słowa kluczowe: 2012, dobro, ludzkość, polskość, wspólna sprawa, zło.
Świat2012-01-24 16:57

Wspólna Sprawa

 

wiele nas łączy jako Polaków i dzieci Dobrego Boga, czy -- jak kto woli -- Ludzi

 
co, jak i dlaczego możemy i powinniśmy czynić razem, zwłaszcza teraz w czasach dość wyraźnie apokaliptycznych. I co to znaczy "razem."
 
Koń jaki jest każdy już teraz widzi. Właśnie oglądam serial "choroby na sprzedaż" na pewnym mainstreamowym kanale tv. Już nawet bez ogródek i publicznie przyznaje się że przeciętny człowiek, nawet w tej tak przyjaznej człowiekowi cywilizacji zachodniej, jest jedynie dojną krową, którą kiedyś się zarżnie i zje a kości przerobi na mączkę. Zdemoralizowani bogaci, którzy chcą być coraz bogatsi, i ich systemy polityczne będące legalizacją grabieży i niewolnictwa... a z drugiej strony chów tuczny

Dużo tu ostatnio mówimy o tym jak jest. I w sumie ograniczamy się do demaskowania i potępiania. I tak można do końca świata i jeden dzień krócej (w ostatni dzień trzeba będzie wykopać sobie grób). Temat ACTA pokazał najdobitniej jak to nawet w charakterze opozycji wobec NWO ludzie prawi przegrywają już w przedbiegach. Kiedy zakłamane zło rozpędzone dobiega do mety, ludzie prawi klęczą w blokach startowych z otwartymi ustami ... zdającymi się wołać ... jak to?

Trudno mi poraz kolejny pisać o sprawach oczywistych. Pisałem już gdzie indziej, np. rok temu a jedyną reakcją był ostracyzm za "defetyzm" więc teraz napiszę trochę inaczej i może strawniej i mam nadzieję, że będą efekty. Tą stronę przyuważyłem gdy odkryłem, że toczy się tu dyskusja nad pomysłem nowego sformułowania polskości. Jest to o tyle ważne, że jak mamy budować, to nie budujmy na piasku. Polskość jest tą naszą pierwszą wspólną sprawą. Jako Polacy dzielimy nie tylko historię i jakąś formę wrażliwości (np. uzewnętrzniającą się w elastycznym i nieregularnym języku, pełnym zdrobnień), ale przede wszystkim wspólnotę losu, bo między Wisłą a Bugiem w 2012 roku jedziemy, czy nam się to podoba czy nie, na jednym wózku, nawet z osobami, z którymi wydaje się nam być nie pom drodze. Póki co mówimy o rzeczywistości życzeniowej, bo ta oczywistość nie znalazła przełożenia na jakąś formę sensownego zorganizowania czy pragmatycznehgo działania.

Ale jest i wspólna sprawa wszystkich Ludzi. Ludzie, duże L, to ci, którzy chcą w życiu kierować się wartościami innymi niż fizjologia, pazerność czy dominacja. Ludzie, duże L to ci, którzy chcą się różnić od szympansa, i szanują drugiego Człowieka, a swe życie widzą także jako misję dochodzenia d Prawdy, czynienia Dobra, cieszenia się Pięknem, a może i ich pomnażania. Na tym poziomie jest nawet gorzej. O ile zło jest zorganizowane miedzynarodowo, o tyle dobro jest zdezorganizowane nawet lokalnie a co dopiero "globalnie" :-] W tej wspólnej sprawie powinni działać tak katolicy jak i protestanci, muzułmanie jak i agnostycy. Buddyści pewnie nie, bo są wycofani i uciakają od cierpienia.

