słowa kluczowe: Antifa, IPN, Kramek, Obywatele RP, Pałac Prezydencki, RN, Ruch Narodowy, UBywatele RP, antypolonizm, antysemityzm, demonstracja, ustawa o IPN, Żydzi.
Polska2018.02.06 15:28 02.12 12:16

„Zdejmij jarmułkę, podpisz ustawę”

 
 
Mróz w lutym jest na czasie, choć nie zachęca do demonstrowania.
 
Pod Pałacem dwa prostokąty, wykreślone podwójnym szpalerem policjantów. W jednym z nich, na tle dużego biało-czerwonego banera, stoją Obywatele RP. Spaceruję chodnikiem, oglądam „antyfaszystowskie”, „tolerancyjne” banery i tablice, trzymane w rękach lub zawieszone na ciele. Część haseł znam z wcześniejszych występów. Nowe, dotyczące aktualnej sytuacji, mogą budzić oburzenie, ale czytane dosłownie nie przekraczają granicy jednoznaczności.
Drugi prostokąt jest jeszcze pusty, widać tylko kilka sylwetek rozstawiających nagłośnienie.

Powoli zbliża się planowana godzina rozpoczęcia pikiety. Wokół coraz więcej osób. Po drugiej stronie ulicy zauważam kilka Pań z Sekcji Kobiecej Ruchu Narodowego. Ale kilkadziesiąt metrów dalej dostrzegam coś jeszcze, co sprawia, że przez chwilę nie wierzę własnym oczom: grupka młodych ludzi zakłada na drzewce czerwone sztandardy. Podchodzę i rzucam niezobowiązującym tonem uwagę dotyczącą tego intrygującego koloru. Parę osób wygląda znajomo - to założyciele (nie)sławnego uniwersyteckiego Komitetu Antyfaszystowskiego. Stojąca najbliżej dziewczyna z kasztanowymi włosami i lekko skośnym wykrojem oczu owija mnie spojrzeniem i nieco się odsuwa. Odpowiada mi stojący w centrum grupki chłopak w białej czapce studenckiej: chcą „odczarować ruch robotniczy”, zdjąć z niego odium. Ja wspominam o ledwo wystygłych stosach trupów, ale dialog się rwie. Tyle, że w spojrzeniu rozmówcy niepewność zaczyna ustępować połyskowi chirurgicznej stali.

Kilka minut później widzę tę charakterystyczną, wystylizowaną grupkę, jak idzie w stronę sektora Obywateli RP. Idą razem w taki sposób, że oczywiste jest, że łączą ich nie tylko więzy przyjaźni. Poruszają się w podskórnie zsynchronizowany sposób, jak lśniąca, naoliwiona maszyna. Idą jak do tańca. Ale kiedy wchodzą między Obywateli RP, ci reagują zmieszaniem. Pojedyncze głosy niechęci jednak szybko milkną, a młodzi i tak je ignorują, skupieni na sobie, podekscytowani intensywnością chwili.
Potem między czerwonymi sztandarami zauważam jeszcze flagę z charakterystycznym emblematem Antify.

Przybywa także narodowców. Na chodniku przy Pałacu Prezydenckim robi się tłoczno, ale rozpoczęcie pikiety się opóźnia. Wędruję dla rozgrzewki wzdłuż policyjnych szpalerów. Policjanci są czujni i uprzejmi. Raz po raz, cierpliwie zwracają uwagę, by nie schodzić na jezdnię (ruch nie jest, mimo demonstracji, wstrzymany). Podobnie jak ja, wędruje lub stoi w miejscu, trzymając transparent lub po prostu rozmawiając z towarzyszami i obserwując, sporo „harcowników” ze strony Obywateli RP. Między nimi p. Bartosz Kramek, ostentacyjnie wymachujący niedużą flażką Izraela nad policjantami chroniącymi sektor RN.

