słowa kluczowe: Czarny ptasior, Kosiński, Malowany ptak, Pokłosie, Siedlecka, oszuści, prezydenci.
Świat2012.12.23 22:24 22:55

My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"

   

Elementarz wszystkich Polaków.

 
My " antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka" . Pisałem wiele razy na ten temat. Jednak to stanowczo za mało. Trzeba pisać do skutku. My, żli Polacy i żydzi cacy,cacy.
 

Jak już pisalem książka "Kosińskiego" Malowany ptak  i książka pani Siedleckiej Czarny ptasior musi być elementarzem wszystkich Polaków. I to Polaków od dziecka do starca. Jak to piszą inni musimy zacząć od siebie. Czyli edukacja, czytanie zdania po zdaniu tych dwóch książek jest obowiązkiem nas wszystkich.

 Oto link do naszej biblioteczki z opisem tych książek - http://polacy.eu.org/241/czy-napewno-jestes-polakiem--0/

Tak siedzę i się zastanawiam, jak możemy bronić, obronić te kreatury. Może panstwo spróbujecie bo mnie niestety się nijak nie udaje. No, ale co tam może zaścianek wiedzieć na ten temat. Aby już się nie afiszować z własnymi mądrościami przedstawiam państwu tekst znaleziony przed chwilą na portalu bibula,com.

Jeśli są ludzie podobnie do mnie myślący i też piszą o tym samym, widocznie temat jest istotny. Ja napiszę podstawowy, elementarny, obowiązkowy.

Proszę o przeanalizowanie tych postaci i zastanowienie się nad udziałem w tej hucpie wybitnych "polskich prezydentów". Mało tego, zastanówcie się państwo nad tą hucpą pod względem zaangażowania w nią całego aparatu panstwowego, od A do Zet.

Tak mamy zepsute państwo, takie mamy władze i wszystkie instytucje. Biedni są ci wszyscy żydzi i radośni "faszyści" polscy. Może się zgłosi jakiś obrońca diabła?!!

Pokłosie “Malowanego ptaka” - http://www.bibula.com/?p=65489

A oto cała treść

To wła­śnie bo­ha­ter­scy pol­scy chło­pi ze wsi pod­kar­pac­kiej z na­ra­ża­niem wła­sne­go ży­cia i swo­ich naj­bliż­szych ura­to­wa­li te­mu chłop­cu ży­cie. Wy­peł­ni­li swój chrze­ści­jań­ski obo­wią­zek, nad czym czu­wał cha­ry­zma­tycz­ny pro­boszcz ks. Eu­ge­niusz Okoń. W „na­gro­dę” bo­ha­te­ro­wie ci zo­sta­li przez Ko­siń­skie­go spo­nie­wie­ra­ni, spro­wa­dze­ni do bez­względ­ne­go ciem­no­gro­du.

Opi­sy­wa­ny obec­nie film „Po­kło­sie” ob­ra­zu­ją­cy sto­sun­ki pol­sko–ży­dow­skie na te­re­nach oku­po­wa­nych przez Niem­ców w cza­sie II woj­ny świa­to­wej to na­stęp­ny krok w roz­pra­wie z Pol­ską i pol­sko­ścią. Ta­kie od­gło­sy me­dial­ne do­cho­dzą nie tyl­ko od kry­ty­ków fil­mo­wych. Nie na­zwał­bym jed­nak te­go fil­mu „kro­kiem”, jest to ra­czej „kro­czek” w tym an­ty­pol­skim po­cho­dzie, zwa­żyw­szy na ca­ły do­tych­cza­so­wy spek­ta­ku­lar­ny, wro­gi pol­sko­ści, Pol­sce i Po­la­kom „do­ro­bek” in­nych au­to­rów, róż­nych „ob­ser­wa­to­rów” róż­nią­cych się jed­nak znacz­nie od twór­ców rze­ko­me­go „do­ku­men­tu” pt. „Po­kło­sie”. Je­den z bar­dziej zna­nych ata­ków na Pol­skę, Po­la­ków i pol­skość ob­ra­zu­je „Ma­lo­wa­ny ptak” Je­rze­go Ni­ko­de­ma Ko­siń­skie­go (Jó­ze­fa Le­win­kop­fa) pi­sa­rza pol­sko–ame­ry­kań­skie­go, po­cho­dze­nia ży­dow­skie­go, pi­szą­ce­go w ję­zy­ku an­giel­skim, ja­ko pierw­szy te­go ty­pu atak.

