słowa kluczowe: Publicystyka, indukcja historyczna, profesor Feliks Koneczny, św. Tomasz Morus: „Książeczka zaiste złota i niemniej pożyteczna jak przyjemna o najlepszym ustroju państwa i nieznanej dotąd wyspie Utopii”.
Polska2013.09.28 15:16 20:26

Sens publicystyki historycznej

   

Indukcja historyczna metodą rozwiązywania problemów we współczesności

 
...kto, oprócz dzieci i wnuków „awangardy” oprawców, mógł liczyć na zdobycie wyższego wykształcenia; kto później nie tylko „kierował” gospodarką, ale i piastował wysokie funkcje społeczne w kulturze, sztuce, dziennikarstwie; kto kształcił następne pokolenia nauczycieli dzisiejszych „magistrów””...

 

        Celem niniejszego szkicu, jest przybliżenie Czytelnikowi sensu publikacji, traktujących o wydarzeniach zaszłych.

            Indukcja, jest podstawową metodą ustalania faktów w odległej perspektywie historycznej, polegającą na gromadzeniu poświadczonych bezspornie informacji, a więc – przechodząc w dziedzinę Filozofii – jest wyciąganiem wniosków a posteriori, czyli po zaistniałym fakcie, odnosząc się do procesu poznania, powstającego na drodze doświadczenia empirycznego (ἐμπειρία).

            Jest to jedna z najstarszych metod poznawczych, stosowana w Polsce dość niechętnie – za wyjątkiem Staszica i Śniadeckiego – z uwagi na jej racjonalne podejście do faktów, czyli sposób myślenia, dość obcy mentalności nadwiślańskiej – typowo emocjonalnej.

            Metoda a posteriori, jest przeciwieństwem anty-empirycznego, zwykle emocjonalnego i płynącego najczęściej z (systemowego?) nieuctwa aprioryzmu (tu proszę Czytelnika, aby nie mylił tego pojęcia z podstawami filozofii Immanuela Kanta, który używa go tylko w odniesieniu do Metafizyki, która nie jest Nauką empiryczną!).

            W czasach najnowszych, w Polsce, osamotnionym pionierem stosowania indukcji historycznej i wyciągania z niej wniosków, dotyczących przyszłego ustroju Państwa Polskiego, był Pan Profesor Feliks Koneczny, autor wiekopomnych dzieł o różnorodności cywilizacyjnej świata.

            (Na marginesie warto jest dodać, iż w teraźniejszości, Konserwatysta obserwuje coraz bardziej rosnącą znajomość zawartości, a nawet sensu książek Profesora Konecznego, co jest zjawiskiem nieporównywalnym do wczesnych lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to dokonywał tłumaczeń z przedwojennej „Wileńszczyzny” Konecznego, na język zrozumiały owocześnie w Polsce, na łamach miesięcznika „Myśl Niepodległa”, szmuglowanego do Polski w nakładzie 2000 egz. Do dziś dzień Konserwatysta nie opowiedział Nikomu o kanale przerzutowym, nadal funkcjonującym i może być, że w przyszłości znów potrzebnym*).

            Powracając jednak do sensu publikowania materiałów historycznych, to główną koniecznością takiej właśnie działalności, jest zupełny zanik Edukacji, na terytorium Ziem zagrabionych Rzeczypospolitej, których kadłubek pojałtański nazywany jest – o Ironio! - Rzeczpospolitą Polską.

            W tym miejscu Konserwatysta daruje Sobie wykład o tym, iż sama nazwa Rzecz(y)pospolita oznacza Własność wspólną Obywateli, zarządzaną w Ich imieniu i interesie, przez Osoby odpowiedzialne i uczciwe, pozostawiając te kwestie, a więc: wspólnoty, zarządzania w Imieniu i interesie Obywateli oraz odpowiedzialności, i uczciwości Osób rządzących, wyobraźni Czytelnika…

            Zanik Edukacji, spowodowany został przywiezieniem na czołgach Stalina władzy obcej etnicznie i narodowo, zupełnie nie zainteresowanej kształceniem Narodu podbitego, któremu – „ręka w rękę” z Niemcami – wymordowała Elity intelektualne i naukowe, by szerząc nieuctwo „ubrane w szaty” postępu cywilizacyjnego, sprowadzić do roli „mięsa produkcyjnego” i „armatniego”.

