słowa kluczowe: Idea Polski w Myśli konserwatywnej, Małżeństwo, Rodzina, św. Tomasz z Akwinu. | |||
Polska | 2013.02.09 21:10 02.10 11:17 |
Małżeństwo podstawą Rodziny | Marek Stefan Szmidt | ||
Poparcie dla apelu "Popieramy małżeństwo i rodzinę" | |||
Wyparcie z przestrzeni publicznej mechanizmów, umożliwiających istnienie formuł i obyczajów „małżeńskich”, zaczerpniętych z prawa handlowego. | |||
Apel Popieramy małżeństwo i rodzinę, spotyka się z pełnym zrozumieniem i poparciem Myśli konserwatywnej, która – patrząc „ponad” systemem pojałtańskim, którego odsunięcie zaleca jako jedyne remedium na ataki post-modernizmu na Małżeństwo i Rodzinę – przedstawia poniżej własną definicję, opartą na etyce Cywilizacji Łacińskiej. Ponieważ w Cywilizacji Łacińskiej, najważniejszą komórką w organizmie zrzeszenia państwowego jest Rodzina, - to właśnie z Jej perspektywy Myśl konserwatywna przedstawia wszelkie sugestie ustrojowe, dla odradzającej się Rzeczypospolitej. Z góry proszę o wybaczenie przydługich i nudnych cytatów z „Sumy Teologicznej” św. Tomasza z Akwinu, ale to one właśnie ukazują podstawę filozoficzno-moralną traktowania Rodziny w Cywilizacji Łacińskiej do której należała Rzeczypospolita w latach 966-1793, czyli w czasach swej Podmiotowości politycznej. ∆ *** Poprzez Rodzinę, Myśl konserwatywna uważa zrzeszenie składające się najsampierw z Małżeństwa – które jest Sakramentem - dwóch indywidualnych Osób ludzkich Płci odmiennej, oraz z ich wstępnych, zstępnych, krewnych i powinowatych. Definicja małżeństwa - według etyki Cywilizacji Łacińskiej - zawarta jest wyraźnie w Piśmie Świętym, w Ewangelii według świętego Mateusza i stanowi dla Myśli konserwatywnej wzorzec absolutny i w żadnej mierze niezmienny: Mat.19.5-6. „I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela". Dalsze rozwinięcie tego tematu znajdujemy w „Sumie Teologicznej” świętego Tomasza z Akwinu, w Tomie 32, „Małżeństwo”, gdzie rozważając Jego różnorodne aspekty, w „Zagadnieniu 42 „O małżeństwie jako Sakramencie”, udziela odpowiedzi między innymi na następujące pytania: „1. Czy małżeństwo jest sakramentem? … 3. Czy sakrament ten udziela łaski Bożej?...” Charakter powyższych pytań – tak jak i innych zagadnień dotyczących etyki Cywilizacji Łacińskiej - jest uniwersalny i ponadczasowy, tak więc i odpowiedzi na nie, pomimo faktu, iż płyną przez bezmiar czasu obejmujący ponad siedem stuleci, są nadal aktualne i stanowią oparcie moralne oraz niezastąpiony drogowskaz w gąszczu problemów, które niesie ze sobą Współczesność. Tak więc, na pytanie o sakramentalność małżeństwa, podparte argumentami ówczesnego, ale jak bliskiego dzisiejszym czasom - Racjonalizmu, iż: „Wydaje się, że małżeństwo nie jest sakramentem, gdyż: 1. Każdy sakrament Nowego Przymierza ma jakąś formę, która stanowi istotę danego sakramentu. Otóż błogosławieństwo, którego udziela kapłan podczas ślubu, nie należy do istoty małżeństwa. A więc małżeństwo nie jest sakramentem. 2. Według Hugona, w każdym sakramencie jest czynnik materialny. W małżeństwie zaś nie ma takiego czynnika. A więc małżeństwo nie jest sakramentem. 3. Męka Chrystusa jest źródłem skuteczności sakramentów. Lecz małżeństwo, kojarząc się z rozkoszą, nie przysposabia człowieka do męki Chrystusowej. A więc nie jest sakramentem. 4. Każdy sakrament Nowego Przymierza „uskutecznia to, co oznacza". A przecież małżeństwo nie uskutecznia zjednoczenia Chrystusa z Kościołem, choć je oznacza. A więc nie jest sakramentem. 