Gazeta.pl, TVP Info i pozostałe resortowe media powtarzały policyjną informację. Na bezprzykładnie odważne pytanie dziennikarza TVP, jakie środowiska i zawody reprezentują zatrzymani, rzecznik policji, jak zwykle, odpowiedział precyzyjnie. Dowiedzieliśmy się od niego, że handlujący dziecięcą pornografią w internecie, to osoby z wykształceniem podstawowym i wyższym.
Gdyby wśród zatrzymanych był ksiądz, to policja od razu by o tym poinformowała, ujawniając nazwę diecezji z której pochodził. Na pierwszej stronie gazetoidu wyborczego i w głównym wydaniu „Wiadomości” znalazłyby się relacje z zatrzymania księdza pedofila. A tak nie ma o czym pisać i nie dowiemy się, czy w gronie zatrzymanych był na przykład nauczyciel WF, ślusarz, urzędnik państwowy lub lekarz. Takich informacji o profesji podejrzanych o pedofilię nie podaje się w Polsce, by nie stygmatyzować grup zawodowych i środowisk. Duchowni są wyjęci spod tego postępowego prawa do anonimowości.
Ciąg dalszy: wpolityce.pl |