            Po zakończeniu II Wojny Światowej, w „szkolnictwie” kraju prywislinskiego zatrudniano jeszcze – z braku „kadr własnych” – Nauczycieli przedwojennych, np. „ciocio-babcie” (Siostry Dziadka) Konserwatysty, lecz program nauczania był narzucany i kontrolowany przez jednostkę nadzorującą (Kuratorium Oświaty, powiązana z UB), co „zaowocowało” wychowaniem pokoleń już o wiele głupszych od ich pierwotnych, przedwojennych Nauczycielek. Z pokoleń tych, dobrano następne „kadry oświatowe”, psujące w postępie geometrycznym Edukację, aż po dzień dzisiejszy, obfitujący w „magistrów” od wkręcania śrubki w lewo, lub równie wykształconych i potrzebnych…

            W zobrazowaniu, narzuconego przez okupanta, procesu zanikania Edukacji, pomoże Czytelnikowi fragment „Instrukcji”, jaką NKWD przygotowała – w latach 50-tych - miedzy innymi także dla polskiej „oświaty”:

                        „35. W szkolnictwie podstawowym, zawodowym, a w szczególności w szkołach średnich i wyższych doprowadzić do usunięcia nauczycieli cieszących się powszechnym autorytetem i uznaniem. Na ich miejsce wprowadzić ludzi mianowanych. Doprowadzić do zerwania korelacji między przedmiotami, do ograniczenia wydawania materiałów źródłowych, do usunięcia ze szkół średnich łaciny, greki, filozofii ogólnej, logiki i genetyki. W historii nie można podawać, co który władca chciał zrobić lub zrobił dla kraju, trzeba natomiast ukazywać tyranię królów oraz walki uciemiężonego ludu. W szkolnictwie zawodowym doprowadzić do wąskich specjalizacji.”

            „45. Spowodować napływ do szkół wyższych ludzi pochodzących z najniższych grup społecznych, którzy nie wykazują zainteresowań zawodowych, a tylko chęć zdobycia dyplomu.

                        - gdyż pokazuje, kto – na ziemiach do dziś okupowanej Rzeczypospolitej – oprócz dzieci i wnuków „awangardy” oprawców, mógł liczyć na zdobycie wyższego wykształcenia; kto później nie tylko „kierował” gospodarką, ale i piastował wysokie funkcje społeczne w kulturze, sztuce, dziennikarstwie; kto kształcił następne pokolenia nauczycieli dzisiejszych „magistrów” oraz kim są, skąd się wzięli i jakimi właściwie kwalifikacjami dysponują, wszechobecne na zapleczu wszelkich działań politycznych „autorytety moralne”, nakazujące młodym i niedoświadczonym umysłom kierunki myślenia i działania, w całkowicie nieprzypadkowy sposób odmienne od wskazań etycznych Cywilizacji Łacińskiej.” (fragment traktatu: „Idea Polski w Myśli konserwatywnej”, str. 15).

            Powyższa instrukcja, której autentyczność kwestionowana jest przez wymienione powyżej „autorytety”, odzwierciedla w stu procentach współczesny stan Edukacji oraz kwalifikacje - moralne i zawodowe - Jej „wychowanków”.

            Jedynym więc ratunkiem, przed popadnięciem w stan a-cywilizacyjny, wywołany zanikiem Edukacji, opisany przez Heraklita, jako: „Złymi świadkami są oczy i uszy ludziom, którzy noszą duszę barbarzyńców”, jest sięgnięcie – wzorem Tajnego Nauczania z lat Okupacji, lat 40-tych ubiegłego wieku – po Edukację poza-systemową.

