słowa kluczowe: pszczoły, rodziny pszczele, trucie, zagłada, środowisko.
Polska2013.05.14 21:38 21:53

Pszczoły nasze pszczoły - kochane

   

Trochę prywaty z własnego ogródka.

 
Kilka słów o mojej pasiece pszczelej. Wiosna już "jest", więc i pewniejsze rozeznanie w temacie przeżycia naszych pszczółek tej długej zimy. Szczególnie dla Christo, bo to przyszły pszczelarz :-))) Oczywiście i dla państwa zainteresowanych, oraz mniej zainteresowanych, a lubiących poczytać o czymś nowym-innym.
 

Witam państwa wszystkich serdecznie. Jak wieść niesie - straty są ogromne w pasiekach pszczelich . Niestety takie są fakty. Podam kilka przykładów pewnych, sprawdzonych. Nie bedę pisał o smutku tych pszczelarzy którzy stracili dorobek własnego życia. Nie bedę pisał o ich smutku z przywiązania , o miłości do pszczółek. Nie będę pisał o stratach dla gospodarki Polskiej, bo takiej nie ma i kogo to obchodzi!!! Może nie wszyscy by to wszystko zrozumieli.

Dzwonię do kolegi pszczelarza, uzgodniliśmy w jesieni, że zrobi mi po znajomości dziesięc tzw odkładów-rodzin pszczelich na 8miu ramkach (normalny odkład handlowy to trzy, pięć ramek) po 250 zł . Zenon, niestety, jak chcesz to po 350 złotych, wiesz jak jest i o co chodzi. Wiem. Straty mam ogromne w pasiece. A facet miał około pięćset rodzin. Ja bym i za tyle nie sprzedał.

Dzwonię do znajomego z Pomorza który miał trzysta rodzin. Zenon, zostało mi dwieście. Jadę do dziadka który w jesieni obiecał mi sprzedać jerdenaście rodzin - pszczelarz po ponad osiemdziesiąt lat. Zenon, został mi jeden.

Dzisiaj jeżdziłem do Żelkowa po matki. Pani mówi, że rozmawiała ze znajomym spod Chełma. Coś z około pięćset rodzin zostało dziesięć procent. To jest nie do przeżycia dla pszczelarzy. To jest tragedia. Słyszę wiele innych opowieści o ogromnych stratach.

Jak już wspominałem, ja zagrałem w 'totolotka" . Przeczytałem ogłoszeni w gazecie o sprzedaży pszczół. Pierwszy pszczelarz, chyba dla draki (osiemdziesięcio pięciolatek) napisał, sprzedam pszczoiły luzem po sto pięćdziesiąt złotych. Drugi po trzysta pięćdziesiąt. Jadę do pierwszego. Pytam, po co komu stara pszczoła za 150 złotych, śmieje się. A wie pan, że już była u mnie pszczelarka i chciała wszystkie rodziny z ulami kupić po sto pięćdziesiąt złotych. Smiejemy się razem. Pytam ile chce za rodzinę z ramkami - 350 złotych. A ile z ulem? Pięćset złotych - odpowiada. Dla mnie za drogo. Co nie znaczy, że takie jest życie i pszczoły mocno podrożały.

Jadę do tego drugiego. Panie, był pszczelarz i zabrał większośc. Zostało trzynaście rodzin. Cholera, co robić. Ile rodzin wziąść. Szybka decyzja, bo ludzie dzwonią przy mnie. Zabiorę wszystkie, ale bez uli. Panie z ulami to ja muszę tira wynająć aby to przewieżć. Dobijamy targu po 280 złotych. Daję zadatek. Za tydzień powinienem wszystko zorganizować.

Teraz problem jak przewieżćź trzynaście rodzin bez uli, jak ich zebrać do "kupy"???