Zna­mien­ny jest fakt, że jed­nym z naj­skraj­niej­szych rzecz­ni­ków an­ty­po­lo­ni­zmu w An­glii lat 80 był zna­ny bry­tyj­ski po­ten­tat pra­so­wy, z po­cho­dze­nia cze­ski Żyd, R. Ma­xwell [chodzi o "Roberta Maxwella", urodzonego jako Ján Ludvík Hyman Binyamin Hoch - Red.], jak wia­do­mo obec­nie, po­dwój­ny agent wy­wia­du so­wiec­kie­go i izra­el­skie­go. Bę­dąc wy­daw­cą pa­ne­gi­rycz­nej bio­gra­fii-al­bu­mu gen. W. Ja­ru­zel­skie­go, rów­no­cze­śnie wy­róż­niał się skraj­ny­mi ne­ga­tyw­ny­mi uogól­nie­nia­mi na te­mat Po­la­ków ja­ko na­ro­du. M.​in. pod­czas zor­ga­ni­zo­wa­nej 10-13 lip­ca 1988 ro­ku wiel­kiej kon­fe­ren­cji na te­mat za­gła­dy Ży­dów pod­czas II woj­ny świa­to­wej Ma­xwell po­wie­dział:

„Po­la­cy by­li i na­dal w pew­nej mie­rze są naj­wście­klej­szy­mi an­ty­se­mi­ta­mi. Jest fak­tem, że by­li obec­ni wo­kół owych obo­zów, wi­dzie­li i apro­bo­wa­li wszyst­ko, co się w nich dzia­ło, ży­li w ich po­bli­żu i nie uczy­ni­li nic, bądź do­słow­nie nic, aby to po­wstrzy­mać”. W bar­dzo po­pu­lar­nym bry­tyj­skim cza­so­pi­śmie mło­dzie­żo­wym „The Fa­ce” wkrót­ce po ogło­sze­niu sta­nu wo­jen­ne­go w Pol­sce po­da­no, że w cza­sie II woj­ny świa­to­wej Po­la­cy wal­nie po­ma­ga­li hi­tle­row­com, two­rząc od­dzia­ły „Pol­skich Nie­bie­skich”, „szcze­gól­nie gu­stu­ją­cych w nisz­cze­niu get­ta” (sło­wa te uka­za­ły się w tek­ście współ­pra­cow­nicz­ki  „The Fa­ce”, za­de­kla­ro­wa­nej ko­mu­nist­ki J. Bur­chill).

Je­rzy Ko­siń­ski uro­dził się w Ło­dzi ja­ko syn ży­dow­skie­go prze­my­słow­ca Mie­czy­sła­wa (Moj­że­sza) Le­win­kop­fa i Elż­bie­ty Li­niec­kiej–We­in­re­ich. La­ta II woj­ny świa­to­wej spę­dził z ro­dzi­ca­mi we wsi Dą­bro­wa Rze­czyc­ka, gdzie dzię­ki po­mo­cy ks. Eu­ge­niu­sza Oko­nia, ro­dzi­na Le­win­kop­fów zna­la­zła schro­nie­nie w do­mu pol­skiej ro­dzi­ny ka­to­lic­kiej An­drze­ja War­cho­ła. W tym cza­sie oj­ciec zmie­nił mu na­zwi­sko na Ko­siń­ski z fik­cyj­nym świa­dec­twem chrztu. Dzię­ki owej po­mo­cy ca­ła ro­dzi­na Le­win­kop­fów zo­sta­ła ura­to­wa­na.

Po woj­nie miesz­kał w Je­le­niej Gó­rze. W la­tach 1950-1956 zi­mą był in­struk­to­rem nar­ciar­skim w Za­ko­pa­nem, la­tem – pra­cow­ni­kiem kul­tu­ral­no-oświa­to­wym w Mię­dzyz­dro­jach. Stu­dio­wał hi­sto­rię i na­uki po­li­tycz­ne na Uni­wer­sy­te­cie Łódz­kim, po­tem pra­co­wał w In­sty­tu­cie Hi­sto­rii i So­cjo­lo­gii Pol­skiej Aka­de­mii Na­uk.

W 1957 wy­je­chał na sty­pen­dium do Sta­nów Zjed­no­czo­nych, gdzie po­zo­stał na sta­łe. Dzię­ki otrzy­ma­niu sty­pen­dium Fun­da­cji For­da pod­jął stu­dia po­dy­plo­mo­we w Co­lum­bia Uni­ver­si­ty i New Scho­ol for So­cial Re­se­arch. W 1965 otrzy­mał oby­wa­tel­stwo ame­ry­kań­skie. Wy­kła­dał na kil­ku ame­ry­kań­skich uczel­niach: We­sley­an Uni­ver­si­ty, Yale i Prin­ce­ton. Był lau­re­atem wie­lu pre­sti­żo­wych na­gród, a od 1973 był pre­ze­sem ame­ry­kań­skie­go PEN Clu­bu. Od­wie­dził Pol­skę.

Ko­siń­ski pi­sał w ję­zy­ku an­giel­skim, po­mi­mo że nie był to je­go ję­zyk oj­czy­sty. Po­cząt­ko­wo wy­da­wał pod pseu­do­ni­mem Jo­seph No­vak.