            System „edukacyjny” demokratycznego państwa prawa, służący „produkcji” bezwolnych mas, czerpiących codzienne „instrukcje” konsumowania, postępowania i myślenia z anty-cywilizacyjnych merdiów, zawiera na szczęście lukę, umożliwiającą czerpanie Wiedzy spoza oficjalnego systemu przymusu szkolnego: naukę języków obcych, która służy nie podniesieniu umiejętności, lecz procesowi depopulacji, poprzez dodatkowy „bodziec” do emigracji zarobkowej Osób najbardziej aktywnych i przedsiębiorczych, stanowiących potencjalne zagrożenie dla nadwiślańskich, częstokroć obcych etnicznie i narodowościowo, anty-elit władzy i pieniądza, będących bezpośrednią protogeniturą władz, przywiezionych na czołgach Stalina…

            System pojałtański próbuje ograniczyć wolność Nauki i Wypowiedzi w Internecie, poprzez różne zarządzenia administracyjne (ACTA), lecz postęp technologiczny jest tak ogromny, że Osoby, które pragną edukować się poza nim, swobodnie dotrą do Wiedzy krajów w niej przodujących, jakimi są USA i Wielka Brytania oraz Niemcy.

            Pozostaje do wyjaśnienia jeszcze jedna kwestia: Otóż całkowicie uprawnionym jest zapytanie o to, czy Osoby żyjące w – odległej czasem – przeszłości, dosłownie „w innym świecie”, mogą cokolwiek wnieść do skomplikowanej problematyki Współczesności.

            Jako odpowiedź, przytaczam cytat ze świętego Tomasza More (Morusa), żyjącego w XVI wieku Kanclerza Anglii, prawnika i myśliciela, przyjaciela Erazma z Rotterdamu, doskonale pasujący do sytuacji, w jakiej znajdują się w pojałtańskiej Polsce Osoby, pragnące zmienić obecny status quo, celem powrotu do Normalności:

                        „Choćbyś nie mógł wykorzenić przewrotnych zapatrywań ani uleczyć zadawnionych wad podług swego życzenia, nie należy mimo to zaniedbywać losu państwa, ani opuszczać okrętu w czasie burzy dlatego, że nie można opanować wichrów. Lecz nie trzeba narzucać się z pomysłami niezwykłymi i niesłychanymi, skoro możesz przypuszczać, że one nie będą miały znaczenia dla ludzi odmiennych przekonań; raczej zdążaj ocelu drogą okrężną i w miarę możności staraj się zręcznie powiedzieć prawdę w stosownej chwili. Jeśli nie potrafisz tego dokonać, aby w jakiejś sprawie zwyciężyło dobro, czyń przynajmniej wysiłki, aby wpływ zła jak najbardziej osłabić; niemożliwością jest bowiem idealny stan rzeczy na świecie, chyba żeby wszyscy ludzie byli doskonali; lecz tego nie spodziewam się przed upływem wieków”. („Książeczka zaiste złota i niemniej pożyteczna jak przyjemna o najlepszym ustroju państwa i nieznanej dotąd wyspie Utopii”, str. 35 i 106).

            Czy wskazówki Myśliciela, żyjącego 500 lat temu, posiadają jakakolwiek wartość przy rozwiązywaniu zagadnień Współczesności, pozostawiam – zwyczajem Konserwatysty – ocenie i inteligencji Czytelnika.