I Polska Wspólna Sprawa

- żyjemy pomiędzy potęgami, które właśnie się dogadały. Atak na Iran jest na rękę Rosji. Wyeliminowanie Iranu z rynku to dla nich większa sprzedaż ropy. USA, Rosja i Niemcy są w praktycznym sojuszu, na którym każda strona zyskuje.. Polscy politycy slabo to rozumieli, co wielu przypłaciło życiem.
- nasz naród jest generalnie tępy, pazerny i tchórzliwy. Nie ma co liczyć na Naród a raczej na Polaków świadomych swej polskości i widzący ją jako misję.
- polska elita od lat stosuje błędną politykę defensywną, a do tego piąstkuje grubo powyżej wagi. Obrońca jest generalnie na przegranej pozycji wobec pędzącego napastnika, a jak sfauluje może być karny. Oddając inicjatywę podejmujemy mniej działań praktycznych a za dużo wysiłku i serca wkładamy w identyfikację zagrożenia, a ponieważ nie od razu wiadomo skąd nadejdzie, zawsze jesteśmy parę kroków i kilka lat do tyłu w praktycznej organizacji
- stoimy na przegranej pozycji bo przeciwnik ma pieniądze a my nie. Oni mają na kupowanie i ogłupianie. My nie. A jest tak, bo nasze otoczenie jest generalnie przekupne i niemądre.
- ... i o ile oni dobrze wiedzą do czego dążą, to my ... czy aby na pewno?

Jeśli nic się nie zmieni, będziemy najpierw wykończeni psychicznie, rozmiękczeni i pognębieni, a potem nas pokroją jak kiełbasę salami. My zaś, przy obecnym stanie umysłowości, bedziemy dumni, że nas mordują jako tego Chrystusa Narodów.A krojeni będziemy pryskać bezradnie tłuszczem jadu, czym damy oprawcom dodatkową satysfakcje. A że tak będzie to chyba jasne, skoro od dłuższego czasu nas publicznie oskarżają za współudział w zbrodiach. Po co? Oczywiście po to by obrzydzić jako obiekt ataku. I dać "uzasadnienie"

Sytuacji międzynarodowej nie zmienimy, raczej nie zmienimy też elit politycznych, bo niby jak? Lud jeszcze długo bedzie manipulowany a na rewolucję nie ma sił ani możliwości przebicia aparatu władzy. Nie staniemy sie tez nagle bogatsi. Gdzie więc szansa?

a. nieźle nam w Polsce wyszło z diagnozą problemu. To pierwszy krok we właściwym kierunku. Ciężko gdzieś mknąć po ciemku.

b. jest szansa że przynajmniej niebawem zrozumiemy o co nam chodzi (idea polskosci) i jak ją można osiągać.

c. Może natwet postawimy cele pozytywne i szybko i zdecydowanie podejmiemy pierwsze działania choćby i po to by się uratować przed katastrofą jak padnie obecna cywilizacja. A że pada to każdy widzi.

d. ufam, że to czego nie mogą Ludzie, to może nasz Dobry Bóg. Doświadczenie mojego życia jest takie, że nie jest to Pan, który da życie dostatnie i bez zmartwień. Logika tego świata nie jest logiką Królestwa Bożego. Natomiast to jedno wiem, że mój Bóg setki razy ratował mnie z różnych opresji w sposób wymykający się loggice przypadku, logice tego świata. I jestem PEWIEN, że jeśli my jako Polacy, jako Ludzie, będziemy dążyli do celu jakim jest Prawda i Dobro, to On nas zdolny uratować: nie przed śmiercią, bo każdy umiera, ale przed zmarnowaniem sensu swego życia tutaj, zaprzepaszczeniem tego co jest możliwe i odchodzenia stąd w poczuciu żalu, bólu i wyrzutów sumienia. Może III wojna tak jak pierwsze dwie, da nam znów szansę? Ale do trzech razy sztuka :-] i tym razem nie możemy być znowu głupi. Może pozwoli nam stworzyć jakąś moralnie uzasadnioną wspólnotę w innym wymiarze. To też zależy od nas.

Nie zmieszczą całości przemyśleń w 1 ani kilku artykułach. Może nawet nie trzeba aż tyle tekstu. Generalnie chyba wiadomo o co chgodzi. Więc podam kilka punktów i niech każdy je przemyśli.