Zorganizowałem jakieś "skrzynki" znalazłem kolegę z busem do przewiezienia. Dla pasieki to jest rewolucja. Dla mnie zresztą też. człowiek nie ma doświadczenia w takiej operacji. Przekładam wszystkie rodziny z ramkami do moich skrzynek. jednak pszczoła lotna jest w pracy, czyli w terenie. musimy czekać do wieczora aż wróci do ula. Oczywiście nie wszystkie pszczoły dadzą się zabrać. Część siedzi na ścianach, dnie ula, jest zaniepokojaona zastaną sytuacją .

Przyjeżdzamy do domu jest noc. Oczywiście cały czas przy pomocy syna, sam bym zginął. W skrzynkach jest malo powietrza, trzeba pszczoły przesiedlić natychmiast do moich uli bo inaczej się poduszą. Operacja trwa do godziny 2,30. Jest tragedia - dużo ramek  nie pasuje do moich uli. Ustawiam jak tylko wchodzą, jedne normalnie (za szerokie) pod kątem, za wysokie, wystają ponad inne. Jak to mówią u dziadka ponad osiemdziesięcioletniego - każdy pies z innej budy. Porządlony jestem nie miłosiernie. Już jak mnie ręce spuchły, to znaczy, że dawkę dostałem ponad normę.

Tylko to jest najmniej istotne. Rano wstaję ,powinno się dać pszczółkom ze dwa dni spokoju. Niestety na to nie możemy sobie pozwolić.  dwa dni docinam, wycinam, pasuję ramki. Mam tylko nadzieję, że pszczoły też wiedzą, że w tak żle umeblowanym ulu, mieszkać nie mogą:-)))

Dzisiaj z przyjemnością patrzę jak śmigają w teren. A i one są zadowolone, bo to i pszczelarz trochę mlodszy od poprzednika i u mnie lepszy pożytek. Mają co robić, ja też oczywiście. Tylko po cholerę mi tyle rodzin pszczelich??? Pomyślałem, warunki dla pszczół i ludzi coraz gorsze. A jak ja stracę ileś rodzin w następną zimę, to może z większej ilości, więcej przeżyje.

I tak to jest drodzy panstwo z naszym pszczelarstwem, z nami, z "naszymi "rządami. We wszystkich dziedzinach jest tragicznie. I tutaj nie ma co tworzyć nowych teori - poprostu wszystkich nas trują we wszystkich dziedzinach. Zresztą widać to i na naszym portalu, dlatego wziąłem dłuższy urlop od pisania. A to temat nie polityczny - może koledzy nic nie ocenzurują. Pozdrawiam państwa serdecznie

Ps. Musiałem powrócić na chwilę. Wymyśliłem wczoraj takie dwie "mądrości narodowe" dla dobra państwa po spotkaniu dziewiędziesięciocztero letniego - byłego pszczelarza.

1) Kto miód omija z daleka, tego zniszczy lekarz i apteka.

2) Chcesz dożyć setki, jedz miód, a nie tabletki.

Zdrowia państwu życzę- decyzja należy do was , kilo "kiełbasy" czy kilo miodu:-)))

 

 

 

 
 
!!! 

4395 odsłon średnio 5 (6 głosów)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Re: Pszczoły nasze pszczoły - kochane   
Christophoros Scholastikos, 2013.05.14 o 22:37
Dziękuję! Relacja bardzo cenna. Trochę smutna, wiadomo. Jednak dobrze wiedzieć co u Ciebie i u pszczół. Troszkę już o to dopytywałem zaciekawiony.

U mnie śmiesznie, jak powiedziałem, że "zatrudniam" pszczółki to dowiedziałem się od mamy, że mój dziadek, jej ojciec miał małą pasiekę. Także dzięki tej przygodzie dowiedziałem się, że mam tradycje pszczelarskie w rodzinie. Przypomniałem sobie też, że jako dziecko lubiłem czytać encyklopedię pszczelarską. Nawet rodzice mi ją przekazali przy tej okoliczności.

Ja bez wielkiego rozmachu, 3 góra 4 ule zamierzyłem. Czyli skromny początek od dwóch rodzin jakoś. Jest co zbierać u mnie ale wielkiej ilości czasu to nie dostaną. No ale nie sam się za to biorę. Okazało się, że oprócz osoby z którą miałem zacząć znam dwóch pszczelarzy.

