słowa kluczowe: Bueno, smurfy, socjolog.
Kultura i sztuka2011.06.06 11:53

Niebieskie szaleństwo

   
 
Pół żartem, pół serio o nowym filmie dla dzieci

 

W lecie tego roku na ekrany kin zawita pełnometrażowy film oparty na serialu dla dzieci, który w krajach angielskojęzycznych znany był jako Smurfs, a we Francji -  Schtroumfs.  Dziwicie się pewnie, dlaczego Wam tu wyskakuje z kreskówką dla dzieci... A no, robię to, aby Was przygotować, a sprawa jest całkiem poważna.  Francuski socjolog. Antoine Bueno, doszukał sie, że film skupia zło całego świata.  Bueno mówi, że sympatyczne krasnoludki są seksistowskimi, rasistowskimi, stalinowskimi nazistami.  W dodatku, są anty-semitami, jakby innych wad było im za mało.  Socjolog napisał całą książkę, zatytułowaną "Niebieska książeczka", w której udowadnia swa tezę.

 Poniżej przytaczam kilka przykładów.

 Krasnale są prześladowane przez złego czarodzieja Gargamela, który ma wszelkie złe cechy przypisywane Żydom.  Jest "brzydki i brudny, ma hakowaty nos i obcesję na punkcie złota".  Jakby tego było mało, jego kot nazywa się Azrael.

 Smurfy nie mają żadnej własności i wszystko robią kolektywnie.  Wypisz, wymaluj socjaliści.

 Tata Smurf jest typem dyktatora i otacza go swoisty kult jednostki.  W dodatku nosi czerwone  spodnie. 

 Krasnalowa społeczność jest do granic seksistowska, o czym świadczy fakt, że jest w niej tylko jedna dziewczynka, Smurfetka, która w dodatku ma blond włosy, co może, według Bueono, świadczyć o przechyleniu w stronę nazizmu.   Bueno mówi także o stosunkach, jakie panują miedzy Smurfami i kotem Azraelem i te właśnie stosunki są na wskroś nazistowskie.

 Co więcej, twórca Smurfów, belgijski rysownik i pisarz Peyo, planował na początku stworzyć Smurfy, które na wskutek ukąszenia jakiejś pszczoły, stawały się czarne (dopiero pożniej postanował pomalować je na niebiesko).  Ponadto traciły wszelkie ślady inteligencji i były w stanie tylko mówić "Gnap, gnap". 

 Pan socjolog podobno sam jest wielbicielem Smurfów.  Przynajmniej tak mówi, bo jego książka wywowała niemałe poruszenie, a sam autor obawia się o własne życie, po tym, jak przeczytał na internecie komentarze na temat swój i napisanej przez niego ksiązki.

 

Bardzo chciałabym włożyć to między satyry, ale sami widzicie, że sprawa jest jak najbardziej poważna. 

 

2954 odsłony średnio 5 (7 głosów)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Re: Niebieskie szaleństwo 
w.red, 2011.06.06 o 12:53
Dla mnie jest to co najmniej śmieszne. Ale faktycznie sprawa jest poważna. Bo gdyby w "uprawomacnianie" tej teorii wprząc "niezależne mendia". Poparte "ałtorytetami" nawet o randze "naukofcóf" (tudzież "wolnych myślicieli"). Jak nic rysownik byłby po wielokroć skazany w większości sądów i znaleźć mu miejsce do osiedlenia się byłoby niezmiernie trudno.
Na razie jednak pozwolę sobie śmiać się do woli z idiotyzmu "lansu" i jego odbiorców.
W końcu my to już "przerabialiśmy", a że dla "zachodu" to nowość. To już też inna para kaloszy.

pozdrawiam humorystycznie
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Niebieskie szaleństwo   
Centuria, 2011.06.06 o 14:55
Jak czytałam o tym, to tak jakos przypomniał mi sie mój profesor od ekonomii, który jakos nie mógł znależć zastosowania w społeczeństwie dla socjologów. Miało to u niego niemal charakter patologiczny, bo wszystko prawie sprowadzało sie do tego, że dyplom socjologa nie jest wart papieru, na którym go wydrukowano.

No i przypomniała mi sie cała afera z teletubbies.

Jednak po głebszym zastonowieniu, pomyślałam, o takiej pewnej stronie, którą czasem czytam i gdzie autor wszędzie widzi kontrolę mózgu i symbole Illuminati i pomyślałam, że może faktycznie wysyła nam się pewne ukryte przesłania (oczywiście, żartuję).
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Niebieskie szaleństwo 
w.red, 2011.06.06 o 18:56
Źle jest gdy czegoś nie widzi, a jeszcze gorzej udawać że się tego nie dostrzega.
Jak dalece w swej opinii rzeczony profesor się mylił dopiero przekonałby się dziś (zakładając że nie jest to profesor miary Bydłoszewskiego, lub tp "honoris causa").
Powstało też wiele innych pokrewnych lub podobnych dziedzin. Zaś cechą wspólną tych "nauk" i także tradycyjnych dziedzin wiedzy stało się idee fix drobiazgowego poznania człowieka (w tym jego psychiki) celem wykorzystania go ...przeciwko samemu sobie.
Czystym załgiwaniem prawdy o "modus vivendi" i "modus operandi" jest wmawianie sobie działania na rzecz wspólnej korzyści ludzi. Bo w rzeczywistości idzie tu o całkowite podporządkowanie sobie jednych drugim,zdominowanie ich, pozbawienie osobowości oraz wykorzystanie dla swoich celów w/g potrzeb.
Mniejsza o "stronę", która uczula na wspomniane problemy. Rzecz w tym że "nie ma dymu bez ognia". Bo że ludzie i społeczeństwa podlegają nie tyle nawet "kontroli mózgu" co "praniu" tego narządu nikt rozsądny w obliczu rzeczywistości i faktów nie zaprzeczy. Co najwyżej można mówić o zróżnicowaniu natężenia tych działań.
Energia ze swej natury nie jest ani dobra, ani zła. Po prostu ..jest.
Stąd dopiero takie lub inne jej ukierunkowanie lub wykorzystanie przypisuje jej wspomniane wyżej atrybuty. Dlatego w naszym przypadku pełne potwierdzenie zyskują słowa mojego ulubionego cieśli (człowieka nie czyni nieczystym to co do niego "wchodzi", ale to co z niego "wychodzi").
A że ludzkość "źle się zabawia" wykorzystując w niewłaściwy sposób swój potencjał chyba dla nikogo już nie stanowi odkrycia. I jedyny dylemat to jak temu przeciwdziałać i jak to zmienić.
W tym względzie uważam że wspomniany cieśla dał nam wyraźne wskazania.
Ale cóż tu o nich mówić skoro, nie potrafimy w drugim człowieku dostrzec samego siebie. A od tego trzeba by zacząć.

pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