słowa kluczowe: historia.
Historia2013.03.04 22:42 03.05 20:11

Czy król polski Stefan Batory był Simeonem Bekbułatowiczem - carem Wszechrusi?

   
 

Układanie puzzli historycznych. Spróbujmy rozwiązać łamigłówkę z królem Stefanem Batorym, i nie tylko z nim.


 
Tytułowe zdjęcie, niestety słabej jakości, znalazłem po bardzo długich poszukiwaniach w monografii Neczwołodowa z 1905 roku, Przedstawia ono obraz uznawany przez tradycyjną historiografię za portret Michała Borysowicza, wielkiego księcia twerskiego.
 
Z podręczników historii wiemy, że książę twerski, którego posiadłości leżały na terenie tzw. księstw wierchowskich, uciekł w 1479 roku przed carem „Iwanem Groźnym” na Litwę, zabierając ze sobą skarbiec miasta Twer. Jako że owiana mrokiem tajemnicy postać despoty i tyrana „Iwana Groźnego” jeszcze kilkakrotnie pojawi się w dalszej treści niniejszego felietonu, zanim przejdziemy do szczegółów, dobrze będzie najpierw zapoznać się, choćby tylko pobieżnie, z realiami epoki, w której ów portret namalowano.

 

Okres rządów cara „Iwana Groźnego” to jeden z najbardziej zagmatwanych okresów historii średniowiecznej Rosji i Europy. Gdy studiujemy opisy wydarzeń tamtej epoki, bardzo często jesteśmy konfrontowani z mnóstwem niewytłumaczalnych sprzeczności i absurdów, więc nie od rzeczy będzie zachować dystans do prezentowanej nam wiedzy, także do tej zawartej w felietonie, i z rezerwą i sceptycyzmem podchodzić do datowań i chronologii wydarzeń.

 

Warto także mieć świadomość, że do naszych czasów praktycznie nie przetrwały żadne oryginały starych dokumentów. Większość oryginalnych dokumentów, kronik świeckich i kościelnych, ksiąg genealogicznych, map kartograficznych, obrazów, fresków, rzeźb, herbarzy i innych świadectw materialnych tamtej epoki uległa zniszczeniu bądź zachowała się wyłącznie w kopiach, odpisach i podróbkach z XVII/XVIII wieku, a więc pochodzących z późniejszego okresu dziejów, gdy w Europie szalała „reformacja”, a na Wschodzie do władzy doszły rodzinne klany Zacharinów i Jurijewów-Romanowów, które uczyniły dosłownie wszystko, by sfałszować i zniszczyć pamięć po swych poprzednikach i przodkach. Trudno w to uwierzyć, ale klan Romanowów, ich popleczników i następców z iście szaleńczą determinacją niszczył wszystkie stare archiwa i przez kilkaset lat bez jakichkolwiek skrupułów wyburzył tysiące zabytkowych kościołów, a także cmentarzy ze starymi epitafiami nagrobnymi. W XX wieku dzieła zniszczenia dopełnili bolszewicy.

 

Historycy dobrze wiedzą, że rosyjskie zbiory archiwalne i biblioteczne z XVI wieku są najuboższe w całej Europie i że z czasów epoki „Iwana Groźnego” zachowało się jedynie siedem dokumentów, uważanych za oryginalne, a mianowicie: pismo do oprycznika Wasyla Grigoriewicza Griaznego, pismo do Simeona Bekbułatowicza, pismo do Stefana Batorego, pismo do Zygmunta II Augusta, pismo do Grzegorza Chodkiewicza, pismo do angielskiej królowej Elżbiety I i zapiski o sporze „Iwana Groźnego” w sprawach wiary z Janem Rokitą. I to wszystko! Nic więcej w oryginale do naszych czasów nie przetrwało! 

 

Jeśli więc mamy do czynienia z tak gigantyczną, zorganizowaną akcją fałszowania historii minionych wieków, wskutek której historycy nie dysponują dziś praktycznie żadnymi oryginałami starych dokumentów, a mimo to wszędzie natrafiamy na tak barwne i szczegółowe opisy wydarzeń epoki późnego średniowiecza, jak np. tutaj: Iwan Srogi w natarciu lub tutaj: Atlantyda, tak niedaleko, to natychmiast nasuwa się na myśl, że jest to w dużej mierze wyłącznie fantastyka literacka, nie mająca pokrycia w udokumentowanych faktach. Dlatego proponuję wszystkie takie opowieści i konfabulacje traktować tak, jak na to zasługują, a więc z przymrużeniem oka, jakbyśmy czytali sobie lub dzieciom bajkę na dobranoc.

