słowa kluczowe: Marsz Niepodległości 2012, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, prowokacja policji, zamieszki na marszu.
Polska2012.11.13 13:30 13:33

Nie dałem się okłamać, więc zwyciężyłem

 

W zeszłym roku prawda była dla mnie bardziej skomplikowana

 
Dziesiątki filmików, analiz, notek, przemyśleń. Teraz wszystko jest dla mnie banalnie proste i oczywiste. Może dlatego, że widziałem od środka.. Niezbyt krótki opis przygód. Na reportaż zbyt to subiektywne, na notkę zbyt długie, a na artykuł to za mało w nim dydaktycznych smrodków. Najbliżej tekstowi do pamiętnikarskiego wpisu, a niech będzie i tak..
 
Początek wędrówki
Wynurzamy się z podziemi Warszawskiej stacji metra Centrum. Tutaj już na kwadrans przed 13 widać wiele rozwiniętych flag narodowych. Widzimy praktycznie samych młodych. Najpewniej działacze narodowi choć nie noszą emblematów.
Przed samym kościołem Św. Barbary napotykamy na grupę rekonstrukcyjną, która ćwiczy komendy na placu przy kościele, niebawem wmaszerują i będą przy ołtarzu. Pierwszy raz z kilku tego dnia zasadzam łokieć w żebra Urukhaia, żeby łaskaw był otworzyć swój piękny aparat i uwiecznić obraz. Okraszam jeszcze słowem męskiej zachęty. Zatrzymanie i wgapianie mija się z celem, tłum pcha w plecy więc poddajemy się ludzkiej fali zmierzającej do kościoła.

Msza Św.
Kościół wypełniony. Oprawa chóru, procesyjne wejście, uczestniczy kilku kapłanów w tym ks. Małkowski, jeden z nich ponoć spał tylko 1,5 h warta odnotowania determinacja. Msza trwa półtora godziny. Trzymamy swoje flagi. Są patriotyczne akcenty i akcenciki. Homilia zaczyna się dziwnie, kaznodzieja mówi o swojej fundacji, portalu.. To jednak tylko rozrusznik. Zapalanie zimnego silnika mowy. Po krótkiej chwili wstępu zaczyna się płomienne i emocjonalne kazanie. Takie jakie było potrzebne, by uczestnicy marszu byli umocnieni w słuszności swojej obecności. Nie podejmuję się recenzji, dla mnie było na miejscu jak najbardziej. Znak pokoju ciepły i z uśmiechami, więcej niż zwyczajny. Komunikantów jednemu księdzu zabrakło. Na koniec podziękowania Roberta Winnickiego, z których najbardziej spodobało mi się „że są tacy księża”. Ludzie szczelnie wypełniający kościół zaklaskali. Na koniec pieśń Boże coś Polskę. Zupełnie inaczej się ją śpiewa mając podniesioną flagę. Jest dreszcz. Subiektywnym odczuciem w kościele 2 tysiące, przed jeszcze tysiąc. Widzę motocyklistów, husarza wielu działaczy i aktywistów.

Przemarsz na plac Defilad
Ruszamy na miejsce zbiórki. Organizatorzy już prowadzą, mówią że przejściem podziemnym ale policja już zatrzymała ruch, idziemy górą. Nic dziwnego to już jest tłum. Wszędzie ludzie z flagami. Organizatorzy kierują dookoła pałacu kultury i nauki, poddajemy się temu prowadzeniu, wierząc że jest przemyślane. Porzucam myśl by udać się tam gdzie się umówiliśmy. W końcu nietutejszy, zanim się przedrzemy, zresztą nachodzi mnie spontaniczna myśl, że lepiej będzie mieć relacja z różnych miejsc niż z jednego. Gdy zataczamy koło za pałacem widzimy kilka koni z jeźdźcami. Jedna pani policjant bardzo smutna, zziębnięta i potrzebująca rutinoskorbinu. Reszta nijaka. Konie w okularach. Gdy ponownie zakręcamy za pałacem to już widać parking pełen autokarów, morze ludzi i flag. Powoli przestaję szacować liczby, jest to nie do ogarnięcia.

