słowa kluczowe: DYSTRYBUTYZM, KAPITALIZM, Naród, Polska, niewola, praca, proletaryzm, wyzysk, zysk.
Gospodarka, ekonomia2013.04.02 16:06

G.K. Chesterton: Świat najmitów

 

"Kapitalizm" to nieadekwatne słowo, "Proletaryzm" to właściwe słowo

 
Sa zmiany w zwiazkach miedzy ludzmi, które mozna by wprowadzac wszedzie, stopniowo i systematycznie. Od nas zalezy, czy je wprowadzimy. Jesli sa sprawiedliwe to moga sie rozejsc jak zaraza i zakazic dobrem Naród caly lub chocby jego znakomita wiekszosc.
 
"Kapitalizm" to nieadekwatne słowo, i bardzo by się przydało zastąpić je jakimś innym. Ta nazwa spowodowała prawie tyle samo zamętu w świecie ideowym, co w świecie materialnym. Sugeruje ona, że kapitalizm ma coś wspólnego z kapitałem. Inaczej mówiąc, jako nazwa dla systemu jest to słowo całkowicie bezużyteczne, bo każdy system ekonomiczny, każde w ogóle ekonomiczne przedsięwzięcie opiera się na takim czy innym kapitale. W tym znaczeniu, komunizm jest kapitalizmem, feudalizm jest kapitalizmem, i nawet człowiek, który własnymi rękami buduje chatę na samotnej wyspie też reprezentuje kapitalizm, bo musi tę chatę budować z konkretnych materiałów.

W rzeczywistości więc używamy słowa "kapitalizm" mając na myśli system, w którym istnieje nie tyle kapitał, co kapitaliści. Ale nawet to nie jest żadnym wyróżnikiem, chyba że w sensie kapitalistów jako klasy uprzywilejowanej. Można równie zasadnie nazywać kapitalistą drobnego sklepikarza, jak wielkiego fabrykanta. Można też wyobrazić sobie system, gdzie kapitalistów będą miliony. Gdybyśmy podzielili całą ziemię w kraju na absolutnie równe, niewielkie spłachetki, to właścicieli tych spłachetków dałoby się bez trudu nazwać kapitalistami. To zbyt mylące i zdradliwe słowo. Może równie dobrze oznaczać każdego, kto posiada jakikolwiek kapitał, jak i określony rodzaj człowieka, który w konkretnych warunkach ekonomicznych zazwyczaj włada kapitałem. Żonglerka tym słowem, używanie go raz w jednym, raz w drugim sensie, to świetna zabawa, pozwalająca odsunąć w mglistą przyszłość jakąkolwiek zmianę systemu ekonomicznego.

Proponuję więc, żeby zamiast słowa "kapitalizm" używać słowa "proletaryzm". "Proletaryzm" to właściwe słowo, bo wskazuje, co stanowi prawdziwy wyróżnik tego systemu. Nie zawracajmy sobie głowy kapitałem, który zawsze jest niezbędny, ani kapitalistami, których może być mrowie. Tym, co się liczy jest proporcja między liczbą kapitalistów a liczbą ludzi, zmuszonych do pracy na cudzym przez brak własnego kapitału. Proletaryzm to koszmarna nazwa dla koszmarnego systemu. Może przydałoby się używać tej nazwy tylko w momentach furii, kiedy gwałtowne i obelżywe słowa same pchają się na usta; na co dzień można by mówić po prostu o systemie opartym na pracy najemnej.

Tak czy owak, świat, w którym obecnie żyjemy jest światem najmitów. Ta właśnie cecha legła u jego podstaw - i tę właśnie cechę chcemy zmienić. My, zwolennicy dystrybucji własności, chcemy uwolnić świat od brzemienia proletaryzmu - stanu, w którym olbrzymie rzesze ludzkości, zależne od wynagrodzeń, są w istocie lokajami wiszącymi u pańskiej klamki, parobkami u bogaczy. Chcemy zmienić tę zależność w niezależność. Byłoby może nieco mylące, gdybyśmy ogłosili, że zamierzamy dać ludziom kapitał, aby wybawić ich od kapitalizmu. Nie - zamierzamy dać im własność, aby wybawić ich od proletaryzmu.

