słowa kluczowe: gospodarka, kierunki rozwojowe, polityka, wartości.
Polska2014.01.18 20:23

Spotkanie z Piechocińskim

   
 
Wczoraj miało miejsce spotkanie z panem premierem Piechocińskim na terenie Instytutu Technologiczno – Przyrodniczego w Falentach.
 


Zaznaczę na wstępie, iż uważam obecny system za nadający się jedynie do wymiany, a całą klasę polityczną też ; można tylko rozważać, czy odbędzie się to drogą rewolucyjną, czy ewolucyjną.
Przyjmując zaproszenie na spotkanie zastanawiałem się, czego mogę się spodziewać i jakie wnioski na tej podstawie wyciągnąć. Czy w ogóle pójść?
Przeważyło zapewnienie o możliwości zadania pytań, co wobec mojego krytycyzmu wobec Gowina i tworzonej przezeń partii (co miało miejsce niedawno w Raszynie), dawało przynajmniej szanse na zorientowanie się o kierunkach działań obecnych władz.

Ponieważ aktywnie bloguję na kilku portalach społecznościowych – zamieściłem anons zawierający pytanie o sugestie o tematy jakie warto poruszyć.
Fakt. Otrzymałem sporo różnych informacji i wskazań. Nie jestem jednak ani prokuratorem, ani dziennikarzem śledczym – dlatego większość uznałem za tylko interesujące pogaduszki.

O co można spytać Premiera Rządu III RP? No przecież nie o sprawy duperelne, a odnoszące się do kompetencji funkcji jaką pełni, czyli o dużym zakresie ogólności a wskazującym kierunki działań i zamierzenia władz.
To, czy będzie chciał odpowiedzieć – to odrębna kwestia. Jednak sam fakt postawienia pytania jest tu istotny.

Tyle moich przygotowań.
A spotkanie?
Najpierw organizacyjnie – było dziełem gminnego koła PSL. I w pełni odzwierciedlało polskie tradycje. Warunki, czyli wykorzystanie pomieszczeń Instytutu to jedno, ale oprawa, gościnność – to drugie. Choćby to, że organizatorzy witali przybyłych gości. Że nie zapomniano o seniorach – działaczach PSL (dawniej ZSL). Że przygotowano wspaniałą „wyżerkę”. (Świetne wędliny – kiełbasa, jeśli wycenić porównawczo z najlepszymi normalnej sprzedaży marketów na ok. 20 PLN/kg – to tę oceniam na ok. 35 PLN/kg . Wyżej jest tylko kiełbasa robiona przez moją żonę, a wędzona osobiście. Super kaszanka i solidny „kawał świńskiej dupy” – czyli szynka. Smalczyk i chleb pieczony we własnym zakresie – chyba na zakwasie. No i pewnie z 5 rodzajów ciasta.)
Najlepsza wizytówka gospodarskich umiejętności tych, co „żywią i bronią”.

Samo spotkanie się opóźniło. Pan premier Piechociński wracał z Berlina i dotarł na spotkanie z blisko 2 –godzinnym opóźnieniem. Trochę rozmów kuluarowych, a  reszta czasu została przeznaczona na prezentację prac, osiągnięć i zamierzeń Instytutu Technologiczno – Przyrodniczego, co zaprezentował zebranym p. profesor Kaca – dyrektor Instytutu.
Po nim p. Szarek przedstawiła kierunki, sposoby i rodzaje „dotacji – dopłat” jakie otrzymuje rolnictwo z UE.
Zaznaczę, że moje przekonania i spostrzeżenia – coraz częściej także postrzegane przez innych, są tego rodzaju, że unijne dotacje w ciągu tych około 10 lat poczyniły w polskim rolnictwie więcej szkód niż 50 lat komunizmu. Wieś umiera i zamiera.

Pan premier Piechociński pojawił się w trakcie wystąpienia p. Szarek i  po niej zabrał głos.

