słowa kluczowe: Chiny, USA.
Świat2011.02.28 17:47

Jak Chiny upokarzają Stany Zjednoczone

   
 
Gadające głowy w mediach takie jak Burnett Erin CNBC twierdzą, że Amerykanie powinni “się zamknąć” i zaakceptować fakt, że ich dzieci będą jeść skażone jedzenie i będą bawić się zabawkami skażonymi ołowiem
 
+pogromca-elit.nowyekran.pl


Trochę autor się jednak pospieszył z czarnowidztwem. Ale po kolei:
cytat:
"Import zanieczyszczonej żywności z Chin, która napływa do Stanów Zjednoczonych z pominięciem norm, zasad higieny i zdrowia konsumentów. Washington Post "doniósł o tym, że suszone jabłka z Chin konserwowane były rakotwórczymi chemikaliami, ładunki zamrożonych sumów zawierały zakazane antybiotyki, sardynki i małże pokryte były gnilnymi bakteriami oraz odkryto transport grzybów spryskiwanych nielegalnymi pestycydami. To tylko niektóre z przedmiotów z Chin, które Food and Drug Administration zatrzymały w portach USA na przestrzeni miesiąca.
 Nie tylko żywności, ale także skażone ołowiem zabawki dla dzieci importowane z Chin zalewają rynek w USA (...)"

To nie jest w celu upokorzenia USA, lecz Chińczycy takie mają normy higieny i szacunku dla ludzkiego zdrowia. Życie i zdrowie człowieka jest tam minimalną wartością i nie ma nawyku zawracania sobie głowy taką pierdołą jak szkodliwość jakiegoś produktu. Chiny inaczej nie potrafią i USA dobrze o tym wiedzą. Zresztą auror sam przyznaje, że FDA zatrzymuje chińskie towary.

Dalej:
"Podczas Hu Jintao i Obama wymieniają pochlebstwa o dwóch wielkich imperiach spotykających się razem dla wspólnego dobra, Chiny są zajęte kradzieżą tajemnic wojskowych USA. Chińskie ogromne projekty zbrojeniowe opierają się niemal całkowicie na kradzieży technologii Amerykańskiej."

Ależ nowina! Chińczycy kradną technologie! Giewałt!
Kradną i to wszystkim, komu się da. Najwięcej gebelsom. Tyle, że co innego ukraść, co innego skopiować, a co innego wdrożyć do produkcji. Kto był w Chinach, ten z pewnością pamięta jeżdżące po ulicach Mercedesy bez znaczka. Wyglądają identycznie jak oryginał, ale jazda nimi to jak jazda Żukiem. Pompy Grundfosa można kupić za jedną dwudziestą ceny, ale producenci niezbyt przejmują się takimi pierdołami jak szczelność... Silniki Siemensa też kopiują, lecz nie radzą sobie z łożyskami i szczeliną powietrzną przez co moc jest o wieeele mniejsza.
W przypadkach, gdy bez know-how nie da się obejść Chińczycy muszą technologię niestety kupić. Na przykład Lenovo musiało kupić IBM, żeby z firmy składającej kompy stać się producentem technologii komputerowych.

Dalej a propos kradzieży i planowanego ataku:

"Jeśli Chiny chcą być wielkim sprzymierzeńcem Ameryki, jak twierdzi Jintao, to dlaczego generałowie chińskiej armii ciągle mówią o ataku na Stany Zjednoczone? Spekulując jak odpowiedziała by chińska armia, gdyby Ameryka chciała bronić Tajwan, General Zhu Chenghu powiedział, że Chiny uruchomiłyby arsenał rakiet nuklearnych niszcząc setki miast w USA. "
"Admirał Mike Mullen, szef Kolegium Szefów Połączonych Sztabów, przyznaje, że broń która powstaje w Chinach, obliczona jest przede wszystkim na konfrontacje z USA."

