słowa kluczowe: Bronek, Polska, prawo, stan nadzwyczajny, stan wojenny.
Polska2011.06.15 08:25

Wieści ze WSI (przeciek kontrolowany)

 
 
"..W ustawie o stanie wojennym ma zostać zdefiniowane pojęcie zewnętrznego zagrożenia państwa. Ma ono oznaczać celowe działanie, w tym o charakterze terrorystycznym, godzące w niepodległość, niepodzielność terytorium.."
 
Przyznam się że nie wiedziałem jak to sklasyfikować w kategorii naszych tematów na blogach. Bo zasługiwało by to na "polityka" i .."humor". Wybierając "mniejsze zło" dam to na "Polska" ocenę pozostawiwszy odbiorcom. Otóż w "złonetowych" wiadomościach jak sądzę niezauważenie przemknął dość istotny "news" traktujący o :
"..Prezydencki projekt przewiduje zmiany w trzech ustawach o stanach nadzwyczajnych: o stanie wojennym oraz o kompetencjach Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych i zasadach jego podległości konstytucyjnym organom RP, o stanie wyjątkowym oraz o stanie klęski żywiołowej..."

I choć zapewnia się że dotyczy to "cyberprzestrzeni" i 
"..Jak napisano w uzasadnieniu, celem projektu jest uwzględnienie zagrożeń wynikających z działań i zdarzeń w cyberprzestrzeni jako okoliczności uzasadniających wprowadzenie jednego z trzech stanów nadzwyczajnych. Podkreślono też, że państwo powinno być przygotowane na odparcie ataków hakerów, jak i na zwalczanie ich skutków.."

To mnie żadną miarą nie przekonuje, a co więcej nasuwa się nieodparta myśl jakież to "zmiany" tak po prawdzie Bronek chce przepchnąć pod tym płaszczykiem razem ze swym druhem Donkiem. Podejrzliwość zaś ulega wzmocnieniu kiedy nie podaje się konkretów a tylko półgębkiem bąka się coś od niechcenia. A główna przyczyna - zabezpieczenie sieci informatycznej w kraju przed hakerami - wygląda po prostu niepoważnie. I choć do bredzenia Bronka, Donka wspomaganego marudzeniem suto przez nich (przepraszam, przez nas) opłacanych "ekspertów" i "ałtorytetów" zdążyliśmy się przyzwyczaić. To jednak w tym wypadku niepokój wydaje się uzasadniony (tak jak wówczas kiedy w naszym pobliżu ktoś usiłuje za pomocą młotka rozbroić ładunek wybuchowy).
W zasadzie każdy "użytkownik" sieci zdaje sobie sprawę z faktu że jedynym pewnym zabezpieczeniem przed hakerami jest po prostu korzystanie z własnych alternatywnych zbudowanych przez siebie sieci. Do których dostęp jest limitowany i chroniony (i to z końcówkami terminali o takim samym limitowanym dostępie oraz ochronie).
Jest to tak oczywiste jak to że słońce świeci. Dlatego zapewne w wielu krajach w przypadkach naprawdę istotnych stosuje się taką metodę (zaś przypadki kiedy się chce na tym oszczędzić skutkują znanymi wszystkim aferami). Proste ? Jak drut.
Wobec powyższego nasuwa się podejrzenie graniczące z pewnością, że ktoś chce po prostu (mówiąc kolokwialnie - zrobić nas "na szaro") i to podwójnie. Bo raz, że chce zyskać totalną kontrolę nad powszechnie dostępną siecią internetową. A dwa że najprawdopodobniej oprócz aspektu "internetowego" zapisy "projektu" dość istotnie zmienią istniejące inne zapisy dotyczące tych tematów. Co w kontekście zabezpieczenia sobie "tyłów" po przewalonych wyborach zdaje się zabezpieczać interesy obecnej "władzuchny" i jej środowisk. A że wpisuje się to w ogólną koncepcję "jedynie słusznego" lansowanego porządku świata dodawać chyba nie trzeba.
Dla "odśmiania" czytelników poniżej zacytuję część "uzasadnienia" dla tych nie cierpiących zwłok zmian :

"..W ustawie o stanie wojennym ma zostać zdefiniowane pojęcie zewnętrznego zagrożenia państwa. Ma ono oznaczać celowe działanie, w tym o charakterze terrorystycznym, godzące w niepodległość, niepodzielność terytorium lub ważny interes gospodarczy RP, a także zmierzające do uniemożliwienia wykonywania lub zakłócenia przez organy państwowe ich funkcji..."

