Częstotliwość zapraszania go do programów w TVP była tym większa, im bardziej wyżywał się on na politykach Nowoczesnej czy Platformy Obywatelskiej. W siermiężno-patriotycznej retoryce, którą rugał polityków „opozycji totalnej”, nie miał on sobie równych, co de facto uczyniło z niego sekundanta Prawa i Sprawiedliwości – partii bynajmniej nie będącej ani narodową, ani katolicką, ani nawet prawicową.
Andruszkiewicz nie podważył żadnego dogmatu rządzącego polityką III RP, chyba że wcześniej zrobiło to Prawo i Sprawiedliwość – partia jak najbardziej systemowa i będąca beneficjentem patologicznego systemu partyjnego ukształtowanego przez rzeczywistość post-okrągłostołową. To właśnie z uwagi na duopol, który dziś charakteryzuje się rywalizacją „dobrej zmiany” z „totalną opozycją”, tak ciężko jest narodowcom przebić się ze swoim przekazem. Jest to tym bardziej utrudnione, że skutecznie agendą narodową posługuje się właśnie PiS. Wydawać by się mogło, że głównym zadaniem jakiegokolwiek narodowca w polskim Sejmie powinno być obnażanie prawdziwego oblicza tej partii i odblokowanie potencjału dla ruchów narodowych na polskiej scenie politycznej.
Całość: medianarodowe.com |