 

Jak wiadomo, przedmiotowy portret jakoby „wielkiego księcia twerskiego” pochodzi z prywatnych zbiorów rodziny Radziwiłłów z zamku w Nieświeżu i jest obecnie przechowywany w Narodowym Muzeum Sztuki w Mińsku na Białorusi.

Portret przedstawia mężczyznę w średnim wieku ze wschodnimi rysami twarzy, z wąsami i charakterystycznym czubem włosów na wygolonej głowie. Mężczyzna jest ubrany w bogato zdobiony kunsztowną koronką płaszcz gronostajowy, skrojony tak, by prawa ręka zachowywała swobodę ruchów. Książę ma u boku przypasany miecz z widoczną rekojeścią. Malarz opatrzył obraz następującym podpisem: „STEFAN BATORY DE SOMLIO”. Z archiwalnych dokumentów muzeum w Mińsku wynika, że portret był pokazywany na wystawie w Polsce w roku 1930 jako portret króla Stefana Batorego. Każdy z nas widział różne portrety króla Stefana Batorego, ale tego chyba jeszcze nikt nigdzie w Polsce nie opublikował.

 

Jak wspomniano wyżej, postać przedstawiona na portrecie jest oficjalnie uznawana za wielkiego księcia twerskiego, a nie za portret Stefana Batorego, mimo iż taka właśnie oficjalna interpretacja, jak łatwo się domyśleć, niezasadna i bezpodstawna, została przeforsowana w roku 1889 przez specjalną komisję historyków-archiwistów, która po zapoznaniu się z portretem na wyjazdowym posiedzeniu w Twerze ogłosiła oficjalną wykładnię w 10-stronicowym wykładzie pt. "Портрет тверского великого князя Михаила Борисовича" (pdf, 7 MB). Dwie trzecie tej pseudonaukowej dysertacji zajmuje opis dziejów jakiegoś nieznanego portretu dziewczynki ubranej w ruski sarafan, przechowywanego na zamku Radziwiłłów w Nieświeżu i zaginionego w XIX wieku. Dopiero w ostatnich akapitach tekstu, bez podania jakichkolwiek dowodów, komisja stwierdza, że przedmiotowy portret z całą pewnością przedstawia Michała Borysowicza Twerskiego, który uciekając na Litwę, całkiem stracił nadzieję i ostrzygł sobie brodę na zachodnią manierę ("который, сбежав в Литву, совсем потеряв надежду, сбрил себе бороду на западный манер"). Autorzy ani słowem nie wspominają, że mężczyzna na portrecie nie ma w ogóle brody i - żeby było jeszcze ciekawiej - zafundował sobie na głowie typowy kozacki/tatarski czub. Czy Michał Borysowicz nosił brodę? Oczywiście, że nosił - podobnie jak wszyscy jego pobratymcy w tamtych czasach, co zresztą doskonale widać na jego innych portretach.

 

Osobliwa fryzura i ubiór księcia są w pełni zgodne ze średniowiecznymi opisami wyglądu wojowniczych Czerkasów z dalekiego Kaukazu. Włoski podróżnik Giorgio Interiano tak oto opisywał ich wygląd i obyczaje: „...Ich odzież wierzchnia - płaszcz z wojłoku, jest noszony na jednej połowie pleców, pozostawiając im swobodną prawą rękę. Noszą długie wąsy. Golą także głowy, zostawiając na ich wierzchołku długi czub. Zwą ich Czerkasami…”.

Ponadto wiele wskazuje na to, że portret księcia został namalowany jeszcze za jego życia. Historyk Aleksander Neczwołodow w 1000-stronicowej monografii  pt. "Сказания о Русской Земле" (1905r.) pisze: „Jest to obraz człowieka w średnim wieku z tatarskimi rysami twarzy z zamieszczonym pod nim podpisem (niestety treść podpisu Neczwołodow przemilcza - dopisek mój), z całą pewnością namalowany w drugiej połowie XVI wieku, przechowywany w sali portretowej nieświeżskiego zamku książąt Radziwiłłów. Biorąc pod uwagę, że księstwo twerskie zostało przyłączone do Moskowii w 1485 roku i potem tylko SIMEON BEKBUŁATOWICZ w drugiej połowie XVI wieku nosił tytuł wielkiego księcia twerskiego, według wszystkich danych mamy przed sobą współczesny portret właśnie jego”. Koniec cytatu.
 
