słowa kluczowe: Komorowski, Kraj, Piana, Tusk, media, show, szoł, telewizja. | |||
Linki, cytaty, nowiny | 2011.01.07 14:57 15:08 |
Rzeczywistość staje się iluzją | (poleca Piotr Świtecki) | ||
(Kolejny tekst Piany, zamieszczony na Niepoprawnych.) | |||
Znane z fizyki hasło „nic nie bierze się z niczego” odnosi się także do świata polityki. Można to prześledzić dokładnie zarówno w kontekście historycznym, jak i w polityce toczącej się na naszych oczach. Zastanówmy się przez chwilę. Jaka jest szansa, że lekko utalentowany malarz napisawszy nudną książkę i spiskujący w knajpie w Monachium jest w stanie nagle porwać kilkadziesiąt milionów ludzi do zbiorowego szaleństwa? Teoretycznie zerowa. A jednak to się wydarzyło. Dlaczego? Musiały ku temu zaistnieć sprzyjające okoliczności. Mając chłodny osąd na tamte wydarzenia, możemy coś więcej powiedzieć na temat źródeł narodowego socjalizmu w Niemczech. Nie byłoby III Rzeszy bez kryzysu lat trzydziestych, bez Traktatu Wersalskiego, bez słabiutkiej Republiki Weimarskiej i „wyssanego z mlekiem matki” przekonania germańców o wyższości nad innymi nacjami. Wróćmy teraz do rzeczywistości. Jakie wydarzenia, procesy społeczne, nurty filozoficzne sprawiły, że na stołkach dwóch najważniejszych nadwiślańskich urzędów pojawiły się dwie postacie o bardzo wątpliwych kwalifikacjach do ich sprawowania? Chodzi oczywiście o Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego. W jednej z bajek mistrza Krasickiego pt. „Wół minister” mamy informację o tym, co się dzieje gdy dojdą do władzy małpa i lis. Patrząc na wiecznie rozbawione twarze premiera i jego ekipy skojarzenie z bajkową małpą nasuwa się same. Czy także i z lisem? Pozostawię to pytanie bez odpowiedzi. Może jednak my właśnie tego chcemy? W końcu uwielbiamy tańce z gwiazdami tudzież na lodzie, różnej maści klaunów w „mamtalentach”. Kochamy wzruszamy się w „emjakmiłościach”. Dlaczego zatem nie możemy mieć rozrywki w programach informacyjnych? Oczywiście pod warunkiem, że ma być ładnie i miło. Ogólnie mówiąc – szoł na wysokim poziomie. Co prawda istnieją także różnej maści „oszołomy”, ale ich na ekranie pokazuje się tylko po to, aby na ich tle błyszczały nasze gwiazdy. W telewizorze, w lewym górnym rogu, widzimy trójkąty, kółka albo kwadraty. Oznaczają one granice wiekowe, aby rodzice mogli dzieciom zabronić oglądać programy nieprzeznaczone dla nich. Dzieci bardzo często uważają filmową fikcję jako zapis rzeczywistych wydarzeń. Zatrzymajmy się na chwilę i zastanówmy się czy sytuacja nie może być odwrotna? To znaczy wydarzenie opisywane w wiadomościach oglądamy jako szoł, jako kolejną ciekawostkę na równi z facetem jedzącym bigos w programie rozrywkowym. Czy potrzebne są znaczki dla dorosłych z napisem „uwaga, to nie jest fikcja”? Czy rzeczywistość zlała się z filmową iluzją? Moim zdaniem tak właśnie jest. Nie chcę dochodzić do źródeł, ale owe zjawisko można podciągnąć pod jeden proces – proces zdziecinnienia. Czymże innym jest straszenie powrotem kaczyzmu jak nie groźbą oglądania na ekranie wiadomości telewizyjnych mało przyjemnych rzeczy? Okazuje się, że można wpływać na całą masę ludzką strasząc zdjęciem z anteny serialu „M jak miłość”? Oczywiście to tylko jeden aspekt nie