słowa kluczowe: 1944, Gazeta Wyborcza, II Powstanie Warszawskie, Powstanie Warszawskie, antypolonizm, bajkopisarstwo żydowskie, powstanie, Żydzi, żydzi.
Linki, cytaty, nowiny2013.05.30 22:46 2013.05.30 22:52

Fabryka bzdur o Powstaniu Warszawskim

(poleca )

Leszek Żebrowski (polemika z Gazetą Wyborczą, lata 90)

 
"Na poczatku powstania, skrajnie antysemickie grupy, ktore nalezaly do Narodowych Sił Zbrojnych, zamordowaly wielu Żydów"
 
   O Powstaniu Warszawskim napisano juz duzo ksiazek - wartosciowych i lichych, popularnych i naukowych. Tu interesujace moga byc przede wszystkim te, ktore dotykaja spraw polsko-zydowskich w Powstaniu i podczas II wojny swiatowej w ogole. Sa one bardzo malo znane w Polsce, zreszta wiedza o publikacjach autorow zydowskich za granica na tematy polskie jest na ogol bardzo nikla. Tym bardziej warto zaprezentowac chociazby niektore z nich. Cichy bowiem nie jest sam i nie jest pierwszym autorem, ktory pisze o Powstaniu w taki sposob. Ba! jego publicystyka na tle wyczynow niektorych uczonych o swiatowej slawie w mniej sprzyjajacych dla niego warunkach (np. gdyby nie mial nad soba parasola "GW"), moglaby zostac uznana za... antysemicka, bo nie uwzglednia on pelnego dorobku z tego zakresu.

Oto jeden z najbardziej znanych obecnie historykow zydowskich, Shmuel Krakowski pisze:

Na poczatku powstania, skrajnie antysemickie grupy, ktore nalezaly do Narodowych Sił Zbrojnych, zamordowaly wielu Zydow, ktorzy wyszli z kryjowek i podziemia. Potem sytuacja troche sie poprawila i artykuly potepiajace zbrodnie popelnione na Zydach zaczely sie pokazywac w prasie buntownikow. Ale sytuacja ponownie sie pogorszyla, gdy powstanie zaczelo przegrywac i dyscyplina oddzialow buntownikow opadla.

Wielu Zydow zabito,

zarowno cywilnych jak i bojowcow, ktorzy walczyli w szeregach buntownikow. (S. Krakowski, The War of the Doomed. Jewish Armed Resistance in Poland 1942-1944, New York-London, 1984 s. 285).

Wedlug Krakowskiego mordowanie Zydow mialo miejsce glownie na poczatku i pod koniec Powstania, choc miedzy tymi bardzo nieprecyzyjnymi datami lepiej bylo tylko troche. Dalej historyk izraelski ocenia, iz zamordowano wielu Zydow, co moze oznaczac, iz ma na mysli duzo wiecej niz Cichy, ktory operuje liczba szescdziesieciu. Ale najbardziej dziwne jest inne ustalenie Krakowskiego: jakoby w konspiracyjnej prasie zaczely sie ukazywac artukuly na ten temat, w dodatku artykuly potepiajace. Gdzie i kiedy, w jakich pismach konspiracyjnych znalazl Krakowski owe artykuly? Nie podaje tytulow i to swiadczy o jego niewiarygodnosci. Inne ustalenia, dotyczace przynaleznosci organizacyjnej domniemanych mordercow do NSZ, maja taki sam walor naukowy, jak dzielo Bernarda Marka. Sluza wylacznie propagandzie, a nie prawdzie.

Shmuel Krakowski doskonale pasuje do opinii Stanislawa Aronsona o tych historykach z Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie, ktorych on charakteryzuje jednoznacznie: komunisci, wyszkoleni w stalinowskiej Polsce. Krakowski byl bowiem w "ludowym" Wojsku Polskim oficerem pionu politycznego (jak sam podaje) w stopniu majora, do 1966 r. (Jego zona pracowala w KC PZPR). Dopiero pozniej poswiecil sie nauce, ale nieco innej, niz sie powszechnie przypuszcza. Podjal bowiem po wyjsciu z pionu "polwychu" wojskowego prace w Muzeum Historii Polskiego Ruchu Rewolucyjnego na etacie adiunkta. Przed emigracja w 1968 r,. byl kierownikiem archiwum w Zydowskim Instytucie Historycznym. Trudno zatem posadzac go o niewiedze w sprawach polskich w ogole, czy polskiej konspiracji podczas II wojny swiatowej. Stwierdzenia o mordowaniu Zydow przez NSZ w Powstaniu Warszawskim sa wielce nienaukowym wtretem, przeznaczonym na uzytek propagandowy czytelnika zachodniego, ktorego wiedza o Polsce jest co najwyzej znikoma.