Dodatkowe potwierdzenie faktu, że portret został namalowany nie wcześniej niż pod koniec XVI wieku znajdujemy w wynikach badań współpracownicy muzeum „Rostowski Kreml” z Rostowa w obwodzie jarosławskim, specjalistki od koronek, która zauważyła, że w wierzchniej części ubioru na portrecie jest widoczny specjalny krój koronkarski, którego wzory pojawiły się w użyciu dopiero w XVII wieku, lecz nie wcześniej jak przed końcem XVI wieku.

 

Dane genealogiczne i tablice rodowodowe większości postaci historycznych XIV-XIX wieku, noszących imię Bułat i Bekbułat, zostały przedstawione w książce pt. "Тайны Золотой Орды и Византии" (pdf, 25 MB), wydanej w 2005 roku nakładem własnym przez M.P. Bułatowa.

M.P. Bułatow jako pierwszy opublikował archiwalne materiały o potomkach cara Bułata (1370-1400), wielkim księciu moskiewskim i władymirskim Iwanie III Wasilewiczu Bekbułacie, jego dzieciach i wnuku Włodzimierzu Andriejewiczu Starickim-Bekbułatowie, a także informacje o bohaterze niniejszej analizy carze Wszechrusi i wielkim księciu twerskim Simeonie Bekbułatowiczu (1540-1616) i jego potomku Aleksandrze Michajłowiczu Bułatowie - przywódcy powstania dekabrystów z dnia 14 grudnia 1825 roku na Placu Senackim w Petersburgu.

 

W książce zebrano materiały dotyczące imperatorów trapezundskich, carów/chanów astrachańskiej dynastii Namaganów, sułtanów mameluckich z Egiptu, Tajbugidów, władców chanatu syberyjskiego oraz wielkich książąt ruskich i ich potomków żyjących w okresie od XIX do XX wieku. To byli potomkowie cara Egupa (Jakuba) - wnuka imperatora trapezundskiego Jana, opisywani od roku 1493 jako ród Tajbugidów. To także Iwan III Wasilewicz, noszący kościelne imię chrzestne Konstantyn, jak również jego wnukowie - potomkowie bizantyjskiej księżniczki Zofii Paleolog - książę Włodzimierz Staricki-Bekbułatow, królewna inflancka Maria Władymirowna Staricka-Bekbułatowa i dekabrysta Aleksander Michajłowicz Bułatow.

 

Omawiany portret pochodzi ze zbiorów sztuki i malarstwa zamku książąt litewskich Radziwiłłów. Także dzieje rodu Radziwiłłów zostały sfałszowane w XVII/XVIII wieku, gdy cenzura klanu „Romanowów”, nie posiadającego prawnej legitymacji do dziedziczenia tronu carskiego, przez kilkaset lat niszczyła i zacierała wszystkie informacje o starych rodach książąt i carów - potomków imperatorów bizantyjskich. W miejsce zniszczonych opublikowano nowe księgi genealogiczne, z których usunięto całe linie rodowodowe i zerwano więzi rodu Radziwiłłów z królewskimi dynastiami Piastów, Habsburgów, Bułatów.

 

W księgach genealogicznych ocalonych i przechowywanych przez potomków rodu Radziwiłłów figuruje zapis o małżeństwie Zofii w roku 1472 ze Stefanem II Batorym, który to zapis kojarzy się ze związkiem małżeńskim wielkiego księcia Iwana III, noszącego imię Bekbułat, zawartym w roku 1472 z grecką księżniczką Zofią Paleolog. Oba małżeństwa przypadają na identyczny rok, budząc poważne podejrzenia, że jest to duplikat historyczny.

