słowa kluczowe: Obywatel, Polska, Stuhr, film, kino, patriotyzm, Żydzi.
Kultura i sztuka2014.11.10 10:24 20:36

Obywatel Stuhr

   
 
Film „Obywatel” trzeba obejrzeć. Sala była pełna bynajmniej nie ze względu na umieszczone na platakatch marketingowe zaklęcia.
 
W filmie kilkakrotnie pojawiają się wątki antysemickie. Zwracam uwagę, że nie są bynajmniej przedstawione płasko i jednostronnie, à la Gazeta Wyborcza. Bo na przykład:
  • domagający się informacji o majątku swojego ojca Żyd jest niedelikatny i obcesowy („Pan mi powie…”)
  • prowadzący zajęcia teatralne Żyd widzi kulturę wyłącznie ze swojej perspektywy („Ale to Singer!”)
  • ojciec głównego bohatera „zapisał się do partii i umarł” - być może na zawał, gdy się zorientował, kto tam wodzi rej?
Proszę o wyrozumiałość. X Muzę traktuję po macoszemu. Każda wyprawa do jej świątyni wywołuje tym silniejsze wrażenie, że jest sporadyczna. A potem ignorancja ośmiela do podzielenia się wyniesionym z kina wrażeniem…

Pana Stuhra (seniora, a teraz i jego syna) kojarzy każdy. Nie bez powodu. Również tytuł filmu zasadnie kojarzy się i z „Obywatelem Kane”, i „Obywatelem Piszczykiem”.

„Obywatel” jest filmem bardzo polskim. Może jeszcze Węgrzy go jako-tako zrozumieją. Coś jakby Bareja III RP, a zarazem wypowiedź głęboko, w charakterystyczny dla Stuhra sposób, liryczna. I jednocześnie odwołująca się hen, do greckich korzeni - epika wpycha się szparami, zagląda przez ramię. Pozorne pomieszanie konwencji - dramatu, komedii - to mistrzostwo panowania nad formą. Nie dałoby się innym językiem równie plastycznie i wyraźnie o Polsce i Polakach opowiedzieć.

Narracja zwięzła, precyzyjna, esencjonalna. Choćby scena, gdy okazuje się, że produkcja filmu o Sobieskim zostaje przerwana i statyści są uwalniani od husarskich skrzydeł. Absolutne mistrzostwo, trafiający w punkt idiom, moment filmowego haiku!

Niesamowicie jest jednocześnie obserwować film i reakcje widowni. Bo jest wyczuwalny rezonans, gdy poprzez ekran dotykane są różne struny - wspomnień, zachowań, poglądów - każdego siedzącego na sali widza.

Wreszcie ostatnie ujęcie, w którym widzi się samego siebie… 
 
PS Zastrzegam, że wypowiadam się wyłącznie o dziele, nie o osobie. Jeśli ktoś zamierza w komentarzach rozpętać wojnę polsko-polską o osobę pana Stuhra (obojętnie: ojca czy syna), to jedynie zaświadczy o tym, że sam jest wyznawcą zabobonów wypunktowanych swego czasu przez o. Bocheńskiego +100-zabobonow.blogspot.com  

2843 odsłony średnio 5 (4 głosy)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Re: Obywatel Stuhr   
Marcin de Sas, 2014.11.10 o 20:07
Witam.

Przegapiłem tę wojnę polsko - polską na portalu. Może to i dobrze, bo i tak dużo nerwów człowiek ma na co dzień. Spoglądam i widzę, że jedni sobie poszli, inni obrażeni siedzą w cieniu. Żywiłem spore nadzieje z portalem. Warszawskie spotkanie wciąż wspominam z sentymentem. Tak sobie myślę, że może jeszcze nie dość wycierpieliśmy, bo Polacy jednoczą się w trudnościach. Pamiętam tzw. powódź tysiąclecia, jak we Wrocławiu prawie każdy stanął do walki z żywiołem. Ten z prawicy i lewicy, krzywy garbaty i prosty. Pan biznesmen i pan "piwko pod sklepem". Coś wspaniałego. To był rok 1997. Był tylko jeden przegrany- premier Cimoszewicz. Nie ma co pokazywać się we Wrocławiu.

Przechodząc do tematu - Mufti poruszył bardzo ważną kwestię dotyczącą kina a mówiąc szerzej sztuki.

"
PS Zastrzegam, że wypowiadam się wyłącznie o dziele, nie o osobie. Jeśli ktoś zamierza w komentarzach rozpętać wojnę polsko-polską o osobę pana Stuhra (obojętnie: ojca czy syna), to jedynie zaświadczy o tym, że sam jest wyznawcą zabobonów ".

