Ostatecznie został skierowany do pracy w parafii Świętej Rodziny w Tarnowie, w której stawił się kilka dni temu. Już wczoraj przewodniczył tam nabożeństwu pogrzebowemu oraz odprawiał wieczorną mszę. Posługa ks. Międlara ma się ograniczać do sprawowania sakramentów - na pewno nie będzie uczył religii w szkole.
- Gdyby nie wrócił, w świetle przepisów prawa kanonicznego byłby traktowany jako zbieg. Groziłoby mu za to wydalenie ze zgromadzenia - tłumaczy "Rzeczpospolitej" duchowny, który zna szczegóły sprawy. - Niewykluczone, że [ks. Międlar] będzie mógł pójść na dodatkowe studia. Ale zakaz dotyczący wystąpień publicznych został podtrzymany - tłumaczy rozmówca gazety, dodając, że nie wie, jak długo ma on obowiązywać.
Całość: wyborcza.pl
[Zadziwiające, jak daleko posunął się - zdaniem Gazety Wyborczej - ks. Międlar, i nic mu się na dobrą sprawę nie stało. Faszyzm, antysemityzm, nawoływanie, brzytwa... Czyżby "spłeczność międzynarodowa" była bezsilna? Wyborcza tym razem nawet nie udaje, że "pochyla się z troską" nad polskim Kościołem. MT] |