słowa kluczowe: Bartoszewski, Brandys, Czesław Miłosz, Gross, Jan Gross, Jan Tomasz Gross, Jedwabne, Judeopolonia, Miłosz, Nablus Shechem, Tyrmand, Władysław Bartoszewski, antypolonizm, antysemityzm, judeopolonia, pogrom, pogromy, polakożerstwo, Żydzi. | |||
Linki, cytaty, nowiny | 2010.12.12 02:49 02:51 |
O Jedwabnem - głos uczciwego Żyda | (poleca Piotr Świtecki) | ||
Przyjaciele moi Ostatnio dostałem zaproszenie do Princenton w NJ na wykład pana Jana Grossa: www.princeton.edu/~... Ponizej odpisuję na to zaproszenie. Nablus Shechem (za: www.prawica.net/forum/23697) | |||
(c.d. z poprzedniej strony) Dlaczego dokonano tego mordu na Polakach z Komuchów? Bo chciano „odpowiednio” odstraszająco ukarać mieszkańców wioski, która chciała się bronić przed ciągłymi rabunkami. Polscy chłopi zorganizowali jednostkę samoobrony, aby chronić wieś przed ciągłym rekwirowaniem żywności. Bo wieś już nie miała dosłownie środków do życia. Wileńska „Nasza Gazeta” z 29 marca 2001 r. przytacza relację naocznego świadka Liliany Narkowicz opisującą, że partyzanci dokonywali wciąż grabieżczych napadów, niczym bandyci. Nasi mężczyźni zbuntowali się. Nie mieliśmy, czym karmić własnych dzieci. U niektórych bieda aż piszczała. Innym przykładem rzezi dokonanej na Polakach przez żydowskich partyzantów sowieckich był los miasteczka Naliboki w powiecie Stołpce, województwo nowogrodzkie. 8 maja 1943 r. o świcie 128 polskich mieszkańców tego miasteczka zostało wymordowanych przez partyzantów dowodzonych przez dwóch żydowskich dowódców Tuwię Bielskiego i Szolema Zorina. Wacław Nowicki, uratowany świadek tych wydarzeń tak opisywał w książce „Żywe echa” (Warszawa 1993) rzeź na Polakach, gdy o świcie przy byli partyzanci-mordercy: Godzina 5 rano, 8 maja 1943 r. Długa seria z kaemu rozpruła poniżej okien frontową ścianę naszego domu, stojącą pod nią kanapą - przeleciała przez pokój i ugrzęzła w przeciwległej ścianie zaledwie [13] kilka centymetrów nad naszymi głowami (...). Mama dopadła okna. -”Wieś plonie!” - krzyczy (...). O godzinie 7.00 ściany i jęki ucichły. Ze wsząd wiało grozą śmierci i zniszczenia. Ocaleni od pogromu mogli teraz zobaczyć tragedię swego miasteczka i dokonanego w nim ludobójstwa. W niespełna 2 godziny zginęło 128 niewinnych ludzi. Większość z nich, jak stwierdzili potem naoczni świadkowie, z rąk siepaczy Bielskiego i „Pobiedy”. Mordercy obojga płci wpadali do mieszkań i seriami z automatów unicestwiali we śnie całe rodziny, a obrabowane w pośpiechu (nawet z zegarków) domostwa palili i pijani od krwi z okrzykiem „hura” szli dalej mordować. Wielu zbudzonych nagłą strzelaniną i jękiem sąsiadów wylatywało na podwórko. Tych rozstrzeliwano z dziećmi pod ścianami chat. Jedni i drudzy wraz z domostwem obracali się w popiół. Daleko słychać było ryk bydła i rżenie zagrabionych koni. Podczas dantejskiego pogrzebu trudno było zidentyfikować pozostałe czasem tylko kończyny dzieci, rodziców, dziadków z rodów Karniewiczów, Łojków, Chmarów i wielu innych. Warto tu dodać, że żydowski dowódca partyzancki Tuwia Bielski był wymieniony jednoznacznie jako sprawca rzezi w Nalibokach między innymi w publikowanym w „Magazynie Gazety Wyborczej” z 15 listopada 1996 r. tekście Jacka Hugo Badera „A rewolucja to miała być przyjemność”. Bader pisał tam m.in. cytując relacje partyzanckie z tamtych lat: Zaczęły się masowe rabunki wsi. l to nie było raz czy dwa, ale jedni wychodzili, drudzy wchodzili. Miejscowi zaczęli więc walczyć