Trzeba powiedzieć jedno: ma ”gadane”, jak to się kiedyś mówiło. Sam to przyznał. Starałem się wychwycić z wypowiedzi rzeczy istotne, a było to trudne, gdyż płynnie przeskakiwał ze spraw natury ogólnej do szczegółów.
A wiadomo, że zawsze można znaleźć dowolną ilość pojedynczych przykładów ilustrujących jakąś, z góry założoną tezę. Prawo wielkich liczb jest tu jak znalazł.
Co wyłapałem?
To, że zdaje sobie sprawę, że obecny system jest niedostosowany do stadium rozwojowego. To dotyczy całego świata. System sprawdzał się przy koniunkturze – czyli niedoborach produkcji. A obecnie mamy nadprodukcję. To jedno. Receptą jest dbanie o własny interes – tak wynikało ze słów p. Premiera. Dyskusyjne, bo krótkoterminowe; brak rozważań eliminujących błędy systemowe, nawet potrzebą takich prac.

Drugi w miarę ważny element, to to, że prowadzone są prace nad spójnym potraktowaniem kwestii związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, co ma zabezpieczyć małe i średnie firmy przed dowolną interpretacja przepisów przez urzędy skarbowe.

Do ogólnych wskazań można zaliczyć sugestię, że istnieje konieczność tworzenia wszelkiego rodzaju związków, grup i kontaktów na szczeblu lokalnym – po to, aby nauczyć się wpływania na otoczenie, a pośrednio kształtować tą drogą politykę władz.
Z tym się w pełni zgadzam, gdyż w przypadku kryzysu społecznego, przy zaniku władz centralnych będzie to jedyna forma organizacji życia społecznego. Być może taki wariant jest na szczytach władzy rozpatrywany, gdyż p. Premier powtórzył to kilka razy.

Padło kila pytań. Raczej szczegółowych – sprawa opłacalności sprzedaży leków refundowanych, sprawa właśnie ciągłych, niszczących kontroli w firmach powodujących zanik chęci rozwoju i prośby o interwencje m.in. p. Chmielewskiego w sprawie zakresu prac związanych z budową S8.

W końcu i mnie dopuszczono do głosu.
W zasadzie miałem jedno pytanie: biorąc pod uwagę politykę rolną UE, która zakłada docelowo istnienie w Polsce ok. 200 000 dużych farm – kiedy nastąpi likwidacja PSL z powodu braku wsi, która jest „gniazdem” PSL.
W trakcie uzasadniania, określania warunków wstępnych tego pytania, p. Premier mi przerwał. (Być może zorientował się w problemie). Biorąc zaś pod uwagę jego elokwentność i swadę w wypowiedziach (twierdził, że lubi mówić ale i słuchać; ja mam wrażenie, że słuchać – owszem, ale siebie), trudno mi było jasno określić kwestię. Trochę mnie wzbudziło kiedy próbował stwierdzić, że to społeczeństwo jest odpowiedzialne za kierunki wyboru – tam mu przerwałem i poprosiłem, aby nie odwracał kota ogonem – bo to on, jako przedstawiciel władzy powinien określać jakie kierunki rozwojowe są preferowane.

Trudna rozmowa i trudne sprawy, bo przecież, jeśli zmniejszać się będzie ilość gospodarstw rolnych – to ludzie powinni znaleźć zatrudnienie w przemyśle, a tego już nie ma. Znaczna część ludności miast jest już wykluczona i żyje z zasiłków. Do tego dojdzie wieś. To depopulacja Polski.
Tych kwestii p. Premier nie poruszał, a jedynie zauważył, że nikt nikomu nic nie może obiecać. Czyli walka o byt – rząd się wyżywi, a społeczeństwo?
„Róbta, co chceta”.

I na tym optymistycznym akcencie wnioski z dyskusji można zakończyć. A spotkanie zakończyło się wręczeniem legitymacji PSL kilku nowym członkom.
Ja udałem się do stołu, gdzie degustowałem pozostałości sfery konsumpcyjnej spotkania, a o czym nadmieniłem na wstępie.
Howgh. 