Istnieje pewien konkretny ideał, z którym dystrybutysta może się utożsamiać. Własność stwarza bowiem swój własny idealizm, a nawet własny altruizm. Istnieje taka relacja między człowiekiem a przedmiotem zdrowej własności, która nie sprowadza się, tak jak w wypadku wynagrodzeń, do samych tylko pieniędzy. Jest to relacja oparta na odpowiedzialności, przywiązaniu i honorze. I choćbyśmy tysiąc lat przetrząsali wszystkie biblioteki świata, nie znaleźlibyśmy słów, które lepiej to oddadzą niż słowa Ewangelii, tak przejmujące i tak dobrze znane w innym, wyższym znaczeniu: "Najemnik ucieka, ponieważ jest najemnikiem, ale dobry pasterz odda życie za swe owce".

Jest w tych słowach ogromna treść symboliczna i transcendentalna, która w całkiem zrozumiały sposób przysłoniła nam fakt, że odnoszą się one również do sytuacji z życia wziętej. Ojciec syna marnotrawnego zachowuje się jak normalny ojciec, a natarczywa wdowa dokładnie tak jak wdowa. Jeśli traktujemy ewangeliczne przypowieści wyłącznie jako alegorię, możemy łatwo przeoczyć, że wielu pasterzy całkiem dosłownie musiało oddać życie za swe owce, broniąc stad przed watahami wilków. Patrząc pod tym praktycznym kątem, widzimy, że pasterz dużo chętniej odda życie, jeśli owce należą do niego. Nie można człowiekowi zapłacić za tak skrajne, mistyczne poświęcenie. Nie zakupi się paradoksu. Nigdy nie ma pewności, czy ten osobliwy duch bliskości, dumy z czegoś, identyfikowania siebie z czymś zewnętrznym będzie stanowił część kontraktu zawartego ze zwykłym pracownikiem najemnym. Czasami występuje to u służących, ale nie da się wpisać takiej klauzuli do umowy o pracę między panem a sługą. Ten rodzaj więzi rodzi się w duszy tylko wtedy, jeśli dusza pozostaje w prawidłowej relacji do materii. Proletaryzm nigdy nie da takiego poczucia przynależności.

Najemnik ucieka, ponieważ jest najemnikiem. Kiedy nadejdzie ciemność i nastanie dzień ostatni, ten cytat powinien zostać wypisany ognistymi literami na ruinach cywilizacji przemysłowej. Cywilizacja przemysłowa opiera się na założeniu, że wszystko da się załatwić, wszystko da się kupić, wszystkim da się sterować. Olbrzymie masy najemnych pracowników zaprzęgnięto do obsługi jej cywilizacyjnej maszynerii - a są to pracownicy równie obojętni jak maszyny, tak samo jak maszyny sprowadzeni do roli narzędzi nie dbających o ostateczny cel swego działania. Zgodnie z założeniem, dopóki będą dostawać polecenia i wypłatę, i dopóki znajdzie się dla nich praca, dopóty system będzie chodzić jak w zegarku, niezależnie od tego, czy ludziom zależy na dobrze wykonanych zadaniach, czy może nic ich to nie obchodzi. Cały nowoczesny przemysł funkcjonuje na tej samej zasadzie co latyfundia w późnym Cesarstwie Rzymskim - w oparciu o pracę wielkich grup ludzkich, niekoniecznie złożonych z niewolników, ale zawsze pełniących rolę czysto służebną. Wiele można by o tym systemie powiedzieć, ale dla nas akurat jedno jest ważne. Niektórzy twierdzą, że prowadzi on do wzrostu zamożności całego społeczeństwa, inni są zdania, że prowadzi tylko do większej zamożności bogatych. Lecz tak czy owak, jest związany z zamożnością - gdyż jest od niej zależny. Ustrój oparty na pracy najemnej jest wrażliwy na sytuację gospodarczą. W dobrych czasach ten system może się i sprawdza; dla nas liczy się tylko, że w złych czasach jest to zły system. Nie wytrzymuje napięć. A już z pewnością nie wytrzyma oblężenia.

