Książka Monteskiusza "O Duchu Praw", którą mało kto - oprócz Katarzyny II - uważnie doczytał do końca, a co jest typową przypadłością polskiego inteligenta z awansu społecznego, jest obarczona błędem rozumowania, gdyż władza sądownicza musi podlegać decyzjom władzy ustawodawczej, tworzącej prawo. |
Sądy prawa nie tworzą, lecz egzekwują kodeksy zatwierdzone przez ustawodawcę. Sens trójpodziału jest taki, że żadna z władz nie ma prawa do ingerencji w sposób działania innych, co jest nagminnie naruszane w systemach totalitarnych, gdzie wyroki przynosi "się" w teczce. W Polsce kasta sądownicza wytworzyła własne "zasady i obyczaje", które odbiegają od standardów praworządności. Sam przez 12 lat byłem świadkiem w sprawie o rzekome przywłaszczenie starej kserokopiarki, wartej 500 zł, zakończonej umorzeniem. Patrząc na majątki sędziów, zdobyte "z pensji", a także tendencyjność wielu orzeczeń i przewlekłość postępowań, uznaję konieczność zmian. Może nie aż tak drastycznych... lecz "specyfika" tego, po-komunistycznego środowiska jakichś działań sanacyjnych wymaga... |