5. W innych sakramentach istnieje czynnik zwany „rzeczą i sakramentem". Nie ma zaś go w małżeństwie, które nie wyciska na duszy niezmazalnego znaku, zwanego charakterem, i dlatego może być ponownie zawarte. A więc nie jest sakramentem.” św. Tomasz odpowiada następująco: „Sakrament jest środkiem uświęcenia ludzi przeciw grzechowi za pośrednictwem znaków zmysłowych, a małżeństwo jest takim środkiem, należy więc zaliczyć je do sakramentów. 1. Formą tego sakramentu są słowa ślubowania, wyrażające zgodę nowożeńców na małżeństwo, a nie błogosławieństwo kapłańskie, które należy do tzw. Sakramentaliów. 2. Sakrament małżeństwa dokonuje się aktem małżonków, podobnie jak sakrament pokuty, którego materią są tylko czynności spostrzeganie przy pomocy zmysłów. Podobnie rzecz się ma z małżeństwem. 3. Małżeństwo przysposabia człowieka do Męki Chrystusa, wprawdzie nie pod względem cierpienia, ale ze względu na miłość, wskutek której Chrystus przyjął mękę, by zjednoczyć z sobą Kościół, jako oblubienicę. 4. Zjednoczenie Chrystusa z Kościołem jest tylko rzeczywistością oznaczoną przez ten sakrament, ale nie zawartą w nim. Żaden zresztą sakrament nie uskutecznia owej rzeczywistości. Niemniej małżeństwo, jak zobaczymy, zawiera w sobie inną rzeczywistość, którą oznacza. Natomiast Piotr Lombard, w przekonaniu, że ten sakrament nie uskutecznia i nie zawiera w sobie żadnej rzeczywistości, mówi tu o rzeczywistości oznaczonej tylko. 5. Sakrament ten zawiera w sobie te trzy czynniki: obrządek sakramentalny, który ujawnia się w czynnościach zewnętrznych (sacramentum tantum), znamię duchowe (res et sacramentum) jakim jest zobowiązanie, rodzące się z powyższych czynności mężczyzny i kobiety; oraz rzeczywistość zawartą w tym sakramencie; jest nią to co ów sakrament uskutecznia. Natomiast Autor Sentencji ma na Myśli rzeczywistość nie zawartą w nim.” Kolejnym, a w tym miejscu przytaczanym pytaniem, które święty Tomasz rozważa, jest to o otrzymywaniu Łaski poprzez Małżeństwo, co do czego Racjonalizm przedkłada następujące wątpliwości: 1. Według Hugona, sakramenty udzielają łaski za pośrednictwem niewidzialnego uświęcenia. Ale małżeństwo nie udziela takiego uświęcenia, które by należało do jego istoty. A więc nie udziela również łaski. 2. Każdy sakrament, który udziela łaski, sprawia to mocą swej materii i formy. Otóż czynności stanowiące materię tego sakramentu nie są przyczyną łaski. Twierdzić przeciwnie byłoby herezją pelagiańską, jak zaznacza św. Augustyn. Słowa zaś ślubowania, wyrażające zgodę na małżeństwo, również nie są źródłem łaski; nie uświęcają bowiem. A więc małżeństwo nie udziela żadnej łaski. 3. Łaska, która ma być lekarstwem na rany, wywołane przez grzech pierworodny, jest koniecznie potrzebna wszystkim ludziom, którzy mają owe rany. Otóż wszyscy mają ranę pożądliwości. Jeśliby więc małżeństwo udzielało łaski, będącej lekarstwem na tę ranę, wszyscy ludzie mieliby obowiązek zawierać małżeństwo i byłoby rzeczą bardzo głupią wstrzymywać się od niego. 4. Nie przyjmuje się lekarstwa, które zwiększa chorobę. Lecz małżeństwo zwiększa pożądliwość, gdyż „pragnienie przyjemności jest nienasycone i byle co je rozpala, a zaspokajanie pożądania wzmaga przyrodzoną skłonność" jak powiedział Arystoteles. Wydaje się więc, że małżeństwo nie udziela lekarstwa łaski przeciw pożądliwości.” na co św. Tomasz udziela następującej odpowiedzi: „1. Jak powiada św. Augustyn „podobnie jak woda przez zetknięcie z ciałem Chrystusa dotyka ciała podczas chrztu ale obmywa serce”, tak samo małżeństwo udziela łaski dzięki męce Chrystusa, która je oznacza, a nie mocą poświęcenia kapłańskiego. 