słowa kluczowe: EuroPride, LGBT, gay, gej, homo, homoseksualizm, homoseksualiści, homosie, parada, tolerancja. | |||
Inne | 2010.07.19 13:55 11.17 16:37 |
Notatki z EuroPride | Piotr Świtecki | ||
Kanikuła. Każda chwila spędzona przez Młodego z dala od komputera – bezcenna. A że onegdaj wyraził zainteresowanie panopticum, które miało 17 lipca wychlusnąć na warszawskie ulice… | |||
Sobota rano. Odklejanie Młodego od klawiatury idzie opornie i moja cicha nadzieja na to, że zdążymy przyłączyć się do Marszu Grunwaldzkiego stopniowo gaśnie. W końcu, koło południa, wyruszamy. Gorąco. Na ulicach wzmożona obecność policji. Dziwnie odbieramy wszelkie jednopłciowe pary i grupki. Dojeżdżamy w okolice Starówki, rozglądając się za Marszem. Przed Zachętą zaparkowane jeden przy drugim radiowozy. Przy Grobie Nieznanego Żołnierza kilkaset osób, ale wydaje się, że przeważają policjanci w odblaskowych kamizelkach. Z drugiej strony Teatru Wielkiego kolorowo przystrojone, wieloosiowe platformy. Wysiadamy. Plac Piłsudskiego Ciężka łapa upału przydusza mnie do rozprażonego chodnika, ale Młody doceniając jakość tekstur i wysoką rozdzielczość „realu” łapie wiatr w żagle. – Biegniemy! – rzuca i rusza z kopyta w poprzek Placu Piłsudskiego. Tymczasem po drugiej stronie Placu otoczeni szczelnym kordonem policji demonstranci wychodzą już na Królewską. Dobiegamy do zamykających pochód funkcjonariuszy. Pytam policjana na wolno toczącym się motocyklu, co to za grupa? Bąka, że „w obronie krzyża”. Albo zakazano mu informować, albo sam nie bardzo wie, bo chwilę później tożsamość maszerujących roszyfrowują skandowane hasła: „Bóg, honor i ojczyzna!”, „Chłopak, dziewczyna, normalna rodzina!”. Nasi! Setka młodych, zdrowych gardeł to nie w kij dmuchał. Młodemu świecą się oczy, bąka coś z uznaniem o „ustawce” i „dresiarstwie”. Trochę mu się aksjologia pomieszała, ale jasną stronę mocy wyczuwa bezbłędnie. Donośne, czyste głosy przyciągają spacerowiczów z Ogrodu Saskiego. „Nie tęczowa, nie różowa, tylko Polska narodowa!” Idąc z boku szpaleru policjantów, przesuwamy się stopniowo bliżej czoła pochodu. Wyprzedzając młodziutkiego księdza w sutannie, słyszę fragment rozmowy. – To jest prawdziwa sutanna? – pyta wysoki brodacz, który chwilę wcześniej wychynął z zarośli obok chodnika. – Nie. Mamy karnawał. – odpowiada ironicznie ksiądz. Ku memu zaskoczeniu otoczona przez policjantów, prowadzona przez radiowóz grupa skręca w Marszałkowską. W kierunku Placu Bankowego, skąd ma wyruszyć EuroPride! My z Młodym nieco wcześniej weszliśmy w parkową aleję i teraz od maszerujących oddziela nas dodatkowo barierka i tory tramwajowe. Dopiero tutaj możemy w pełni ocenić wielkość zmobilizowanych sił policyjnych. Pod szpalerami drzew stoją kilkunastoosobowe oddziały wyposażone w sprzęt do pacyfikowania tłumu. Co kilkadziesiąt metrów para policjantów na koniach. Część postronnych osób stojąc w cieniu drzew tylko się przygląda, część tak jak my idzie równolegle z „nacjonalistami” w stronę Placu Bankowego. Od czasu do czasu odzywają się nieśmiałe brawa, niektórzy z widzów dołączają do skandowanych haseł. Plac Bankowy, godzina zero Grupa otoczona przez policję dociera do skrzyżowania Marszałkowskiej z Senatorską, gdzie stoją pierwsze platformy z dudniącą umc-umc-umc, odmóżdżającą muzyką. W kierunku platform lecą jajka i plastikowe butelki. Zamieszanie. Policja wyciąga spośród protestujących chłopaka w bluzie z kapturem. Młody wskazuje w inną stronę, na kogoś z rozbitym