Ceterum censeo Conventum esse delendum

 
 
* Konserwatysta zostałby miliarderem, gdyby – zamiast „bibuły” i powielaczy - przemycał np. dzieła sztuki, waluty, złoto, lub używki…, czego jednak zupełnie nie żałuje :-) 

2395 odsłon średnio 5 (4 głosy)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Re: Sens publicystyki historycznej   
Piotr Świtecki, 2013.09.28 o 16:01
Nie raz zdarza się Konserwatyście przygryzienie ostre jak chili, co - o ile nie jest skierowane nadto jasno do mnie - niezwykle sobie cenię :)

Natomiast co do przerzucania kosztowności, używek, to obawiam się, że Konserwatysta stanowiłby niezbyt mile widzianą konkurencję dla Służb. Chyba, że... Hmm.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Sens publicystyki historycznej   
Marek Stefan Szmidt, 2013.09.28 o 16:33
Mojemu kanałowi przerzutowemu to Służby mogą...
:-)
Pozdrawiam serdecznie
MStS
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Sens publicystyki historycznej   
Equinox, 2013.09.28 o 16:23
Nie kwestionujac zawartosci powyzszego, a przeciwnie, dziekujac za cenne uwagi, jesli mozna, zasugerowalbym pewna rzecz.

Otoz lata temu uczulony zostalem na charakterystyczny szczegol, razacy polska mowe jawna nieprawidlowoscia.

Cytat:

kadłubek pojałtański nazywany jest – o Ironio! - Rzeczpospolitą Polską.

Za Lysiakiem:


Mianownik, kto, co - Rzeczpospolita
Dopełniacz, kogo, czego - Rzeczypospolitej.
Celownik, Komu, czemu - Rzeczypospolitej
Biernik, kogo, co - Rzeczpospolitą
Narzędnik, kim, czym - Rzecząpospolitą
Miejscownik, o kim, o czym - o Rzeczypospolitej
Wołacz - (tu przyznaję się do osobistej ignorancji. Chyba Rzeczypospolita?)

Zatem: "kadłubek pojałtański nazywany jest – o Ironio! - Rzecząpospolitą Polską".

Prosze wybaczyc mentorski ton, ale uwazam, ze mowy polskiej nie wolno nam zaniedbywac.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Sens publicystyki historycznej   
Marek Stefan Szmidt, 2013.09.28 o 16:39
Szanowny Panie,
uwaga cenna - wielkie dzięki, lecz Konserwatysta pozostaje niewzruszony, tkwiąc w Swych błędach sprośnych i Niebu obrzydłych przyjmując, iż Pańska interpretacja jest prawidłowa w przypadku Rzeczypospolitej - wtedy "y" wymieniłbym na "ą"
:-)
pozdrawiam Pana serdecznie
MStS
PS. Cieszy Konserwatystę, iż nie budzi emocji sformułowanie "kadłubek pojałtański" :-)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Sens publicystyki historycznej   
Equinox, 2013.09.28 o 16:47
Budzi emocje, budzi, ale trudno sie nie zgodzic z tragiczna rzeczywistoscia. Tak samo zreszta jak z kazdym innym rodzajem rzeczywistosci. Dobrze byloby byc podmiotem, a nie przedmiotem,ale coz, reguly dyktowane sa przez silnych. Takie to ich zbojeckie prawo.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Sens publicystyki historycznej   
Marek Stefan Szmidt, 2013.09.28 o 18:27
Szanowny Panie,
emocje są jak najbardziej wskazane, aby "pobudzić Ducha" do działania, a także wskazują na ogromną poprawę w świadomości, gdyż - jeszcze kilkanaście lat temu - "cała Polska" oprócz Konserwatysty et consortes, żyła szczęśliwie w demokracji, wywalczonej przez michnikowszczyznę.

Polska będzie podmiotem, jeżeli Jej elity dorosną do tego zadania. Chwilowo jest z tym "kiepsko", lecz Rzeczypospolita zna - w Swojej historii - gorsze stany i "układy", a swoboda działania, jaką w tej chwili posiadają np. RN, niespotykana np. za okupacji niemieckiej, lub wczesnej sowieckiej.