o chleb, organizowali polsko-białoruską samoobronę. My ją wspieraliśmy. Sowieci likwidowali. Wykańczali wioski. Derewno, Rubieszewicze, Starynki, Michałowo. W Nalibokach wyrżnęli 127 ludzi z samoobrony. Wszyscy mówili, że Naliboki zrobił Bielski. Wcześniej J. Hugo Bader pisał, że Tuwia Bielski był partyzantem żydowskim. Inny rozmówca Badera - Boradyn tak mówił o żydowskich partyzantach z oddzia łów Tuwii Bielskiego i Szolema Zorina: Grupy rabusiów i tyle, którzy brali, od kogo popadnie. Jedzenie, dziecięce ubrania, pościel, łyżki, widelce, kosztowności... Obraz uzupełnia w tekście Badera relacja b. żydowskiego party zanta, dziś emeryta - Jakowa Rumowicza. Wspominał on: U nas prawie połowa to Żydzi byli, ale co to za partyzanci? Grabili tylko i gwałcili. [14] - Za rolę Żydów w stalinizacji Polski Od dłuższego czasu trwa proces wybielania roli Żydów w stalinizowaniu Polski, a w szczególności w rozwijaniu najokrutniejszego instrumentu stalinowskiego terroru - Ministerstwa Bezpieczeń stwa Publicznego i Urzędów Bezpieczeństwa. Dokonuje się prawdziwych ekwilibrystyk w wyliczaniu Żydów w bezpiece i ich procentowego udziału w UB (choćby w tekstach K. Kerstenowej, znanej nie gdyś chwalczyni komunizmu, począwszy od jej osławionej książki o PKWN). Obliczeniami procentowymi, które mają stawiać na równi każdego podrzędnego prymitywnego ubeka z Pacanowa czy Grójca z wyrafinowanymi nadzorcami bezpieki na szczytach typu Bermana, próbuje się maksymalnie zaciemniać faktyczną sytuację. Wszelkie rekordy pod względem wybielania roli Żydów w bezpiece pobił jednak osławiony antypolski hochsztapler Jan Tomasz Gross, pisząc w wydanej w 2000 roku w USA pracy zbiorowej „Politics of Retribution”, że w polskiej bezpiece było wszystkiego „kilka tuzinów” Żydów. Dlatego tak istotne wydaje się przypomnienie, że nie chodziło o rzekomą małą garstkę Żydów w bezpiece, lecz o ich bardzo wielkie ilości w aparacie stalinowskiego terroru, i to na kluczowych pozycjach. Począwszy od faktycznego nadzorcy całego aparatu terroru, niszczącego tysiące polskich patriotów - Jakuba Bermana, przez lata członka Biura Politycznego KC PPR, a później KC PZPR odpowiedzialnego za nadzór nad bezpieką. Był to najbardziej niebezpieczny dla Polski morderca zza biurka, faktycznie zbrodniarz Numer Jeden, którego nigdy za swe zbrodnie nie ukarano. Oto przykładowo niektóre funkcje sprawowane przez żydowskich bezpieczniaków. Wiceministrowie Bezpieczeństwa Publicznego: Mieczysław Mietkowski i Roman Romkowski, dowódca Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego Juliusz Hibner, dyrektor Gabinetu Ministra BP, później m.in. p.o. dyrektora Departamentu III MBP (Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego) Leon Ajzen-Andrzejewski, p.o. dyrektora Gabinetu Ministra BP Zygmunt Braude, dyrektor Centralnej Szkoły MBP w Łodzi, później dyrektor Departamentu Społeczno-Administracyjnego MSW Mieczysław Broniatowski, dyrektor Departamentu V, a później III MBP Julia Brystiger, dyrektor Gabinetu Ministra BP Juliusz Burgin, dyrektor Depar tamentu VII, a później dyrektor Departamentu III MBP Józef Czaplicki, [15] dyrektor Gabinetu Ministra BP Michał Drzewiecki, dyrektor Departamentu X MBP Anatol Fejgin, dyrektor Departamentu Śledczego MBP Józef Różański, dyrektor Departamentu Organizacji i Planowania MBP Michał Hakman, dyrektor Departamentu Szkolenia MBP Maria Kamińska, wicedyrektor Departamentu i MBP Julian Konar, dyrektor Departamentu