Polacy, nawet ci politycznie zaangażowani i mający wyraziste poglądy, są - mam wrażenie - w kwestiach finansowych nieufni.
Często dopiero po "przetarciu się" za granicą zaczynają rozumieć, że skuteczne działanie jest możliwe tylko wtedy, gdy są odpowiedni ludzie i wystarczające pieniądze.
Z ludźmi w Ruchu Narodowym jest coraz lepiej, coraz wspanialsze owoce przynosi #narodowaMobilizacja, którą animuje wiceprezes Krzysztof Tuduj. Ale potrzeby są wielkie, trudności do przebycia sporo - od zamilczania w mediach i sondażach, po przeinaczenia idei i "dorabianie gęby" narodowcom.
Aktywność internetowa to nie wszystko, co trzeba robić. Ale jeśli dla kogoś włączenie się w zorganizowaną działalność nie wchodzi w grę (właściwie czemu?), może przynajmniej, jak to zgrabnie ujmuje powiedzonko w języku zagranicznym, "to put money where her/his mouth is".
Na szczęście jest tak źle, że może być już tylko lepiej :)