słowa kluczowe: lichwa, polityka, suwerenność monetarna.
Gospodarka, ekonomia2011.04.21 12:11

Trójkąt z diabłem

 
 
Nie sieją, nie orzą a jak te niebieskie ptaki zbierają.
A i pług z koniem potrafią zabrać jak przyjdzie ochota.
 
Stosunki pracy w „nowoczesnym” systemie społecznym obracają się wokół osi pracodawca – pracobiorca. Takie jest ogólne mniemanie i każdy konflikt narastający na styku tych dwóch światów postrzegany jest jako konflikt „klasowy”. Zły i pazerny przedsiębiorca kontra coraz bardziej wyzyskiwany pracownik.

Jakoś nie zauważa się automatycznie, że ten układ ma jeszcze jeden wymiar i jest to w sumie trójkąt gdzie podstawą jest wspomniana, czytelna relacja a wierzchołkiem spinającym te dwa światy jest system bankowy. Wszechobecny i wszech możny kartel banksterów, od którego tak naprawdę zależy powodzenie i relacje w gospodarce.

To ci, zwykle anonimowi urzędnicy w ładnych garniturach, siedzący wygodnie w klimatyzowanych, przestronnych biurach decydują o powodzeniu każdego, pojedynczego przedsięwzięcia, całych sektorów gospodarki i gospodarek całych państw.
Nie sieją, nie orzą a jak te niebieskie ptaki zbierają. I to całkiem niezłe plony, czasami wszystko, tak, ze dla tych co sieja i tych co orzą nie starczy już nic. A i pług z koniem potrafią zabrać jak przyjdzie ochota.

Jak doszło do tego, że ogromna armia uczciwych przecież ludzi dała założyć sobie takie pęta?
W dodatku zaciskające się coraz bardziej.

Tak żeby daleko nie szukać i w ogromnym skrócie, można zacząć od sprytnego pomysłu na jaki wpadło dwóch rzutkich banksterów pod koniec XVII w w Anglii.
Za pożyczenie królowi określonej sumy pieniędzy uzyskali sprytni ci panowie zgodę na wydrukowanie drugiej takiej ilości pieniądza. Tym razem pustego, bez pokrycia w złocie ale za to dobrze oprocentowanego.
Dalej poszło już z górki a ukoronowaniem ich bezbożnego dzieła było utworzenie Rezerwy Federalnej (FED), instytucji całkowicie prywatnej, mającej boski przywilej kreowania czegoś z niczego.

Tak naprawdę mają oni zdolności i uprawnienia przewyższające Boga.
Stwórca, jak podaje Biblia, zanim zaczął tworzyć świat miał choć Słowo. Chrystus by nakarmić tłumy w Kanie Galilejskiej musiał dysponować przynajmniej kilkoma rybami i jakimś gąsiorkiem wina.
A ci panowie nic, co najwyżej kawałek papieru i trochę atramentu. Teraz to nawet myszka komputerowa wystarczy. Genialne, prawda?

Ktoś się może zapytać po co piszę takie oczywiste oczywistości?
Piszę bo 99 % populacji uważa taki stan rzeczy za coś całkowicie normalnego i darząc banksterów wielką estymą godzi się na wypłacanie im horrendalnych sum za robienie tych „cudów”.

A jedynym „cudotwórcą” w tej materii powinno być państwo.
Co robi jednak państwo? Zamiast korzystać z przysługującej mu suwerenności woli pożyczać każdy grosz, który banda cwanych banksterów wydrukuje na kawałku ładnego papieru. Nie za darmo oczywiście.
Wszelkie kryzysy ekonomiczne, wojny, postępująca bieda i rozwarstwienie społeczeństw ma źródło właśnie w tej indolencji klasy politycznej, która tak naprawdę nie jest nikim innym niż bandą agentów Lichwy. Przez nią wybieranych i opłacanych za utrzymywanie istniejącego status quo.

Śmieszą mnie pojawiające się tu i ówdzie niezdarne próby analiz, programów gospodarczych i tego typu makulatury płodzonej przez różnej maści „ekspertów”.
Dzieje się to zwykle przed zbliżającymi się wyborami. Ostatnio nawet coraz rzadziej, przynajmniej w Polsce.
No bo co te smutne pacynki robiące za polityków mogą wymyślić nowego w obrębie systemu Lichwy? Dobrego nic.
Za to mogą podnieść podatki, kazać pracować za grosze aż do ukończenia 100 lat, obciąć środki na ochronę zdrowia czy szkolnictwo. I w sumie szansę ma wygrać ten, kto obieca, że nas mniej okradnie i upodli. Świetna perspektywa. I jaka rozwojowa.

A co trzeba zrobić, żeby było lepiej? Zlikwidować cudotwórstwo banksterów i potraktować pieniądz jako jednostkę miary. Bo tym w istocie jest.
Dobrem realnym jest tylko ludzka praca i to co dzięki niej powstaje – towary i usługi.
Państwo powinno przejąć z powrotem swoje nadane boskim prawem prerogatywy. A banksterów?
Ja wiem...? Do wora. A wór... 