Doprawdy, wzruszająca jest ta "troska" i "dbałość" o niepodległość i niepodzielność oraz interesy gospodarcze RP szczególnie w kontekście wydarzeń ostatnich lat (wspomnę tylko traktat lesboński i jego ratyfikację, oraz promowanie RAŚ itp organizacji).
Bo o tym że każdym kolejnym nierządom od lat Konstytucja RP służy do podcierania i wycierania wie każde dziecko. W końcu zawsze na podorędziu istnieje TK z "rozgrzanymi" sędziami którzy stwierdzą to co im "władzuchna" każe.
Wedle zasady : Gdy ci Konstytucja szkodzi to ją zmień - o co chodzi ?
I śmieszno i straszno stąd ten mój dylemat na wstępie.

Całość enuncjacji pod linkiem :

+wiadomosci.onet.pl 

2435 odsłon średnio 5 (4 głosy)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Re: Wieści ze WSI (przeciek kontrolowany)   
Mik, 2011.06.15 o 11:46
Nie jestem zwolennikiem uzywania sily, jednak takie rozstrzygniecia sa uzasadnione. Jezeli komar gryzie mnie, to moja reakcja staje sie natychmiastowa i pac, i po komarze. W odniesieniu do czlowieka, trudniej jest podjac taka decyzje, bo moze byc silniejszy. Na to tez sa odpowiednie srodki.Nie to mam na uwadze, ale to, ze sa tacy osobnicy, ktorzy nie potrafia zrozumiec innej persfazji, od walniecia go w leb, co jest koniecznoscia.
Przykladem niech posluzy tutaj opisywany "Czerwony kur"
ktorego inaczej nie zwalczysz, jak sila.
Tenze czerwony kur w swej swobodzie, obrosl w piorka, korzystajac z mozliwosci szerokiej konsumpcji. Dzisiaj on zapomnial jak pial nam w uszy, jak maltretowal, a zmieniajac swoj glos, ten sam czerwony kur, w imie milosci wysyla wczesnym rankiem zamaskowanych bandytow, do niezidenfikowanych obiektow, gdzie ofiarami padaja
ludzie najmniej spodziewajacy sie ataku.Jezeli tak ma wygladac MILOSC, to serdecznie ci dziekuje TUSKU, komunistyczny pacholku! Nie pozostawiasz mi innej alternatywy, a co wiecej moze sie jeszcze przydazyc, to jak nadarzy sie okazja, to skorzystam i obrabie leb czerwonemu kurowi i chociaz z obzydzeniem,ale z koniecznosci zamienie go w gowno, zeby zapach ostrzegal!
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Wieści ze WSI (przeciek kontrolowany) 
Christophoros Scholastikos, 2011.06.15 o 14:38
Kontrola nad siecią to ciekawe narzędzie. Teraz w jakimś stopniu dzieje się to nieformalnie. W razie potrzeby obwoła się stan nadzwyczajny i można osiągać swoje cele już w zgodzie z literą prawa.
Przykładowo takie nasze, tu się gromadzące, plemię po wyłączeniu internetu będzie żyć już tylko wspomnieniami miłych i mądrych dysput.
Pozdrowienia
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Christo 
w.red, 2011.06.15 o 15:57
Żeby tylko tak. Ale po wysłuchaniu poprzez radio w samochodziku "newsa" lokalnej rozgłośni o zaciągnięciu przed obliczę Temidy ludzi krytykujących ...rząd D. Tuska oby żył wiecznie ( no dobra nie będę hipokrytą - oby "rządził w wieczności"). Trudno mieć jakiekolwiek złudzenia co do "obranego kierunku". Ciekawe tylko w jaki sposób odizolują wszystkich "nieprawomyślnych" przy obecnym już "zagęszczeniu" w "pyerdlach".
No chyba że zawrą umowę ze swoim ulubieńcem Putinem skutkiem której kolejne partie udadzą się polować na białe niedźwiedzie.
Ciekawe tylko dlaczego żadne "partie opozycyjne" nie podjęły tematu. Bo według mnie tylko dlatego że zapewne uczyniłyby tak samo, gdyby tylko starczyło im na to odwagi i determinacji.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Christo 
Hanys, 2011.06.16 o 22:21
Najbardziej odrażającą odmianą terroryzmu jest TERRORYZM PAŃSTWOWY.