Nie oszczedza Powstania (i Armii Krajowej w ogole) Yitzhak Zuckerman "Antek", jeden z przywodcow powstania w warszawskim getcie w 1943 r., ktory stwierdzil:

Wielu Zydow zostalo zamordowanych przez zolnierzy AK [podczas Powstania Warszawskiego - L.Z.], nawet w naszym sasiedztwie. (Y. Zuckerman, A Surplus of Memory: Chronicle of the Warsaw Ghetto Uprising, Berkeley-Los Angeles 1993, s. 479).

Cichy, o dziwo, tego autora nie cytuje, zapewne nie zna w ogole tej ksiazki. Omawia natomiast ogolnie postawe Zuckermana podczas Powstania i stwierdza, iz chcial on podporzadkowac oddzial ZOB Armii Krakowej, ale w koncu 22-osobowa jednostka, skladajaca sie z uczestnikow powstania w getcie, weszla w sklad AL na Starowce. 2. M. Cichy, Polacy - Zydzi: czarne karty powstania, "Gazeta Wyborcza" 29-30 styczen 1994, s. 14). Nie pisze jednakze dlaczego. Recenzent ksiazki Zuckermana, Ch. R. Browning w "New York Times" (23 maja 1993 r.) nie pomija tych spraw wstydliwym milczeniem:

Rachunek oskarzen Zuckermana jest dlugi.

(...) AK odmowila zydowskiej prosbie o plan kanalow, ktory by dopomogl w ucieczce uzbrojonych bojowcow, oraz dala propozycje, ktora Zuckerman charakteryzuje jako "jednoznaczna z morderstwem", zasugerowala ona bowiem wyslanie tych bojowcow, ktorzy uciekli, w okolice objeta pozoga wojenna, gdzie z pewnoscia byliby zniszczeni przez wojujace sily niemieckie, ukrainskie i polskie (...)

Zuckerman oszczedza swoje najostrzejsze oskarzenia na okres powojenny. Deklaruje, ze AK skonczylaby robote, ktora zaczal Hitler. "Mozesz sobie wyobrazic, co by sie stalo ostatnim Zydom polskim, jesli pozostaliby w Polsce. Jakkolwiek byloby, jest jasne, ze AK by ich zniszczyla". (...)

Zuckerman nie ukrywa swego podziwu i poparcia dla polskich komunistow (...). Byli oni prawdziwymi idealistami i "prawdziwymi patriotami", oddani sprawie zbudowania niepodleglej Polski socjalistycznej. Byli oni po prostu "wspanialymi ludzmi", oraz "zagrozona mniejszoscia", ktorzy byli "bliscy memu sercu od pierwszego dnia". (...)

W okresie powojennym Zydzi, ktorzy przezyli, wspomina Zuckerman, stali miedzy Komunistami i Reakcja i musieli dokonac wyboru". Dla niego wybor byl czysty zarowno z pragmatycznego jak i moralnego wzgledu. "W tym okresie, byc partnerem komunistow to byla zydowska rola narodowa, z jedynej perspektywy zydowskiego istnienia". (podkr. L.Z.)

Tak ksztaltowane sa opinie na temat Polski na zachodzie przez niewatpliwe autorytety. Jesli bowiem bojownik getta stwierdza autorytatywnie, iz AK po wojnie, w przypadku objecia wladzy, doprowadzilaby do eksterminacji resztek Zydow, to komuna jawi sie jako sila demokratyczna i antytotalitarna. Wszelkie oskarzenia pod jej adresem o popelnione zbrodnie, nawet jesli sa przyjmowane do wiadomosci, tlumaczy sie w ten sposob, iz byly to zbrodnie na reakcji, wcale nie lepszej od hitlerowcow. A to juz mozna spokojnie wybaczyc. Czy dziwi zatem stosunkowo dobry obraz komunistow i komunizmu w Polsce, jako sily "cywilizowanej"?