Trochę daleko jest z Chin do USA... Musieli by się naprawdę postarać...
Poza tym kradzież technologii USA do walki z USA? Trochę dziwne, bo do walki z technologią USA to ruskie zabawki byłyby właściwsze. A amerykańskie zabawki najwłaściwsze byłoby do walki z ... sąsiadem. Poza tym do walki z USA potrzebna jest flota. Ogromna, taka jak amerykańska. A do walki z sąsiadem niekoniecznie.

Dalej:

"Jako największy posiadacz długu USA, Chiny mają prawo prowadzić dolara jak owcę na rzeź. Hu Jintao właśnie sygnalizuje taką politykę od początku tego tygodnia, kiedy wyśmiał dolara jako "produkt z przeszłości" i wezwał do zastąpienia go nowym światowym systemem walutowym, opierającym się na chińskim juanie."

Pomarzyć dobra rzecz. Najpierw niech się postarają, by juan był wymienialny... Zresztą w tamtym roku kombinowali z ruskimi nad nową walutą rezerwową, którą nie miał być bynajmniej juan.
Poprowadzenie "na rzeź" dolara też jest paradne. Mogą to zrobić teoretycznie, lecz to tak jakby spalili rezerwę walutową ciułaną przez tyle lat. A raczej mogli, bo czego autor pewnie nie wie, na początku tamtego roku zamienili część rezerwy na amerykańskie papiery dłużne.

A tu ciekawe:
"“Made in America” został zastąpiony przez chińskie towary produkowane przez niewolników, sprzedawane w Wal-Marcie, podczas gdy większość Amerykanów żyje w błogiej nieświadomości, że przyszłość ich i ich dzieci jest właśnie niszczona."

No toż szczyt upokorzenia! Zamienienie własnych obywateli w niewolników, by Amerykanie kupowali towary za bezcen. Autor niezłym jajcarzem jest.
Ja bardzo bym chciał, żeby gebelsy tak nas upokorzyli w dziedzinie motoryzacji.

I na koniec pychotka:

"Nowe szacunki PKB pokazują, że gospodarka Chin jest teraz większa od gospodarki Stanów Zjednoczonych w zakresie zdolności nabywczej. "Według profesora ekonomii na Uniwersytecie Stanforda Ed Lazear-a, jeśli gospodarka amerykańska i chińska nadal będą rozwijać się w obecnym tempie, to średnio obywatel Chin będzie bogatszy, niż przeciętny obywatel amerykański w ciągu zaledwie 30 lat."

"Zaskakuje również fakt, że setki milionów Chińczyków nadal żyje w skrajnej nędzy."

To jak w końcu: ogromna siła nabywcza (przy śmieciowatym juanie, he he) czy skrajna nędza?

Blablania o globalistycznej sieci i zakusach tajemniczej chińskiej firmy na instalacje obronne USA nie skomentuję. 

3032 odsłony średnio 5 (3 głosy)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
"gebelsy"? 
Piotr Świtecki, 2011.02.28 o 18:18
"Gebelsy" tzn. Niemcy?