IV MBP Józef Kratko, dyrektor Departamentu Więziennictwa MBP Dagobert Jerzy Łańcut, dyrektor Centralnego Archiwum MBP Zygmunt Okręt, dyrektor Departamentu II MBP Leon Rubinsztejn, dyrektor Departamentu IV MBP Aleksander Wolski-Dyszko, wicedyrektor Departamentu X MBP Józef Światło, p.o. dyrektor Departamentu II MBP Michał Taboryski, dyrektor Departamentu Służby Zdrowia MBP Leon Gangel, dyrektor Centralnych Konsumów MBP Feliks Goldsztajn, wicedyrektor Departamentu Finansowego MBP Edward Kalecki, dyrektor Departamentu Służby Zdrowia MBP Ludwik Przysuski, wicedyrektor Departamentu Służby Zdrowia MBP Leon Stach, wicedyrektor Departamentu VII MBP Marek Fink, wicedyrektor Departamentu Szkolenia MBP Helena Gruda, wicedyrektor Departamentu IV MBP Bernard Konieczny, wicedyrektor Departamentu III MBP Czesław Ringer, wicedyrektor Departamentu V MBP Józef Tymiński. Prawdziwa Liga Dyrektorów. Przykłady tego typu osób narodowości żydowskiej na kluczowych stanowiskach w bezpiece można by jeszcze bardzo długo mnożyć (por. szerzej źródłowe opracowanie M. Piotrowskiego „Ludzie bezpieki z walce z Narodem i Kościołem. Służba Bezpieczeństwa w Polskiej Rzeczypospolitej ludowej w latach 1944-1978 - Centrala”, Lublin 2000, s. 313-345). Dodajmy do tego fakt, że decydującą rolę w Ministerstwie Spra wiedliwości odgrywał wiceminister Leon Chajn, przy figurancie ministrze polskiego pochodzenia. Dodajmy odpowiedzialnych za represje tak licznych sędziów i prokuratorów żydowskiego pochodzenia typu Heleny Wolińskiej, bezpośrednio odpowiedzialnej za mord na generale „Nilu” E. Fieldorfie, Marii Gurowskiej, zastępcy prokuratora generalnego PRL Henryka Podlaskiego, zastępcy preze sa Najwyższego Sądu Wojskowego Oskara Szyi Karlinera, szefa Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego płk Stefana Kuhla, zwanego „krwawym Kuhlem”, prokuratora Benjamina Wajsblecha, prokurator Pauliny Kern, sędziego Emila Merza, płk Józefa Feldmana, płk Maksymiliana Lityńskiego, płk Mariana Frenkiela, płk Nauma [16] Lewandowskiego, prokuratorów w Prokuraturze Generalnej: Benedykta Jodelisa, Paulinę Kern, płk Feliksa Aspisa, płk Eugebiusza Landsberga, sędziego Stefana Michnika etc.etc. Wybielaczom roli Żydów w UB i generalnie w stalinowskiej władzy warto przypomnieć jednobrzmiące świadectwa na ten temat osób z jakże różnych środowisk intelektualnych od Marii Dąbrowskiej, Bohdana Cywińskiego i ojca Józefa M. Bocheńskiego po Stefa na Kisielewskiego i Czesława Miłosza. Najwybitniejsza chyba pisarka tego okresu Maria Dąbrowska w zapiskach w swym dzienniku pisała pod datą 17 czerwca 1947 r.: UB, sądownictwo są całkowicie w ręku Żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden Żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków. Niemal dziewięć lat później - 27 maja 1956 r. ta sama Dąbrowska zapisywała: Ostatnimi tygodniami byłam w Nieborowie w towarzystwie samych Żydów oprócz Anny i Bogusia. Częste ich rozmowy o wzrastaniu antysemityzmu. Czemu dziś sami są częściowo winni - bo jak można było dać sobą obsadzić wszystkie „kluczowe pozycje” życia Polski: prokuratury, wydawnictwa, ministerstwa, władze partii, redakcje, film, radio itp. Bliźniaczo wręcz podobne w swej wymowie wydają się zapiski w dziennikach Stefana Kisielewskiego. Pod datą 18 października 1968 r. Kisielewski pisze: Dwadzieścia lat temu powiedziałem Ważykowi, że to, co robią Żydzi zemści się na nich srodze. Wprowadzili do Polski komunizm w okresie