nosem, ale w zamieszaniu już nikogo nie dostrzegam. Po paru minutach klinczu mija nas oddział policji w czarnych mundurach, wzmacnia kordon wokół stojących na asfalcie na środku skrzyżowania, w pełnym słońcu, protestujących. My szukamy odrobiny cienia. Obok młode małżeństwo z dzieckiem w wózku, z boku wózka zatknięty niewielki znak „stop homo”. Mijają nas zarówno zdystansowani widzowie, jak i osoby dołączające do parady; między innymi korpulentny, widywany czasem z szaliczkiem w „Śniadaniu mistrzów” TVN24 gej. Dzisiaj jest bez szaliczka. Wskazuje na dziewczynkę w wózku i pyta rodziców, „co zrobicie jak będzie lesbijką?” Młodzi rodzice są pewni, że nie będzie. Gej, wyraźnie rozczarowany, z niesmakiem na twarzy idzie dalej. Policja zablokowała młodzież, ale młodzież zablokowała paradę, która wg planu powinna była wyruszć ponad pół godziny temu! Klincz. Mija nas kolejny oddział policji, w tym kilku funkcjonariuszy z miotaczami gazu pieprzowego: na plecach podwójne ciśnieniowe zasobniki, w ręku połączona z nimi giętkim wężem końcówka. Nieciekawie… Najwidoczniej udaje się w końcu odsunąć blokujących, bo parada rusza, ściśle otoczona przez policję. To wymowny obraz. Dodatkowy szereg policjantów stoi wzdłuż krawężnika. Nieruchome, bez wyrazu twarze zwrócone ku widzom na chodniku. Gdy pierwsza platforma się zbliża, pojedyncze ledwo przebijające się przez zagłuszarki okrzyki zamieniają się w rytmiczne skandowanie. Po obu stronach policyjnego szpaleru! „Tu jest Polska, nie Holandia!” Źródła „postępu” i „tolerancji” też nie są tajemnicą, bo kolejne hasło brzmi „Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę!” Młody w internecie i z kolegami rozmawia innym językiem, niż w domu. Kiedyś nawet zwrócił mi na to uwagę, właściwie to miał za złe, że jestem taki „ęą”, nie klnę. Teraz mówię mu: „Czasem nie tylko można, ale trzeba”. – Teraz? – upewnia się. – Tak! Kilkaset głosów to potęga! Przebijamy się przez wyrzucany z kolumn głośnikowych łomot. „Wyp.....lać!!! Wyp.....lać!!!” W górę idą dłonie z wyprostowanym jednym palcem. Ten przekaz zrozumieją nawet głusi. Parada bardzo, bardzo wolno, ale jednak przemieszcza się. My ruszamy śladem niesionego przez dwóch mężczyzn (otoczonych aż przez sześciu policjantów) transparentu, na którym m. in. napisane jest „Nie pozwólmy homoseksualnej gangrenie popieranej przez lewaków, liberałów i tzw. politycznie poprawncyh ześwinić Polski!!!” Komentujemy między sobą to, co się dzieje. Obok nas pan w niebieskiej koszuli dopowiada, że to jeszcze nie koniec prób powstrzymania parady. Kolejne skrzyżowanie – ze Świętokrzyską. W kiosku na rogu całe picie wykupione, ale kawałek dalej w pawilonach parę butelek się uchowało. Siedząc na wystawionych przed pawilonem krzesełkach i uzupełniając elektrolity czekamy. Wśród osób po cywilnemu zauważam tu i tam mężczyzn z radiotelefonami; co pewien czas podchodzą do nich inni, bez krótkofalówek, zamieniają parę zdań. Pojawiają się radiowozy i motocykle, po nich otwierające paradę szeregi funkcjonariuszy. Podchodzimy bliżej. Widzom na chodnikach rozdawane są batoniki Toblerone z pomarańczową nalepką „Switzerland is gay!” Mija nas pierwsza platforma. Nie szykuje się nic specjalnego. Schodzimy zatem do metra – tam jest ciut chłodniej – i jedziemy jeden przystanek, do Śródmieścia. |
4270 odsłon | średnio 5 (2 głosy) |
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować | blog autora |
© Polacy.eu.org 2010-2024 | Subskrypcje: | Atom | RSS | ↑ do góry ↑ |