3 ma­ja 1991 ro­ku po­peł­nił sa­mo­bój­stwo, za­ży­wa­jąc śmier­tel­ną daw­kę bar­bi­tu­ra­nów i na­kła­da­jąc na gło­wę pla­sti­ko­wy wo­rek. W po­że­gnal­nej not­ce na­pi­sał: „Kła­dę się te­raz do snu, na tro­chę dłu­żej niż zwy­kle. Na­zwij­my to wiecz­no­ścią”.

Książ­ką, któ­ra przy­nio­sła mu świa­to­wy roz­głos, był „Ma­lo­wa­ny ptak”. Przed­sta­wia ona dra­ma­tycz­ne lo­sy sze­ścio­let­nie­go (w do­my­śle) ży­dow­skie­go chłop­ca w cza­sie woj­ny. Ze wzglę­du na opi­sy­wa­ne zda­rze­nia po­cząt­ko­wo są­dzo­no, że książ­ka opar­ta jest na wąt­kach au­to­bio­gra­ficz­nych, cze­mu Ko­siń­ski nie za­prze­czał. W Pol­sce w róż­nych śro­do­wi­skach ob­wo­ła­no ją an­ty­pol­ską. W rze­czy­wi­sto­ści by­ła ona wy­two­rem fan­ta­zji Ko­siń­skie­go, co sam zresz­tą po­twier­dza we wstę­pie do póź­niej­szych wy­dań. Jest to dra­stycz­ne przed­sta­wie­nie ludz­kie­go okru­cień­stwa i wy­na­tu­rzeń przy­pi­sy­wa­nych przez au­to­ra miesz­kań­com wiej­skich oko­lic Pol­ski w cza­sie oku­pa­cji hi­tle­row­skiej. W po­wie­ści wie­lo­krot­nie wska­zy­wa­ny jest wą­tek nad­użyć w sto­sun­ku do mniej­szo­ści et­nicz­nych (Cy­ga­nie, Ży­dzi). Osią fa­bu­ły „Ma­lo­wa­ne­go pta­ka” jest po­ję­cie in­no­ści i wy­ob­co­wa­nia (czę­sto po­zor­ne­go lub po­wierz­chow­ne­go) – w klu­czo­wej sce­nie dzi­kie pta­ki za­dzio­bu­ją osob­ni­ka swo­je­go ga­tun­ku, któ­ry zo­stał schwy­ta­ny i po­ma­lo­wa­ny przez czło­wie­ka w ja­skra­we bar­wy.

W opi­nii prof. Iwo­na Cy­pria­na Po­go­now­skie­go por­no­gra­ficz­ny cha­rak­ter książ­ki (na­tu­ra­li­stycz­ne opi­sy gwał­tów zbio­ro­wych, sek­su z ko­złem i psem itp.) bę­dą­cy nad­uży­ciem wo­bec hi­sto­rio­gra­fii Ho­lo­kau­stu legł u pod­ło­ża jej ko­mer­cyj­nej po­pu­lar­no­ści w Ame­ry­ce Pół­noc­nej.

Eliot We­in­ber­ger w książ­ce „Kar­mic Tra­ces” twier­dzi, że Ko­siń­ski nie mógł być au­to­rem „Ma­lo­wa­ne­go pta­ka”, bo­wiem je­go zna­jo­mość ję­zy­ka an­giel­skie­go w cza­sie, gdy książ­ka ta po­wsta­ła, by­ła jesz­cze za sła­ba. We­in­ber­ger utrzy­mu­je, iż Ko­siń­ski wy­ko­rzy­sty­wał tek­sty pi­sa­ne przez kil­ku ame­ry­kań­skich re­dak­to­rów, któ­rzy pra­co­wa­li dla nie­go pod klu­czem w no­wo­jor­skim ho­te­lu. Do au­tor­stwa „Ma­lo­wa­ne­go pta­ka” miał się przy­znać ame­ry­kań­ski po­eta i tłu­macz Geo­r­ge Re­avey. Wy­su­wa­no też su­po­zy­cję, że „Ma­lo­wa­ny ptak” zo­stał na­pi­sa­ny po pol­sku, a na­stęp­nie prze­tłu­ma­czo­ny na an­giel­ski. W obro­nie Ko­siń­skie­go sta­nął na­to­miast dzien­ni­karz John Cor­ry, twier­dząc, że oskar­że­nia o pla­giat by­ły in­spi­ro­wa­ne przez pro­pa­gan­dę ko­mu­ni­stycz­ną.