Kiedy wilki zawyją dokoła, kiedy na wzgórzach i ulicach wyszczerzy zęby głód, nie da się wezwać tych ludzi do walki z watahą, jak kiedyś wzywano chłopów. I nie oni są temu winni. Fakt, że nie można na nich polegać wynika z samej natury systemu. Relacje między człowiekiem a jego pracą, człowiekiem a jego narzędziami, człowiekiem a jego dziełem są dziś odrealnione. Ci ludzie sami są używani jak narzędzia. Są kupowani i sprzedawani dokładnie tak jak wytwarzane przez nich produkty. Jest głupotą oczekiwać od nich feudalnej lojalności wobec firmy, która w każdej chwili może wyrzucić ich na bruk. Kłóci się z logiką, żeby wymagać od nich działania w czysto publicznym interesie, gdy jednocześnie podkreślamy, że zawarli czysto prywatną umowę.

Kapitalizm traktuje każdą pracę jak pracę przypadkową. Nic dziwnego, że przypadkowi pracownicy mają w nosie swoich pracodawców. Kiedy sytuacja gospodarcza się pogarsza, spada również jakość pracy, jak ma to miejsce dzisiaj. Związek między pracą a zamożnością, raz celowo rozluźniony, siłą rzeczy staje się coraz luźniejszy. Od rewolucji przeszliśmy do strajku włoskiego, od strajku generalnego do generalnego zobojętnienia, od tego, co nazywa się bolszewizmem i czerwonym niebezpieczeństwem do tego, co nazywa się zamknięciem rynku dla ludzi nie nadających się do żadnego zawodu. Na tysiąc różnych sposobów człowiek dzisiejszy potrafi okazać, że nie lubi swojej pracy lub że ponosi w niej klęskę. Ręka ześlizguje się z dźwigni maszyny; ludzie wymigują się od zawodowych obowiązków, których nigdy nie nauczono ich kochać czy bodaj respektować, dystansują się od nich emocjonalnie, porzucają je, wyrywają się na wolność. Nie czują się ze swoją pracą psychicznie związani i jak świat długi i szeroki okazują tę rezerwę. A kiedy nadciągnie mrok i głód, w ciemnościach da się wyczuć, że ludzkość przemieszcza się tak masowo, jakby sama ziemia się osuwała, w akcie powszechnej dezercji i milczącego buntu. "Najemnik ucieka."
Gilbert Keith Chesterton przekład: Jaga Rydzewska

***
Zaczac mozna od rodziny: dzielic sie oszczednosciami , na przyklad. Wiadomo , ze dzieci nie gasza swiatel, nie zamykaja wody i nie dojadaja do konca posików... a gdyby to bylo ichnie, ich majatek rodzinny, z którego maja konkretne korzysci, to patrzyliby inaczej na te przyziemne i prozaiczne sprawy. Poczuliby odpowiedzialnosc i radosc z sukcesów.
A jesli mamy firme mala, to czemu nie dac pracownikom udzialu w zyskach i uciechy z oszczednosci? Uznania moze, premii, koktailu z krewetkami i szampanem jesli spadnie zuzycie energii elektrycznej?
Na duze malo mozna miec wplywu, bo niewielu z nas jest ich wlascicielami a zazwyczaj wlasciciele sa nieuchwytni, bankowi czy zagraniczni a zarzadca, tez zle traktowany, odbija sie na zalodze ( to nie 100% regula ale tendencja ).
Kto z nas sie spotyka z kandydatami na radnych czy poslów? Pisal Chomsky, ze wiecej czasu ludzie poswiecaja na wybór nowego telewizora niz na wybór posla na sejm czy prezydenta.

Moze mozemy? 
 