1. zmieńmy politykę. My cały czas próbujemy wygrać wybory i tworzyć scentralizowane struktury lub bawimy się w konspirę, która konspirą jest tylko dla nas. Najpierw łączymy się wirtualnie a potem dane dot. realu przeciekają do siepaczy. Niezależnie od zaangażowania tradycyjnego, które może się skończyć różnie, może nawet pozytywnie, naszą szansą jest realna wspólnota i to w układzie poziomym, sieciowym, bez hierarchii na jaką zawsze znajdzie się jakiś algorytm. Pewien portal wymyślił na przykład ideę kasy/banku dla prawicy. I co, taki bank upadnie i cała prawica nie ma kasy a wszystkie wrażliwe dane na jednym serwerze... Brak wybobraźni.

2. zacznijmy od zdolności do przetrwania. Usytuujmy się życiowo i zawodowo tak, by przetrwać miesiące bez pieniądza, towarów w sklepach, może bez prądu i ropy. Organizujmy się na poziomie lokalnym np. by móc się bronić przed gangami łupiącymi co się da i hańbiącymi otoczenie w chaosie. I organizujmy się nie tyle czy nie tylko z innymi podzielającymi nasze idee. Nie, z każdym kto ma chęci i odrobine wyobraźni. I łatwiej będzie na prowincji...

3. kiedy dojdzie do katastrofy, nasz głos powinien być wiarygodny. I wtedy będziemy przekonujący. I obyśmy wtedy wiedzieli co budować.

4. jak dojdzie do odbudowy jakiejś państwowości, na początku będą to zorganizowane wspólnoty lokalne, a dopiero potem, być może, coś więcej. Tu szansę do wykorzystania będzie miał kościół rzymskokatolicki i istniejące struktury wyznaniowe. i dobrze by było żeby nie zaczeło się odradzać nowe-stare, bezrefleksyjne, itp.

5. mam nadzieję, że dokonujące się tu dyskusje cywilizacyjne pomogą zdefiniować nasze cele, które będziemy chcieli realizować we wspólnotach: poszanowanie godności człowieka, braterstwo, dążenie do wykorzystania potencjału człowieka i wspólnoty, dążenie by stać się czynnikiem krzewienia wolności i życzliwosci dla ludzi, oporu wobec zniewolenia i wykorzystywania, imperatyw kształcenia się, rozumienia swiata, poszukiwania prawdy, harmonii i mądrości, poświęcenia dla innych, dzielenia się, samopomocy. Mam nadzieję, że polskość stanie się synonimem odwagi w głoszeniu prawdy, czynieniu dobra i obronie słabszego.

6. trzeba będzie też podjąć kroki by nie dopuścić do ponownego zrakowacenia organizmu polskiego. Trzeba będzie dokonać solidnej refleksji nad przyczynami i podjąć konieczne działania.

7.
a. odradzająca się zbiorowość musi mieć czytelny charakter, musi pozwolić identyfikować się z nią milionom ludzi. Nie powinniśmy zawężać polskości do narodowej prawicy.
b. jeśli nie dojdzie do odtworzenia państwowości w takim kształcie jakim widziałyby to nasze ambicje, to przetrwać musi przynajmniej zorganizowana polskość: jako wspólnota duchowa, praktyczne braterstwo (Jacek, ja tu nie mówię o rewolucji francuskiej :-]), wykonywane powołanie i typ relacji w takich wspólnotach jakie się wytworzą.