2. Jak woda i słowa formy podczas chrztu nie wywołują bezpośrednio łaski ale wytwarzają niezatarte znamię (charakter sakramentalny), tak samo zewnętrzne czynności i słowa ślubowania, wyrażające zgodę na małżeństwo, wytwarzają bezpośrednio pewną więź będącą sakramentem małżeństwa, przysposabiającą z ustanowienia Bożego do przyjęcia łaski. 3. Zarzut ten byłby słuszny, gdyby istniało skuteczniejsze lekarstwo na schorzenie pożądliwości. Ale istnieje takie większe lekarstwo w postaci ćwiczeń duchowych i umartwień ciała u tych, którzy nie korzystają z prawa do małżeństwa. 4. W dwojaki sposób można leczyć pożądliwość: po pierwsze, ujarzmiając ją w jej korzeniu — i w tym właśnie znaczeniu małżeństwo jest lekarstwem dzięki łasce, której udziela; po drugie, ze względu na sam akt małżeński, i to dwojako: sprawiając, że ów akt, do którego pożądliwość skłania niejako z zewnątrz, jest wolny od brzydoty — otóż małżeństwo dokonuje tego za pośrednictwem dóbr związanych z nim i sprawiających, że akt małżeński jest godziwy; — oraz uniemożliwiając brzydotę aktu, a to dzięki samej naturze tego aktu: pożądliwość bowiem zaspokojona aktem małżeńskim, nie tak bardzo podnieca do niegodziwych czynności. Dlatego Apostoł powiedział (1 Kor 7, 9): „Lepiej jest żyć w małżeństwie, niż gorzeć". Chociaż bowiem zaspokojenie pożądliwości z natury swej ją wzmaga, niemniej ujarzmia ją przez uporządkowanie, którego dokonuje rozum, gdyż jak mówi Arystoteles: „Z pewnych czynności rodzą się podobne sprawności i przysposobienia". Trudno o dokładniejsze rozważenie tych problemów, więc powstrzymując się od zbędnych w związku z tym komentarzy, pozwolę sobie powrócić do dalszego definiowania: Za małżeństwo Myśl konserwatywna nie uznaje związków Osób mających jako podstawę kontrakty terminowe, za jakie uważa tak zwane śluby zawarte w obliczu urzędników stanu cywilnego, ani na podstawie żadnych innych regulacji państwowych, czy rejestrowanych sądownie umów prywatnych. Związki jednopłciowe (cokolwiek to określenie oznacza), ani problematyka ewentualnej adopcji dzieci, przez takie konkubinaty, nie stanowi tematu w dyskursie konserwatyzmu, opartego na zasadach etycznych Katolickiej Nauki Społecznej, wyraźnie potępiającej tego typu relacje i nie wyrażającej na nie zgody, w postaci odmowy udzielania Sakramentu. Sakramentalność związku - stanowiącą dla Myśli konserwatywnej podstawę prawnego uznania go za Małżeństwo - tak objaśnia Akwinita, udzielając odpowiedzi na pytanie: „Czy Sakrament jest najważniejszym z Dóbr małżeństwa?” (Zagadnienie 47, Artykuł 2 i 3”: „2.4. Przez „sakrament" należy tu rozumieć nie tylko niepodzielność ale także wszystkie następstwa małżeństwa ze względu na jego oznaczanie zjednoczenia Chrystusa z Kościołem. Albo można powiedzieć, że jedność zawiera się w pojęciu wierności, a niepodzielność w pojęciu „sakramentu". „3.2. „Sakramentalność", jako trzecie dobro małżeństwa należy do jego różnicy gatunkowej, wyraża bowiem jego nierozerwalność, będącą znakiem tej świętej rzeczywistości, jaką małżeństwo oznacza. 