+www.dystrybucjonizm.pl 

4487 odsłon średnio 5 (4 głosy)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Re: G.K. Chesterton: Świat najmitów 
Leszek, 2013.04.02 o 19:08
musimy zainicjować dyskusję o systemie gospodarczym w jakim chcemy i w jakim da się żyć. Zacząć pasowałoby już jako swego rodzaju emigracja wewnętrzna w ramach obecnego systemu: co możemy już teraz robić by się nie da∂ zniewolić i okraść. A docelowo myśleć o systemie gdzie nie cofamy się tysiące lat ale gdzie zapobiegamy powstawaniu baniek gdy miliony tracą prawie wszystko choć myśleli że mają dużo.
Jest kilka koncepcji:
- upowszechnienie rolnictwa wspieranego przez społeczność, swego rodzaju samodzielność energetyczna i żywnościowa z dodatkowym dochodem z produkcji i usług w ramach systemu m/w podobnego do tego, który teraz istnieje, ale gdzie finanse kontroluje bank centralny prowadzący politykę prowspólnotową a państwu nieobcy jest protekcjonizm
- nowe wcielenie korporacjonizmu i spółdzielczości
- kredyt społeczny z politycznym nadzorem społeczeństwa nad bankami

Tzw. pełny wolny rynek pomijam bo to pomysł globalistów na zmuszenie ludzi do robienia poniżej kosztów by bogaci byli jeszcze bogatsi. Pomijam socjalizm i komunizm jako systemy pomylone i chybione. No i hybrydy jak teraz czyli m/w gospodarkę mafijną wykorzystującą środki z instytucjonalnego żebracywa.

Oczywiście sensowna gospodarka działa wtedy, gdy suwerenem jest większość a silne państwo realizuje jej interesy.
pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: G.K. Chesterton: Świat najmitów 
MatiRani, 2013.05.07 o 03:53
Socjalizm i komunizm Marxa i Engelsa i szajki z Wall Street i z The City sa chybione - chodzilo im tylko o pelny centralizm antydemokratyczny.
Ale ten stary socjalizm anarchistyczny Bakunina, Tchekesowa, Thomsona czy Owena a nawet Luis Blanc moze nie sa az takie zle...
polecam lekture:
+libcom.org
pozdr
MR
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: G.K. Chesterton: Świat najmitów 
Marek Stefan Szmidt, 2013.04.02 o 23:41
Szanowny Panie,
Myśl konserwatywna wyraźnie zdefiniowała dwa pojęcia: międzynarodowa lichwa oraz niewolnictwo kredytowe.
Obydwa zjawiska, jako niezgodne z etyką Cywilizacji Łacińskiej, sugeruję odsunąć z Ziem zrabowanych Rzeczypospolitej.
Oczywiście 5 pkt. za ujęcie tematu.
Pozdrawiam serdecznie
MStS
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: G.K. Chesterton: Świat najmitów 
MatiRani, 2013.04.03 o 00:12
Dziekuje, uklony.
Jak wyjsc z niewoli kredytu i lichwy?
Ja proponuje zaczac dzialac od dolu.
Tam gdzie mozemy - nasza rodzina, nasi znajomi, nasi wspólpracownicy.
pozdr
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: G.K. Chesterton: Świat najmitów 
Marek Stefan Szmidt, 2013.04.03 o 12:34
Szanowny Panie,
niestety, nie "obędzie się" bez zmian całej struktury państwa.

Myśl konserwatywna dąży do EK (ewolucji konserwatywnej), co jest swoistą utopią - przyznaję - gdyż "dynamika przemian" jest zawsze rewolucyjna, ale w tym przypadku kontr-rewolucyjna (zaprojektowałem nawet sztandar +ekotrendy.com :-)

W czasach niewoli - czyli dzisiejszych - Osoba ludzka, dążąca do Wolności i odsunięcia "państwa prawa", powinna podciąć jego źródła utrzymania, czyli podatki i kredyty.

Z podatkami jest trudniej, gdyż Konserwatyzm etyczny nie nawołuje do niepłacenia, czy nawet opóźniania podatków, gdyż jest to działanie karalne. Ale...

