W związku z tym jesteśmy katowani medialnymi popisami parady brzydali. Wmawiają nam oni, że dziecko, które jest żywym dowodem niedoskonałości metody in vitro, zamiast jakieś dwa miesiące temu spocząć w estetycznych, krwawych strzępach w medycznym kuble, marnuje nasz tlen i powiększa ozonową dziurę.
Dziecko to jest wyrzutem sumienia. Świadectwem porażki eugeniki, która miewa, jak widać, okrutne pomyłki w selekcji zarodka rokującego najlepiej z gromadki współbraci. Jak zwykle, i w tej sytuacji prawdziwi autorzy tej fuszerki dotąd kryją się w litościwym, medialnym cieniu.
[...]
To życie było potrzebne, bo nie minie bez echa. Ten los skłania wielu do myślenia, a przez to może wyprostować wiele sumień, uratować mnóstwo istnień. Ta biedna dziecina może być ważnym punktem bożego planu.
Całość: www.rp.pl |