Przy okazji kolejnej niejasności dotyczącej WikiLeaks i opublikowanych pod koniec 2010 roku "rewelacji", możemy potwierdzić pewien element spiskowej teorii dziejów. Zwracam uwagę na następujący fragment artykułu:
Szef Tiversa Robert Boback powiedział agencji Bloomberg, że jego firma, przeszukując sieć na zlecenie amerykańskich agencji rządowych i FBI, zidentyfikowała komputery ze Szwecji, które przeszukiwały dane udostępnione w sieciach LimeWire i Kazaa. Według Tiversa w lutym 2009 r. cztery komputery ze Szwecji dokonały 413 wyszukiwań m.in. dokumentów w formacie MS Excela. Wśród znalezionych dokumentów miały się znaleźć m.in dokumenty dotyczące poligonu Pacific Missile Range.
Zastanówmy się, czego po podobnym "przeszukaniu sieci" można by się dowiedzieć o nas? :-)
di.com.pl/news/35520,0,Zdobycze_Wikileaks_pochodza_z_sieci_P2P_a_nie_od_zrodel.html |