II Wspólna Sprawa Ludzi:

Jak jest:
- zasiano konflikty mięszy młodymi i starymi, klubami piłkarskimi, grupami społecznymi, regionami krajów, światopoglądami, rolami w systemie gospodarczym, krajami, religiami. Ludzie są podzieleni, nawet Ludzie dobrej woli są w poważnych sporach z innymi Ludźmi dobrej woli, tyle, że z innego kregu ideowego, geograficznego, kulturowego czy religijnego.
- wielu Ludzi daje się używać jak pożyteczni idioci: niby walczą w słusznej sprawie a dokonują złych rzeczy. Powodem jest żelazna kontrola umysłów przez media, religie i fanatyczną tożsamość. I generalnie jest Matrix i wojna informacyjna rodząca dezorientację i nieufność.
- system jest taki, że Ludzie niewiele mogą bo albo jest zamordyzm albo 'wolność' w której każdyt coś cały dzień musi, ma trochę do stracenia i na nic nie ma sił ani czasu. Nie ma sił bo jest osłabiany stresem, truty z ziemi, wody i powietrza.
- jest lęk, bo strach NWO ma wielkie oczy, a ludzie maja ambicje, rodziny ...więc nawet jeśli widzą co się dzieje to albo nie wiedzą jak albo boją się działać. Więc wielu udaje, że nie widzi. Tak "bezpieczniej"

więc co należy i można, gdzie szansa?

a. m.in. dzięki cioci youtubie świadomość teego co się dzieje jest powszechna jak nigdy

b. wiele krajów juz się sparzyło wojnami o nieswoje interesy, stratami, atakami wewmątrz kraju. Pracują całe życie wykorzystując niamałą wiedzę i jak sie okazuje prawie nic nie mają a bezpieczeństwo szlag trafił. Teraz jeszcze jest to kanalizowane w koncesjonowaną opozycję, ale desperacja może popchnąć wielu do aktów wściekłości. W USA jest już państwo policyjne bo oni dobrze wiedzą, że jak ludzie masowo przejrzą, a mają broń, to się zaczną egzekucje na ludziach NWO. I podobnie będzie gdzie indziej. Ich kontrole wcale nie jest jeszcze doskonała. M.in. z tych powodów będzie kolejna wojna, by uwagę i agresję przenieść gdzie indziej. Pierszy zatopiony lotniskowiec USA i setki ofiar od razu wyzwolą "patriotyzm". Ale to odwlekanie nieuchronnego. Nawet jeśli wywoławszy katastrofę schronią się pod ziemią (na ten temat zrobił film Jessee Ventura +www.youtube.com zresztą, wobec ACTA, warto takie filmy nagrywać na cd i trzymać w bezpiecznym miejscu), to długo tam nie posiedzą bez problemów.

c. może w tym temacie powstanie porozumienie obywateli ponad podziałami narodowymi i religijnymi?

d. może i w tym wymiarze Bóg pomoże tam gdzie człowiek nie może?

co w związku z tym?

1. Należy rozmawiać z grupami zorganizowanymi w innych krajach. Niektóre z nich to mogą być eliminatki, ale ryzyko zadne, bo żadne nasze działania nie będą uzależnione od innych grup. Byłaby to propozycja by pewne rzeczy robić we własnych krajach.

2. Wybór "partnerów" będzie ułatwiony wiedzą kto jest potencjalnym sojusznikiem:
- część ewangelicznych protestantów od lat mówiących o JFK, NWO itp. Ale wiele ruchów to judeochrześcijanie bądź charyzmatycy sterowani przez establishmant
- większość nurtów islamu, może poza Ahmadiją i tymi, którzy w Zachodzie widzą szansę dla swych krajów i religii. I poza proamerykańskimi wahhabitami i tzw. radykalnym islamem salafickim powiązanym z tzw. "alkaidą", który jest koniem trojańskim islamu i daje ustawiczne preteksty do ataków na tą religię.
- duża część zachodniej (w o wiele większym stopniu niż polskiej!) lewicy. Tu trzeba znajomości tematu, ale szare masy lewicy zachodniej są przeciw NWO. Nie darzą sympatią zorganizowanego chrześcijaństwa bo widzą je jako sojusznika bogaczy i bankierów. Może ich przywódcy współdziałają z NWO ale Ludzie mają oczy.

3. Są też okoliczności potencjalnie korzystne. I należy być gotowym by je wykorzystać. Może wykorzystają je inni niechętni NWO.