 

Wiadomo, że przy bezpośrednim udziale książąt Radziwiłłów nieraz były organizowane w katedrze wileńskiej uroczystości koronacyjne na tron krymski carów/chanów - potomków Tochtamysza i Tamerlana, noszących imię Betsabuł (Bekbułat). Na przykład w ruskich kronikach odnotowano, że litewski książę Kazimierz (następca Zygmunta, poł. XV wieku) na prośbę Krymian wysłał do rządzenia Krymem Hadżi Gireja, a razem z nim „marszałka ziemskiego Radziwiłła” i tam go Radziwiłł w imieniu wielkiego księcia Kazimierza osadził na carstwie perekopskim. Patrz: "Крепость драгоценностей Кырк-Ор Чуфут-Кале", A.G. Gercen, M. Mogariczew, 1993, str. 66.

 

Dzieje potomków Temira-Bekbułata, od 1393 roku następców astrachańskiego rodu Namaganów, są przedstawiane w obecnej historiografii rosyjskiej i europejskiej w sposób bardzo zagmatwany i pokrętny. Mówi się o nich, że często zmieniali wiarę, byli poganami itp., a na dodatek całkowicie przemilcza fakt, że ich żony były księżniczkami bizantyjskimi. Imię Bekbułat nosili wszyscy potomkowie Temira/Tamerlana. Po XVII wieku starano się zatrzeć i przeinaczyć wszystkie informacje o tym wielkim rodzie.

Badania genealogiczne opublikowane przez M.P. Bułatowa w książce „Тайны Золотой Орды и Византии" znalazły kontynuację w pracy pt. „Потомки Византийских императоров в России" ("Potomkowie bizantyjskich imperatorów w Rosji" - autor Н.М. Едигарева (pdf, 4,8 MB), wydanej zaledwie w 100 egzemplarzach przez Twerski Uniwersytet Państwowy w 2010 roku.

 

     

Zebrane w obu tych pracach materiały archiwalne świadczą o tym, że w oficjalnej historii brak jest informacji o całych dynastiach z Bizancjum i Trapezundu, od których pochodzą europejskie rody królewskie. Także wszyscy carowie ruscy z okresu od bitwy grunwaldzkiej aż do Borysa Godunowa to potomkowie Temira Bekbułata i Tochtamysza ze ZŁOTEJ ORDY. Małżeństwa zawierane przez nich z księżniczkami bizantyjskimi i trapezundskimi otwierały im drogę do władzy nad prawosławną Rusią.

 

Jak wspomniano wyżej, na portrecie figuruje napis „Stefan Batory de Somlio” (znaczenie dodatku „Somlio” można by interpretować niekoniecznie jako nazwę miejscowości na Węgrzech, ale jako земля, ziemia, ziemski). W ruskich kronikach imię cara Simeona Bekbułatowicza (1541-1616) było pisane jako „Seomin” (Сеомин), co pod względem leksykalnym jest bardzo bliskie znaczeniu słowa „ziemny”. Ponadto z podręczników wiemy, że Simeon Bekbułatowicz był przedstawicielem tzw. „ziemszczyny”, zwalczanej przez „opyczninę” Iwana Groźnego, co jeszcze bardziej może utwierdzać w przekonaniu, że mamy do czynienia z jedną i tą samą postacią! Stefan Batory to Simeon Bekbułatowicz, a Simeon Bekbułatowicz to Stefan Batory!

 

Przy wnikliwej analizie wypraw wojennych Stefana Batorego na Rosję oraz wojny o Inflanty toczonej przez wojska cara „Iwana Groźnego” w połowie XVI wieku, o której oficjalna historiografia woli raczej milczeć, rzuca się w oczy niezwykła zbieżność i podobieństwo opisów działań wojennych Stefana Batorego i Simeona Bekbułatowicza w rejonie Połocka.

 

Kontynuując opis portretu, zwróćmy uwagę na to, że książę jest ubrany w płaszcz z gronostajów, który nota bene stanowi jeden z elementów herbu rodowego Bułatów. Mocno skrócony opis herbu zachował się w XIX-wiecznym rosyjskim herbarzu, natomiast pełny opis jest zamieszczony we wspomnianej wyżej książce "Тайны Золотой Орды и Византии" na str.4. Autorka książki ponadto zauważa, że książę ma na rękach rękawice z mankietami obszytymi koronką - identyczne rękawice są wystawione w zbrojowni kremlowskiej w Moskwie. Także rękojeść miecza jest identyczna jak na jednym z portretów Maksymiliana I Habsburga, uznawanego od niedawna za zachodnioeuropejski portret Bekbułatowicza. Jej zdaniem wszystkie te podobieństwa mogą świadczyć tylko o tym, że jest to portret wielkiego księcia twerskiego i cara Simeona Bekbułatowicza. 

