słowa kluczowe: kontrowersje, podanie.
Polska2011.07.16 02:55

Usprawiedliwienie

   

... w sprawie kontrowersyjności

 
Nie wiem czy to wytłumaczenie mogę luzem - czy winno być w dzienniczku.

 

Mój Boże: stałem się najbardziej kontrowersyjny! I smutno mi trochę z tego powodu – i nie, czas pisania o starych samochodzikach, które bawiły wielu, a na pewno nie raniły nikogo jakoś ode mnie odszedł, dzisiaj inne tematy i inne nastroje. Uparcie tkwiąc na padole łez, u samego dołu, obserwuję co wyczyny polityków i innych grandziarzy narobiły w ludzkich umysłach, nawykach i przyzwyczajeniach. Bo to ostatnio właśnie dotyka mnie najbardziej, bezpośrednio. Forsę Allegro co prawda zwróciło – ale odliczając sobie jeden złoty i ileś tam groszy, bez najmniejszego poczucia niestosowności całej ze mną zabawy, za to z udawaniem, że przecież nic się nie stało. Mogło być gorzej, prawda? Kiedy przed kilkoma laty wojowałem z pewną urzędniczką wysokiego szczebla w materii czynszów mojego rozwalającego się domu – ta również oświadczyła, że powinienem siedzieć cicho, może być boleśniej. I nie 10 złotych z metra kwadratowego będę płacił, ale 54 – gdy damie tak się spodoba i takie ustali statystyki. Jak widać uległość ma swoją wycenę. Wtedy nie ustąpiłem i nie dałem się wyciszyć. Ale przecież widzę jak płynie czas, jak coraz mniejsza moja armia i coraz śmielej poczynają sobie w niej kurierzy wieści „lepiej siedzieć cicho i zachować to co jest, niż hałasować i stracić wszystko”. Tą mądre ponoć zdanie. I jakie uniwersalne… Ale ja go nie lubię.

 

Jak kończą buntownicy? Na ogół marnie, to muszę adwersarzom przyznać. Niewielu ma przed finałem krótką chwilę chwały. Potem nieodmiennie długaśny upadek. Ale czy prawdą jest, że bunt Galileusza był kompletnie zbędny? Współczesne nieposłuszeństwa mają oczywiście nieporównanie mniejsza rangę, niestety zasada dotycząca buntów jako takich nie uwzględnia właśnie tej rangi. Gdybym pokornie słuchał napuszonych bęcwałów z mojej ostatniej pracy zapewne miałbym zajęcie do emerytury. Niestety nie potrafiłem. Durnowatość oblepia jak klej butapren. Albo gówno. Obydwie te substancje nie pachną ładnie, widać mam za wrażliwy nos. Więc płacę losowi bezrobociem. Żona pociesza mnie, że nie jest tak do końca fatalnie, raz w roku rozliczamy się wspólnie z fiskusem i wtedy moja rola trutnia bardzo się w papierach przydaje. Ciekawe czasy, prawda?

 

A umiejętność klecenia dwóch, maksimum trzech zdań też już w okolicy nieprzydatna. To znaczy: pożądana jak najbardziej, ale zawsze w swej bezdewizowej postaci. Pisuję zatem darmowe pozwy rozwodowe, podania o darowanie długów, zamianę mieszkań i przydział garażu. Bardzo ci dziękujemy… Tyle jest to warte. A ile za porządnie napisany pozew weźmie aplikant adwokacki? Mniejsza… W każdym razie jest tak, że wkurzyłem się mocno i ostatnio odmawiam rozwodzącym się tej specyficznej dla nich ostatniej posługi. W końcu nawet ksiądz za podobne czynności ostateczne bierze jakieś pieniądze, nie? W związku z tym wydatnie rośnie armia moich wrogów.

 

No to czy mogę w opisanej sytuacji, Wysoki Urzędzie, nie być kontrowersyjny? W każdym razie proszę o chwilowe usprawiedliwienie. Daję słowo, że pracuję nad sobą.

 