- są kraje w sojuszu taktycznym z NWO, np. obecna Rosja, ale jak to będzie nie wiadomo. To kraj obrotowy.Nie znaczy to, że należy tam szukać sojuszników w tzw.społeczeństwie obywat... (tu gryzę się w język) ale zdawać sobie sprawę, że zachowanie Rosji może być różne.
- Chiny mogą ulec szantażowi odcięcia od surowców, i wtedy wpiszą się na dobre w NWO, ale może tak się nie stanie i wtedy NWO sie może wywrócić. To stworzy szansę na inny porządek.

4. być może rozpadną się bloki państw, może nawet całe państwa. Może niektórzy będą mówić że to taki plan NWO, a może nie to jest planem. Planem chyba jest pełnia kontroli. A chaos straszakiem. Albo karą jak się nie uda totalitaryzm. Z punktu widzenia słabeusza jakim jest Polska nie jest to rozwiązanie fatalne wcale.

5. Może i kryzys spowoduje przewartościowania i Ludzie odwróca się od tego co dzieli i w łonie różnych kultur i religii dojdą do głosu ci, którzy kierowaliby się ideami uniwersalnymi zbieżnymi z polskością. Nasza idea jest uniwersalna.

6. Ludzie na całym świece zapewne będą chcieli dochodzić do podobnych wniosków jak my tutaj i odrzucą wyniszczające sposoby współżycia, więc i może presja na nas będzie mniejsza

7. oczywiście to optymistyczny scenariusz i może będzie o wiele gorzej. Pewnie od nas też coś zależy. Jest takie powiedzenie o kamieniu węgielnym, którym może się stać kamień odrzucony. Takim kamieniem jest Polska i Polacy, raczej w świecie nielubiani. A może jednak my widzimy pewne sprawy lepiej niż inni. A jesteśmy, jak Żydzi, w całym świecie. I może od Polonii coś będzie zależało. A przecież podejmujemy idee obiektywnie słuszne.

ps. Dziś raczej nie będę się odnosił do komentarzy, bo trzeba trochę czasu poświęcić innym sprawom. 