Mało tego, autorka poddaje pod rozwagę jeszcze jedno szokujące skojarzenie: za stolicę Habsburgów rządzących w XV-XVII wieku jest uznawane przez dzisiejszą historiozofię austriackie miasto Wiedeń, zaś w posiadaniu rodu Bekbułatowiczów znajdował się Twer (dawniej Kaszin), a w jego najbliższym otoczeniu m.in. dworskie posiadłości Kuszalino, Torżok, Bułatowo czy Starica. Miasto Starica, którego historia jest związana z rodem Bułatów-Starickich i Nagojów, którzy rościli pretensje do tronu carskiego, na mapach XV wieku nosiło nazwę WENNA i praktycznie jest położone w centrum geograficznym Europy! Czyżby znowu tylko przypadkowa zbieżność nazw?

Z podręczników wiemy, że Stefan Batory był księciem SIEDMIOGRODU (niem. Fürstentum Siebenbürgen, czyli księstwo siedmiu gór) i tam ponoć były jego korzenie rodzinne (ojciec Michał z Somlyó). Puśćmy na chwilę wodze fantazji. Moja osobista hipoteza brzmi: skoro w XVIII i XIX wieku kartografowie imperium rosyjskiego, obejmującego swymi wpływami m.in. całe Bałkany, nie mieli absolutnie żadnych problemów z wprowadzaniem dowolnych zmian w nazewnictwie rzek i miejscowości na obcych mapach (np. w Rumunii) - patrz historia nazwy rzeki Ural (dawniej Rymnik) i nadania gen. Suworowowi zagadkowego tytułu hrabiego Rymnika -szczegółowo opisana w książce "Пугачев и Суворов. Тайна сибирско-американской истории", to kto wie, może w XV-XVI wieku „Siedmiogrodem” równie dobrze mogło być nazywane na przykład miasto Smoleńsk - położone na siedmiu wzgórzach, gdzie różnice wysokości terenu dochodzą do 90 metrów, albo księstwa wierchowskie, a może jeszcze co innego, o czym dziś nie mamy pojęcia?

Simeon Bekbułatowicz, który przez jeden rok był carem Wszechrusi, w ostatnich latach swego życia popadł w niełaskę bądź był już tak starym i mocno schorowanym człowiekiem, że sam zdecydował się na życie klasztorne. Został postrzyżony w mnichy, otrzymał imię zakonne STEFAN i przebywał kolejno w klasztorach Kiryło-Biełozierskim, Sołowieckim i Simonowskim. W roku 1616 został pochowany prawdopodobnie w nekropolii przy moskiewskim Monasterze Simonowskim, którą w latach 30-tych XX wieku bolszewicy doszczętnie zniszczyli.

Z wyżej przedstawionych wywodów wynika jedno: za postacią Simeona Bekbułatowicza i starych złotordyńskich rodów kryją się mniejsze i większe, a może nawet wielkie tajemnice! Z całą pewnością jedną z większych tajemnic jest historia miasta Starica (Wenna) i księstw wierchowskich, a także legendarna postać „Iwana Groźnego”.

Za plecami Iwana Groźnego widać charakterystyczne „orientalne” kopuły wież kościelnych. Zagadka: w centrum jakiego miasta europejskiego stał kiedyś kościół z identycznymi kopułami? - patrz grawiura z poł. XVII wieku na str.5 w "Topographia" Matthäusa Meriana.  

 

Tradycyjna historiografia podaje, że „Iwan Groźny” był kilkakrotnie koronowany na cara, wielokrotnie odbierał przysięgę na wierność od bojarów, miał aż osiem żon i w 1575 roku dobrowolnie zrzekł się władzy na rzecz jakiegoś tatarskiego carewicza Simeona, chana kasymowskiego!

Historycy przechodzą do porządku dziennego nad tymi absurdami i nielogicznościami i wydaje im się to wcale nie przeszkadzać. 