A jak Sam Pan Premier nawoływał aby robić "bogate" zakupy (grudzień 2012), to Konserwatysta akurat przypomniał Sobie, że najgodniejszym sposobem spędzania Świąt jest post, a zamiast kosztownych prezentów daje się Bliskim więcej Siebie Samego. Na dodatek Wredny Staruch - na złość państwu i jego potrzebom łupieskim - przestał dawno już palić tytuń i podchlewać monopolówkę, zadowalając się sporadycznym kilonkiem Księżycówki (w piwie i winiuchu nigdy nie gustował, chyba że tym z własnej winnicy pod Budapesztem, której już od dawna też nie posiada). Na dodatek, obserwując łapczywość państwa przy grabieniu Kierowców, już 12 lat temu okrył brezentem i zabezpieczył smarami ukochanego Jaguara XJ 4,2 rocznik 1983, którego "odkopie" po powrocie do Normalności, czyli cenie 1,80 Zł za litr 98 bezołowiowej. Na zakończenie tej listy zbrodni dodam brak "video", "stereo", etc., a także niechęć do zakupu nowego telewizora, jak ten stary (2001) w końcu padnie. A także wymieni leciwość Swojej garderoby: buty "desantówki" rocznik 1988, półbuty "eco" rocznik 2002, marynarka skórzana rocznik 1996, marynarki typu "Jagd" roczniki 1996-98, kurtka skórzana "oprychówa" rocznik 2000, czapka skórzana "oprychówa" rocznik 2000, koszule białe oryginalny Pierre Cardin rocznik 1998, krawaty roczniki 1996-2001, marynarka "angielka" rocznik 1996, spodnie jeans, czarne rocznik 2003, jesionka "Vistula" rocznik 2002, podkoszulki czarne roczniki 2000, 2001, 2003, bezrękawniki z wełny angielskiej roczniki 2001-2005, kurtka zimowa "moro" rocznik 1985, etc. Komputery rocznik 2005, Laptop rocznik 2007. Jedynymi nówkami, są bokserki, skarpety, ruska czapka "uszatka" oraz garnitur z wełny angielskiej. Telefon z Tabletem "za złotówkę" i niski abonament. Głównym źródłem wydatków stała się Apteka i Internet.
:-)

Z lichwą i niewolnictwem kredytowym jest znacznie łatwiej, gdyż - zupełnie jak w "stosunkach" z diabłem (tu wyjaśniam, że nie wierzę w szatana, czym naraziłem się Księdzu Grzegorzowi i poszedłem na pewne ustępstwa), gdzie aby sprzedać Duszę (tu wyjaśniam, że wierzę w Duszę nieśmiertelną) należy podpisać Cyrograf.

Ze względu na powyższe, Konserwatysta publikuje bajki o Osobie ludzkiej i Jej Wolności od zupełnie zbędnych dóbr konsumpcyjnych, "wtrynianych" Obywatelom "na wcisk", aby Ich uzależnić od kredytu...

Osobiście, Konserwatysta nie posiada żadnej karty kredytowej, ani długów - w czym "pomaga", przyznaję, wysokość dochodów rencisty :-)

Tak więc, aby wyjść z niewoli lichwy, należy ograniczyć Swoje potrzeby i chęć posiadania dóbr konsumpcyjnych.

Powyższe jest oczywiście tylko teoretyzowaniem, lecz bez rozwijania w Samym Sobie cnoty Samoograniczenia, tej niewoli się nie zrzuci.

Jednakże każda Złotówka (której Konserwatysta bronić będzie "do upadłego", przeciwko zakusom na Euro), a która nie wpadnie w łapska "ministra grabieży" z tytułu podatku VAT, czy np. akcyzy na tytuń, alkohol, czy paliwa - przyspieszy proces "opuszczania" Ziem zagrabionych Rzeczypospolitej, przez "system pojałtański", wraz z jego "filarami": lichwą i niewolnictwem kredytowym.