2739 odsłon średnio 5 (5 głosów)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Re: Wspólna Sprawa 
Zenon Jaszczuk, 2012.01.24 o 18:00
Leszek.
Popieram w całości, bo cały czas o tym piszę. Piszę prostym jezykiem, kawę na ławę. Łatwo to mi przychodzi, bo nie jestem tzw wykształciuchem. Piszę co widzę, co czuję. cały czas jakby podswiadomie czekam na tych uczonych - tylko wodza brak!!! Widzę, dochodze do wniosku, ze się nie doczekam, z takich czy innych względów. To jest towarzystwo najbardziej zmielone, wypasione paszą dla brojlerów. Nie ma chłopców z tamtych lat.......... Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Wspólna Sprawa 
Leszek, 2012.01.25 o 08:35
a ja tak w ogóle się zastanawiam czy musi być wódz. Organizacje wodzowskie są najłatwiejsze do załatwienia. Naszym wodzem powinna być idea i cel.
pozdrawiam!
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Wspólna Sprawa 
Zenon Jaszczuk, 2012.01.25 o 14:42
Leszek.
To zapewne kwestia dyskusyna. Tylko ja nie wierzę w kolektyw, to już przerabjaliśmy. W/g mnie wódz musi byc. Teoretycznie - zobacz co sie dzieje na Węgrzech. Daj nam podobnego - zakładam że jest prawdziwy. Społeczenstwo odrazu odżyło, a u nas marazm. Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Wspólna Sprawa 
Zenon Jaszczuk, 2012.01.24 o 18:22
Leszek.
Nie wiem kto nas tego oduczył, czy nie nauczył. Widzę, że nikt wody nie będzie nosił bo stoi drewniany dom i może się zapalic. Nie pomogą zebrania, ani organizacje. Jednak jak wybuchnie pożar ludze lecą go gasić.Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Wspólna Sprawa 
Leszek, 2012.01.25 o 08:37
To oczywiście pocieszające. Tylko jeszcze lepiej by było gdybyśmy byli nie tylko dobrzy w gaszeniu ale i w p-poż :-) i samej budowie...
pozdrawiam!
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Wspólna Sprawa 
Zenon Jaszczuk, 2012.01.25 o 14:46
Leszek.
Myślę, ze większość społeczenstwa tego chce. Tylko główni sikawkowi, sikaja jeszcze w majtki. Tych trzeba natychmiast usunąc - i to jest p-poz. Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Wspólna Sprawa 
Leszek, 2012.01.25 o 15:50
No dobrze, nawet jeśli uda się pogonić tą ekipę, a to będzie kłopot bo stoją za nią służby specjalne, Kościół "Łagiewnicki" USA, Bnei Brith, Rosja i Niemcy, i załóżmy, że jakimś cudem nie będzie kontry tych co popierają Tuska i Komorowskiego, jakiegoś odwetu czy prowokacji, to kto miałby nami rządzić? Patrzę, oczy mrużę i widzę jeśli już ludzi dobrych i patriotów (np. tu) to nieobytych z rządzeniem, których raz dwa wkręcą w różne dziwne rzeczy. Orban siedzi w polityce od 1989... Chyba że wybierzemy jego... Już był jeden Batory.
Może lepiej podejmować pewne działania oddolne teraz a przejąć władzę jak się rozpadnie to nieświęte przymierze?
jasne, zdecydowanie lepiej byłoby od razu. Znajomi mi mówią, że tacy Rybińscy nie bardzo wierzą, że tu coś się da zrobić. Chyba, że będzie jakiś cud nad Wisłą.
pozdrawiam!
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Wspólna Sprawa 
Zenon Jaszczuk, 2012.01.25 o 18:36
Leszek
Masz oczywiście rację. Ja o tym pisałem, że sama Polska nie ma szans. Dlaczego ktoś ma nami rządzić. My mamy rządzić. Popieramy Orbana i robimy na początek to samo. Powołujemy trybunał narodowy, aby wyegzekwować prawo. Wiem, że na to nie ma szans - widocznie jeszcze nie przekroczyli czerwonej lini zagłady Narodu Polskiego (wg mnie już dawno przekroczyli). Dlatego giniemy, bo nic nie możemy zrobić siedząc przy kompach. Palestyńczycy nie siedzą. Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Obawiam się oraz pytania do p. Leszka 
Piotr Świtecki, 2012.01.24 o 22:04
Obawiam się, że się zgadzam - szczególnie z obrazem szkicowanym w początkach artykułu...

Przy okazji parę pytań, tak z ciekawości:

- Czy uważa Pan, że istnieje w skali globalnej odrębny rodzaj ludzi, grupa, mających szczególne prawa i szczególny wpływ na losy reszty?

- Czy uważa Pan, że w świecie Zachodu trwa pełzające zmaganie cywilizacji? Jeśli tak, to jakich?

- Czy ma Pan może jakieś pojęcie o teorii gier, prawach ewolucji (ogólnych oraz tej biologicznej), eugenice i mógłby to jakoś odnieść do procesów społecznych? (nie ukrywam, szukam kogoś w miarę kompetentnego, kto by się mógł przyjrzeć sprawom pod tym kątem)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Obawiam się oraz pytania do p. Leszka 
Leszek, 2012.01.25 o 09:54
1. Pisząc Ludzie nie mówię o prawach a raczej o obowiązkach tych, którzy są predestynowani (oczywiście nie w sensie kalwińskim, ale z własnej wolnej woli, czyli raczej pelagiańskim) do nadawania tonu życiu duchowemu, intelektualnemi i może też w jakimś sensie społecznemu, jako ci, co więcej rozumieją i których dusza kieruje się współczuciem i życzliwością bardziej niż egoizmem. Na różnym poziomie rozwoju są ludzie. Obrazowo: nie w tym samym czasie zeszli z drzewa. Oczywiście luźna alegoria. Nie jestem fanem Darwina. Oczywiście ci Ludzie mieliby większy wpływ na losy innych niż "szary kowalski" ale (jak pisałem w ET) nie rodzi to przekonania, że ten szary kowalski zasługuje na mniej czy jest jakimś gojem a ten na wyższym poziomie jakimś żydem. Nie nie. Judaizm tak to sobie przyjął z własnego nadania.