Dzwonię do jednego pytam, czy przygotowałby mi rodzinkę, mówi, że sam ma teraz mało. Z 20 rodzin zszedł do 6 a zimę przeżyły 4. Mówi, że mi przyszykuje i tak. Ten też pszczelarz po dziadku.

Drugi doświadczony, nie chciał powiedzieć ile miał. Powiedział, że nie przyszykuje rodziny bo sam musi pasiekę odbudować. Powiedział, że mu wszystkie pszczoły wytruli. Nie dopytywałem ale zakładam, że rolniki sobie bezmyślnie opryski w dzień robili, gdy pszczółki pracują, albo stężenie chemicznych nawozów przekroczyli..

Obaj smutnawo ale i serdecznie do mnie. Choć od jednego już dowiedziałem się, że pszczoły nie zdychają tylko umierają. Zapamiętajcie i Wy na wszelki wypadek..

U mnie miejsce przygotowane, pokoszone już dwa razy. Jedna rodzina się szykuje. Kupiłem nasionka facelii, trochę chciałem powysiewać i ozdobnie i pszczółkowo. Tylko partnerka od tematu się zblokowała... Jak się nie odetka to zacznę sam od jednej rodziny. Pomoc mam pod ręką, więc jak wyproszę to poratują amatora. Jakich to ja zwierząt w życiu nie miałem :-). Pszczółki też zrozumiem. Przyszukuję sobie zajęcie na emeryturkę :-).

Nie wiem tyko jak pójdzie przyzwyczajenie się do pokąszeń. Myślę, że dobrze :-).

Pozdrawiam pszczelarsko
bzzz
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Pszczoły nasze pszczoły - kochane   
Zenon Jaszczuk, 2013.05.15 o 06:34
Christo, Mufti witam. Odpowiem, tylko kiedy? Narazie idę po kilka ramek z już zasklepionym miodkiem odwirować. Top będzie pierwszy nektar życia w tym roku. Pozdrawiam do wolniejszej chwili.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Pszczoły nasze pszczoły - kochane   
Zenon Jaszczuk, 2013.05.21 o 21:23
Witaj Christo.
Z jedną rodziną pszczelą jak z jedynakiem. Zginie ci i co zrobisz? Moja propozycja dla początkującego amatora, acz z tradycjami rodzinnymi to trzy rodziny plus jeden ul wolny. To jest takie minimum. Bo wiadomo, w sezonie zrobisz zsypkę z trzech i masz cztery rodziny. Czyli muszisz zorganizować następny ul wolny. Mnie coś odbiło i jak wiesz dokupiłem dwanaście rodzin, zamiast swoje dzielić. No, ale nie wszyscy lubią grę. Ja zagrałem z tą myślą, że po pierwszym miodobraniu mi się zwrócą, a drugi to czysty zysk. Miód "kręcę" trzy razy w sezonie, ale tym nowym pierwsze "kręcenie" daruję - co by się rozwijały. Bo pszczelarze gadają, że do św.Jana kupno nowej rodziny jest warte furę siana. Musisz się liczyć z tym, że pszczoły to jak ta znana choroba - miłośc, że dwoje zdrowych ludzi kładzie do łóżka:-)))
Ja wracam z ryneczku , zamykam bramę i przed wejściem do domu idę do pasieki. A tak "se" popatrzę na wszystkie rodzinki. Czy pracują, co noszą i czy krzywda im się nie dzieje - czyli czy ktoś mi ich nie opylił środkami "ochrony roślin" :-)))A na tej podstawie twierdzę stanowczo, że walka rzundzących o tzw środowisko to gp czyli lipa.
Dzisiaj postanowiłem "kręcić" miód. "Wykręciłem" jeden i pogoda sią pogorszyła. Więc przerwałem. Miodku uzyskałem dziesięć kg. Pełno czerwiu, czyli rodziny dochodzą dopiero do normalnej siły, ale jak przywidywałem, poradziły sobie. Jak to ludzie gadają, co sie odwlecze to nie uciecze. Miód nawet jest, ale jak oglądam ostatnio prognozy pogody, to w nadchodzące zimne, deszczowe dni wszystko zjedzą. Taki totolotek - może nie zgadną z tą pogodą.
A no jak mnie czytasz, nigdy nie napisałem, że pszczoły zdechły. U pszczelarzy takie pojęcie nie istnieje. Starzy pszczelarze mówią umarły, młodsi mówią padły. Rodzina upadła. No i tak na marginesie - pszczoły nie kąsają, nie gryzą, tylko żądlą :-)))To jest ich jedyna obrona. A musisz wiedzieć, że wszystkie rodziny mają specjalne straże broniące swego "domu i zapasów" Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Pszczoły nasze pszczoły - kochane   
Christophoros Scholastikos, 2013.05.22 o 09:20
No ja chyba zacznę od niemieckiej rasy canion czy jakoś tak. Nasze dzikie to rarytas :-). A, tak wiem! Żądlą! Przy okazywaniu malutkiej pasieki u kolegi udowodniono mi to w policzek. Przynajmniej wiem, że uczulony nie jestem.