Na­le­ży jed­nak przy­jąć, iż oku­pa­cyj­ny ży­cio­rys Ko­siń­skie­go sta­no­wi pod­sta­wę je­go li­te­rac­kie­go wi­ze­run­ku oraz rze­ko­mo au­to­bio­gra­ficz­na po­wieść „Ma­lo­wa­ny ptak” ucho­dzi na świe­cie za świa­dec­two i do­ku­ment za­gła­dy Ży­dów pol­skich. Re­por­ter­ska wę­drów­ka zna­nej bio­graf­ki Jo­an­ny Sie­dlec­kiej, roz­mo­wy z wie­lo­ma świad­ka­mi udo­wod­ni­ły jed­nak, że ma­ły Ju­rek nie błą­kał się sa­mot­nie po pol­skich wsiach, nie roz­łą­czył się z ro­dzi­ca­mi i nie stra­cił mo­wy na sku­tek be­stial­stwa ciem­nych, pół­dzi­kich pol­skich wie­śnia­ków, zwy­rod­nial­ców. Wprost prze­ciw­nie, prze­trwał szczę­śli­wie wraz z ro­dzi­ca­mi, dzię­ki ofiar­no­ści i dziel­no­ści pol­skich chło­pów – miesz­kań­ców wsi Dą­bro­wa Rze­czyc­ka w wo­je­wódz­twie tar­no­brze­skim. To wła­śnie ci bo­ha­ter­scy pol­scy chło­pi ze wsi pod­kar­pac­kiej z na­ra­ża­niem wła­sne­go ży­cia i swo­ich naj­bliż­szych ura­to­wa­li te­mu chłop­cu ży­cie, wy­peł­ni­li swój chrze­ści­jań­ski obo­wią­zek, nad czym czu­wał cha­ry­zma­tycz­ny pro­boszcz ks. Eu­ge­niusz Okoń. W „na­gro­dę” bo­ha­te­ro­wie ci zo­sta­li przez Ko­siń­skie­go spo­nie­wie­ra­ni, spro­wa­dze­ni do bez­względ­ne­go ciem­no­gro­du. „Czar­ny pta­sior” Jo­an­ny Sie­dlec­kiej jest książ­ką wła­śnie o nich, o ich dra­ma­cie wy­wo­ła­nym kłam­stwa­mi w książ­ce Ko­siń­skie­go i upo­ko­rze­niu, ja­kie ich spo­tka­ło, gdy pod­czas swo­ich trium­fal­nych wi­zyt w Pol­sce był on wszę­dzie, tyl­ko nie tam, gdzie jesz­cze ży­li ci, któ­rzy ry­zy­ko­wa­li dla nie­go ży­ciem wła­snym i swo­ich ro­dzin. Gdy­by Ko­siń­ski się do nich przy­znał, ru­nął­by wów­czas mit o mę­czen­ni­ku, któ­ry oka­zał się tyl­ko li­te­rac­kim hochsz­ta­ple­rem ko­rzy­sta­ją­cym z usług gho­stw­ri­te­rów. (pi­sa­rze–wid­ma, pi­szą­cy książ­ki na zle­ce­nie, na okład­ce nie znaj­du­ją się ich na­zwi­ska, tyl­ko na­zwi­sko zna­ne­go pi­sa­rza czy po­li­ty­ka).

Jo­an­na Sie­dlec­ka, „Czar­ny pta­sior” (od au­tor­ki):

„…nie po­je­cha­łam do Ame­ry­ki, nie chcia­łam pi­sać o za­wrot­nej nie­wąt­pli­wie ka­rie­rze Je­rze­go Ko­siń­skie­go ani o opi­sa­nych już zresz­tą je­go skan­da­lach, suk­ce­sach za­szczy­tach, któ­re go spo­tka­ły. In­te­re­so­wa­ło mnie wy­łącz­nie je­go wo­jen­ne dzie­ciń­stwo. Po­dróż do miejsc, gdzie ja­ko kil­ku­let­ni ży­dow­ski chło­piec prze­trwał oku­pa­cję. Je­go trau­ma­tycz­ne prze­ży­cia z tych lat, a nie Ame­ry­ka by­ły bo­wiem mo­im zda­niem, klu­czem i tro­pem do je­go isto­ty. „Ho­lo­cau­sto­wej”, skom­pli­ko­wa­nej, ta­jem­ni­czej oso­bo­wo­ści. Ob­se­sji, fo­bii, ura­zów i lę­ków. Ma­sek oraz mi­sty­fi­ka­cji. Szo­ku­ją­cej pro­zy na­sy­co­nej ob­se­sją zła. A wresz­cie – za­ska­ku­ją­cej, sa­mo­bój­czej śmier­ci; wśród jej nie do koń­ca ja­snych mo­ty­wów do­pa­try­wa­no się tak­że „mrocz­ne­go dzie­ciń­stwa”, któ­re się o nie­go upo­mnia­ło, upio­rów prze­szło­ści, od któ­rych nie po­tra­fił się uwol­nić. „Był wiel­kim mi­sty­fi­ka­to­rem – pi­sał o nim Ja­nusz Gło­wac­ki – ale de­mo­ny, któ­rych obec­ność sta­le wy­czu­wał za ple­ca­mi, by­ły praw­dzi­we. Pew­nej no­cy oto­czy­ły go w miesz­ka­niu przy 57 Uli­cy cia­snym krę­giem”. „[…] My­ślę, że na de­cy­zję o sa­mo­bój­stwie mia­ły też wpływ la­ta dzie­ciń­stwa opi­sa­ne w „Ma­lo­wa­nym pta­ku”. Na­wet je­śli nie by­ło tak okrut­ne, jak opi­sa­ne w po­wie­ści[…]”, twier­dzi­ła Ewa Hof­f­man, pi­sar­ka ka­na­dyj­ska pol­skie­go po­cho­dze­nia, au­tor­ka książ­ki o ad­ap­ta­cji pol­skich emi­gran­tów w USA”. „Mrocz­ne dzie­ciń­stwo” by­ło też klu­czem do „Ma­lo­wa­ne­go pta­ka”, uzna­ne­go za ar­cy­dzie­ło li­te­ra­tu­ry za­gła­dy, jej li­te­rac­ki do­ku­ment. Za­sta­na­wia­no się: czy au­tor opo­wia­da wła­sną hi­sto­rię? Był prze­cież ży­dow­skim dziec­kiem, któ­re prze­trwa­ło „Epo­kę pie­ców”. Tym bar­dziej, że w swo­ich ofi­cjal­nych „ży­cio­ry­sach” pu­bli­ko­wa­nych w ame­ry­kań­skich en­cy­klo­pe­diach li­te­rac­kich po­da­wał fak­ty zbież­ne z hi­sto­rią chłop­ca z „Ma­lo­wa­ne­go pta­ka”. „Ma­lo­wa­ny ptak” to fik­cja li­te­rac­ka. Ko­siń­ski za­po­ży­czył okrop­no­ści z in­nych opi­sów lub je wy­my­ślił”.