3. Zaślubiny, według św. Augustyna70, to dobro śmiertelników, gdyż „przy zmartwychwstaniu nie będą się ani żenić ani wychodzić za mąż" (Mt 22, 30). Dlatego więź małżeńska nie rozciąga się poza granice życia doczesnego. Zwie się więc nierozerwalną, gdyż w tym życiu nie może być rozerwana. Może być jednak rozerwaną przez śmierć zarówno cielesną po stosunku cielesnym, jak i przez Śmierć duchową”. Ponieważ jedną ze sztandarowych atrakcji jaką niesie ze sobą nowoczesność jest Rozwiązłość, będąca następstwem forsowanego przez postęp marksizmu kulturowego, mającego za cel rozrywanie więzi rodzinnych, warto w tym miejscu przytoczyć przemyślenia świętego Tomasza dotyczące nierozerwalności Małżeństwa, o której pisał szeroko w „Zagadnieniu 67”, wywodząc ją wprost z Prawa naturalnego: „…przede wszystkim należy do prawa naturalnego, co zostało ustanowione od samego początku stworzenia natury. A czymś takim jest właśnie nierozerwalność małżeństwa, jak świadczy Ewangelia (Mt 19, 3): „Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę ... co więc Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela". A więc nierozerwalność małżeństwa wypływa z prawa naturalnego. Zresztą prawo natury wymaga, by człowiek nie sprzeciwiał się Bogu. Lecz człowiek, rozwodząc się ze swoją żoną, sprzeciwiałby się Bogu, rozdzielając to, „co Bóg złączył". Skoro więc ten fakt jest przyczyną nierozerwalności małżeństwa, jasne jest, że jest ono ustanowione przez prawo naturalne. Małżeństwo z natury swej zmierza do wychowania potomstwa nie tylko przez jakiś czas, ale przez całe jego życie. Dlatego, jak mówi św. Paweł (II Kor 12, 14): „rodzice dzieciom winni gromadzić majętności". Skoro więc potomstwo jest wspólnym dobrem męża i żony, prawo naturalne wymaga, by związek męża z żoną był dozgonny i nierozerwalny. Tak więc nierozerwalność małżeństwa jest ustanowiona przez prawo naturalne. Jedynie prawo Chrystusowe doprowadziło ród ludzki do stanu natury odnowionej (2 Kor 5, 17; Ef 2, 15). Dlatego ani w prawie Mojżeszowym, ani w innym ustawodawstwie, nie było możliwe usunąć tego wszystkiego, co sprzeciwia się prawu naturalnemu, gdyż to było zastrzeżone „Prawu Ducha, które daje życie w Chrystusie Jezusie" (Rz 8, 2). 2. Nierozerwalność przysługuje małżeństwu zarówno z tego tytułu, że jest znakiem wiekuistego zjednoczenia Chrystusa z Kościołem, jak i z tego powodu, że jest zadaniem natury, zmierzającym ku dobru potomstwa. Ponieważ zaś rozwód bardziej bezpośrednio sprzeciwia się oznaczaniu sakramentalnemu, niż dobru potomstwa, któremu przeciwstawia się pośrednio, jak to widzieliśmy uprzednio (65, 3), dlatego nierozerwalność małżeństwa jest bardziej związana z dobrem sakramentalnym, niż z dobrem potomstwa, choć wiąże się z jednym i drugim. Jest więc z ustanowienia prawa naturalnego ze względu na dobro potomstwa, a nie ze względu na dobro sakramentalne… …4. Małżeństwo głównie zmierza do dobra wspólnego ze względu na pierwszy jego cel, jakim jest dobro potomstwa; chociaż zmierza również ku dobru małżonków, jako do drugiego celu, skoro ma być lekarstwem na pożądliwość. Dlatego w prawodawstwie małżeńskim bierze się pod uwagę bardziej to, co jest korzystne dla ogółu, niż to, co może być korzystne dla jednostki. Chociaż więc zdarza się, że nierozerwalność małżeństwa może sprzeciwiać sie dobru potomstwa w pewnych wypadkach, niemniej zasadniczo sprzyja temu dobru potomstwa. Dlatego zarzut niczego nie dowodzi”. Kończąc opinie wyrażone przez świętego Tomasza z Akwinu w tej – tak ponadczasowej - kwestii, zachęcam do przestudiowania całości Tomu 32 „Sumy Teologicznej”, który wyjaśnia wiele innych zagadnień dotyczących istoty