A jak patrzysz na ule styropianowe?
PZdr
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Pszczoły nasze pszczoły - kochane   
Zenon Jaszczuk, 2013.05.23 o 22:23
Christo.
No to już egzamin wstępny zdałeś, bo mam nadzieję, że nie uciekleś z pasieki po użądleniu. Bo życie jest takie, że niesiesz ramki a pszczoła ci grasuje pod koszulą lub w majtkach i wiesz że musi cię użądlić. Nie rzucasz wtedy ramek tylko robisz swoje a pszczoła swoje :-)))
Pszczoły zdrowe środowisko to drewno i słoma, ale idziemy z tzw rozwojem techniki. W ulach styropianowych musi być dobra, odpowiednia wentylacja bo inaczej utoną. Bo sam styropian chyba nie oddycha, czyli nie przepuszcza ani nie wchłania wilgoci. Z tego co slyszę inni pszczelarze sobie chwalą, bo lekkie. Zdania pszczól jak dotychczas nie słyszałem. Ja robiłem trochę uli ze styropianem w środku ściany, a we wnątrz boazeria świerkowa. Ja mam krainki, oraz tzw żółte włoszki i trochę szatanów:-)))Staram się trzymać rasy u nas przystosowane do naszego klimatu. Jednak to jest tylko moje zdanie. Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Pszczoły nasze pszczoły - kochane   
Christophoros Scholastikos, 2013.05.23 o 23:11
Nie zwiałem ale machałem rękami :-).
Chyba miałem za mocne perfumy. Do kiedy mogę zdążyć z pszczółkami? Słyszałem, że do św. Jana jeszcze spokojnie można?
Pzdr
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Pszczoły nasze pszczoły - kochane   
Zenon Jaszczuk, 2013.05.24 o 14:45
Christo.
Machania rękami też pszczólki mie lubią. Pełny spokój i opanowanie.Tak jak pisałem, jak wieść pszcelarska niesie, do św Jana rodzina pszczela jest warta furę siana. Maj czerwiec pszczóli najlepiej odciągają węzę czyli tworzą nowe ramki. Ja właśnie kupiłem następne pudło węzy czyli setkę już odbudowały. Z tym, że nowe ramki nadają się do zimowli po około trzech zaczerwieniach przez matkę. Wtedy ramki są tzw ciepłe na zimę. W nowych ramkach nie zaleca się zimowania pszczół.No cóż nie wszyscy się znają na perfumerii :-))). Najlepsze stałe, jasne ciuchy. Wtedy jest szansa, że pszczoła powie, tak to jest nasz pszczelarz. Czarnego nie nawidzą. Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Pszczoły nasze pszczoły - kochane   
Christophoros Scholastikos, 2013.05.24 o 19:24
Tym dialogiem dorobiliśmy pszczołom "patriotyczną mordę". Będzie osobny zeszyt o pszczołach :-).
Za wszelkie uwagi serdeczne dzięgi :).
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Pszczoły nasze pszczoły - kochane   
Piotr Świtecki, 2013.05.24 o 20:16
"Serdeczne cięgi" :))
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Pszczoły nasze pszczoły - kochane   
Piotr Świtecki, 2013.05.15 o 00:20
Przyjemnie się dowiedzieć. A i zazdrość trochę człowieka bierze ;)
Pozdrawiam!
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Pszczoły nasze pszczoły - kochane   
Mirek, 2013.06.21 o 18:36