Co do Chin, to bym ich nie lekceważył. Przede wszystkim dlatego, że (cytując z Szuflandii) jeszcze im się w d... nie poprzewracało. No i że ich masa. Kto wie, czy za 30 lat nie będziemy wszyscy mieli skośnych oczu ;-)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Bynajmniej   
ratus, 2011.02.28 o 18:56
Jak najdalszy jestem od lekceważenia Chin. Ale nie jest tak, jak opisuje to Pogromca Elit i długo jeszcze nie będzie. Gospodarki USA i Chin są zbyt ze sobą splątane, by któraś ze stron zaczęła wyczyniać jakieś krzywe ruchy. Amerykanom jest wygodnie, że setki milionów niewolników haruje na nich niemalże za free, a Chiny (rządzący komuniści) korzystają na tym, że zmuszają swoich obywateli do niewolniczej pracy, wypłacają im juany, a towary sprzedają za dolary. Za dolary mogą natomiast kupować surowce i broń. Taki mniej więcej układ jak u nas za PRLu.
Z niewolnika nie ma pracownika, więc technologia w Chinach jest pod psem. Rąk do pracy jest multum, ale nadają się w większości do prostych prac fizycznych typu obsługiwanie prasy tłoczącej jakieś plastikowe duperele lub dzierganie gaci. A gdy nie ma technologii, to produkcja koncentruje się na kiepskich towarach za kiepskie pieniądze - a to w kolejności prowadzi do tego, że pracownik dostaje miskę ryżu za cały dzień pracy. A to z kolei uniemożliwia podnoszenia kwalifikacji - czyli kółko braku technologii się zamyka.
pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Bynajmniej 
janekk, 2011.02.28 o 21:29
Kiedyś podobnie jak dziś z Chin wyśmiewano się z Japonii. (japońska tandeta). Japończycy wysłali swoich ludzi do Ameryki aby podpatrzyli i nauczyli się jak najwięcej. Mieli obowiązek wrócić do kraju i przekazać swoje doświadczenie. Znając kulturę Japonii przypadki niesubordynacji nie wchodziły w grę.
Gdy byłem w Chinach w 1990 zobaczyłem sklepy zaopatrzone jak na Zachodzie i kwitnącą drobną przedsiębiorczość, głównie handlową (w państwie komunistycznym). Yuan był walutą jak w każdym normalnym kraju, nie tak jak w Polsce niektóre towary można było kupić tylko za obcą walutę.
Gdzie są Chiny teraz, po 21 latach mogę się tylko domyślać bo gdzie jest Polska widzę na codzień.
Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Bynajmniej 
Zenon Jaszczuk, 2011.02.28 o 21:45
janekk.
Pewnie masz rację. Ja zawsze staram się patrzec trochę inaczej, jak coś czytam. Przeciętny "goniec" , "czytacz" gazetowy czy telewizyjny, wyczyta, usłyszy- w Chinach bieda. I już wie. On chyba nawet nie pomyśli, że Chiny to jedna czwarta świata. Taka Polska to jak mucha przy słoniu. Aby coś porównac z Chinami to nazbierajmy podobna ilość ludzi u "nas". Powiedzmy cała dawna ZSRR, Polska, Niemcy, Francja ......Wtedy porównajmy biedę w Chinach i sume biedy u "nas". Sam jestem ciekawy co by z tego wyszło. Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Janek.   
ratus, 2011.02.28 o 21:59
Japonii za nic nie da się porównać do Chin. Japończycy przypominają Dawnych Polaków: honorowi, zadziorni, konserwatywni i odważni. Chińczycy natomiast są spolegliwi, wycofani i zorientowani jedynie na przetrwanie.

Wspólną cechą jest typowo azjatyckie bezwarunkowe poddanie się władzy.

pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Janek. 
w.red, 2011.03.01 o 00:28
Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że Azjatycka mentalność i modalność są dla nas po prostu niemożliwe do uchwycenia percepcją. Wbrew pozorom nie tyle Chiny są zagrożeniem co raczej ta Azjatycka społeczność (zbiorowość). Wydaje się, że "problem islamski" nie jest żadnym problemem w porównaniu do tego co mogą wykreować światu społeczności Azjatyckie. Bo to że jeszcze nie zawiązali "ścisłej koalicji" nie oznacza że prędzej czy później do tego nie dojrzeją. A wtedy nawet powiedzenie "strach się bać" zdaje się blednąć.
Mnie nasuwa się tu nieodparcie porównanie ze społecznością mrówek. Pewnie że trudno nie dostrzec w ich działaniach pozytywów, ale spróbujmy odnieść to do naszego gatunku. Nie chcę rozwijać tematu, ale chyba Wiesz Ratusie do czego zmierzam. Wszystko ma swoją cenę. Nasze "człowieczeństwo" też, a jest no nie do pogodzenia z systemem istnienia tej tak wysoko zorganizowanej owadziej społeczności (mam nadzieję że się nie mylnąłem co do klasyfikacji mrówek, ale nie mam już siały sprawdzać).

pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Jedno "ale" 
Piotr Świtecki, 2011.03.01 o 00:49
Tylko jest jedno "ale".