Małżeństwa oraz zakresu obowiązków z niego wynikających, a sam powrócę do dalszego definiowania: W przypadku małżeństw Obywateli innego wyznania niż Religia panująca, jaką jest na ziemiach Rzeczypospolitej - Katolicyzm rzymski, konserwatyzm uznaje ich ważność, jeżeli zostały zawarte zgodnie z prawami stosownych Kościołów oraz Gmin wyznaniowych. O ważności małżeństw mieszanych pod względem religijnym, decydują Zwierzchności kościołów, lub Związków wyznaniowych Osób zainteresowanych. Powyższe deklaracje nie oznaczają wycofania ochrony Prawa, ani jego ograniczania, w przypadku związków zawartych na innych zasadach niż wyżej wymienione, ani różnicowania Kogokolwiek pod względem upodobań estetycznych lub gustu, czy też prób kwalifikowania potomstwa Obywateli pod względem legalności Ich pochodzenia, a jedynie podkreślają ogólną tendencję Konserwatyzmu etycznego i jego Myśli politycznej, do wyparcia z przestrzeni publicznej mechanizmów, umożliwiających istnienie formuł i obyczajów zaczerpniętych z prawa handlowego, spełniających rolę namiastki Sakramentaliów (ex opere operantis Ecclesiae). Ceterum censeo Conventum esse delendum |
3904 odsłony | średnio 3,3 (4 głosy) |
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować | blog autora |
Aby zniszczyć goja zdobądź jego zaufanie | |||
p.e.1984, 2013.02.09 o 21:19 | |||
Talmud, mądrość Baby Mezii: "Aby przywieść goja do działania na własną szkodę, zdobądź jego zaufanie i omotaj go tak, by nawet nie zauważył, kiedy stanie się twoim niewolnikiem." palmereldritch1984.wordpress.com | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Kochana Petko | |||
Marek Stefan Szmidt, 2013.02.09 o 21:34 | |||
już zapowiadałem Twoje łaskawe przybycie około południa, więc gdzie byłaś, Najmilsza Talmudystko? Przyjechałaś, o Straszliwe Ostrze narodowego-komunizmu, po zachodzie słońca bo w Szabat nie wolno podróżować... jasne :-) W ogłupianiu gojów, to wykazujesz rzeczywiście ogromną praktykę, jak i promowaniu swoich miernych tekścideł, których Nikt Poważny nie czyta :-)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) Poniżej kolejny cytacik, z Twoich enuncjacji anty-Katolickich,który Sobie zachowałem: "Katolicka nauka społeczna to "poprawiony" socjalizm bez Marksa i podstaw w teorii ekonomii (KNS to zalecenia wypływające z aksjologii katolickiej, a nie analizy mechanizmów ekonomicznych), utworzony w reakcji na pozyskiwanie przez ateistycznych socjalistów poparcia wśród mas robotniczych." sam cymes i mamałyga :-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) milion całusków i uśmiechów kochający Cię MStS | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Panie Szmidt, ja się nie wstydzę swoich wypowiedzi | |||
p.e.1984, 2013.02.09 o 21:45 | |||
Panie Szmidt, ja się nie wstydzę swoich wypowiedzi. Doskonale wiem co piszę i wiem, jakie są historyczne podstawy tego, co piszę. Proszę cytować w całości i z linkiem: www.blogpress.pl Na odwrót. Katolicka nauka społeczna to "poprawiony" socjalizm bez Marksa i podstaw w teorii ekonomii (KNS to zalecenia wypływające z aksjologii katolickiej, a nie analizy mechanizmów ekonomicznych), utworzony w reakcji na pozyskiwanie przez ateistycznych socjalistów poparcia wśród mas robotniczych. To nie jest zarzut pod adresem "katolickiej nauki społecznej", tylko informacja o okolicznościach jej powstania. Wcześniej "katolicka nauka społeczna" sprowadzała się do petryfikowania feudalizmu (popierania wszelkich monarchii, także caratu przeciw niepodległościowym dążeniom narodu polskiego) i zachwalania niewolnictwa. W sprawie robienia ze mnie kobiety zainteresowany może poczytać: jeznach.nowyekran.pl | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Kochana Petko, | |||