Przemówienia początkowe
Zatrzymujemy się nieopodal flagi ze znakiem ZHP, dookoła różne sztandary, flagi, orły i inne transparenty.. Stoją różne środowiska. Pogrupowane. Widzimy wielu kibiców, niestety nie rozpoznaję drużyny. Leci muzyka znana z Internetu kojarząca się z marszem. Zaczynają się przemówienia. Bardziej niż one interesuje mnie tłum. Później odsłucham. Przemówienia wielokrotnie przerywane są skandowaniem haseł wzniecanych okrzykami mocnych zorganizowanych grup z różnej części tego wielkiego zgromadzenia. Domyślam się, że to są kibice. Również prowadzący wznoszą okrzyki. Część sami inicjują inne podchwytują z tłumu. W końcu Vox populi Vox dei Można krzyczeć, można przemawiać, jest nas morze, czyli na wstępie już wiadomo, że wielki sukces. Wiadomo, że nie będzie takiej skali ataku jak rok temu.

Stojąc nieopodal wozu z nagłośnieniem rozglądam się po twarzach. Charakterystyczne, że brak siwych włosów. Wszędzie młodzi. Od czasu do czasu, przemieszczają się w niezbyt zwartej grupie podwórkowe nastolatki. Widziałem tych grup może ze 4 czy 5, w każdej od kilku do kilkunastu sztuk. Zwracają moja uwagę bo mają przygotowane akcesoria do zasłaniania twarzy. Czy to kominiarki albo szaliki, chusty i zwykłe czapki. Widać też pewną dynamikę jest jakiś uznany watażka reszta ciągnie za nim jak bezmyślne orki. Co ciekawe, ani nie słuchają przemówień, ani nie skandują haseł. Widzę, że oni dziś nie świętują tylko mają okazję do zdobycia „ciekawych przeżyć”. Nachodzi mnie skojarzenie, że to zbieraniny podwórkowe. Gdyby byli częścią zorganizowanych grup kibicowskich to stali by już na miejscu gotowi do wznoszenia haseł. Ci się kręcą jak..
Szacuję, że na placu jest kilkadziesiąt tysięcy ludzi.

Rozpoczęcie Marszu
Marsz rusza mijamy idziemy za wszystkimi. Ktoś krzyczy uwaga łańcuchy i rzeczywiście tłum z mojej okolicy musi przeskakiwać przez łańcuchy rozwieszone między betonowymi barierkami. Przychodzi sms, że policja zablokowała przemarsz. Dziwne bo jeszcze żadnych symptomów nie widać. Ignoruję więc bo i żadna inna reakcja sensu nie ma. Pierwszy raz z bliska widzę szpaler policji. Zaczyna się moje zmartwienie bo przechodząc obok pierwszych pozycji policji wiem, że zostawiam je sobie za plecami. Przypominają się różne gry strategiczne. Tymczasem w tłumie wznoszone są okrzyki, co jakiś czas odpalane petardy. Te ostatnie mnie najmniej podniecają ale innych owszem. Na rondzie Dmowskiego widzę kolejny oddział policji cały czas sama prewencja ubrana na ufoludka. Mijając ich ponownie myślę, są z tyłu są też z boku, zobaczymy co będzie dalej.. W głowie rysuję sobie plan ewentualnego natarcia policji. Jestem blisko wejścia do hotelu Nowvotel gdy się zaczyna.

Sprowokowanie zamieszek
Teraz akcja dzieje się błyskawicznie. Jestem około 300-500 metrów od czoła kolumny marszowej. Słyszę kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt petard odpalonych prawie jednocześnie. Wcześniej to było od czasu do czasu. Z przodu zrobiło się głośno i po chwiluni trzeba się zatrzymać. Przestają być skandowane hasła i stąd wiem, że „stało się to co miało się stać”. Może minęły dwie minuty, może cztery od odpalonych hurtowo petard. Słyszę głos policji, że wzywa do zachowania zgodnego z prawem. Końcówkę tego hasła dopowiadam w głowie bo przerwane jest skandowaniem hasła.

Dopiero po chwili, jako skutek tego co dzieje się na czele marszu, widzę jak z lewej strony kolumny przesuwają się do przodu grupki szukające wrażeń. Nie są to zorganizowane duże grupy kibiców. Zresztą gdyby kibice ruszyli to skutek byłby zupełnie inny. Ruszają te grupki, które mniej więcej scharakteryzowałem już wcześniej. Podwórkowe zbieraniny. Przebiegają lub szybko się poruszają do przodu, mija mnie w sumie kilkudziesięciu ludzików. W kilku lub kilkunastu niezależnych grupach po parę lub paręnaście osób. Rysopisowi odpowiadają dokładnie takiemu jak wcześniejsi kręcący się teraz tylko nie widzę wśród nich dziewczyn.