Podam kilka przykładów tego terroryzmu:
- wysadzenie w powietrze wieżowców WTC w NY (ok. 3000 ofiar bezpośrednich plus ileś tam tysięcy bezimiennych umarłych lub śmiertelnie chorych na pylicę i białaczkę wskutek napromieniowania), zorganizowane i tuszowane przez służby państwowe.
- Mediolan, Madryd, Londyn, Mumbaj. Organizatorzy jak wyżej.
- mordy polityczne w krajach europejskich np. na A. Herrhausenie, O.Palme, D.Rohwedderze, U.Barschelu, J.Haidererze itp. Organizatorzy jak wyżej.
- masakry szkolne np. w Blaksburg/Wirginia, Erfurcie, Winnenden. Organizatorzy jak wyżej.
- niektórzy zamordowani w Polsce: +waldemar-rajca.blog.onet.pl Organizatorzy jak wyżej.
- ludobójstwa ukryte: tsunami 2004, trzęsienie ziemi w Syczuanie/Chiny, trzęsienie na Haiti.
Przykłady większe i mniejsze mozna wymieniać w nieskończoność.

Jak z tym terroryzmem można walczyć? Normalny człowiek chyba jest bezradny.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Jak walczyć? 
Jacek, 2011.06.16 o 23:16
Walczyć może każdy. Nawet powinien. A zwłszcza "normalny " człowiek. Przez ujawnienie, napisanie prawdy. Prawda jest bronią i to skuteczną. Prawda może zagrozić nawet "demokracji" o ile dotrze do szerszego grona. Zupełnie inaczej wyglądałby świat gdyby "masy" znały prawdę. Kto więc steruje masami? Media, które są w rękach światowych te... Kiedy się to zmieni? Może internet w tym pomoże jak dotrze do mas i nie zostanie wcześniej ocenzurowany. Dużo jeszcze wody upłynie by masy miały dostęp do sieci. Najpierw należy napełnić żołądki i znaleźć schronienie by nie skończyć pod płotem. Taka jest proza życia, nie tylko w krajach trzeciego świata ale i w Polsce. Są gremia które czuwają nad całym globem niezależnie od ustroju. Czy niedługo będziemy chwalić ich za to? Prawdopodobnie tak.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Jak walczyć? 
Hanys, 2011.06.16 o 23:47
To, co robią "gremia czuwające", widać gołym okiem. Kto tego nie widzi, jest ślepy. Za co niby mamy je chwalić? Za mordy, skrytobójstwa, kłamstwa i terroryzm?
A co do tych mitycznych "mas", to powiem krótko: większość ludzi jest skończonymi debilami, nawet jeśli pokonczyła jakieś szkoły. "Masy" nic same nie zmienią, dopóki nie znajda się elity, które je poprowadzą za rączkę i zaprowadzą jaki taki porządek. Pierwsza lepsza spontaniczna demonstracja przestaje być po kilku godzinach lub po kilku dniach spontaniczna, ponieważ ludzie rozchodzą się do domów. By to wszystko się cały czas grzało jak kotle, musi być potężna logistyka, pieniądze i sztaby aktywistów. Inaczej wszystko rozejdzie się po kościach.
Możemy tu sobie dyskutować całymi godzinami. Nasze gadanie nic zasadniczo nie zmieni.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Jak walczyć? 
Jacek, 2011.06.17 o 23:41
Hanys, nie wyczułeś ironii w wypowiedzi na temat "chwalenia" przez masy zarządzających Ziemią? Głupotą byłoby chwalić morderców. Z pewnością kiedyś w przyszłości będzie to tak ustawione przez media, że większość nieświadomych ludzi będzie tyranów chwalić, bo "działają dla naszego dobra". "Mas" użyłem w pojęciu ogólnym,mając na myśli większość zwykłych ,prostych ale nieświadomych ludzi. Nie są one jednak mityczne gdyż istnieją naprawdę. Możemy sobie tak dyskutować... Widzimy więc, że sprawa nie jest taka prosta by cokolwiek zmienić, brakuje nam mocy sprawczej, bo wierzymy tylko we własne ludzkie siły i zdolności. Wierzymy swojemu geniuszowi- rozumowi. Ale czy na tym mamy poprzestać? Czy w tak beznadziejnym przypadku w jakim znaleźliśmy się, nie należałoby zwrócić się do Boga? Czy nie byłoby to potwierdzeniem naszej tysiącletniej wiary? Myślę,że stać nas na taki gest, jako naród katolicki. Nie wymaga to wielkich nakładów. Wystarczy tylko zaufać i zwrócić się o pomoc. Okazuje się ,że właśnie z tym jest najtrudniej. I tu jest nasz błąd. My szukamy rozwiązań po omacku. Długo nam przyjdzie szukać. A czas leci.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Jak walczyć? 
Hanys, 2011.06.18 o 12:02
Sorty, ale ironii nie wyczułem.
Prorokujesz, że kiedyś „będziemy chwalić tyranów za to, że oni działają dla naszego dobra”. Ale przecież tak się dzieje od dawna. To nic nowego. Na to wcale nie trzeba czekać, bo to już jest codzienną rzeczywistoscią. Żyjemy w świecie propagandowego matrixu, horrendalnych mitów i kłamstw propagandowych, nieraz tak wielkich, że się ich w ogóle nie zauważa. Czas biegnie bardzo szybko. To, co mówiono i pisano 20-30 lat temu, teraz jawi się w zupełnie innym świetle i nie ważne, że to jest kłamstwo. Propaganda wcale nie potrzebuje tysiącleci, by niewolnikom namącić w głowach. Mówisz o tysiącletniej wierze, a to jest nieprawda, bo w ogóle nie wiemy, co się na świecie działo jakieś 500 lat temu. Ja jestem optymistą, ale znam takich, którzy twierdzą, że pamięć historyczna współczesnych Europejczyków sięga zaledwie 300 lat, nie więcej. Pewnie nie znasz dokładnie moich poglądów w tym temacie. Kilka razy próbowałem coś o tym tutaj bąknąć, ale natrafiłem na opór, bo są tematy tabu, których nie powinno się ruszać. Ja oczywiście nie identyfikuję się z tym całym kurestwem (poprzestańmy na ogólnikach), które dzieje się wokół mnie, ale nie uważam, że muszę koniecznie apelować do innych, by przejrzeli na oczy i zaczęli się buntować. To jest ich problem, czy kiedyś zmądrzeją czy nie.