Owe okrop­no­ści przed­sta­wił w „Ma­lo­wa­nym pta­ku” ja­ko prze­ży­cia wła­sne, ob­ra­zu­jąc rów­no­cze­śnie za­co­fa­nie, ciem­no­tę i okru­cień­stwo pol­skich chło­pów, któ­rzy ura­to­wa­li mu ży­cie.

W ostat­nich la­tach miesz­kał w No­wym Jor­ku w dwu­po­ko­jo­wym miesz­ka­niu z żo­ną Ame­ry­kan­ką nie­mó­wią­cą po pol­sku. Wy­da­je się, iż ży­li w se­pa­ra­cji – Ko­siń­ski przy­jaź­nił się z pio­sen­kar­ką Ur­szu­lą Du­dziak. Ostat­nich sie­dem lat pi­sał książ­kę, któ­ra jed­nak nie zo­sta­ła przy­ję­ta przez wy­daw­ców. Wy­kry­te pla­gia­ty li­te­rac­kie za­koń­czy­ły je­go ka­rie­rę li­te­rac­ką, stra­cił człon­ko­stwo ame­ry­kań­skie­go PEN Clu­bu i po­zo­stał bez środ­ków do ży­cia. Sa­mo­bój­stwo Ko­siń­skie­go za­pew­ne wy­wo­ła­ne by­ło upad­kiem li­te­rac­kim i bra­ka­mi fi­nan­so­wy­mi, a nie skru­chą i ża­lem za je­go po­sta­wę mo­ral­ną, jak są­dzą nie­któ­rzy au­to­rzy.

„Ma­lo­wa­ny ptak” był pierw­szym w li­te­ra­tu­rze oskar­że­niem Po­la­ków o okru­cień­stwo wo­bec Ży­dów, a tym sa­mym o współ­udział w Ho­lo­kau­ście i roz­pę­tał świa­to­wą an­ty­pol­ską na­gon­kę.

An­ty­pol­ska na­gon­ka nie­ste­ty zo­sta­ła prze­nie­sio­na na grunt pol­ski nie­od­po­wie­dzial­ny­mi ata­ka­mi czy­nią­cy­mi z Po­la­ków mor­der­ców an­ty­se­mic­kich. Oto w 2002 ro­ku ów­cze­sny pre­zy­dent RP Alek­san­der Kwa­śniew­ski [syn Izaaka Stoltzmana vel Zdzisława Kwaśniewskiego - Red.] urzą­dził spek­takl „z prze­pro­si­na­mi” za mord w Je­dwab­nem rze­ko­mo do­ko­na­ny na Ży­dach przez pol­skich an­ty­se­mi­tów. „Ak­tem praw­nym” upo­waż­nia­ją­cym pre­zy­den­ta RP do owych prze­pro­sin by­ła po­la­ko­żer­cza gra­fo­mań­ska książ­ka Ja­na To­ma­sza Gros­sa „Są­sie­dzi”. Bła­ga­nia mo­dli­tew­ne po­wtó­rzył w Je­dwab­nem w 2011 ro­ku Bro­ni­sław Ko­mo­row­ski w asy­ście trzech ra­bi­nów i nie­ste­ty przed­sta­wi­cie­la Kon­fe­ren­cji Epi­sko­pa­tu Pol­ski.

