słowa kluczowe: Waldemar Jan Rajca, zbrodnie wojenne Aliantów.
Linki, cytaty, nowiny2013.02.11 16:56

Jedynie prawda jest ciekawa

(poleca )

Operacja pod kryptonimem Keelhaul

 

Przeciągniemy pod kilem tego brudnego szczura, wyślemy go głęboko na dno...


 

W dniach 4-11 lutego 1945 roku odbyła się  Konferencja w Jałcie, tak naprawdę w Liwadii, niedaleko Jałty, w Pałacu Potockich, gdzie ustalono podział świata na czterdzieści lat. Wielkimi obecnymi przy podziale byli: Stalin, Roosevelt i Churchill. Postanowiono wstępnie o utworzeniu Organizacji Narodów Zjednoczonych, zalążka Światowego Rządu i przystąpieniu ZSRR do wojny na Dalekim Wschodzie. Mamy obecnie nad sobą – jako Polacy trzy rządy: najważniejszy ONZ - najbardziej ogólny wytyczający kierunki wprowadzania socjalistycznych rozwiązań, drugi – Komisję Europejską, - uszczegóławiający te rozwiązania, i dyscyplinujący nas w ich wprowadzaniu, co dotyczy też spraw kulturowych i obyczajowych, a na końcu tzw. polski, który resztką władzy dzieli się z różnymi gremiami poza tzw. konstytucyjnymi np. Fundacją Batorego i dziesiątkami innych fundacji mniejszego płazu politycznego, zajmujących się ormowaniem (od słowa ORMO!) i dyscyplinowaniem nas we wprowadzaniu rozwiązań socjalistycznych i obyczajowych na poziomie polskim, z poziomu ponadnarodowego.. Pomagają w tym dyscyplinowaniu nas, oficerowie  frontu ideologicznego różnych służb, które czuwają, żeby demokracja nie była zagrożona, to znaczy, żeby ciągle u steru władzy byli swoi. Wtedy demokracja jest pełna, a gdy pojawia się siła obca - demokracja jest - ma się rozumieć - zagrożona.

Jak zwykle przy takich okazjach podpisuje się różne tajne porozumienia, żeby w danym momencie świat się o nich nie dowiedział. A przecież w demokracji, obowiązuje jawność życia politycznego, a tu utajnia się niewygodne informacje. Co innego pakt Ribbentrop – Mołotow. Nie były to państwa demokratyczne, chociaż towarzysz Hitler doszedł do władzy demokratycznie, a w Sowietach wybory też odbywały się demokratycznie. Obywatele sowieccy chodzili i wybierali. Towarzysz Salin często mawiał, że „mamy najlepszą demokrację na świecie”(???). Dekoracja, dekoracją- a gdzie demokracja?
W tejże Jałcie postanowiono również o pewnej sprawie, która na światło dzienne wyszła dopiero w latach siedemdziesiątych, a o której Aleksander Sołżenicyn, którego Lech Wałęsa nazwał  lekceważąco „Wielkorusem” - napisał - że jest to ”ostatnia tajemnica II wojny światowej”. To było przed tym, jak obalając domino, w Berlinie, symbolizujące obalenie Muru Berlińskiego, który to Mur obalił pan Lech Wałęsa, bez prezydenta Reagana i bez polskiego Papieża. Naprawdę człowiek Wielki! A przy tym nie Wielkopolak.

Co prawda brytyjskie archiwa do tej pory na ten temat milczą tak jak w innych sprawach, za którymi stoją Brytyjczycy, np. sprawa generała Sikorskiego, na którego odtajnienie musimy czekać następne pięćdziesiąt lat.. Podobnie jest oczywiście z archiwami radzieckimi.. Ojjj przydałoby się powtórzyć rok 1612. Skończyłaby się w Polsce  rola agentów pracujących dla Kremla.

Chodzi mi o operację o kryptonimie Keelhaul* (przeciąganie pod kilem) trwającą od 1945 do 1947 roku, a polegającą na tym, że władze demokratycznego Zachodu, realizujące prawa człowieka w tym wolności człowieka, w tajnym porozumieniu ze Stalinem zobowiązały się do przekazania wszystkich „obywateli” ZSRR z powrotem do …gułagu ZSRR. I ludojadowi Stalinowi! W jego obrzydliwe ręce i ideologię, będącą kontynuacją ideologii Lenina i Trockiego, ale bardziej w sosie narodowym. I nie tylko byłych „obywateli” ZSRR. Również tych, co „obywatelami” ZSRR nie byli, bo byli na przykład poddanymi cara Mikołaja II, tak jak wszyscy Rosjanie, którzy wyjechali z Rosji podczas rewolucji, podczas wprowadzania obywatelstwa sowieckiego, a od 1922 – radzieckiego, po zabiciu cara, jako pomazańca Bożego w Jekaterynburgu i jego rodziny. Co zrobili ludzie Lenina, tzw. bolszewicy, a wcześniej nazywający się socjaldemokratami. U nas na razie jest wielu socjaldemokratów w różnych lewicowych partiach, którzy do bolszewizmu się nie przyznają. A w głębi lewicowego serca - są bolszewikami. Czekają tylko na odpowiedni moment, żeby się ujawnić. Jak bardziej zaostrzy się walka klasowa., bardziej stosunki produkcji się zantagonizują. To wtedy!