wyczerpujący całe spektrum procesów. Któż nas nie widział w sklepie płaczącego i krzyczącego malucha, który w ten sposób szantażuje rodziców, aby kupili mu nową zabawkę. Na nic zdają się argumenty, że nie dziś, że nie ma pieniędzy, że następnym razem. Nie, dziecko chce teraz i już! Koniec! Czyż odpowiedzią na to nie jest polityka „tu i teraz” stosowana przez Donalda Tuska i jego wesołą ekipę? „Prawicowe oszołomy” coś tam przebąkują o rosnącym w zawrotnym tempie długu publicznym, wiecznie chorej służbie zdrowia, o skorumpowanym i przerośniętym aparacie administracyjnym czy też olbrzymiej ilości absurdalnych (i stale rosnących) podatków. Tylko które dziecko chce słuchać smutnych bajek? Ma być wesoło, więc przykryjmy nieprzyjemne rzeczy medialnym płaszczem. Dzieci wolą grillować i pić „Zimnego Lecha”, a nie martwić się o jutro. Tak, dzieci nie martwią się o jutro, gdyż wierzą, że rodzice zapewnią im wikt i opierunek. Czy dzieci troszczą się o emerytury? „Nie pytaj mnie o jutro - to za tysiąc lat” spiewają podtatusiali rockmeni. Właśnie – po cóż się o to martwić? Dlatego bez echa przechodzą „reformy” emerytalne i rozwalenie Funduszu Rezerwy Demograficznej. Premier Tusk na pytanie o zbliżającą się katastrofę demograficzną odpowiedział, że trzeba się „wziąć do zupełnie innej roboty” rozbawił spragnioną rozrywki publiczność niczym magik na pokazie z okazji Dnia Dziecka. Czy można tak dalej ciągnąć? Szoł trwa tylko przez chwilę, później kurtyna opada. Artyści wracają do kulis, a reszta do szarego życia. Jak długo może trwać spektakl? Dokładnie tyle, ile za niego zapłacono. Kasa już się kończy. Czy artyści cyrkowi, okupujące najważniejsze stołki, zejdą wkrótce ze sceny? | |||
Źródło: niepoprawni.pl |
2534 odsłony | średnio 5 (1 głos) |
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować | blog autora |
Re: Rzeczywistość staje się iluzją | |||
Zenon Jaszczuk, 2011.01.07 o 23:27 | |||
Mufti. Ja do pierwszych słów. Przywołałeś niemcy i Hitlera. Nigdy o tym nie pisałem, ale często myślę nad pewną układanką. Zgoda, że zostali wybrani niemcy do przeprowadzenia II wś. Bo nikt inny w tym czasie tak nie pasował. Postawili, małego, biednego Hitlerka , tam gdzie postawili. A potem zrobili co mieli zrobić. Zobacz na to. Polska została wybrana do przeprowadzenia "obalenia" komunizmu. Bo w tym czasie nikt inny po za Polską i Polakami, by tego nie zrobił. Postawili małego, biednego Wałęsę tam gdzie postawili. A potem zrobili to co mieli zrobić. Dla mnie to jest ten sam scenariusz. Nie będę tego rozwijał, bo idę spać, ale pomyśl sam czy tak bardzo się mylę. Pozdrawiam | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Rzeczywistość staje się iluzją | |||
Piotr Świtecki, 2011.01.08 o 07:21 | |||
Cóż, myślę że zawsze wpływów, zmagających się ze sobą lub współpracujących sił jest wiele, oczywiście chwała każdemu, kto potrafi te mechanizmy obiektywnie dostrzec i najlepiej jeszcze podzielić się z innymi, opisać. Ale z drugiej strony nie lekceważę też przypadku, lenistwa ani głupoty. Szczególnie tej ostatniej potęgi, jak znam siebie, bym nie lekceważył. | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
© Polacy.eu.org 2010-2024 | Subskrypcje: | Atom | RSS | ↑ do góry ↑ |