Jan To­masz Gross uro­dził się 1 sierp­nia 1947 w War­sza­wie – pol­ski so­cjo­log, za­miesz­ka­ły w USA, zaj­mu­ją­cy się na­uka­mi po­li­tycz­ny­mi i spo­łecz­ny­mi, a w tym kon­tek­ście szcze­gól­nie pro­ble­ma­ty­ką wo­jen­ną, wy­wo­dzą­cy się ze śro­do­wi­ska le­wi­co­we­go, w 1996 ro­ku od­zna­czo­ny przez pre­zy­den­ta RP Alek­san­dra Kwa­śniew­skie­go Krzy­żem Ka­wa­ler­skim Or­de­ru Za­słu­gi Rze­czy­po­spo­li­tej Pol­skiej. To dziw­ne, iż czło­wiek uro­dzo­ny po II woj­nie świa­to­wej, prak­tycz­nie nie­zaj­mu­ją­cy się ba­da­nia­mi hi­sto­rycz­ny­mi, tak „pre­cy­zyj­nie” wy­mie­nia 1600 oby­wa­te­li pol­skich po­cho­dze­nia ży­dow­skie­go rze­ko­mo za­mor­do­wa­nych przez pol­skich an­ty­se­mi­tów przez spa­le­nie ich w je­dwa­bień­skiej sto­do­le. Gra­fo­mań­ska książ­ka „Są­sie­dzi” nie jest pra­cą na­uko­wą, nie po­da­je źró­deł hi­sto­rycz­nych, nie jest na­wet ese­jem, nie po­sia­da wła­ści­wie żad­nej for­my hi­sto­rycz­nej czy li­te­rac­kiej, po­dob­nie jak je­go na­stęp­ne gra­fo­mań­skie po­la­ko­żer­cze książ­ki „Strach” czy „Zło­te Żni­wa”. W tych pu­bli­ka­cjach Jan To­masz Gross, ostat­nio w „Zło­tych Żni­wach” przy współ­pra­cy Ire­ny Gru­dziń­skiej-Gross, usi­łu­je prze­ko­nać czy­tel­ni­ków o ban­dy­ty­zmie ra­bun­ko­wym i mor­der­czym an­ty­se­mi­ty­zmie Po­la­ków. Nie­jed­no kłam­stwo an­ty­pol­skie za­wie­ra­ją książ­ki Gros­sa. „Zło­te żni­wa” otwie­ra fo­to­gra­fia „pol­skich ko­pa­czy”, ze zło­ty­mi ob­rącz­ka­mi w kie­sze­niach, któ­re nie uszły by­stre­mu wzro­ko­wi au­to­ra.

Alek­san­der Szu­mań­ski 

Za: Warszawska gazeta (14 grud­nia 2012) (" PO­KŁO­SIE MA­LO­WA­NE­GO PTA­KA")
 
 
 
Wesołych Świąt. 

4211 odsłon średnio 5 (5 głosów)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Zenon Jaszczuk, 2012.12.23 o 22:39
Polecam państwu - Bohaterowie nadal żyją – prof. Piotr Jaroszyński - +www.bibula.com
Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Adam39, 2012.12.24 o 11:52
Zenek, dobrze ze zamieściłeś ten tekst. A jak już jesteśmy przy tematyce żydowskiej i ich wszelkiego rodzaju konfabulacje mające na celu zniesławienie Polaków, to podaję link do krótkiego utworu "Sen niesłychany – Mośkopolis – Warszawa zżydziała – J.U. Niemcewicza. W wydanej pierwszy raz w 1858 r. broszurze, autor podzielił się z nami wizją budowy “Judeopolonii”, na podstawie obserwacji i jako świadek ówczesnych czasów. Ku przestrodze."
+stopsyjonizmowi.wordpress.com
Miłego czytania. Takie rodzynki wraz z portretami Żydów z epoki są prawdziwym rarytasem.
Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Zenon Jaszczuk, 2012.12.24 o 14:23
Adam39.
Sam wiesz, że pomimo wszystko, musiałem zamieścić. Mam książkę dr Leszka Szcześniaka "Judeopolonia" . Ja jestem za cienki bolek, ale myślę, że przyjęcie przez Pisudckiego ponad 500 tysicy zydow ze wschodu to planowa budowa Judeopolonii. Poydrawiam. W wolnzm cyasie pocyztam podanz tekst.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Toja, 2012.12.24 o 11:33
Witam!
Zyczenia na Ekranie niezle!
Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Zenon Jaszczuk, 2012.12.24 o 14:17
Toja.
To podobno dzieło internautów. Też uznaję za dobre życzenia dla wroga. Już nie pamiętam treści, ale w tej samej formie deklamował coś podobnego Daniel Olbryski w telewizorni. No, ale jak w telewizorni, to treść musiał być diametralnie inna. Pozdrawiam serdecznie.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Zenon Jaszczuk, 2012.12.24 o 13:44
W kłamstwie, nawet ich klecha nie boi się Boga.
Ksiądz Andrzej Luter: To była zbrodnia na naszych sąsiadach. Stało się coś strasznego - +wiadomosci.onet.pl
Macie jeszcze jednego oszusta, obrońcę kłamstwa. Warto by było napisać art na ten temat. Dzięki komu Syberię zapełnili Polacy, od noworodka po starca. I to z kim ten klecha rozmawia, a no z Moniką Olejnik. Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Piotr Świtecki, 2012.12.24 o 14:17
:-) +polacy.eu.org
Notkę popełniłem, ale na podstawie znacznie oszczędniejszego doniesienia na wprost.pl
Pozdrawiam.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Zenon Jaszczuk, 2012.12.26 o 15:55
Mufti.
Jeszcze jeden koment - Zastępstwa na okres nirwany – Stanisław Michalkiewicz - +www.bibula.com
Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Piotr Świtecki, 2012.12.26 o 15:58
:-) Dobre.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Zenon Jaszczuk, 2012.12.26 o 15:48
Komedianci III RP -
-+www.bibula.com
Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Zenon Jaszczuk, 2012.12.26 o 18:21
Znów artykuł na pierwszą stronę naszego portalu. Jednak nie chcę wykorzystywać cierpliwości Muftiego. W linkach cytatach zginie. A więc notuję go sobie i tym co tutaj zerkną - Moc truchleje ( Widziałem Polskę zdradzoną) ( a ja widzę nadal to samo) - +www.bibula.com Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i powrót do zródel:   
MatiRani, 2012.12.28 o 02:24
Zenku, "popacz" na to:

