Gdzie należy szukać źródeł politycznej poprawności?
Musielibyśmy się cofnąć do lat 60., a nawet 50. XX wieku. Wtedy pojawił się ruch na rzecz poszanowania wolności obywatelskich i Martin Luther King, który okazał się niezwykle sprawny w komunikacji społecznej. Wielu Amerykanów zaczęło rozumieć, że konieczna jest zmiana języka utrwalającego pewne stereotypy. W latach 70. pojawiły się kolejne ruchy mniejszości – latynoskie, azjatyckie, indiańskie, niepełnosprawnych, mniejszości seksualnych czy nowa fala ruchu kobiet. Kolejne grupy przypominały, że były dyskryminowane przez prawo, obyczaje i język. Organizacje skupiające się wokół prześladowanych społeczności przypominały, że całe społeczeństwo jest przesiąknięte stereotypami. Polityczna poprawność w języku miała być odpowiedzią na te problemy. Stąd wysiłek na rzecz zmiany słownictwa, zmiany jego znaczenia, przywiązywania wagi do tego, co się mówi. To miało swoje dobre strony, ale także zupełnie nieoczekiwane skutki uboczne. Jeśli uważamy, że nie można czegoś powiedzieć, to wcale nie znaczy, że ludzie nie czują, że właśnie tak jest. Można czegoś nie móc publicznie wyrazić słowem, ale to wcale nie znaczy, że się tak nie myśli.
Więcej: www.wprost.pl |