Wystąpienie z Unii byłoby oczywiście dzisiaj gospodarczym trzęsieniem ziemi. Nasza gospodarka funkcjonuje obecnie w modelu podwykonawcy dla niemieckiej gospodarki – inne branże zostały wykończone przez konkurencję i musimy w nich zaczynać niemal od zera. W imię koncentrowania się na gospodarce unijnej zrezygnowaliśmy też zupełnie z innych kierunków ekspansji – na przykład na Białorusi funkcjonuje obecnie więcej firm brytyjskich niż polskich… Tak że zbyt szybkie, nieprzemyślane wystąpienie z Unii przyniosłoby nam tylko ciężki kryzys gospodarczy. Jesteśmy w znacznie gorszej sytuacji niż Wielka Brytania, która jest dużo mniej uzależniona od unijnego rynku.
Dlatego opuszczenie Unii trzeba mieć dobrze zaplanowane i rozłożone w czasie na długie lata, a być może dekady. Na pewno trzeba wcześniej zabezpieczyć inne kierunki eksportu, a bariery dla zachodnich firm wprowadzać stopniowo i ostrożnie. Być może będziemy musieli wywalczyć możliwość funkcjonowania przez jakiś czas jako państwo częściowo stowarzyszone z Unią, z pełnym lub częściowym dostępem do unijnego rynku.
To wszystko będzie oczywiście bardzo trudne i na różny sposób kosztowne. Opuścić Unię po dwóch dekadach będzie znacznie trudniej, niż po prostu do niej nie wchodzić. Niemniej na dłuższą metę bez opuszczenia Unii nie ma dla Polski perspektywy realnego, intensywnego rozwoju gospodarczego.
Całość: instytutwolnosci.pl |