2708 odsłon średnio 5 (10 głosów)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Re: Trójkąt z diabłem   
Były bloger, 2011.04.21 o 13:04
Byle nie do jeziora! Szkoda pięknej okolicy zapaskudzonej takim ścierwem. Ja jak Pan widzi od pewnego czasu powoli, bo powoli, ale jednak namawiam do przypomnienia sobie różnych ludzkich i mniej ludzkich systemów kar. Odcięcie zadka od stołka bez użycia narkozy już nie wystarcza, łobuzy odradzają się w innych branżach, innych obiegach. Mniej szkodliwych golić jak Francuzi. A banksterów w ręce sędziego Lyncha.
Ale byłoby łopotu...
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
SL 
w.red, 2011.04.21 o 18:29
Najdokładniej ! Jednak o ile takie proste prawdy są w stanie trafić do ludzi "prostych" (jak zwykło się ich określać z "pańska"). To już dla tych "bardziej skomplikowanych" jest to zupełnie "nie do pojęcia". I to nie dlatego że nie są w stanie sobie tego przyswoić. Ale dlatego że uderza to w ich żywotne interesy bo
siedzą w mniejszym lub większym stopniu na ciut wyższym szczebelku od innych w "banksterskiej drabine społecznej". Co z kolei zapewnia im większe czy mniejsze profity (w zależności gdzie się na niej znajdują). Nie przeszkadza im przy tym że są wykorzystywani przez system banksterski. Bo sami także wykorzystują słabszych od siebie. Dawniej "nobilitacją" do takich środowisk było "pochodzenie", później "dyplom", a dzisiaj mieszanina obydwu plus zakotwiczenie w odpowiedniej sitwie. Natomiast nigdy nie były to efekty własnej pracy. Bo ludzi którzy pracują uważa się za ...(tu można wpisać każde z określeń którymi ich obdarzano - ostatnio to było bodaj "bydło" u Bydłoszewskiego). Nie pracowitość, nie "wartości" a broń Boże "honor" były i są lansowane przez współczesne "elyty". Ale właśnie cwaniactwo ("zaradność"), brak jakichkolwiek zasad umożliwiją "start" do nich ze złudną nadzieją wielu że zajmą kiedyś miejsce na tej drabince. A że trwa to nie od dziś przeto w efekcie pozbawieni jesteśmy "elit". A skoro takie wzorce narzuca "elyta" to co dziwić się reszcie społeczeństwa. W końcu dużo łatwiej i wygodniej jechać na czyichś plecach nie trudząc się zbytnio niż iść samemu.
Dlatego zanim cokolwiek można by zmienić trzeba odrzucić narzucony nam system "banksterski" bo to on powoduje wszelkie możliwe aberracje społeczne.

PS
Masz przykład po Coreliusie jak bardzo bolesne jest uświadomienie sobie konieczności takich zmian. Będą dostrzegać wszystko tylko nie to co mają przed oczami. Bo pozbawia ich to komfortu i odbiera uzasadnienie dla bezgranicznego samouwielbienia.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: SL 
Jacek, 2011.04.21 o 21:33
Właśnie wcześniej tymi sprawami zajmował się K.J.Styrna z Kęt. Najpierw jako "husarz33",potem "kasjasty blog.onet.pl" ale coś ostatnio nie słychać o nim.Próbował kilkakrotnie nawiązać z kimkolwiek współpracę w tej dziedzinie.Nie wiem co się z nim dzieje i czy ten program moglibyśmy przejąć.Życzę wszystkim radosnych Świąt Wielkanocnych i nadziei na lepsze jutro.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Bolek 
w.red, 2011.04.21 o 22:02
Materiału ogrom. Chętnie bym się z nim zapoznał. Jest tylko jeden mały szkopuł. A mianowicie " .exe " w plikach do pobrania. Niestety więc będę zmuszony sobie "odpuścić" bo otwieranie takich plików jest wbrew moim zasadom korzystania z internetu.
Nie mniej dzięki za podrzucenie tematu
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Bolek 
Jacek, 2011.04.21 o 22:49
W. Red. Jak trafiłeś na te "axe" to nie wiem.Jak otwierałem strony to miałem gotowy tekst do czytania.Sprawdź może tu się uda.Widzę że gość jest aktywny to może coś załatwimy.


+www.husarz33.fora.pl
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Trójkąt z diabłem 
MatiRani, 2013.01.06 o 23:59
Taki ciekawy temat i taka mala dyskusja...

Piszesz: Stosunki pracy w „nowoczesnym” systemie społecznym obracają się wokół osi pracodawca – pracobiorca. Takie jest ogólne mniemanie i każdy konflikt narastający na styku tych dwóch światów postrzegany jest jako konflikt „klasowy”. Zły i pazerny przedsiębiorca kontra coraz bardziej wyzyskiwany pracownik.

To z kolei perfidna spuscizna falszywej idei Marxa ( której on nie wymyslil, tylko powielil za 30 srebrników banksterów z Wall Street) ze pracodawcy wyzyskuja pracowników.
Dzieki istniejacej jeszcze do dzisiaj wolnosci wyboru, nikt nie jest zmuszony do pracowania za grosze. Jesli sie decyduje, to daltego, ze uwaza, ze 8h spedzonych w pracy za pensje sie oplaca. Gdyby tak nie uwazal to by siedzial w domu. Czyli mamy wymiane handlowa, ekonomiczna, w której obie strony zarabiaja = win-win, kapitalista ma prace a zatrudniony place.
Juz czuje krytyki strzaly... mysle tak samo, wiec nie bicie mnie. Wyzyskuje sie pracowników. Pracujemy za mizerne grosze. RACJA!
Ale.. winny jest rzad, nie kapitalista. Bo gdybym ja mógl otworzyc piekarnie, to bym robil chleb, zatrudnial 5 osób i takich jak ja byloby tysiace: kielbasiarnie, mleczarnie, zaklady rzemieslnicze wszelakie = pelne zatrudnienie. Ale, rzad, sluzac baksterom, robi co moze aby ograniczyc wolnosc przedsiebiorczosci ( to sie nazywa SOCJALIZM ) i mamy bezrobocie i niskie place.
tylanara
Baknsterzy to Eskimosi, WSZYSCY, jak wszyscy wiedza... a jak nie wiedza to sa pólglówkami i nie bedzie mozna z nimi o niczym poza dupa Maryni porozmawiac.
Rzeklem.
MLR
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