Gdybyśmy i my nie mieli zadatków na mrówki, to nie byłoby wojen.
Co najwyżej naparzanki na weselach, w gronach dających się ogarnąć bezpośrednim, osobistym, emocjonalnym stosunkiem.

To Arystoteles powiedział, że "człowiek to istota społeczna"?
No niestety, trochę racji miał.

A przy okazji, kłania się lektura "Samolubnego genu". Od tej książki to się nawet łysemu potrafi włos zjeżyć...
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Janek. 
J.Ruszkiewicz - SpiritoLibero, 2011.03.01 o 09:23
Masz wred rację. Ja dochodzę do wniosku, że takie faworyzowanie Chin, przenoszenie produkcji przy jednoczesnym likwidowaniu miejsc pracy ma określony cel.
My tak do końca nie wiemy jaki model NWO nam szykują.
Może to ma być ten chiński?
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
W. red.   
ratus, 2011.03.03 o 21:35
Witaj.
Nas europejczyków od pierwszych kroków w Chinach poraża azjatyckie wyzbycie się prawa do integralnego bytu (nawet nie wolności!). Chińczyk nie jest panem Li, lecz jedną półtoramiliardową częścią społeczności. Nasza pańszczyźniano - ruska podległość władzy jest diametralnie różna (niestety) od przynależnej nam cywilizacyjnie równości sprawujących władzę i obywateli, lecz azjatycka - niemalże boska wyższość każdego stopnia władzy nad poddanymi europejczyka zdumiewa aż do wymiotów. W Chinach nie zdarzyło się, ale w Japonii na własne oczy widziałem, jak przełożony pozwolił sobie na wymierzenie serii policzków podwładnemu za jakieś durne uchybienie. A spoliczkowany nawet nie pisnął.
W Chinach są natomiast dni "walki z ...", czyli szaleńcze i nagłe zmiany prawa połączone z drakońskimi karami. Władza nie oglądając się na nic decyduje arbitralnie, że w takim a takim okresie za (na przykład) kradzież krowy kara zamiast zwyczajowych 5 lat więzienia wzrasta do kary śmierci. Albo za jazdę na gapę zamiast grzywny karze się gapowicza wieloletnim więzieniem.
I to wszystko dzieje się za przyzwoleniem społeczeństwa. Rzeczywistym przyzwoleniem, bo gdyby Chińczycy zechcieli nie przyzwalać na takie historie, to z władzy nawet trociny by się nie ostały.
pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: W. red. 
J.Ruszkiewicz - SpiritoLibero, 2011.03.03 o 21:57
Kurde... Coraz bardziej mi się podoba :(
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Bynajmniej 
Piotr Świtecki, 2011.02.28 o 22:02
Szanowny Ratusie,

Dziękuję za wypowiedź dotyczącą Chin. Liczę na jeszcze :-)

A korzystając z okazji chciałbym zwyryfikować swoje oparte w zasadzie na strzępkach relacji, że jednak Chiny to w tej chwili ogromny rezerwuar energii i nadziei. I ogromnych kontrastów. I młodości. Młodzi się kształcą - a jest z czego wybierać najzdolniejszych. Coś mi w turbanie szepcze, że Chiny niedługo cały świat zaskoczą. Rozwijają się błyskawicznie, wykładniczo? I lepiej się rozluźnić i postarać mieć z tego trochę przyjemności...
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Jak Chiny upokarzają Stany Zjednoczone   
ratus, 2011.03.04 o 21:39
A tu ciekawy punkt widzenia:

+prawica.net

pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