słowa kluczowe: Antonioni, Noc, Powiększenie, Przygoda, film.
Kultura i sztuka2016.01.09 09:28

Podróż w głąb Antonioniego

   

kilka słów o filmach

 
Michelangelo Antonioni (1912-2007) jest jednym z najwybitniejszych przedstawicieli kina włoskiego. Współpracował z tak znanymi aktorami, jak Marcello Mastroianni, Monika Vitti, Jeanne Moreau, David Hemmings, czy Jack Nicholson. Kino Antonioniego jest rozpoznawalne dzięki własnemu stylowi i wybitnym scenariuszom.
 
Podejście reżysera do akcji i postaci występujących w jego filmach jest specyficzne. Antonioni traktuje swoich bohaterów instrumentalnie. Pozostawia Annę („Przygoda” 1960r) na małej greckiej wyspie nie wyjaśniając co tak naprawdę ją spotkało. Współcześni Włosi wypisywali na murach hasła- „gdzie jest Anna?” Było to jawne pogwałcenie praw filmu- główna bohaterka znika podczas spaceru po bezludnej wyspie. Grupka przyjaciół szuka jej, po czym odpływają. Akcja toczy się dalej. Dlaczego reżyser łamie zasady? Antonioni mówi przez to – halo to ja ustanawiam tutaj zasady. Mój bohater jest tylko bodźcem napędzającym akcję. Istnieje po to, by mogło zostać zadane pytanie – o samotność, sens życia, o treści które nie przemijają takie jak miłość… Podobnie rzecz się ma z trupem, o którym dowiaduje się bohater „Powiększenia” (1966r). Jest on motorem napędowym czynów bohatera- jego dociekliwości. Film „Powiększenie” według mnie jest arcydziełem filmowym. Opowiada o samotności, walce starego świata z nowym. Warto przyjrzeć się scenie z mimami. Reprezentują oni świat współczesny – rozrywaną hormonami rozkrzyczaną młodzież, która jednak… nie ma nic konkretnego do powiedzenia ponieważ są aktorami mimami – milczą. Główny bohater „Powiększenia” należy do artystycznej bohemy, jednak przebywanie w ich świecie nie bawi go. Czuje się wyobcowany i znudzony. Inaczej mamy z Giovanim z filmu „Noc” (1961) granym przez Marcelo Mastroianniego. Giovani toczy dziwną grę opartą na trójkącie pomiędzy nim, jego żoną, a nowo poznaną dziewczyną. Bawi go ta gra. Czuje się jak odkrywca nowych lądów. W tym momencie jednak Michelangelo Antonioni wprowadza do filmu śmierć – sprowadzając całą historię do płaszczyzny jednowymiarowej: życie-śmierć; ekscytacja – smutek. Reżyser po raz kolejny przypomina nam o podstawowych pytaniach egzystencjalnych- co tak naprawdę liczy się w życiu- życiu z którego kiedyś będziemy musieli się tłumaczyć przed Najwyższym i co gorsze – przed samym sobą. Antonioni łamie zasady sztuki scenariopisarskiej – chociażby zasadę przyczynowo- skutkową. Robi to jednak z wielkim kunsztem (co nie zawsze możemy powiedzieć o współczesnych reżyserach), oraz z pełną świadomością i przekonaniem. Zachęcam do zapoznania się głębszego z jego twórczością – szczególnie z lat 60tych. Film Michelangelo to idealne połączenie wielu elementów na które składa się film. Muzyka tworzy spójną całość z Obrazem, aktorzy przenikają w głąb grających przez nich bohaterów. Dialogi zawsze na najwyższym poziomie. Warto jeszcze zauważyć, że Antonioni świetnie radzi sobie tak z filmem czarno-białym jak i z kolorem. Trzeba tylko pamiętać, że filmy włoskiego reżysera wymagają od widza skupienia, więc dobrze jest odprężyć się i ograniczyć bodźce zewnętrzne. Jeszcze jedna uwaga- filmy stawiają wiele pytań i nie na wszystkie odpowiadają. Z niektórymi pytaniami widz musi radzić sobie sam. 
 