A przecież od 30 lat do ich dyspozycji oddano potężne narzędzia badawcze, oparte na nowoczesnej matematyce, statystyce i rachunku prawdopodobieństwa, które pozwalają z dużą precyzją i obiektywizmem ustalać datowania i chronologię wydarzeń oraz identyfikować ewent. duplikaty historyczne i przesunięcia czasowe. Są to metody rozpoznawania i datowania dynastii, porządkowania tekstów historycznych w czasie, modele wychwytywania duplikatów, metody porównywania potoków biograficznych i korelacji lokalnych maksimów. Ostatnia z ww. metod była przedstawiona w ogólnym zarysie tutaj: http://polacy.eu.org/3247/matematyka-pomaga-lepiej-zrozumiec-historie/

Prof. Anatol Fomenko i doc. Gleb Nosowski z zespołem rosyjskich matematyków przy Moskiewskim Uniwersytecie im. Łomonosowa,  którym zawdzięczamy opracowanie i wdrożenie absolutnie nowatorskich metod empiro-statystycznych do badań nad starymi tekstami historycznymi, wiele lat temu jako pierwsi sformułowali hipotezę, iż „Iwan Groźny” jest personifikacją czterech różnych postaci historycznych. Wyniki ich badań są przedstawione na schemacie graficznym:

 

 

Ich zdaniem na postać „Iwana Groźnego”, wymyśloną w późniejszych czasach przez propagandę Romanowów, składają się następujące osoby, według kolejności sprawowania władzy:

 

1) car Iwan IV Wasylewicz, tj. Wasyl Błogosławiony, któremu później nadano przydomek "Groźny". Zasiadał na tronie carskim w latach 1547-1553.

 

Podczas jego rządów miała miejsce wyprawa zbrojna na Kazań. Przeszedł do historii jako Wasyl Błogosławiony. Został zaliczony przez kościół prawosławny do grona świętych. Ikona jak wyżej (nie wierzcie kłamczuchom, że to parsuna!) z jego wizerunkiem znajduje się w zbiorach muzeum w Kopenhadze/Dania. Gdy odbywał się jego pogrzeb, uczestniczyły w nim niezliczone tłumy wiernych. Jego szczątki przeniesiono do wybudowanej później w Moskwie na Kremlu Cerkwi Wasyla Błogosławionego - to jego imię cerkiew ta nosi do dzisiaj !  

 

2) car Dymitr Iwanowicz, małoletni syn Iwana IV, nazwany później „Łżedymitrem”. Zasiadał na tronie carskim w latach 1553-1563.


Pasjonat historii Aleksander Kas, który prowadzi internetowy salon historyczny www.istclub.ru, w swej książce pt. "Строим последовательную версию истории 16-18 веков" dowodzi, że „Łżedymitr”, którego kojarzymy głównie z tzw. „Dymitriadami” i okupacją Moskwy przez polskie wojska htm. Żółkiewskiego, jest duplikatem postaci polskiego króla Zygmunta III Wazy! Patrz drzewo genealogiczne carów ruskich, wg jego hipotezy: http://s46.radikal.ru/i114/1105/ca/fa599eafaac3.jpg


3) car Iwan Iwanowicz, drugi małoletni syn Iwana IV. Zasiadał na tronie carskim w latach 1563-1572. 

 

  

 

 

 

 

Wizerunek umowny, podobnie zresztą jak wszystkie pozostałe podobizny.

 

 

 

Ponieważ Iwan Iwanowicz w roku 1563 miał zaledwie 13 lat, więc znajdował się pod opieką rady regencyjnej Jurijewów i Zacharinów, która w jego imieniu zarządzała państwem. To właśnie na okres jego panowania przypadają czasy wielkiego terroru, walki między tzw. „opryczniną” a "ziemszczyną" i pogrom słynnego Nowogrodu Wielkiego.

 

4) car Simeon Bekbułatowicz, dziadek Iwana IV.

Był w latach 1572-1584 regentem carskim, tzn. kierował radą regencyjną, w tym przez jeden rok był carem (patrz: książka pt. „Иван Грозный и Петр Первый. Царь вымышленный и Царь подложный”). Jako przedstawiciel starej ordyńskiej dynastii zaprowadził znowu porządek w państwie wyniszczonym wojną domową. Oddalił od władzy Iwana Iwanowicza i prawdopodobnie kazał go uśmiercić, po czym jako regent zajmował się wychowywaniem swego(?) syna Fiodora, pretendenta do korony carskiej, i zarządzaniem sprawami państwa.

 

 

 

 

 
 

 

 

9032 odsłony średnio 2,7 (3 głosy)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