Na dworze polskim prusacy osadzili Brandenburczyka Augusta II Mocnego Sasa.

Akcja wyborcza była dziełem TAJNYCH ZWIĄZKÓW NIEMIECKICH o proweniencji krzyżackiej i Mocarstwa Anonimowego – żydowskich domów bankowych – Samsona Wertheimera, Samuela Oppenheimera oraz niejakiego Lehmana. Osadzenie Augusta Sasa na tronie polskim doprowadziło do znacznego osłabienia Polski i rozbiorów. To August II Sas był inicjatorem i głównym strategiem przyszłych rozbiorów.
najwazniejsze jest to: żydowskich domów bankowych – Samsona Wertheimera, Samuela Oppenheimera oraz niejakiego Lehmana

Ciekawe, nieprawdaz?
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i powrót do zródel:   
Zenon Jaszczuk, 2012.12.28 o 14:41
MatiRani.
Jak raz tego nie znałem, ale zgadzam się w stu procentach. Cały czas ci sami. Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i powrót do zródel:   
Adam39, 2012.12.28 o 20:30
Zenek, mam pytanie czy otrzymałeś mój e,mail z książką Sołżenicyna - 200 Lat Razem? Nie mam u siebie potwierdzenia odbioru tego e'maila przez ciebie.
Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i powrót do zródel:   
Zenon Jaszczuk, 2012.12.28 o 21:15
Adam39.
Ja za często nie zaglądam na pocztę. Dlatego nic nie pisałem. Zaraz zobaczę. Pozdrawiam
Ps. Już mam, Dzięki Adam. Odpisałem na poczcie. Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i powrót do zródel:   
Adam39, 2012.12.28 o 20:26
Mati, bardzo ciekawe. A dla niedowiarków dobrze abyś podał źródło.
Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i powrót do zródel:   
MatiRani, 2012.12.29 o 01:29
Masz racje, zapomnialem. Ale dla ciekawych jest Wujek Guglu, wpisuje sie zdanie spore z tekstu i on wyszukuje, na przyklad:
+www.google.com

Albo to zdanie: żydowskich domów bankowych – Samsona Wertheimera, Samuela Oppenheimera oraz niejakiego Lehmana
daje wynik:
+www.google.com



pozdr
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Zenon Jaszczuk, 2012.12.30 o 19:45
Mizerna cicha stodoła w Gardelegen – Janusz Wojciechowski - +www.bibula.com
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Jacek, 2012.12.30 o 20:25
"Mam pretensję do nas samych, do moich rodaków i do siebie, że własnymi rękami, własnymi piórami, własnymi pieniędzmi z własnego, polskiego budżetu wspieramy budowę krok po kroku fałszywego, zakłamanego obrazu minionej wojny." -mówi J.W.
Ja przynajmniej z takim stwierdzeniem się nie zgadzam.
Wcale nie wspieram budowy fałszywego obrazu minionej wojny.
Robią to brygady antypolonizmu, siedzący na płatnych polskich stołkach (kto ich tam posadził?)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Piotr Świtecki, 2012.12.30 o 20:32
"Kto ich tam posadził?"