Marcin de Sas. 

2662 odsłony średnio 5 (3 głosy)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Re: Podróż w głąb Antonioniego   
Marek Stefan Szmidt, 2016.01.09 o 12:50
:-)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Podróż w głąb Antonioniego   
Christophoros Scholastikos, 2016.01.12 o 07:05
Żadnego nie widziałem :(.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Podróż w głąb Antonioniego   
Marcin de Sas, 2016.01.13 o 10:02
Panie szanowny hetmanie polny Krzysztofie - cóż mogę polecić? Jeśli czas pozwoli to obejrzyj pan "Powiększenie". Ewentualnie można zaproponować nowsze "Po tamtej stronie chmur". Ale szczególnie ten pierwszy tytuł. Spojrzeć szerzej na głównego bohatera i przed końcem filmu nie oceniać. Odradzam zaczynanie od "Zawód reporter"- mimo Jacka Nicholsona (który nie potrafi zepsuć roli), albo od "Przygody" Jeżeli lubisz klimat giełdy i temat zepsucia moralnego to ewentualnie jeszcze "Zaćmienie". Ogólnie filmy tego aktora podobnie się ogląda do polskiego kina moralnego niepokoju (Kieślowski, Zanussi, Falk, ewentualnie wczesna Holland). Podobnie - bo jak pisałem Antonioni ma swój styl nie do podrobienia. Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Podróż w głąb Antonioniego   
Marcin de Sas, 2016.01.13 o 09:53
Witam po miesiącach przerwy :) Pewnego dnia o 7 rano poczułem wewnętrzny imperatyw by podzielić się swoją refleksją na temat ulubionego reżysera. 7 rano - tak czasami mają twórcy. Pamiętam jak powstawał wiersz o Ukrainie- w zatłoczonym tramwaju na stojąco :) Artykuł niniejszy wrzuciłem także na Facebooka łudząc się, że wywoła jakiś oddźwięk. Zapomniałem, że na tym portalu społecznościowym (Fb) warto zamieszczać tylko zdjęcia rodzinne, przepisy kulinarne, życzenia urodzinowe i politykę (Pis zły, albo Pis dobry). NIestety po raz kolejny dochodzę do wniosku, że chyba nie jestem z tej epoki. Tym bardzie staropolskie "Bóg zapłać: za dobrą ocenę i za przeczytanie artykułu :)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Podróż w głąb Antonioniego   
Piotr Świtecki, 2016.01.13 o 13:33
Skomentowałbym, ale onieśmiela brak kompetencji :-) Niemniej, na pewno zdarzyło mi się oglądać "Powiększenie" przynajmniej dwa razy. Pamiętam odstręczające, nieprzyjemne wrażenia: chłód i obcość, i sztuczność bohaterów i przedstawionego świata.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Podróż w głąb Antonioniego   
Marcin de Sas, 2016.01.14 o 12:26
Każda osoba odczuwa inaczej obcując ze sztuką. Świat zawarty w "Powiększeniu" nie wydaje mi się sztuczny, tylko bardziej hermetyczny, obdarty z uczuć. Główny bohater bawi się manipulując innymi ale robi to mechanicznie zmęczony całą artystyczną bohemą. Widz wciągnięty w tajemnicę kochanków z parku i tego słynnego trupa oczekuje z napięciem na wyjaśnienie a tutaj zawód. Okazuje się, że to na co oczekiwał widz nie jest w filmie najważniejsze. Podobnie mamy w filmie "Przygoda". U Antonioniego ważna jest też symbolika poszczególnych scen. Mistrzem symboli jest również opisany kiedyś przeze mnie Lars von Trier.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Podróż w głąb Antonioniego   
Piotr Świtecki, 2016.01.14 o 12:29
Obdarty z uczuć, tak.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