Prawdopodobnie za tydzień coś się może wydarzyć na stadionie olimpijskim w Berlinie.
+www.26-06-2011.de
+www.nasa.gov
+www.wahrheiten.org film z wypowiedzią Boldena
+bewusst.tv od minuty 15:45 Obama z książką („Biały Tygrys”, „Między zamachami”)

Wiele poszlak wskazuje na to, że ma chyba się wydarzyć jeszcze jakiś drugi „megarytuał”, podobny do nowojorskiego sprzed 10 lat. +nuoviso.tv od minuty 1:29:30

Chcesz zawierzyć Bogu, ale czy On cię przed tym ostrzegł? Nie, ponieważ tu na tej Ziemi są ludzie, którzy uważają samych siebie za Boga. To są wszechpotężne mesjanistyczne sekty żydowskie (np. Lubawicza) i chrześcijańskie +nuoviso.tv
mające każdego dnia o dowolnej godzinie nieograniczony dostęp do Białego Domu. To one czytają swoje „święte księgi”, interpretują biblijne „proroctwa i przepowiednie” i same kreują potem tę smutną rzeczywistość, mając kompletnie w dupie, czy ktoś jest wierzący czy nie.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Hanys.   
ratus, 2011.06.18 o 22:45
Dziwisz się, że ludzie niechętnie częstują się wiedzą, którą linkujesz? Nikt nie lubi rewolucji w pojęciach z którymi się zżył i zamieszania w oswojonym świecie.
Ja czytam Twoje posty z zaciekawieniem. W końcu każda kanapka ma tą nieposmarowaną stronę.
pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Hanys. 
w.red, 2011.06.19 o 01:20
To nie tak do końca drogi Ratusie. Czym innym jest wiedza, a zupełnie czymś innym hipotezy bądź koncepcje. I ja bardzo chętnie czytam wypowiedzi Hanysa (poza tymi które usiłują podważyć zasady mojej wiary). Żałuję że nie udało mi się namówić kolegi do założenia własnego bloga na tych stronach. Bo z pewnością byłoby tam wiele intrygujących tematów i to w poprawnej polszczyźnie ;) Szkoda. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy co kolega miałby do powiedzenia w sprawie pewnych korelacji pomiędzy towarzystwem Thule, Lebensbornem, Iluminati i NWO oraz wolnomularstwem. I nie idzie tu o porównywanie czy opisywanie w/w, ale o pewną próbę zsyntetyzowanej analizy czy nawet swego rodzaju predykcji. Ale nie będę namawiał :)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Hanys. 
Hanys, 2011.06.20 o 19:39
To dość luźna wyliczanka i trudno znaleźć dla niej jakiś wspólny, sensowny mianownik.

Po pierwsze Thule (i Vril) to niejawne organizacje okultystyczne, które prawdopodobnie już w okresie międzywojennym pracowały nad przełomem technicznym polegającym na pokonaniu sił grawitacji (spodki latające – patrz trylogia byłego SS-mana Wilhelma Landiga i jego wywiad na kilka lat przed śmiercią, a także 3-częściowy film TV rosyjski z 2006 roku). Ponoć zrobiono z tej techniki użytek podczas ewakuacji ok. 1000 naukowców i flotylli najnowszych łodzi podwodnych z baz norweskich do Nowej Szwabii na biegunie południowym geograficznym i do krajów Ameryki Płd. Ile w tym jest prawdy, a ile fantazji, nie wiem, ponieważ na najciekawszych archiwach położyli łapę Alianci.

NWO czyli „Nowy Porządek Świata” albo „New World Order” albo jeszcze ciekawiej „Novus ordo seclorum” to doktryna i wizja świata. Powinienem to podać w odwrotnej kolejności, wtedy wiele wątpliwości od razu zniknie. Nie jest to organizacja ani wolnomularska ani Iluminatów, tylko jakaś tam doktryna, o której ostatnio coraz głośniej.