Inny autor zydowski, Dan Kurzman jest nie mniej skrajny w swych ocenach:

Gdy polskie podziemie zbuntowalo sie w koncu przeciwko nazistom 1 sierpnia 1944, Yitzhak Zuckerman rozkazal wszystkim Zydom zdolnym do noszenia broni dolaczyc do najblizszego walczacego polskiego oddzialu. Ale dowodcy Armii Krajowej albo odmowili ich przyjecia, albo powierzali im najbardziej niebezpieczne zadania, podczas ich wypelniania niektorzy [z Zydow] zostali zastrzeleni z tylu, o ile przedtem nie zgineli z reki wroga. W tym samym czasie wielu Polakow ukrywajacych sie w bunkrach, zabranialo Zydom wchodzic do srodka i czasami zastrzelilo proszacych o pomoc.

Wiekszosc bojownikow zydowskich walczylo dlatego w szeregach Armii Ludowej. (D. Kurzman, The Bravest Battle. The Twenty-eight Days of the Warsaw Ghetto Uprising, New York 1993, s. 342-343).

Tu klamstwa sa rownie oczywiste.

Coz bowiem znaczy, iz polskie podziemie zbuntowalo sie dopiero 1 sierpnia 1944 r.? Czy przedtem bylo sojusznikiem Hitlera? W tym kontekscie zaczyna byc czytelna intencja podzialu: powstanie w getcie to "Pierwsze Powstanie Warszawskie", a 1 sierpnia 1944 r. to dopiero "Drugie Powstanie Warszawskie". Ale co robilo Polskie Panstwo Podziemne przed ta data? I czy w ogole istnialo? Zostawmy te pytania bez odpowiedzi...

Powstanie Warszawskie wg niektorych autorow zydowskich jest obarczone, choc posrednio, jeszcze jednym istotnym "grzechem". Jest nim sam jego wybuch, ktory przeszkodzil bohaterskiej Armii Czerwonej w wyzwoleniu getta lodzkiego, w ktorym w sierpniu 1944 r. przebywalo jeszcze kilkadziesiat tysiecy Zydow.

Podaje tu odpowiednie dane za Icchakiem (Henrykiem) Rubinem, ktory streszcza prace innego zydowskiego autora, J. Trunka, pt. Judenrat. The Jewish Councils in Eastern Europe under Nazi Occupation. Introduction by Jacob Robinnson, New York 1972:

Zupelnie inna miare wartosciowania, miare totalnego potepienia i wyklecia, ma Trunk dla Judenratow, ktorych strategia i taktyka mimo wszystko nie byla przeciez zupelnie bezskuteczna. Trunk i autor przedmowy do omawianej ksiazki, dr Jacob Robinson, skladaja mimowolny hold tej strategii i taktyce, a w szczegolnosci Rumkowskiemu, kiedy stwierdzaja, ze jeszcze na poczatku sierpnia 1944 r. w lodzkim getcie bylo okolo 70 tysiecy Zydow, w olbrzymiej wiekszosci wzglednie zdrowych i silnych pracownikow gettowych zakladow produkcyjnych; ze nie zostali oni uratowani tylko dlatego, ze rzad ZSRR z powodow politycznych (wybuch bardzo dla niego niepozadaniego powstania warszawskiego), wstrzymal ofensywe swych wojsk nad Wisla (s. XXIX, 413) (I. (H.) Rubin, Zydzi w Lodzi pod niemiecka okupacja 1939-1945, Londyn 1938, s. 53).

Powstanie Warszawskie rzeczywiscie

bylo dla Armii Czerwonej niepozadane.

Ale czy naprawde tylko dlatego Zydzi lodzcy nie zostali uratowani? Czy nie bylo innych przyczyn? Przeciez niemiecka machina wojenna, w tym jej czesc skierowana na eksterminacje Zydow, pracowala z calej mocy do ostatniej chwili. Jakie sa powody przypuszczac, iz Niemcy czekaliby spokojnie, az Armia Czerwona zajmie Lodz i wyzwoli lodzkich Zydow, tym bardziej ze byli to w wiekszosci mlodzi, silni mezczyzni, pracujacy na potrzeby frontu niemieckiego, a zatem fachowcy, tak bardzo potrzebni Niemcom w ostatnich miesiacach wojny. Byc moze, iz rzeczywiscie czesc z nich Niemcy nie zdolaliby ewakuowac, czy zabic. Moze zatem niektorzy z nich doczekaliby upragnionego wyzwolenia. Ale potraktowanie sprawy w ten sposob, iz wylacznie wybuch Powstania Warszawskiego byl przeszkoda w ich wyzwoleniu, to kolejne, bardzo powazne oskarzenie Polakow o wspoludzial w zbrodni Holocaustu!