1630 odsłon średnio 5 (2 głosy)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Re: Spotkanie z Piechocińskim   
Jacek, 2014.01.18 o 21:24
Ten czy inny członek rządu jest tylko trybikiem w machinie niszczącej nasz kraj i nie można oczekiwać od nich jakiejś konstruktywnej odpowiedzi (lawirowanie, przeskakiwanie z tematu na temat, wycinkowe rozwiązania, populistyczne , chwytliwe hasła)
Serwilizm wobec nowego kołchozu, czarodziejski stoliczek z dotacjami oraz partnerstwo wschodnie- to stałe punkty kabaretu.
Wspólny mianownik - sprzedajność (pecunia non olet)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Spotkanie z Piechocińskim   
Krzysztof J. Wojtas, 2014.01.18 o 21:49
W przypadku Piechocińskiego - zastanawiałbym się: sprzedajność, czy zagubienie?
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Spotkanie z Piechocińskim   
Adam39, 2014.01.18 o 23:15
Chciałem napisać trochę więcej z mojej strony o twoim opisie ze spotkania. Zresztą bardzo ciekawym! Niestety wcięło.
Dałem to co mogłem, piątkę. Moja uwaga, ten człowiek jest vice a nie premierem.
Od jakiegoś czasu w Polsce a szczególnie w wojsku, nie wiem dla czego podwyższa się tytularność.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Spotkanie z Piechocińskim   
Krzysztof J. Wojtas, 2014.01.19 o 00:07
W rozmowie - do każdego "vice" zwracamy się jak do tego 'pełnego". Tu była sytuacji bądź bezpośrednia, bądź opisowa sytuacji. Myślę, że nie zrobiłem błędu.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Spotkanie z Piechocińskim   
Adam39, 2014.01.19 o 08:18
Nie chodzi mi o błąd. Tak jest u nas przyjęte. Ale mnie osobiście razi ta nadtytularność. Jak również zwracanie się do człowieka, który przestał pełnić funkcję urzędową, jak do pełniącego. To jest rodzaj jakby uległości i podlizywania się.
Tych spraw w ogóle nie poruszasz w CP a myślę że jest to bardzo istotne. Również świadczy o naszej mentalności.
Mam wielki szacunek do ciebie za ogrom pracy w przemyśleniach dotyczących nas Polaków i polskości, oraz jak wyjść z tego pata. Choć przyznaję, często nie jest łatwe podążać za twoim tokiem rozumowania, czasami zbyt zawiłym, przynajmniej w przekazie pisemnym.
Pozdrawiam, jednocześnie czekając na dalsze rozwinięcie rozumianej przez ciebie Polskiej Racji Stanu.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Spotkanie z Piechocińskim   
Krzysztof J. Wojtas, 2014.01.19 o 14:12
Pisząc o języku w PRS - także te nadtytularność mam na myśli.
Bo niby dlaczego zwracać się "po funkcji", której ktoś nie pełni?
W RP nie było tytułów szlacheckich, a funkcje - przez funkcję zwracano się do siebie (Podkomorzy, rejent, wojski itd.). Zatem - obecna sytuacja - jest sprzeczna z polskością. Ale także nadawanie na stałe tytułów. Choćby nawet profesora. Jeśli pełni tę rolę - tytułujemy.
CP nie jest zawiła. Tak wygląda, gdyż mamy olbrzymią presję, aby wszytko utajnić, zawikłać - aby to było poza rozumieniem normalnego człowieka. I olbrzymią machinę, która nad tym pracuje.
Zatem - to nie CP jest trudna, ale trudne jest przestawienie mentalności. To zaś wiąże się z odniesieniami do zawikłań wprowadzonych przez "umyślnych".
Teoria Względności - to tak naprawdę prosta teoryjka, a ile osób powie o sobie, że ją rozumie? (Pomijając, że to boczny tor mentalny - prowadzący do błędnego myślenia).
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