Natomiast jak do tej wyliczanki ma się niemiecki Lebensborn, to dla mnie prawdziwa zagadka. Wokół Lebensbornu narosło mnóstwo nieporozumień, czy jak kto woli bredni propagandowych, rozpowszechnionych przez zwycięskich Aliantów. Lebensborn został założony w 1935 roku. Zrzeszał 22 ośrodki. Była to od początku do końca bardzo pożyteczna instytucja opiekuńcza, chyba najlepsza tego typu w III Rzeszy, dedykowana matkom zamężnym i niezamężnym. Teraz matka, która nie chce zatrzymać przy sobie urodzonego dziecka, zostawia je w bezosobowym szpitalu bądź podrzuca pod okienko klasztorne. Jak widać dzisiejsze obyczaje mocno zdziczały. Lebensborn nigdy nie miał nic wspólnego z hodowaniem „rasy panów” (czytaj: płodzeniem aryjskich dzieci przez SS-manów i nordyczki ze Związku Dziewcząt Niemieckich - Bund Deutscher Mädel, BDM). To kłamstwo propagandowe, które zdemaskowano już na procesie norymberskim (proces z 10 października 1947 „Fall VIII, Rasse und Siedlungshauptamt der SS), gdy 10 marca 1948 roku wydano wyroki uniewinniające wobec całego kierownictwa Lebensbornu (Max Sollmann, dr med. Gregor Ebner, Günther Tesch, Inge Viermetz). Oczywiście sąd norymberski nie byłby dobrym sądem strikte politycznym (u Bolszewików były tzw. "sądy pokazowe", a Norymberga to było dokładnie to samo, tylko umysły ludzkie są ociężałe i niemrawe, więc jakoś trudno im przychodzi jedno z drugim pokojarzyć) gdyby odpuścił tym ludziom także ich przynależność do „organizacji przestępczej”, za jaką po wojnie zaczęto uważać organizację SS. Tego oczywiście nie zrobił.

