się tymi problemami i tych wychowywać specjalnie – oni będą wychowywać naszą kadrę”. Tak więc dzięki nieostrożności Leona Mireckiego oraz przejętym listom Kosseckiego, z których SB porobiła odpisy, bezpieka wiedziała już w sierpniu 1958 r. iż ”Niewątpliwie Kossecki, Górny i kręgi ich kolegów studentów, o których wspominają w listach anonimowo, są już za pośrednictwem Kosseckiego, Górnego i innych wciągnięci pod wpływ oddziaływania działaczy endeckich i to bezpośrednio takich jak Bogdanowicz, Chrzanowski i inni figuranci sprawy “FERMA”. Opracował: Stefan Mikołajski – mjr”. Sprawę prowadził również oficer operacyjny Wydziału IV Departamentu III W. Komorowski, porucznik. Uruchomiono agenturę wokół Górnego, tajnych współpracowników: “Zagórski Z”, ”Bruno” “Marta”. To pozwoliło na uzyskanie nazwisk uczestników Ligii, bowiem Górny zwierzył się “Bruno” iż wchodzi w skład grupy 15 osób, a “Zagórskiego Z” wciągnął do organizacji. To ostatnie stało się 14 stycznia 1960 r. Wg Kosseckiego i Górnego, już w śledztwie, owym “Zagórskim Z” miał być Andrzej Glazer, zastępca kierownika Domu Akademickiego przy Placu Narutowicza, gdzie też odbyło się 7 zebrań grupy. Z dopisku na doniesieniu “X” z 12.XII.1962 r. wynika, iż zmarł on (Andrzej Glazer) śmiercią samobójczą w czerwcu 1963 r.

7 maja 1960 r. SB aresztowała w czasie zebrania w Domu Akademickim przy Placu Narutowicza w Warszawie w pokoju nr 406: Kosseckiego, Górnego, Henryka Klatę, Mariana Barańskiego, Janusza Krzyżewskiego, Antoniego Michalskiego, a w Akademiku na ul. Madalińskiego Zbigniewa Kwietnia. Potem aresztowania objęły dużo więcej osób. Min. aresztowano, na skutek zeznań Kosseckiego, nie wchodzących w skład organizacji: Jana Piotra Bohdanowicza z Zakopanego i Leona Mireckiego z Warszawy. W sumie około 30 osób. Taktyka ówczesnych władz śledczych polegala na utworzeniu, spośród aresztowanych, dwóch grup: oskarżonych, zdecydowanych wrogów ustroju i pozostałych, jako świadków, którzy mieli ich oskarżać. Śledztwo było długie: 9 miesięczne. Po trzech miesiącach załamał się Kossecki (w dniach od 1 do 7 sierpnia 1960 r.), który wyznał, że prowadził go ideowo Pan Jan Bohdanowicz, a organizacyjnie - Leon Mirecki. Ujawnił też, na dowód szczerości zeznań, tekst programu napisany zielonym atramentem, który miał schowany w mieszkaniu w Gliwicach, w trampkach. SB tam go znalazła. Pozostali uczestnicy procesu w liczbie 8, nie przyznali się do winy. Kossecki na sali sądowej udawał niepoczytalnego. Świadkiem oskarżenia był min. Henryk Goryszewski, późniejszy wicepremier rządu, który natychmiast na pierwszym przesłuchaniu przyznał się do uczestnictwa w Lidze oraz ujawnił, że uczestnicy mieli się tłumaczyć chęcią wstąpienia do Paxu, jako że Kossecki był członkiem Paxu i przynosił na zebrania materiały Paxu (zdaje się też, że na stole stała butelka wina, którego oczywiście nikt nie pił). Nie był też przesłuchiwany późniejszy minister sprawiedliwości Wiesław Chrzanowski (w jego esbeckich materiałach widnieje informacja, iż w roku 1946 był ”zawerbowany”). Górny odmówił zeznań, złożył wyjaśnienia tylko na procesie (choć SB i tak wszystko o nim i o sprawie wiedziała, bowiem podstawiła mu agenta celnego, który przedstawił się [jako] szpieg amerykański, a któremu Górny zwierzył się ze wszystkiego. Agent opisał to SB na 18 stronach). Jak potem twierdził był bity na korytarzu przez ekipę pod kierownictwem śledczego Zbigniewa Cieślikowskiego. Kossecki mówił potem, iż faszerowano go jakimiś proszkami osłabiającymi wolę. Pan Jan Bohdanowicz skarżył się na rozprawie, że traktowano go brutalnie, drwiono z jego dyplomów, co sprawiało mu szczególną przykrość.
 

str. 1 z 2   następna strona »
4938 odsłon średnio 5 (2 głosy)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