Nie brak przeciez takich oskarzen, padajacych ze strony nie tylko autorow zydowskich, ale takze calych organizacji. Trwa przeciez kampania propagandowa, oskarzajaca Polakow posrednio i bezposrednio o wspoludzial, a nawet o glowny wklad w te zbrodnie. Wykorzystuje sie w tym celu takze Powstanie Warszawskie, o czym niestety, Michal Cichy nie napisal ani slowa. Trzeba to zrobic za niego, aby obraz byl pelny.

Bardzo znany i ceniony historyk zydowski Reuben Ainsztein pisze wprost:

Polscy faszysci

podczas powstania prawdopodobnie zabili wiecej Zydow niz Niemcow: tylko w jednym wypadku zamordowali 30 Zydow, ktorzy wyszli z kryjowek na ul. Dlugiej 25, aby przystapic ochotniczo do powstania. Wielu z polskich nazistow to byli polscy oficerowie i jako takim dano im dowodztwo nad oddzialami Armii Krajowej, gdzie robili wszystko, aby zintensyfikowac antyzydowska nienawisc, opowiadajac swoim zolnierzom, ze powodem, dla ktorego Armia Czerwona zatrzymala sie na wschodnim brzegu Wisly bylo to, ze jest ona dowodzona przez Zydow odpowiedzialnych za masakre katynska, ktorzy teraz chcieli zemscic sie na Polakach za warszawskie getto. Poniewaz wielu z tych zolnierzy mialo z tego powodu wyrzuty sumienia, taka propaganda odnosila sukcesy. (R. Ainsztein, Jewish Resistance in Nazi-Occupied Eastern Europe. With a historical survey of the Jews as fighter and solidier in the Diaspora, London 1974, s. 676, podkr.L.Z.).

Sprobujmy po kolei zanalizowac tok myslenia tego autora. Polscy faszysci to odmiana faszyzmu w ogole, taka sama jak hitlerowska. Walka Polakow z Niemcami podczas okupacji to tak jakby klotnia w rodzinie, ktora miala cel wspolny: eksterminacje Zydow. Nawet podczas wzajemnych walk strona polska nie zaniedbala nadarzajacej sie okazji, aby zabijac tych Zydow, ktorzy jakos (?) przetrwali do momentu wybuchu Powstania Warszawskiego. Dalej Ainsztein podaje konkretny wypadek: Dluga 25, czyli miejsce znane wylacznie z publikacji Bernarda Marka, a zatem ten autor jest wykorzystywany wielokrotnie jako sztandarowy historyk zydowski z Polski, ktory zapewne "ponad wszelka watpliwosc" ustalil ten fakt i udowodnil go. Nie ma zatem potrzeby sprawdzania i krytycznej oceny jego dziela. Polscy oficerowie byli polskimi nazistami, czyli wyznawcami idei narodowego socjalizmu, a zapewne i czlonkami NSDAP, bo ta monopartia Hitlera wyznawala taka doktryne. Nie zajmowali sie przede wszystkim walka z Niemcami o niepodleglosc swej ojczyzny, albowiem robili wszystko, aby wszelkie dzialania skierowac przeciw Zydom, a stad prosty wniosek, iz nie mogli miec czasu na inne rzeczy. Zolnierze AK i innych formacji niepodleglosciowych z powodu wyrzutow sumienia (wreszcie jakis ludzki odruch?), za tragedie warszawskiego getta poslusznie podporzadkowali sie w tych dzialaniach "polskim nazistom", czyli oficerom. Ale dlaczego mieli wyrzuty sumienia za getto? Wskazowke daje Ainsztein w wywodzie, jakoby Zydzi z armii Berlinga wg propagandy polskich oficerow-nazistow w Powstaniu chcieli sie mscic na Polakach za getto wlasnie. I tu dochodzimy do sedna. Skoro tak, to Polacy sa winni zaglady... getta!

Jeszcze jedno stwierdzenie Ainszteina warto przeanalizowac dokladniej: skoro polscy faszysci zabili podczas Powstania prawdopodobnie wiecej Zydow, niz zginelo Niemcow, to wszelkie "obliczenia" (tak skrupulatne) Cichego oraz innych cytowanych wczesniej autorow zydowskich wypadaja przy tym niezwykle blado. Ba, mozna nawet przypuszczac, iz sa proba ukrycia ogromnej skali polskiego antysemityzmu, o ile, oczywiscie, mozna wywody Ainszteina brac serio, choc to autor uwazany za bardzo powaznego i bardzo ceniony.