Wreszcie, z dwudziestominutowym opóźnieniem, rozpoczyna się pikieta narodowców. Najpierw pada kilka zdań dotyczących kwestii organizacyjnych: o wpuszczeniu do sektora Ruchu Narodowego decydują organizatorzy (należy się zgłosić do jednej z osób w kamizelkach Straży Marszu Niepodległości), a treść wnoszonych banerów musi uzyskać ich akceptację.
Rzeczywiście, w przeciwieństwie do otwartego od strony ulicy obszaru, w którym stoi kontrmanifestacja, odcinek chodnika zarezerwowany dla narodowców jest jak oblężona twierdza, otoczony szczelnym murem ciemnogranatowych mundurowych. Wewnątrz, jak oceniam, blisko sto osób.

Kontrmanifestacja jest trochę liczniejsza, ale zdecydowanie bardziej hałaśliwa. Ma to znaczenie o tyle, że po uwagach organizacyjnych zaczynają się przemówienia pp. Winnickiego, Tumanowicza i Bąkiewicza, i niestety na początku nagłośnienie nie działa dobrze. Jakieś chochliki co chwilę plączą kable bezprzewodowych mikrofonów… Ale sprzęt się rozgrzewa, mówcy i zebrani też - warto wysłuchać nagrania, dostępnego na YouTube.

W przemówieniach narodowców, oprócz kwestii związanych z obroną dobrego imienia Polski i Polaków oraz z roszczeniami żydowskimi, pojawia się przypomnienie wielkiej postaci Prymasa Tysiąclecia i apel do hierarchów polskiego Kościoła o zajęcie zdecydowanego, jednoznacznego stanowiska. Zapowiedziana też zostaje kampania informacyjna o Żydach mordujących Polaków po wojnie (p. poseł Winnicki). Zaś pan Bąkiewicz wzywa między innymi do dokończenia ekshumacji w Jedwabnem, swoją wypowiedź kończąc okrzykiem „Nie przepraszam za Jedwabne!”.

Okrzyków jest zresztą więcej, ze strony Obywateli RP sporo zaczepnych („Zdejmij falangę, przeproś matkę”). Czasem obie strony wchodzą w swoistą polemikę - „Nie czerwona, nie tęczowa, tylko Polska narodowa!” w odpowiedzi na „Polska biała tylko w zimie!”. Czasem wydaje się, że brzmią unisono, co wywołuje mimowolny uśmiech obu stron („Bóg, honor, ojczyzna” i „bób, humus, włoszczyzna” - cóż, każdemu to, na czym mu zależy).

Ja tymczasem nadstawiam ucha na pogwarki obserwatorów i uczestników znajdujących się na zewnątrz ścisłych grup demonstrantów. Wiadomo, demonstracje przypominają cyklon: najwięcej dzieje się nie w centrum, a na obrzeżach.

Mijając dobrze zbudowanego Pana koło pięćdziesiątki (na głowie boutique'owa czapka przypominająca kufi, w klapie znaczek z przekreślonym logotypem PiS), półuchem wyłapuję jakieś, jak mi się zdaje, w miarę wyważone zdanie: bywał na różnych spotkaniach, zna różne skonfliktowane strony. Zatrzymuję się i dopytuję o te doświadczenia. Okazuje się, że raczej chodziło o spięcia, niż dialog. Dzielę się uwagą, że chyba sporo osób okopanych za różnymi barykadami ma mimo wszystko wspólny fundament, więc „warto rozmawiać” - nie tylko krzyczeć. Mój rozmówca przez moment się zastanawia, ale chyba go ten pomysł nie przekonuje. Gwarzymy tak jeszcze dobrą chwilę. Pan ten od trzydziestu lat prowadzi firmę, „płaci tutaj podatki” i jest przeciwny obecnej polityce. 11. listopada szedł w Marszu Antyfaszystów. O narodowcach jest złego zdania, choć docenia np. inteligencję posła Winnickiego. Przywołuje jednak od razu, z szacunkiem i podziwem, nazwiska kilku intelektualistów spośród Obywateli RP. Również z uznaniem wspomina o próbie zablokowania przez grupę kobiet ostatniego Marszu Niepodległości. Ja w odpowiedzi zaznaczam, że mam w tej kwestii odmienne zdanie, ale by nie schodzić na poziom konfliktu nie chcę go w tej chwili dyskutować.

