Sądziłem, że szacownej niemieckiej dziennikarki, która przez półtorej godziny wygłaszała obezwładniające banały, nie sposób wyprowadzić z równowagi. A jednak. Nie, żebym zrobił to specjalnie. Ale o tym, co tak wkurzyło Sonię Mikich (i nie tylko ją) dalej.
[...] to, co w Polsce jest uważane z zapatrywania skrajnie lewicowe, u naszych zachodnich sąsiadów jest głównym nurtem. Jestem autentycznie przekonany, że szefostwo Instytutu Goethego sądzi, że zrobiło bardzo dobrą, wyważoną konferencję, którą zakłóciło jedynie wystąpienie zabłąkanego faszysty.
Całość: dorzeczy.pl |