Dlatego dobrze jest wierzyć w nieśmiertelność Duszy, gdyż przedłuża to i rozszerza "horyzont historyczny" :-)

pozdrawiam Pana jak najserdeczniej
MStS
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Sens publicystyki historycznej   
Equinox, 2013.09.28 o 23:32
Coz, musze sie przyznac, ze az do roku 1985 sam bylem zapyzialym dymochratom. Ponoc kto za mlodu nie byl socjalista, na starosc bedzie sQ@^&$#nem. Nie pamietam, kto to powiedzial.

W Polsce nie ma elit. Rosja rozpaczliwie buduje swoje od podstaw, podczas gdy w Polsce ludzi z jakimikolwiek aspiracjami nazywa sie pogardliwie wyksztalciuchami, a tych co gromadza zasoby materialne, rownie pogardliwie ciulaczami. Albo wrecz kompinatorami. Tak ze zbyt optymistycznie sprawa nie chce wygladac.

Polska, owszem, bedzie podmiotem, ale wtedy, gdy obce elity sie zleca jak sepy na zer. A na to idzie. Po co w Stolicy stoi 80 tys pustostanow i jeszcze sie buduje?

Ale to nie bedzie polska Polska, tylko jakas inna Polska.

Rowniez pozdrawiam.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Sens publicystyki historycznej   
Piotr Świtecki, 2013.09.28 o 23:33
Polin.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Sens publicystyki historycznej   
Equinox, 2013.09.28 o 23:36
Ja zem tego nie powiedzial.

Com pomyslal, to inna sprawa...
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Sens publicystyki historycznej   
Marek Stefan Szmidt, 2013.09.29 o 11:14
Polin to jest obecnie i to od roku 1944.
:-(
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Sens publicystyki historycznej   
Marek Stefan Szmidt, 2013.09.29 o 11:13
Szanowny Panie,

Cieszy Konserwatystę Pański dystans do "zapyziałej demokracji" :-)

O tej "demokracji" i treści środkowej części Pańskiej wypowiedzi, to odpowiem w przygotowywanym właśnie szkicu o "mechanizmach" cywilizacyjnych.

W Warszawie "rynek budowlany" opanowany jest przez mafię, - przyznała to nawet niezależna prokuratura - która tak "pierze" brudne pieniądze.

Polska zawsze - na przestrzeni historii - była i będzie "inna", gdyż tworzą Ją żywi ludzie, których - aby osiągnąć cel narodowy - należy cywilizować.

pozdrawiam Pana serdecznie
MStS
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Sens publicystyki historycznej   
Piotr Świtecki, 2013.09.29 o 13:24
Ten postulat cywilizowania tubylców brzmi trochę niezręcznie. Nie obawia się Myśl konserwatywna, że tubylcy mogą się wzburzyć na taką pedagogikę?
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Sens publicystyki historycznej   
Marek Stefan Szmidt, 2013.09.29 o 14:23
Szanowny Panie,
Wzburzone tłumy, a zwłaszcza już nieokrzesane, nie stanowią obiektu zainteresowania Konserwatysty.
Napisałem już o tym materiał, który za chwilę wrzucę na serwer, do późniejszej publikacji. Jako Admin, ma Pan możliwość przeczytania :-)
pozdrawiam Pana serdecznie
i indywidualistycznie
MStS
PS w uzupełnieniu dodam, iż Konserwatysta chętnie zaniecha tych niecnych działań, jeżeli dojdzie np. do zamachu stanu. Jeżeli jednak przemiany mają się odbyć na drodze "demokratycznej", to cywilizowanie staje się konieczne... :-(
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Sens publicystyki historycznej   
Piotr Świtecki, 2013.09.29 o 14:28
Wzburzone tłumy, a zwłaszcza już nieokrzesane, nie stanowią obiektu zainteresowania Konserwatysty.

Wszelako nie ma gwarancji wzajemności...
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Sens publicystyki historycznej   
Piotr Świtecki, 2013.09.29 o 15:02
Zachęcam do niezwłocznej publikacji - niedzielne popołudnie i wieczór sprzyjają lekturze :)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