Moja przygoda z pszczołami trwa już kilka lat, jest to przygoda amatorska, lecz zawsze byłem nimi zafascynowany. Miałem sobie ja w porywach 2-3 rodzinki, niestety teraz straciłem wszystkie. Chciałem sobie odtworzyć moją mini pasiekę, lecz straty po zimie wśród okolicznych pszczelarzy są tak duże że nie mam skąd kupić jakiegoś odkładu. Pozostaje mi czekać do następnego sezonu, może będzie lepiej.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Pszczoły nasze pszczoły - kochane   
Piotr Świtecki, 2013.06.21 o 18:46
Witam.
W jakim rejonie Polski tak te pszczółki padły? Czy wiadomo dlaczego?
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Pszczoły nasze pszczoły - kochane   
Christophoros Scholastikos, 2013.06.21 o 21:43
Mirek jestem świeżo po przeglądzie moich debiutowych trzech rodzin. Nie dziwię się, że tęsknisz do nich. Jest czarodziejsko..
Pzdr
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Pszczoły nasze pszczoły - kochane   
Zenon Jaszczuk, 2013.06.21 o 22:18
Mirek.
Jak zapewne wiesz, o stratach pisałem. W tym roku były ogromne. Straty nie u takich amatorów jak my, ale u pszczelarzy co mieli trzysta, pięćset rodzin. Trudno posądzać tych wielkich o zaniedbania. Jaka przyczyna - ja nie jestem w stanie powiedzieć. Oczywiście szczycę się tym, że mnie przeżyły wszystkie rodzinki. Napewno długa zima, waroza, za mało pokarmu i moim zdaniem te wszystkie ule z krótkimi ramkami. Jak wiemy rodzina idzie do góry, a krótka ramka (tym bardziej w jednym korpusie) oznacza kres pokarmu. Miałem taki przypadek, że rodzina padła z głodu mając zapasy miodu. Kłąb z jakichś względów osiadł przed zimą na połowie(na środku) ramek. Przez zimę doszedł do końca i padł, pomimo że pokarm był na dolnych (dolnej połowie ramek)częściach ramek. Pszczoła zimą nie wróci na dół. To tylko moje oczywiście zdanie. Czyli jeśli korpusy, to silne rodziny na dwóch. Nie wiem jak daleko mieszkasz, bo ja miałem silne rodziny które musiałem ropierzać i zasilać z nich rodziny słabsze. Po dwie ramki z czerwiem i młodą pszczołą zabrałem im. A i tak ze trzy rodziny poszły do ludzi:-))) Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Pszczoły nasze pszczoły - kochane   
Mirek, 2013.07.05 o 17:35
Wszystko rozumie, tylko u mnie praktycznie nie było w ulu martwych pszczół, jedynie garstka, a pokarmu zostało tyle jak by to był początek zimowli.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Pszczoły nasze pszczoły - kochane   
Zenon Jaszczuk, 2013.07.06 o 19:29
Mirek.
Jeśli jest tak jak piszesz, to znaczy, że rodziny nie zimowały w ulu. Mogła zginąć matka w jesieni i powoli wymierały pszczoły. Całą jesień ostatnie żywe sprzątały martwe, dlatego mało upadłych pszczół w ulu. Są też sytuacje, że rodziny tracą nawigację i pszczoły jesienne nie wracają z "pola" do ula. Bo jak piszesz pokarm jest nienaruszony. No, mnie "się narobiło" już czterdzieści rodzin. Pozdrawiam.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