Sejsmograf Antypolonizmu pisze na Nowym Ekranie:
W Toruniu zniszczono tablice poświęconej ofiarom wywózek na Syberię. Ten akt antypolonizmu wymierzony w ofiary Golgoty Wschodu nie spotkał się z żadnym znaczącym oświadczeniem polityków. Jest tak dlatego, że polskie ofiary są dyskryminowane.
Jak podała TVP.info (17.09.2011):
Oburzający akt wandalizmu w Toruniu. Nieznani sprawcy zniszczyli otwartą wczoraj plenerową wystawę otwartą z okazji Dnia Sybiraka i rocznicy sowieckiej agresji na Polskę. Sprawę wyjaśnia policja.
Porozcinane fotosy i uszkodzone tablice – taki widok zastali mieszkańcy Torunia, którzy przyszli obejrzeć ekspozycję w alei Solidarności. Wystawa prezentująca zdjęcia z niedawnej wyprawy toruńskich podróżników do Workuty – miejsca dawnych sowieckich łagrów – została w nocy zniszczona.
Inaczej niż w podobnych przypadkach, gdy "nieznani sprawcy" coś pomazali czy zniszczyli (a akty te oczywiście były równie oburzające!), w tym wypadku żaden polityk nie przeprasza w imieniu swojego narodu, media światowe, a nawet polskie nie ubolewają specjalnie z tego powodu. Nikt nie organizuje marszu przeciwko nietolerancji i antypolonizmowi. Ba, nikt w relacjach nie używa właściwego terminu na incydent - antypolonizm. Autorytety moralne, tak skore do przepraszania w podobnych okolicznościach w imieniu całego narodu milczą. Czyżby te kilkaset tysięcy Polaków zamordowanych na Wschodzie to mało? Czy może polonofobia każe traktować je jako gorsze ofiary, podludzi, o których nie warto się troszczyć...
Zdjęcie za: tvp.pl |