Podjąłem kiedyś ten temat- wolności danej twórcom. Oczywiście wolność nie może godzić w uczucia (religijne i nie tylko) odbiorcy. Denerwuje mnie posyłanie na stosy kogoś tylko dlatego, że myśli inaczej. Weźmy chociaż film "Papusza" małżeństwa Krauze. Tematem filmu jest tytułowa Papusza- poetka cyganka. Dzieło przybliża widzom temat cyganów- współczesnych nomadów. Albo Ida - polski kandydat na Oscara. Zawiera wątek żydowski. Tylko stojąc z boku i nie zagłębiając się w treść można odnieść wrażenie, że to filmy antypolskie.

Na koniec pytanie do autora tekstu- czy film Obywatel zawiera dużą dawkę autoironii jak w Weselu Smażowskiego? A jak z poczuciem humoru? Czy można ten film porównać do jakiegoś innego J. Stuhra? Może trochę do Dużego Zwierza?

Pozdrawiam nieustająco.
Marcin de Sas.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Obywatel Stuhr   
Piotr Świtecki, 2014.11.10 o 23:24
Witam.

Fakt - "jak trwoga, to do Boga". A jak już jest trochę lepiej, to się zaraz wynajduje Żydów, albo przynajmniej agentów za szekle hasbary ;-) (Znajoma, której się poskarżyłem na degradację z Żyda na agenta zwróciła mi uwagę, że teraz płacą w Euro. Hmm... A skąd ona to wie???)

Niestety, na pytanie Szanownego Komentatora nie jestem w stanie odpowiedzieć rzetelnie - jak zastrzegłem na wstępie, trudno mnie oskarżyć nawet o bycie amatorem kina - co dopiero znawcą :(
No, ale coś tam odpowiem, bo mi ego mile połechtane pytaniem zostało ;-) Zatem: Stuhr (starszy) na moje oko gra jak Stuhr (starszy), choć siłą wieku dojrzalej, niż np. w Seksmisji. Utrzymuje ten swój styl pozytywnego popychadła Losu. Na mój gust bardziej wygrywa swoją grą ironię egzystencjalną, niż autoironię, ale to subiektywne wrażenie :)

Właściwie to liczę, że Waszmość też obejrzy i podzieli się bardziej profesjonalnym zdaniem :) Wydaje mi się, że ten film jest tego wart.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Obywatel Stuhr   
Marcin de Sas, 2014.11.11 o 14:41
Cóż nie obiecuję, kiedy film obejrzę, ale pomysł na scenariusz ciekawy. Jak zapoznam się z filmem to podzielę się spostrzeżeniami.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Obywatel Stuhr   
Marcin de Sas, 2015.03.26 o 14:33
Witam.
Wiele wody upłynęło, zanim obejrzałem film "Obywatel". Myślę sobie- nobile verbum- skoro obiecałem komentarz, to komentarz być musi.
Senior Stuhr ma zaletę posiadania własnego stylu reżyserskiego . I chwała mu za to. Oczywiście porównanie "Obywatela" z "Obywatelem Piszczykiem", czy też pierwowzorem - "Zezowate Szczęście" przychodzi automatycznie. Kobiela i jego przyjaciel Cybulski to geniusze polskiego kina, więc mierzenie innych aktorów ich miarą nie ma większego sensu, zostawmy więc kwestię "Zezowatego Szczęścia". Stuhr reżyser ma pewną manierę delektowania się obrazem. Tak jak malarz. Stuhr kreuje rzeczywistość, wpuszcza nieco światła - dynamiki by znowu przystanąć. Widać to szczególnie w jego filmach "Pogoda na jutro" i "Duże zwierzę". W "Obywatelu" idzie jeszcze dalej- na piedestale stawia SYMBOLIKĘ. Te symbole jak oczywiście trafnie oceniłeś są najbardziej czytelne dla Polaków. To celowe. Widz (polski) ma zadawać sobie w głowie pytania i na nie odpowiadać, ale widza ta głowa po seansie ma nie boleć. Zupełnie inaczej jest u von Triera, Jarmuscha, czy surrealistów. Tutaj widz ma się bawić i myśleć jednocześnie. Nie przeszkadza nawet postać duchownego erotomana. Widz jest przekonany o tym, że wszystko jest w filmie jednostkowe. Brak tutaj uogólnień. Taki też jest główny bohater- niedający się zaszufladkować pechowy indywidualista. Słów kilka jeszcze o aktorstwie- senior Stuhr rolę napisał pod siebie, więc zagrał w niej tak jak powinien - szafa gra. Jego syn ma w sobie spore pokłady komizmu, jednak aktorsko ma pewne ograniczenia. Dwie panie o których myślę stanęły jednak na wysokości zadania - "nowa gwiazda", która wciąż nie gaśnie Sonia Bohosiewicz i Barbara Horawianka (matka głównego bohatera). Sceny które zapadły mi w pamięć najbardziej - podobnie jak autorowi tekstu - koniec zdjęć do filmu o Sobieskim i pacyfikacja przez milicję zakładu. Jednym zdaniem podsumuję- ciekawy film o sporej dawce autoironii, nie za ciężki, łatwy do przyswojenie i pokazujący indywidualny ślad ludzkich czynów w morzu powszechnej historii.

Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