słowa kluczowe: Chopin, Fryderyk Chopin, Szopen, Szopę, muzyka, religia, rok Chopina, romantyzm, sztuka, turban.
Kultura i sztuka2010.07.13 14:51 2011.02.23 10:36

Emocjonalna pornografia

   

Chopin

 
I tak wskoczyliśmy w rok 2010 – Rok Fryderyka Chopina.
 
Miejsce Chopina za komuny było niezagrożone. Służył za muzyczną ilustrację patriotyzmu i powagi. Pojawiał się na ścieżkach dźwiękowych dokumentów, brzmiał na koncertach i w radio (stałe poświęcone mu audycje, sygnał Programu Pierwszego). Do tego dochodził światowej renomy Konkurs Chopinowski oraz koszmarny pomnik widniejący na planszy Festiwalu Interwizji.

Wreszcie nastąpiła kulminacja: pierwsze dni Stanu Wojennego. Nasz wieszcz klawiatury musiał się zdrowo w grobie naprzewracać…[1] Ale że znany i – jeżeli można tak powiedzieć – lubiany marsz żałobny też jest jego kompozycji (pochodzi z sonaty op. 35), dał radę.

I tak wskoczyliśmy w rok 2010, uchwałą Sejmu RP (notabene sygnowaną przez B. Komorowskiego[2]) ustanowiony Rokiem Fryderyka Chopina.

Niepoprawny.pl?

Zrobić z Fryderyka geja albo przynajmniej akulturowego Europejczyka ciągle jakoś się nie daje.

To paradoks.

Bo na Dalekim Wschodzie jest doskonale znany, rozumiany, lubiany i grany, co można sprawdzić przeglądając listy laureatów kolejnych edycji Konkursu Chopinowskiego oraz wybierając się do warszawskich Łazienek, interaktywnego muzeum w Zamku Ostrogskich lub do Żelazowej Woli. Wszędzie tam natkniemy się na obwieszonych aparatami fotograficznymi skośnookich fanów.
Fenomen popularności w jakże odmiennych kręgach kulturowych trwa od dziesiątków lat i nie znajduje jak dotąd przekonującego wytłumaczenia. I może lepiej niech tak zostanie. Ja przynajmniej mam nadzieję, że tego „problemu” nie pozbędziemy się nawet rozklejając dresiarskie plakaty i stawiając na ulicach koszmarne ławeczki z nagrobkowego lastryko, z rzężącym głośniczkiem wycharkującym po naciśnięciu przycisku parę taktów nie wiadomo czego.

Z Chopinem globaliści spod znaku sierpa i kielni najwyraźniej mają zgryz – i to taki, że czasem z bezradności wyrywa im się oksymoron w rodzaju „twórczość [Chopina] uznawana jest za esencję polskości czy też szerzej – romantycznej europejskości”[3]. Proszę, proszę… „Polskość” i „europejskość” w jednym zdaniu… I nawet nie ma powoływania się na ojca Francuza.

Polska na salonach

Wierzba, druga wierzba, deszcz, błoto, bielone chaty, znowu wierzba… Odwołujące się do szóstego, uczuciowego zmysłu portrety osób, pejzaże emocji. Walce jak rozszczebiotane nastolatki. Epickie polonezy. Mazurki nasze powszednie. Zagadkowe, intymne nokturny. Idealne proporcje, wyrazistość szczegółu, wykwintność i polot.

Ta muzyka jest jak pudełko czekoladek. Nie sposób się oprzeć! Wszystko już od pierwszego rzutu ucha bardzo piękne, piękne przy następnym słuchaniu…

Tylko co z tego? Ano, właśnie nic! Ta muzyka jest zarazem błyskotliwa i… pusta, niczym – excusez le mot – Kubuś Wojewódzki. Porywa, rozwibrowuje – i zostawia w lekkim, czczym oszołomieniu. A w większych dawkach przynosi estetyczny odpowiednik niestrawności i anemii.