I to byłoby tyle w temacie. Czy to była „predykcja”, nie mam pojęcia, bo nie znam tego słowa, podobnie jak Wy chyba nie znacie języków obcych. Tak więc między nami remis.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Hanys. 
w.red, 2011.06.20 o 23:06
A i owszem, oficjalna i "legalna" część działalności tak jest przedstawiana (idzie mi tu o Lebensborn). Nie mniej ta nieoficjalna część działalności podczas II światowej była i jest skrzętnie skrywana przez zainteresowanych. W czym w znacznej mierze zainteresowani byli np Amerykanie, którzy skutecznie ukręcili łeb sprawie. Zaś efekty i "dorobek" zgrabnie przejęli (tak jak w przypadku bombki "A"). Oczywiście, że prace nad stworzeniem "rasy panów", oraz eksperymenty medyczne prowadzone na więźniach to "pomówienia" ;)
Bo nikt nikomu nie jest w stanie nic udowodnić, gdyż "cleanerzy" z zachodu i wschodu skutecznie wyczyścili "materiały".
A wątek wspólny dla wspomnianych przykładów. Genetyka jako środek do "wyprodukowania" "nadczłowieka" stosownie do potrzeb i zamówienia.
Ale nie będę rozwijał tematu którym nie chcesz się zajmować.
"Predykcja" to to samo co prognozowanie o czym bez trudu można się dowiedzieć.
Nie jestem poliglotą jednak języków wschodniego i zachodniego sąsiada zmuszony byłem się uczyć. Nie ukrywam też, że j. niemiecki zawsze budził moją awersję stąd przyswajałem go niechętnie. I choć rosyjskim np posługiwałem się kiedyś bez problemów w mowie (i w piśmie) w sposób umożliwiający konwersację ze zrozumieniem. Jednak z upływem lat przyswojona wiedza i umiejętności uległy znacznym ograniczeniom bo nie było i nie ma potrzeby by te wiadomości "odkurzać". A w stopniu jaki jest mi niezbędny potrafię sobie z tymi i innymi językami poradzić. Ale w żadnym przypadku nie ośmieliłbym się twierdzić że "znam" którykolwiek z nich. Z resztą czym innym jest wiedza wyniesiona z takich czy innych szkół a czym innym język potoczny. Między innymi dlatego nie poważę się tak na tłumaczenie nawet najprostszych tekstów (choćby gazetowych) i na wyrabianie sobie stanowiska w określonej sprawie tylko na podstawie swoich nikłych dziś już umiejętności. Czy teraz napisałem już jasno i precyzyjnie ? Powinno Cię to usatysfakcjonować ;)
Najwidoczniej tak jak dla mnie Chrystus to "sacrum", dla Ciebie "Haimat" i wszystko co Niemiec się tyczy jest czymś podobnym. Sądziłem że potrafimy znaleźć wspólny temat i język (przynajmniej na to wyglądało). Myliłem się.
I na tym zamknąłbym ten jaki inne tematy do zgłębiania.
Możesz uważać co chcesz, ale dla mnie obaj ponieśliśmy porażkę i nie ma to nic wspólnego z remisem :(
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Hanys 
w.red, 2011.06.16 o 23:59
Pełna zgoda co do stwierdzenia na wstępie :)
Co do "lekarstwa" to wydaje się że najskuteczniejsze byłoby to najprostsze. Sanacja.