2. Świat Zachodu jest miejscem starcie kilku cywilizacji. Nie do końca się zgadzam z Konecznym ale on to dość dobrze zobrazował. Więc z jednej strony mamy cywilizację łacińską, ale ja jej tam nie utożsamian z Kościołem a raczej z internalizacją zasad personalistycznych i wolnościowych w świeckim społeczeństwie. Więc ten nurt jest reprezentowany zarówno przez światłych chrześcijan (w tym oczywiście katolików) jak i wrażliwą część lewicy społecznej. Jest tam oczywiście wpływ cywilizacji "żydowskiej" tzn zarówno Żydów jak i konserwatywnych liberałów, część kalwińskiego, judeochrześcijańskiego protestantyzmu jak i ruchy charyzmatyczne trzeciej fali, taki neochasydyzm z ewangelią ziemskiego sukcesu (myślę też że taki katolicyzm jaki widziałem w Lourdes to część tejże cywilizacji). USA to od ok 150 lat taka cywilizacja, prawie niekontestowana od wewnątrz. No i jest czysty bizantynizm aparatu władzy UE, Niemiec, włoska mafia, z korupcją jako wyznacznikiem głównym.
mamy mieszankę cywilizacji arabskiej i turańskiej (imigranci tureccy w Nimczech, algierscy we Francji, somalijscy w UK, itp)
No i mamy elementy cywilizacji bramińskiej w sektach New Age. mamy też sporo Chińczyków i Wietmanczyków, ale czy to cywilizacja chińska? Prędzej turańska.

Można ten spór uogólnić i wyjdzie walka cywilizacji życia (duchowość miłości bliźniego, aktywność spoleczna, Slow Life, nurt jakości życia przeciw szczurzym wyścigom, duża część pomniejszej aktywności charytatywnej, kultura niszowa) i cywilizacji śmierci (kapitalizm, korporacje, szczurzy wyścig, pęd do zwiększania stopy życiowej, syndykat medialno-finansowy i pop kultura).

Można też widzieć to jak walkę Imperium z Rycerzami Jedi.... armii Jasności z armiami Ciemności

3. Teorią gier się nie interesowałem. Ale jak się domyślam kierują się nią inżynierowie nowego świata by stworzyć optymalny dla siebie świat kolonialny. Co do praw ewolucji to ewolucja nie przebiegała po darwinowsku a raczej na zasadzie skokowej, dramatycznej zmiany. Tak było z powstawaniem i upadkiem pewnych epok cywilizacyjnych. Jedna dochodziała do ściany i poważne kryzysy powodowały dramatyczną zmianę czy to genetyczną, czy to metanoję umysłu i gwałtowną transformację, w której główną rolę odgrywała głęboka reorientacja myślenia, odczuwania, wiary. Nawet Jezus w rozmaitych przekazach mówi o takiej właśnie rzeczywistości apokaliptycznej, kiedy jest zasiew czegoś nowego, który dojrzewa w czasie i w "dniach ostatnich" odnosi triumf. O ile wiem DNA zmienia się wraz z życiem człowieka, więc postępy świadomości i cywilizacji przekładają się na DNA, a ono na dalszą ekspansję możliwości, lub się degeneruje.

Jeśli mówimy o ewolucji rzeczywistości, ciekawą koncepcję ma Ken Wilber: Duch w Dzialaniu. Chyba trochę podobna do Nietzchego, a już na pewno do idei Fausta Socyna z jego Bogiem który jest w ciągłym rozwoju wraz z cywilizacją ludzką, na którą z kolei emanuje. To są ciekawe tezy, kiedyś mi bliskie, ale w sumie wychodzę z zalożenia, że o ile są pewne rzeczy nieznane i podległe spekujacji, o tyle inne, np. związane ze sferą etyczną, są raczej stabilne.