żŻydzi, żŻydzi, straszni żŻydzi.

Czy taka odpowiedź Panu wystarczy? Mi nie.

Czy udzielenie jej cokolwiek zmienia? Nie przesądzam, ale nie wydaje mi się.

Trzeba czegoś więcej.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Jacek, 2012.12.30 o 20:45
Może dynamit.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Piotr Świtecki, 2012.12.30 o 20:48
Może modlitwa.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Jacek, 2013.01.02 o 15:02
Trzeba czegoś więcej
Skoro stosują jedyną główną maksymę w życiu:
A co ja będę z tego miał (będziemy mieli)?
to nic nie stoi na przeszkodzie byśmy sami zaczęli ją stosować.
Przeciwnika zwalczajmy ich bronią.
Przynajmniej do czasu odbicia się od dna, tj przejęcia inicjatywy.
Nie byłoby wtedy żadnego wchodzenia w jakieś eurolandy.
Wiadomo,że wyszliśmy z tym jak Zabłocki- nikt nie zrobił bilansu ani nie zadał tego pytania.
Od dziś stosujemy tę maksymę.
Od wnuczka do dziadka i od sprzataczki do prezydenta.
W krótkim czasie wyjdziemy na swoje.
To jest to coś więcej.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Piotr Świtecki, 2013.01.02 o 15:11
1.

Skoro "nikt nie zrobił bilansu", to skąd 'wiadomo,że wyszliśmy z tym jak Zabłocki [na mydle]"?

Wydaje mi się, że sprawa nie jest taka prosta. Po pierwsze, zależy jak liczyć. Po drugie, najważniejsze jest, że oddaliśmy DECYZJE w nie swoje ręce.


2.

Nie wiem jaką masymę stosują w życiu żŻydzi, nie znam ich na tyle; zakładam, że Pan zna.

Ja natomiast znam Polaków całkiem nieźle sobie radzących właśnie taką dewizą :)


3.

Proponuje Pan, byśmy zostali żŻydami?
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Jacek, 2013.01.02 o 15:39
1) Gdyby zrobiono rzetelny bilans, wyszłoby szydło z worka.
A to znaczyłoby bezsens wchodzenia w taki układ.
Śp F. Adwent ostrzegał przed tym ale i zginął.
Kłamstwo musi kryć następne kłamstwo.
Jedna z posłanek (widocznie orientująca się w sprawie)
na sali sejmowej powiedziała:
"- z tym wejściem to jesteśmy na minus lub najwyżej na zero"
Pokażcie mi bilans.

2) Tłustym drukiem


3)Nie skorzystam

4)Na razie więcej odkryć nie będzie
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Piotr Świtecki, 2013.01.02 o 15:44
:-)

Bo ja mam wrażenie, że się z tym poszukiwaniem własnych propozycji kręcimy w kółko. Najwyżej chcemy naśladować. A nie tędy droga! Mamy być sobą. Mamy swoją propozycję radzenia sobie z życiem - jako wspólnota i jako jednostki - czyli tę nieszczęsną Cywilizację Polską (alias Łacińską).
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Zenon Jaszczuk, 2012.12.30 o 20:51
Jacek.
Podam ci przykład z - Zdjęcia z "ekshumacji", czyli manipulacji IPN-u ciąg dalszy
Dziwnie rosnąca liczba ofiar i mierne dowody IPN-u na jej potwierdzenie
Włodzimierz Kałuża, Nasza Witryna, 17.10.2002
- +www.naszawitryna.pl
Poczytaj z moich zachomikowanych notatek. Tutaj jest jak na dłoni pokazane kto jest kim. Pozdrawiam.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Zenon Jaszczuk, 2013.01.09 o 23:26
Niemiecka gazeta chwali “Pokłosie” - +www.bibula.com
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Piotr Świtecki, 2013.01.09 o 23:29
Noo, tośmy są w awangardzie postępu! ;-)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Zenon Jaszczuk, 2013.01.10 o 13:38
Mufti.
Jeszcze tylko nagrają film jak zamorowaliśmy sześc milionów żydów, ileś milionów niemców, sovietów, ukraińców, litwinów i będą nam stawiać nowy pałac kultury. ;-))) Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Piotr Świtecki, 2013.01.10 o 17:43
No. Ja to zaczynam już czuć, jak mnie rozpiera faszyzm z homofobią. Tak mnie wzdyma, o tu, i tu. I jeszcze ta nietolerancja uporczywa pod pachą! Chyba se jakiś pogromik zrobię, albo co? W przerwie między czytaniem literatury antysemickiej a klepaniem zdrowaśki, oczywiście.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: My "antysemici" i pokłosie "Malowanego ptaka"   
Zenon Jaszczuk, 2013.01.10 o 20:18
Mufti.
Ty to nie, ja to co innego.:-))) Morduję ich codziennie. Ciekawe ilu już naliczyli:-))) Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