Tu i tam widać więcej rozmawiających ze sobą ludzi, sporo też jest nagrywających mniej lub bardziej profesjonalnym sprzętem, mniej lub bardziej społecznych dziennikarzy. Obecność Obywateli RP na zewnątrz policyjnego kokonu, krążących wokół sektora Ruchu Narodowego, ma ewidentnie prowokacyjny, choć na ogół bierny charakter. Wyjątkiem jest pan z kamerą i reflektorem, obcesowo nagabujący panów dzierżących transparent „Aby Polska była Polską” o znaczenie tego hasła i o to, co znaczy być Polakiem. Przyciąga uwagę najbliżej stojących policjantów i widać, że są gotowi przy pierwszym pretekście podjąć interwencję. Ale koniec końców dociekliwemu panu nie udaje się doprowadzić do wybuchu, energia powoli się rozładowuje i pan gdzieś odchodzi.

Zgromadzenie Ruchu Narodowego też dobiega końca. Zaczyna za to padać śnieg, pierwszy porządny tego roku śnieg w Warszawie. Coraz gęstszy i gęstszy, o płatkach wielkich jak kawały opłatka. Pada jednakowo na policję, Obywateli, narodowców, przechodniów…
Działacze Ruchu Narodowego, w tym p. Winnicki, wychodzą zza szpaleru policjantów i w dyskretnej, pozostającej z tyłu asyście kilku funkcjonariuszy idą w stronę Placu Piłsudskiego. Ja, otrzepując raz po raz śnieg z ramion, ruszam w stronę najbliższego przystanku. Skręcam do przejścia, gdy kątem oka wyłapuję jakieś zamieszanie. Zawracam w tamtą stronę. Grupka działaczy zepchnięta jest pod ścianę hotelu Bristol, a dwóch policjantów przytrzymuje… mojego wcześniejszego rozmówcę w kufi.
Chyba jednak nic poważnego nie zaszło, bo po krótkich negocjacjach pozwalają mu odejść. Mijamy się na wyciągnięcie rąk, ale mnie nie widzi. 

3425 odsłon średnio 5 (1 głos)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Robert Winnicki w sprawie tytułowego hasła na transparencie 
Piotr Świtecki, 2018.02.07 o 08:00
"Ludzie! Każdemu, kto czuje wzmożenie związane z tym, że wśród wielu transparentów poważnych na wczorajszej demonstracji był jeden zaczepno-żartobliwy („Zdejmij jarmułkę Podpisz ustawę”), proponuję następujący eksperyment myślowy:
Lewica przychodzi pod pałac prezydencki z żądaniem podpisu pod ustawą proaborcyjną. Wśród wielu transparentów widnieje następujący: „Wstań z klęczek Podpisz ustawę”. Bezczelne? Tak. Niegrzeczne? Prawdopodobnie.
Mimo wszystko dopuszczalne w państwie, w którym panuje wolność debaty publicznej. Chyba, że jakaś grupa ma funkcjonować w tej debacie na specjalnych prawach. Ale na to zgody być nie może."
+www.facebook.com
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Robert Winnicki w sprawie tytułowego hasła na transparencie 
Piwowar, 2018.02.17 o 18:28
Niedobre porównanie.
Niezręczna reakcja na konflikt.

Proszę zauważyć, że ten konflikt jak się zerwał tak zanikł. Jak szkwał na jeziorze Mamry.

Za plecami ludności dzieje się coś niedobrego. Bardzo niedobrego.

Uczmy się języków. Najpierw niemieckiego bo trudny i dziwny, potem angloamerykańskiego bo łatwy i koniecznie przypomnijmy sobie jak się rozmawia po russku. Wiem niestety co mówię.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