Ilu zatem Zydow zabili

polscy faszysci podczas Powstania? Ainsztein tego nie podaje. Daje jednak konkretne wskazowki do takich obliczen: wiecej, niz zginelo Niemcow. To jest juz cos uchwytnego. Wg najnowszej publikacji o Powstaniu, straty niemieckie wyniosly okolo 10 tysiecy ludzi, natomiast 6 tysiecy uznano za zaginionych. Razem to daje 16 tysiecy! (Zob.: K. Komorowski, Powstanie Warszawskie 1944, Warszawa 1994, s. 60). Oczywiscie, mozna od tego odliczyc staty formacji kolaboranckich, ktore musialy byc znaczne. Ale glowny ciezar walk spoczywal niewatpliwie na Niemcach. Oznacza to, iz polscy faszysci musieli zabic podczas Powstania kilkanascie tysiecy Zydow! A ilu ich dotrwalo do jego wybuchu w sierpniu 1944 r.?

Cichy w swym artykule podaje, iz szacunki liczby Zydow ukrywajacych sie w Warszawie w chwili wybuchu powstania wahaja sie od 7 do 30 tys; (M. Cichy, Polacy - Zydzi..., s. 13). Andrzej Zbikowski z ZIH w poslowiu do przywolywanych tu wspomnien Willenberga stwierdza: w samej Warszawie, jak podaja liczne swiadectwa zrodlowe, ukrywalo sie po stronie aryjskiej w latach 1943-1944 okolo 20 tys. Zydow; (A. Zbikowski, Poslowie, w: S. Willenberg, Bunt w Treblince, Warszawa 1991, s. 119). Pozostaje jeszcze tylko pytanie: gdzie i dlaczego ukrywali sie ci Zydzi? Jesli u Polakow przed Niemcami, a Polacy dopiero w Powstaniu tak masowo ich mordowali, to dlaczego nie robili tego przedtem? Jest na to odpowiedz: mogli ukrywac sie przed... Polakami, ktorzy dopiero po wybuchu Powstania mogli spelnic swe zadze masowego mordu. A w takim razie mogli ukrywac sie tylko u Niemcow! Samodzielnie bowiem, bez niczyjej pomocy, nie sposob wyobrazic sobie przetrwania takich rzesz ludzi, z ktorych wielu nie potrafilo nawet poprawnie mowic po polsku.

Jest to tak absurdalne, iz nie wymaga komentarza.

Ale absurdalne tylko dla nas: albowiem za granica, w publikacjach obcojezycznych, dostepnych w bibliotekach uniwersyteckich i nie kwestionowanycnh niestety przez polskich uczonych, przestaje to byc absurdalne. Jest po prostu dla czytenikow tych dziel jedynym czesto zrodlem wiedzy o Powstaniu Warszawskim czy o Polakach w ogole... Ale pomylki w podziekowaniach za zaproszenia na obchody 50 rocznicy Powstania Warszawskiego ze strony czynnikow oficjalnych panstw zachodnich (przypominam: dziekowano za zaproszenie na obchody rocznicy Getta!) mogly wynikac juz nie tylko z niewiedzy.

 

Leszek Zebrowski

Artykul ukazal sie w tygodniku GAZETA POLSKA z 13 lipca 1995 r.

Jest to fragment ksiazki "Paszkwil Wyborczej" (Michnik i Cichy o Powstaniu Warszawskim). Ksiazke wydano nakladem Wydawnictwa Burchard Edition, ul. Podlesna 15, 01-673 Warszawa, tel. 33-83-24 

 
Źródło: mbp_x.republika.pl 

2817 odsłon średnio 5 (4 głosy)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
"Paszkwil Wyborczej" po latach 
Piotr Świtecki, 2013.08.04 o 15:43
U progu 69. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego do księgarń trafiła poszerzona znacznie reedycja wydanej w 1995 roku książki Leszka Żebrowskiego pt. „Paszkwil Wyborczej”. Czy polemika z artykułami opublikowanymi przed niemal dwoma dekadami po tylu latach jest aktualna i ważna? Nie mniej niż wówczas! Niestety…

Całość: +www.pch24.pl
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