Przy czym należałoby zacząć od ludzi (siebie samych). Bo u podstawy wszelkich czynników degenerujących państwa zawsze jest "małość" ludzka. Tendencja do wykorzystywania innych dla swoich celów. Ktoś powie że to utopia bo natura ludzka jest skonstruowana podobnie jak "prąd" czy "woda" - zawsze szuka najkrótszych i najłatwiejszej drogi. Jednak w moim odczuciu po to obdarzeni zostaliśmy obdarzeni możliwością wyboru by z niej rozsądnie korzystać. A nikt o zdrowych zmysłach nie będzie usiłował podcinać gałęzi na której siedzi.
Dopóki państwa jako wspólnoty choć w części spełniały zadania jakim miały służyć (zabezpieczanie interesów tejże wspólnoty), a społeczność zachowywała kontrolę nad tą instytucją. Dopóty państwa były silne, stabilne i działały z korzyścią dla całości wspólnoty.
Rzecz oczywista że nie dotyczy to dyktatur i totalitarnej władzy.
Do czego zmierzam ? Otóż społeczeństwa straciły możliwości wszelkiej kontroli i wyegzekwowania usunięcia ujawnionych nieprawidłowości w funkcjonowaniu państw. Gdyż scedowały swoje uprawnienia (praktycznie z nich zrezygnowały) na korzyść "wybrańców" za cenę wygodnictwa i iluzji beztroski. Taki układ musiał zaowocować degeneracją tychże państw i całkowitym wyalienowaniem "elit rządzących". Było takie powiedzenie "pańskie oko konia tuczy". I tak jest w tym przypadku. A że poznawszy smak "dolce vita" najprzeróżniejsze "układy" nawet nie dopuszczają do myśli o utracie przywilejów, władzy i korzyści z tego płynących trudno by się dziwić. W pewnym stopniu świadomość nieuczciwości takiego stanu rzeczy z którego zdają sobie sprawę usiłuje się zagłuszyć zmianami w wyznawanych "wartościach". Relatywizując wszelkie możliwe pojęcia.
Problem w tym że ci ludzie są niereformowalni i nie da się ich w prosty sposób odsunąć od władzy i wpływów. A to że nie cofną się przed użyciem żadnych środków by utrzymać swoje status quo jest chyba jasne dla każdego. A "zabrać zabawki" trzeba im koniecznie bo bez tego żadne zmiany nie będą możliwe też powinno być dla każdego oczywiste.
I dotyczy to nie tylko naszego kraju. Rzecz w tym moim zdaniem by "organizm" uruchomił przeciwciała obronne i zniszczył zmutowane komórki do tej pory wysyłające mylne sygnały do jego systemu odpornościowego "ja swój" nim ten nowotwór obejmie go w całości a toksyny doprowadzą do jego śmierci.
W tym przypadku farmacja może nie poskutkować i bez chirurga się nie obejdzie.
Dopiero po zabiegu można go będzie zaszczepić by zabezpieczyć się przed nawrotem choroby. Dlatego już teraz trzeba zadbać o to by wyekstrahować odpowiedni materiał.
Dopóki jeszcze w człowieku pozostało choć trochę człowieczeństwa.

pozdrawiam "za pięć dwunasta" ;)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