Przepraszam, że tak krótko, ale w tym temacie należy pisać "opasłe tomiska"
:-)
pozdrawiam Pana serdecznie
MStS
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: G.K. Chesterton: Świat najmitów 
Piotr Świtecki, 2013.04.03 o 13:48
Niezwykle zajmującym jest, niczym przez dziurkę od klucza, przeczytać listę doczesnych zasobów Myśli konserwatywnej, niemniej jednak zawołanie na sztandarze +ekotrendy.com - o ile rozumiem znaczące "Przeciw Rzeczy Nowej" (Goole Translator prześmiesznie i nowocześnie tłumaczy jako "wobec nowego biznesu" +translate.google.com - wpisuje się w trend manipulacji umysłami tubylców nadwiślańskich oczeretów, mianowicie
a) ustawiania ich widzenia siebie i świata wyłącznie w kontrze do kogoś/czegoś;
b) wtłaczania w ramy przebrzmiałe i prądy minione.
Jedyna dostępna mi Myśl, mianowicie Myśl taka sobie, przeciw powyższemu buntuje się, dzwoni dzwonkami alarmowymi, odwraca na pięcie i grymasi. Chętnie bym doznał ulgi na skutek jakiegoś, najlepiej przekonującego, wyjasnienia... Z góry dziękuję!
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: G.K. Chesterton: Świat najmitów 
Marek Stefan Szmidt, 2013.04.03 o 14:26
Ojej, ale się narobiło :-)
Sztandar jest tylko i aż sztandarem. Contra Res Nuova oznacza, dosłownie Przeciwko Rzeczy Nowej, czyli "nowoczesności" szkoły frankfurckiej i jest świetnym (zdaniem Autora tej grafiki, czyli Miśka....) Sztandarem dla Kontrrewolucji.
Jak jest forma tej Kontrrewolucji i jej cele, opisuje cała "tfórczość" etyczna MStS. (za chwilę skończę wstęp do nowego cyklu)
Niestety, Rzymianie nie znali słowa "rewolucja", więc stąd te komplikacje.
Jak zwykle semantyka...
:-)
pozdrawiam serdecznie
MStS
PS. całe życie młodzieńcze marzyłem aby zostać Ubogim Rycerzem i - cholera jasna - Pan Mnie wysłuchał dosłownie... :-)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: G.K. Chesterton: Świat najmitów 
MatiRani, 2013.04.03 o 15:16
Witam.
Od konca - i tak za dlugo, bo, poza maniakami intelektualnymi, jak cos ma wiecej niz 5 linijek, to wiekszosc tego nie przeczyta a z tych co przeczytaja - wiekszosc nie zrozumie.
Pragmatyka narzuca lakonicznosc i celnosc jesli chce sie wywrzec efekt.

Mój Oldsmobile Cutlass Supreme Coupé 1981 7.8L pozdrawia Waszmosci Jaguara.
( gdyby nie obawy o brak/ceny czesci w Chile do Jaga to bym takowego mial zaparkowanego przed domem, ale jeszcze sie nie zdecydowalem )

Jasiek z Toronto bardzo by sie ucieszyl z Pana pomyslków na dlawnienie przestepczego systemu bankowo-podatkowego. Biore i ja to pod uwage...
pozdr
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: G.K. Chesterton: Świat najmitów 
Marek Stefan Szmidt, 2013.04.03 o 15:50
Szanowny Panie,
jest Konserwatyście miło, iż drobne sugestie, co do sposobu przepędzenia bandytyzmu znalazły Pańskie uznanie.
Co do Jaga, to osobiście odradzam, gdyż aby jeden jeździł, musi Pan zakupić trzy sztuki i po dwie zapasowe skrzynie biegów :-)
Jak byłem Architektem w Austrii to było Mnie stać na ciągłe naprawy. Wymieniłem w nim prawie wszystko z silnika i napędu, łącznie z tankami na paliwo. Przypuszczam, że Oldsmobile też posiada więcej niż jeden bak na benzynę :-)
Spod brezentu usłyszałem pozdrowienia od Jaga, który zazdrości Oldsmobile świeżej benzynki i smaru :-)

Co do obszerności tekstu, to Konserwatysta nie wyraża zamiaru pisania "dla wszystkich", a wręcz sobie tego nie życzy, by czytały Go "masy" - bo to nie dla Nich...