W tym czasie organizatorzy przekazuję rozkaz, żeby nikt nie przemieszczał się do przodu. Pada to kilkakrotnie. Ponownego podkreślenia wymaga fakt, że te luźne nieliczne zbieraniny w sposób chaotyczny przemieszczały się na przód dopiero po tym jak się wszystko zaczęło. Więc ich nieodpowiedzialne i głupie zachowanie było wywołane tym co stało się z przodu.

Reszta absolutnie przeważająca część maszerujących stała grzecznie w kolumnie. Wyskandowane było hasło „policyjna prowokacja”. I to jest najlepsze podsumowanie tego co zaszło.
 

str. 1 z 2   następna strona »
3914 odsłon średnio 5 (6 głosów)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Re: Nie dałem się okłamać, więc zwyciężyłem 
Paweł Tonderski, 2012.11.13 o 14:38
Rzetelna relacja, tak jakby był tam razem z Tobą, a z twojej relacji okazuje się, że wcale tak daleko od siebie nie byliśmy. :))))
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Nie dałem się okłamać, więc zwyciężyłem 
Christophoros Scholastikos, 2012.11.13 o 14:58
Szkoda, że się nie zobaczyliśmy. No ale jak ja ani razu nie widziałem flagi portalowej to wiadomo jaki to był tłum.
Pozdrowionka
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Nie dałem się okłamać, więc zwyciężyłem 
Paweł Tonderski, 2012.11.13 o 15:16
Jeszcze jedna relacja z pracy naszej polskiej policji, tym razem z CBŚ-a, wyglądali jak zamaskowani bandyci. :)

Policja na Marszu Niepodległości 2012, brygady 'po cywilnemu'. [dawaj dokumenty]

+www.youtube.com

Na dole jeszcze jeden ciekawy filmik:

+www.youtube.com
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Nie dałem się okłamać, więc zwyciężyłem 
Adam39, 2012.11.13 o 17:14
Christo, dziękuję za relacje z pierwszej ręki. Bardzo pięknie i plastycznie opisałeś swój Marsz. Po oglądnięciu wielu filmików i wysłuchaniu innych relacji, mam już swój pogląd na temat prowokacji policyjnej, czy też rządowo-policyjnej, by zkłucić a nawet przerwać tę patriotyczną demonstrację.
Une nie są już w stanie kłamstwami przykrywać swój lęk przed społeczeństwem.
Naród Polski, póżno, bo póżno, ale się budzi. I widać powszechne już niezadowolenie z istniejącego stanu Państwa Polskiego. A te małe gnojki, jakby podwórkowe łobuziaki,(o których napisałeś,)to napewno również zorganizowana prowokacja. Takich samoistnych, jakby naturalnych przywódców tych grup, łatwo nakierować na cel. Pozostali natomiast, pójdą jak bezwolne stado, przede wszywstkim dla szpanu, za swoimi prowodyrami, nie majac świadomości, że są manipulowani.
Pozdrawiam a jednocześnie żałuję, że nie mogłem osobiście wziać udziału w Marszu.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Nie dałem się okłamać, więc zwyciężyłem 
Christophoros Scholastikos, 2012.11.14 o 20:51
Dzięki Adamie, szczerze mówiąc to wyobrażałem sobie nasz wspólny marsz w kilkunato lub kilkudziesięcio osbowej grupie. Życie jest nieprzewidywalne.
Zdrowia życzę i staraliśmy się godnie Ciebie reprezentować ;).
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Nie dałem się okłamać, więc zwyciężyłem 
Christophoros Scholastikos, 2012.11.14 o 20:53
Te gnojki to na 100 procent zwykłe gnojki. Za to menelstwo, które opisał Marek Zarębski faktycznie mogło być powyciągane na tą okazję z kanałów.

Jedno jest pewne, zadyma MIAŁA się odbyć w tym miejscu, więc scenografia była znana wcześniej i przygotowano detale.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Nie dałem się okłamać, więc zwyciężyłem 
Christophoros Scholastikos, 2012.11.14 o 10:31
Satyryczny i czasami głupkowaty program dla współczesnej młodzieży z pokolenia "oj tam oj tam". +www.youtube.com

Warto zobaczyć dla małej dawki śmiechu, a w 8:30 jakoś widać jak prewencja leje tajniaków :). Dla tego widoku warto sobie odtworzyć :).
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