465 odsłon średnio 5 (5 głosów)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować   
Re: Usprawiedliwienie 
w.red, 2011.07.16 o 12:19
Uważam że dopóki jesteśmy w stanie się buntować przeciwko temu co uważamy za nie słuszne to znaczy że jeszcze nie jesteśmy wewnętrznie martwi. Dlatego powodem do zaniepokojenia nie są "odruchy buntu" lecz ich brak. Od kiedy pamiętam zawsze byłem "konfliktowy" (jak twierdzi moja kobieta) czyniąc mi wyrzuty z braku umiejętności bezkrytycznego zaakceptowania świata i ludzi takimi jakimi są. No, ale nadal nie widzę powodu dla którego np w sklepie mam nabywać towar który nie spełnia moich oczekiwań i wymagań ;)
Uważam też że dopóki jeszcze nasze umiejętności, wiedza czy doświadczenie mogą komukolwiek służyć bezpośrednio czy pośrednio to nie jest z nami źle. Człowiek jest już tak dziwnie skonstruowany, że prawdziwą radość sprawia mu dopiero "dawanie", a nie "branie". Bo dopiero wówczas staje się spełniony. I nie ważne czy "dawać-ofiarować" możemy "merola" tudzież inne dobra. Lub własną pracę czy czas.
Inną sprawą jest utrata pracy jako źródła dochodu zapewniającego utrzymanie. Bez wątpienia jest to poważny problem (tym bardziej w warunkach ogólnego kryzysu). Ilość ofiar na tym "froncie" mogła by być dla nas porażająca gdybyśmy tylko je znali. Ale tego akurat żadne źródła statystyczne nie podawały ani nie podają. Bo są to fakty niewygodne i "wstydliwe". Zatem niegodne odnotowania. A na dodatek mogły by wybudzić z transu tych którym jeszcze wydaje się że "jest dobrze".Że w ogóle to "wszystkim jest dobrze i wszyscy są happy" i tylko "margines" sobie nie radzi. A to rządzącym nie było, nie jest i nie będzie "na rąsię". Bo mogło by to rozpirzyć ich ideę globalnej wiochy.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Usprawiedliwienie   
Były bloger, 2011.07.16 o 12:19
No trochę, Szanowny W.redzie ponarzekałem - ale już jest lepiej, trochę wypuszczonej złej pary robi człowiekowi dobrze. Pozdrawiam!
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Usprawiedliwienie 
w.red, 2011.07.16 o 12:22
Ja "odreagowuję" nieco inaczej ^^

pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Usprawiedliwienie   
Były bloger, 2011.07.16 o 13:12
Oj, to normalne. I pewnie twórcze - jeśli możemy wymieniać poglądy co, kto i jak. Kiedyś w podobnych sytuacjach wykonywałem manewr "uciekania do śrubek". Zajmowałem się czynną mechaniką. Tam jest tak, że określona czynność może być wykonana albo dobrze, albo źle, nie ma sytuacji pośrednich. Jak nie ma koła przykręconego tylko w połowie. Pozdrawiam!
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Usprawiedliwienie 
w.red, 2011.07.16 o 17:54
He,he,he... Niestety i w tej profesji nie wszystko jest jednoznaczne ^^
Przykład :
Przed wielu laty kupując swój pierwszy samochód (PF126p) oczywiście (z którejś ręki) w wieku ok 20 lat (tak na jesieni) "odpicowany" zgodnie ze standardami użytkowałem go bez większych problemów mniej więcej do lata. Zapewne już domyśla się Pan co było dalej ;) Oczywiście "wózeczek" (a raczej jego układ chłodzenia) nie sprostał wyzwaniu.
Zatem, tryb "podstawowy": głowica w górę, przysmażone uszczelki itp.
Nie będę się rozpisywał i przejdę do sedna. Otóż okazało się, że "dobra dusza" jakiegoś użytkownika czy też jego mechanik "przeciągnął szpilki" na dolnym gwincie umiejscowionym w korpusie (bodaj na dwóch o ile pamiętam). Czy były już przegwintowane trudno było orzec. Dość że wymyślił "obejście" problemu w nietypowy sposób. Otóż ni mniej ni więcej "zjechał" z dwóch stron na szlifierce gwint z przekroju koła czyniąc bez mała kwadrat. A później wkręcił "na chama" w korpus.
Wejść weszły obie. I jak praktyka wykazała nawet dobrze wytrzymały dociągnięcie głowicy. Zatem można powiedzieć że spełniały swoje podstawowe funkcje czyli nie jako naprawę wykonano "dobrze".
Niestety już ich wykręcenie było jednoznaczne albo z poważną naprawą. albo z wyrzuceniem silnika na złom. Czyli w tym znaczeniu naprawa została wykonana źle.
Jak widać i w mechanice pojęcie "źle - dobrze" nie jest do końca tak proste i oczywiste ;D

Pozdrawiam technicznie
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Cos ciekawego   
Mik, 2011.07.17 o 12:39
O Unii tylko dobrze na NK.Inaczej nie przepuszcza.Probowalem roznie,ale ostatecznie tak wyszlo i efekt.Prostota ogorka jest dla Unii oblizeniem.
"Użytkownik nie zezwala Ci na dodawanie komentarzy z linkami do swojego profilu"


Moj komentarz,ktory zmienialem na rozne sposoby i nie przeszedl.Prostota ogorka, jak mysle.
"Martunia.Ty to jestes wesola,zobacz ilu sie z Ciebie smieje.Seks to przyjemnosc, a Tobie czegos brakuje.Czyzby prostego ogorka?"
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2025   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