Co do eugeniki, to niestety mamy do czynienia z jej praktycznym stosowaniem na skalę masową. Niektóre teorie mówią, że opryski są ukierunkowane rasowo tak, by niechciane rasy/grupy etniczne wykończyć nie szkodząc innym. To co zdaje się mówić Ventura (no, my nie musimy go brać zbyt poważnie nbo to showman, ale coś w tym jest bo mówi o faktach) w jednej z ostatnich sekwencji Apocalypse 2012 to to, że ci, którzy są pozbawieni pewnej formy percepcji nie przetrwają. Na zasadzie, dla mądrych są wskazówki o tym co nastąpi, a papkojady wyginą. Odnosi się do faktów ogromnych prac budowlanych przy całej masie schronów dla rządu, elit i bogatych (jeden z jego rozmówców mówi nawet, że w ok. 2009 r nie mógł nabyć filtrów powietrza bo wszystkie hurtem sprzątał z rynku rząd) i do wystroju artystycznego lotniska w Denwer, usytuowanego nad jednym z takich ogromnych schronów. Są tyam motywy masońskie i wskazówki mówiące o katastrofie gdy słońce niszczy życie na ziemi. Przypadkiem film ten mówi o teorii gwałtownego nasilenia burz magnetycznych na slońcu planowanych na 2012 przy jednoczesnym odkryciu wielkich dziur w magnetosferze. Ze niby słońce spowoduje kataklizm, przed którym ci z lepszą percepcją uciekną.

Ale może być i tak, że to nie słońce tylko nasycenie atmosfery metalami, podgrzanymi następnie przez HAARP spowoduje w pewnym momencie takie nasilenie pola magnetycznego i taką jego modyfikację i takie zmiany w np. krzepliwości krwi (zalecają użycie magnezu, który w połączeniu z bromem i aluminium zwiększa krzepliwość krwi) że możemy mieć plagę zawałół i udarów. Oczywiście zwali się to na styl życia i nieodpowiedzialność. Że niby nie badało się cholesterolu. No więc myślę, ze ten świat jest wystarczająco zagospodarowany i już nie potrzeba w nim "siły fizycznej" dlatego kultury o mocno spolaryzowanym, egzoterycznym postrzeganiu i wyznające tradycyjne wartości, sprawdzające się w odchodzącej" cywilizacji, zostaną zmiecione lub dramatycznie przetrzebione (jacyś indianie muszą zostać): np. katolickie, muzułmańskie, prawosławne, chrześcijaństwo i islam afrykański. jak się domyślam modelem idealnym będą wodzowie anglosasko-żydowscy i chińscy wyrobnicy z ich przywódcami mającymi lufę przystawioną do skroni.

To co mamy to czysty Babilon, więc ten niby promowany mistycyzm buddyjsko-harekrysznowski, świadomość jedności i duchowość suficka i tp. klimaty jest promowana głównie dlatego, że owładnięta nimi dusza jest bezbronna, oderwana od świata zewnętrznego i powolna. Ale to nie ta duchowość rozdaje karty. Karty rozdają bezwzględni szowiniści myślący bardzo pragmatycznie (teoria gier? teoria decyzji? NLP, itp). Choć stoi za tym jakiś rodzaj etycznie dwuznacznej czarnej magii (może dlatego Hilary czy Madonna tak się kleją do kabały)To ciekawy temat. Można nawijać godzinami. Ogólnie w naszym kręgu kulturowym panuje niezrozumienie tematu i są straszne uproszczenia. Np. jak ktoś trąci o mistycyzm to się podnoszą semper fidelisy i potępiają jako satanizm.I tak społecześńtwa wykonują różne ruchy browna a władze i zwierzchności robią swoje i niebawem wszystkich pogodzą wciskając kilka enterów swoich nowych wynalazków.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