Pozdrowienia z zaśnieżonej Warszawy
przesyła
MStS
PS. Chile, tam można posiadać broń!...
PPS. Polonia Amerykańska (USA) wspominała o organizacji bojkotu wyborów do sejmowiska. Może Polonia z innych Krajów wzięłaby się do roboty w tym kierunku, bo w USA za dużo "działaczy"...
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: G.K. Chesterton: Świat najmitów 
MatiRani, 2013.04.03 o 20:23
TYLKO DZIEKI"WSZYSTKIM" COS SEI ZMIENI.

Jednostki zostana kupione-zastraszone-zasamobójstwowane-zamordowane, wiec tylko ruch oddolny ma szanse na ruszenie z "posad bryly Swiata" - wiec ci ze musza zlapac o co chodzi. Stad pragmatyczna sugestia ktrótkosci.
Polecany przez Kosseckiego, bodajze, Gustave Le Bon pokazuje, ze narody organizuja sie i dzialaja i prosperuja wokól paru prostych idei podstawowych.
Zauwazmy, ze konserwatywne poszanowanie w 99% procentach zasad: NIE: zabijaj/kradnij/klam wyeliminowaloby z obiegu 99% plugawych zdrajców-sprzedawczyków-zlodzieji-oszustów i zyloby sie w Polsce przyzwoicie.
Jaguary z lat 80tych byly saobotowane przez komunistów, wiec rzeczywiscie potrzebne sa 2 na raz... natomiast od lat 90 jest lepiej a w 2000+ zupelnie juz dobrze. Chetnie bym mial taki 2000+... ale nie dla psa kielbasa.
Olds 7769cc ma wszystko dzialajace a skrzynia TH400 jest wielkosci monumentalnej... pali bardzo malo ( bo nim nie jezde ) ale jak.. to 38l/100 w miescie jest norma.
Zbiornik ma 78l... tylko, lepszy by Suburban bo mial 105l i wytarczal na 500km spokojnej jazdy
pozdr
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: G.K. Chesterton: Świat najmitów 
Piotr Świtecki, 2013.04.03 o 14:56
wiecej czasu ludzie poswiecaja na wybór nowego telewizora niz na wybór posla na sejm czy prezydenta

To akurat jest zrozumiałe. Niezłe wyjaśnienie można znaleźć np. w "Ukrytym ładzie" D. Friedmana, lekturze poleconej swego czasu przez Cytującego.

Koszt (choćby czas) ewetualnego lepszego rozeznanie kandydatur przekracza zysk z posiadania takiej informacji, ponieważ w demokracji nasz (jednostki) wpływ na wynik głosowania jest niezmiernie mały.
Co innego z wyborem telewizora.

Lepiej jest w przypadku spojonych wspólnym interesem grup nacisku (np. mniejszości). Mają więcej do ugrania, zatem są skłonne więcej zainwestować w zdobycie i przetworzenie informacji.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: G.K. Chesterton: Świat najmitów 
MatiRani, 2013.04.03 o 15:20
Prawda, choc...
Glosowanie na glupków jest strata i czasu i oddanego glosu.
Wiec albo nie glosujemy w ogóle, albo oddajemy glos na marginesowego, ale uczciwego narodowca - o ile takiego znajdziemy.
Zawsze tak glosowalem.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: G.K. Chesterton: Świat najmitów 
MatiRani, 2014.02.10 o 14:31
Chesterton nazywał siebie nacjonalistą, liberałem, w młodości zdradzał sympatie socjalistyczne.

„Wierzę w liberalizm – pisał – tak samo jak kiedyś, mocniej niż kiedyś. Ale minęły różowe czasy niewinności, kiedy wierzyłem w liberałów”.
G. K. Chesterton, Ortodoksja, Warszawa 1998, s. 58-59.

+marucha.wordpress.com
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