Marek Stefan Szmidt, 2013.02.09 o 22:07 | |||
jedynym czego się wstydzisz, to bycia w formie fizycznej kobiety... :-( Powracając jednak do meritum: "To nie jest zarzut pod adresem "katolickiej nauki społecznej", tylko informacja o okolicznościach jej powstania." Jest to jednoznaczne określenie materialistyczne, czyli dokładne przeciwieństwo wartości Cywilizacji Łacińskiej. Nie jest to zgodne z Polskim Tradycjonalizmem, ani innymi Wartościami określającymi - tytułowe dla Polacy.eu.org - "Czym dla Ciebie jest polskość" Marksizm oraz jego pochodna: narodowy komunizm, jest obcy cywilizacyjnie - a więc i kulturowo - pojęciu "Polskość", ukształtowanemu poprzez przyjęcie Cywilizacji Łacińskiej poprzez Chrzest Święty, w roku 966, przez prawowitego władcę, Mieczysława I. Twoja fascynacja faszyzmem, rozgrzeszanie Hitlera, propagowanie "Engelgardyzmu" czyli rusofilii, także nie są "elementami" tradycjonalizmu polskiego. Nie zabraniam Ci takiego światopoglądu, ale nie ma on nic wspólnego z Narodowym Polskim, jak to usiłujesz przedstawiać. To tyle, gdyż doskonale znasz sposób Mojej argumentacji i jej źródła etyczne. Ponieważ znany Mi jest Twój słowotok i metoda doprowadzania dyskusji ad absurdum, kończę tą miłą wymianę myśli. jak zwykle milion uśmiechów :-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) Semper Fidelis MStS PS. myślę, że tylko strach przed "banem" powstrzymał Cię od - typowego "dla Cię" - steku wyzwisk, których nie szczędzisz Mojej Osobie na innych Blogach, m. innymi jako "demaskator1" | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Szanowny Panie Szmidt | |||
p.e.1984, 2013.02.09 o 22:58 | |||
Szanowny Panie Szmidt, przypominam, że jestem mężczyzną. Jeśli dysponuje Pan dowodami na to, że jest inaczej, żądam przedstawienia ich wszystkim do wglądu - tu i teraz. Jest to jednoznaczne określenie materialistyczne, czyli dokładne przeciwieństwo wartości Cywilizacji Łacińskiej Nie, to jest przedstawienie stanu faktycznego. Jeśli to jest materializmem, to każdy, kto pisze prawdę jest materialistą. Ale Pan pisząc ustawicznie kłamstwa najwyraźniej w ten sposób wystrzega się materializmu. Dialektycznie. Pisanie prawdy nie jest sprzeczne z polskim tradycjonalizmem, cokolwiek chce Pan w ten "polski tradycjonalizm" ubrać. Marksizm oraz jego pochodna: narodowy komunizm, jest obcy cywilizacyjnie - a więc i kulturowo - pojęciu "Polskość", ukształtowanemu poprzez przyjęcie Cywilizacji Łacińskiej poprzez Chrzest Święty, w roku 966, przez prawowitego władcę, Mieczysława I. Nie jestem narodowym komunistą, mimo, że jestem zwolennikiem rozwiązań etatystycznych i centralnego planowania tam, gdzie to jest korzystniejsze dla narodowej gospodarki niż spółdzielczość bądź "wolny rynek". Polskość ukształtowała się w XIX wieku pod wpływem działań Ligi Narodowej. Wcześniej nie występowała jako świadomość narodowa. "Cywilizacja łacińska" nigdy nigdzie nie wystąpiła, więc również w państwie Mieszka I. Polskość to poczucie przynależności do określonej grupy etnicznej i poczucie więzi z tą grupą - także w przeszłości i przyszłości. Oraz uznanie swoich obowiązków wobec tej grupy i jej organizacji politycznej. Poczucie