To, co Europa jest w stanie od Polski przyjąć, to nie wiara. Właśnie o Bogu w muzyce Chopina nie słychać. Rozpaczliwe powoływanie się[4] na szemrane autorytety w rodzaju George Sand nic tu nie zmieni, bo nie słychać i już! A ta cała salonowa śmietanka – a może szumowina? – no dobrze, pozostańmy przy neutralnej bohemie – ileż może być warte jej zdanie? To nie były niewinne dzieci epoki. Francuski romantyzm nie polegał jedynie na rozluźnieniu oświeceniowego gorsetu racjonalności, niewiele miał wspólnego ze zwróconym ku średniowieczu romantyzmem niemieckim. Kładł się na nim cień Bastylii i markiza de Sade. Egotyczny antropocentryzm, szydercza bezbożność były na porządku dziennym – i tu faktycznie Chopin wykazał się pewną zdrową zaściankowością.

Ale brać obyczajowy bezwład i osobistą wrażliwość za religijność – to nieporozumienie i nadużycie.

Preludium

Chcąc się jeszcze upewnić co do swoich racji i dać Mistrzowi ostatnią szansę założyłem słuchawki… Wpadły mi w rękę preludia w wykonaniu Maurizio Polliniego.
To łatwe do zapamiętania: preludium nr 20 ze zbioru 24 preludiów opus 28.
Opakowany w parę akordów, metafizyczny dreszcz.

Cała mozolnie rzeźbiona w powyższym tekście teza wzięła w łeb. Bo czy znajdzie się moherowy beret dość ciasny, by go nie uchylić, gdy to preludium wybrzmiewa ostatnim dotknięciem c-moll?

Same problemy z tym Chopinem…


[1] W Stuttgarckim dzienniku pisał we wrześniu 1831 r.: „O Boże, jesteś ty! – Jesteś i nie mścisz się! – Czy jeszcze ci nie dość zbrodni moskiewskich – albo – alboś sam Moskal!” http://en.chopin.nifc.pl/chopin/letters/detail/p...
[2] Uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 9 maja 2008 r. w sprawie ustanowienia roku 2010 Rokiem Fryderyka Chopina http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WMP200...
[3] Anna Jezierska: Kilka uwag o sztuce w dobie globalizacji na przykładzie recepcji postaci i twórczości Fryderyka Chopina, Kultura – Historia – Globalizacja Nr 6 http://www.khg.uni.wroc.pl/files/khg6JezierskaT....
[4] Rozmowa z prof. Mieczysławem Tomaszewskim: Chopin był człowiekiem religijnym http://ekai.pl/wydarzenia/x26188/prof-tomaszewsk... 
 
Tekst pierwotnie opublikowany 13 lipca 2010 r. na portalu Niepoprawny.pl http://niepoprawni.pl/blog/1554/emocjonalna-pornografia 

3033 odsłony średnio 5 (3 głosy)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Re: Emocjonalna pornografia   
J.Ruszkiewicz - SpiritoLibero, 2010.12.29 o 22:21
Jak to się stało Mufti, że ja przeoczyłem ten tekst???

Brak Boga mówisz?... A może go tam wcale nie chciał eksponować? Na muzyce znam się słabo a już zwłaszcza na tej "nobliwej".
Teraz jak dzieciaki kształcą się na artystów zacząłem trochę zwracać uwagę na tę działkę ale i tak kiep ze mnie.

Za odwagę sformułowań i, jak zwykle, leciutkie pióro -10.
Co? Można tylko 5?... Musisz poprawić skalę :)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Emocjonalna pornografia   
Piotr Świtecki, 2010.12.29 o 22:44
Tak naprawdę to w systemie mamy skalę od 1 do 10 ;-) Tylko na stronie jest to przekształcone na gwiazdki i półgwiazdki, stąd w sumie maksimum 5.

A do moich wypowiedzi nt. muzyki to nie przywiązywałbym zbyt dużej wagi :-) Przy słuchaniu każdemu może się wyobrażać, co chce.

Dziękuję.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Emocjonalna pornografia   
J.Ruszkiewicz - SpiritoLibero, 2010.12.29 o 23:50
I o to chodzi. Nie można pisać wyłącznie o martyrologi i świetlanej przyszłości. Pobajać też trzeba :)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