stalinowskim, kiedy mało kto chciał się tego podjąć z „gojów” (...). Niewiele później, 4 listopada 1968 r. Kisielewski zapisuje: Po wojnie grupa przybyłych z Rosji Żydów-komunistów (Żydzi zawsze kochali komunizm) otrzymała pełnię władzy w UB, sądownictwie, wojsku, dlatego, że komunistów nie-Żydów prawie tu nie było, a jeśli byli, to Rosja się ich bała. Ci Żydzi robili terror, jak im Stalin kazał (...). Znany intelektualista katolicki Bohdan Cywiński tak oceniał rolę Żydów w stalinizacji Polski na łamach podziemnego periodyku „Głos” w kwietniu 1985 roku: Fakty manifestacyjnego popierania władzy komunistycznej przez Żydów zaraz po wojnie, wyjątkowe nagromadzenie osób pochodzenia żydowskiego w aspekcie władzy, a zwłaszcza w najbardziej znienawidzonych społecznie resortach bezpieczeństwa i propagandy oraz mnogość przykładów szczególnej ich wrogości wobec przejawów polskiego szacunku dla narodowej tradycji - wszystko to w jakiejś mierze pozostało w świadomości starszych pokoleń, powodując zrozumiałe urazy, z kolei słynny katolicki intelektualista na emigracji ojciec Józef M. Bocheński akcentował na łamach paryskiej „Kultury” [17] (nr 7-8 z 1986 r.): Jak wiadomo, władza leżała w dużej mierze w ich (Żydów - J.R.N.) rękach po zajęciu Polski przez wojska sowieckie - w szczególności pewni Żydzi kierowali policją bezpieczeństwa. Otóż ta władza i ta policja jest odpowiedzialna za mord bardzo wielu spośród najlepszych Polaków. Polacy mają, moim zdaniem, znacznie większe prawo mówić o pogromie Polaków przez Żydów niż Żydzi o pogromach polskich (podkr.-J.R.N.) I wreszcie świadectwo Czesława Miłosza, tym wymowniejsze, że chodzi o intelektualistę znanego ze skrajnie prożydowskiej postawy, człowieka, który „wzbogacił” antypolskie uprzedzenia przedstawionym w wierszu „Campo di Fiore” wymysłem o Polakach radośnie bawiących się na karuzeli wtedy, gdy płonęło warszawskie getto. Przypomnę tu, że wymysł ten był w swoim czasie prostowany przez Władysława Bartoszewskiego w tekście „Wierny krajowi” (w „Ze szytach historycznych” paryskiej „Kultury”, z. 71 z 1985 r., s. 229). Bartoszewski potwierdzał tam prawdziwość stwierdzenia kuriera Jerzego Lerskiego o „wózkach zastygłej w bezruchu karuzeli”, pisząc: tak było! Karuzela była nieczynna od chwili wybuchu walk w getcie. Dziś ten sam Bartoszewski, chciwie wyłapujący wszelkie zaszczyty ze strony żydowskiej, milczy jak grób w momencie, gdy kolejne razy powiela się przeciw Polakom miłoszowy wymysł o radosnych zabawach na karuzeli w czasie walk w getcie. Właśnie Miłosz stwierdził w prawie nieznanym w Polsce (poza moimi tekstami) wywiadzie dla wydawanego w USA żydowskiego czasopisma „Tikkun” (nr 2 z 1987 roku), mówiąc o żydowskich komunistach: Oni zajęli wszystkie czołowe pozycje w Polsce i również w bardzo okrutnej policji bezpieczeństwa, ponieważ oni byli po prostu bardziej godni zaufania niż miejscowa ludność. W tym stwierdzeniu Miłosz nieco przesadził, bo jednak Żydzi nie zajęli wszystkich co do jednego stanowisk na szczytach władzy i w bezpiece. Były tam jednak również i nie-żydowskie wyjątki, jak choćby Bierut i Radkiewicz, choć grające bardziej rolę figurantów. Generalnie jednak Miłosz celnie określił wyjątkową, dominującą rolę komunistów żydowskiego pochodzenia w stalinizacji Polski. |
6272 odsłony | średnio 5 (2 głosy) |
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować | blog autora |
© Polacy.eu.org 2010-2024 | Subskrypcje: | Atom | RSS | ↑ do góry ↑ |