przynależności do określonej kultury (nawet polskiej) nie jest polskością. Twoja fascynacja faszyzmem, rozgrzeszanie Hitlera, propagowanie "Engelgardyzmu" czyli rusofilii, także nie są "elementami" tradycjonalizmu polskiego. Nie jestem zafascynowany faszyzmem, nie rozgrzeszam, ani nigdy nie rozgrzeszałem Hitlera (wręcz przeciwnie - pisałem, że ludobójczy totalitaryzm hitlerowski będący połączeniem szowinizmu [a nie nacjonalizmu] z tyranią opartą na oligarchii przemysłowej (Krupp, IG Farben, Porsche etc.) nie miał nic wspólnego z narodowym socjalizmem i jest obecnie przez Żydów wykorzystywany do obrzydzania wszystkim narodom nieodzownego połączenia idei narodowej z etatyzmem i państwem opiekuńczym). Rusofilii nie propaguję, acz niekiedy krytykuję co głupszych rusofobów ( myslnarodowa.wordpress.com ). Ogólnie w kwestii wszelkich "tradycjonlizmów" - odsyłm do palmereldritch1984.wordpress.com Nie zabraniam Ci takiego światopoglądu, ale nie ma on nic wspólnego z Narodowym Polskim, jak to usiłujesz przedstawiać. Poglądy polityczne to nie światopogląd. Moje poglądy polityczne są tym, czym powinna być współcześnie kontynuacja myśli Dmowskiego i Balickiego. Są narodowe i polskie i nie uznają w polityce innych celów i innych wartości jak naród polski i narodowe (etnocentryczne) państwo polskie. To tyle, gdyż doskonale znasz sposób Mojej argumentacji i jej źródła etyczne. Talmud, a dla naiwnych gapiów - "łacina". Przetykana nwoływaniem do legalizacji narkotyków w imię "dobra rodziny" ( prawica.net , "Posłowie", podpunkt d)) Ponieważ znany Mi jest Twój słowotok i metoda doprowadzania dyskusji ad absurdum, kończę tą miłą wymianę myśli. Nie, Pan zawsze ucieka, kiedy uznał, że rzucił dostatecznie dużo insynuacji - i ma nadzieję, że czytelnikowi nie zechce się czytać dementi. Tak, jak zniknął Pan z tego wątku: mediologia.pl.nowyekran.pl | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Szanowny Panie Szmidt | |||
MatiRani, 2013.02.09 o 23:06 | |||
Hmm... tyle slów... warto? pozdr MLR | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re:Hmm... tyle slów... warto? | |||
Marek Stefan Szmidt, 2013.02.10 o 10:36 | |||
Szanowny Panie MLR i tak bardzo krótko, bo znam znacznie dłuższe elaboraty :-) celem pośrednim jest: 1. reklama własnej, niepoczytnej strony 2. poprzez obniżenie noty pokazanie, że temat Rodziny nie jest ważny dla Osób czytających Polacy.eu.org 3. promocja własnej Osoby, jako "ideologa narodowego" zaś celem nadrzędnym: "zapędzenie" Ruchów Narodowych "w objęcia" moczarowców, "mających chęć" przejąć system przywiślański" z rąk "Żydów z Puławskiej" bolszewicka propaganda... :-) pozdrawiam Pana serdecznie MStS PS. dla równowagi sam Sobie dałem 5 :-) | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Małżeństwo podstawą Rodziny | |||
Piotr Świtecki, 2013.02.09 o 21:59 | |||
Chciałbym zwrócić Myśli konserwatywnej uwagę, że dobranie ilustracji tekstu w formie rodziny 2+2 jest, delikatnie mówiąc, niezbyt własciwie. Minimum to 2+3. A teraz - wracam do lektury tekstu. | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Małżeństwo podstawą Rodziny | |||
Marek Stefan Szmidt, 2013.02.09 o 22:12 | |||
Szanowny Panie, Myśl konserwatywna jest już w sferze życia "bycia dziadkiem", więc prosi o wybaczenie dla takiego faux pas :-) pozdrawiam serdecznie MStS | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
© Polacy.eu.org 2010-2024 | Subskrypcje: | Atom | RSS | ↑ do góry ↑ |