Stalinowi chodziło o tych wszystkich, którzy walczyli przeciwko niemu po stronie Hitlera..
Chciał ich mieć u siebie, wymordować i skończyć z nimi i ich rodzinami - na zawsze. I to przy pomocy, kochających człowieka demokratów Zachodnich, zrobił!

Gen. Andrzeja Andriejewicza Własowa powieszono w sierpniu 1946 roku na strunie fortepianowej - według wzorów niemieckich- stosowanych szczególnie po nieudanym zamachu na Hitlera - i następnie wbito hak w jego głowę (???)
Własow, jako niedoszły duchowny prawosławny, ukończył dwa lata seminarium duchownego, a potem kształcił się na agronoma, zanim trafił do Armii Czerwonej, został powołany. Poza kursami oficerskimi nie ukończył żadnej uczelni wojskowej, ale wojnę  ukończył jako dowódca kompanii. Brał udział głównie w uśmierzaniu buntów chłopskich.
W latach 1937-1938, jako członek wojskowego trybunału wojskowego, wydał kilkaset wyroków śmierci w sfabrykowanych procesach stalinowskich. Pracował również jako doradca w sowieckiej misji wojskowej w Chinach. I niech ktoś nie pomyśli, że jego celem  życiowym było przejście na stronę niemiecką.

W wyniku bezsensownych rozkazów dowództwa Armii Czerwonej w Moskwie, jego 2 Armia Uderzeniowa znalazła się w niemieckim okrążeniu i została rozbita. Po dwutygodniowej tułaczce Andrzej Własow poddał się Niemcom. Niemcy zaczęli go wykorzystywać propagandowo dopiero w 1944 roku, a Himmler pozwolił mu na utworzenie samodzielnych oddziałów rosyjskich, które przyjęły nazwę Rosyjska Armia Wyzwoleńcza (Ruskaja Oswoboditielnaja Armia). Żołnierze z naszywką ROA pojawili się już w 1943 roku, bo niemieckie Oberkommando der Heeres wydało bowiem rozkaz, by wszyscy ochotnicy z dawnych terenów sowieckich nosili taki znak rozpoznawczy.
Służyło to stwarzaniu wrażenia,  że zjawisko to ma charakter masowy. Obowiązkowo nosili je także hiwisi, byli jeńcy wojenni z Armii Czerwonej i sowieccy cywile w służbie  armii niemieckiej, wykonujący czynności pomocnicze.

ROA po sformowaniu i wysłaniu ich na front okazali się jednostka niezwykle bitną i zdyscyplinowaną, co wprawiało w podziw dowódców niemieckich. Tym bardziej, że tzw. własowcy nie mogli liczyć na jakąkolwiek litość przy schwytaniu. Kula w łeb! Na litość nie mogła liczyć też schwytana rodzina własowca. Jak  to przy odpowiedzialności zbiorowej. Wsie pod stienku!
Gdy Czesi wywołali pod koniec wojny powstanie w Pradze, mające na celu wypędzenie Niemców, zwrócili się po linii słowiańskiej o pomoc do generała Siergieja Kuźmicza Buniaczenki z Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej. Generał podążył z pomocą dla walczącej Pragi, ratując powstanie przed klęską, która niechybnie by nastąpiła, tak jak w Warszawie, kiedy uważano, że Armia Niemiecka jest tak słaba, że można.
W walkach z niemieckim sojusznikiem poległo 300 żołnierzy i oficerów 1 Dywizji Piechoty (KONR). A potem  Czesi zażądali…wycofania antysowieckich sił rosyjskich z Pragi. (???)

Wielkim bandytą po stronie Hitlera był niejaki Bronisław Władysławowicz Kamiński, dowodzący 29 Dywizją Grenadierów SS (1 rosyjska) (niem. Waffen-Grenadier-Division der SS). Dywizja ta często nazywana była Waffen-SS Division „RONA”(Ruskaja Osoboditielnaja Narodnaja Armia). Kamiński był synem Polaka i Niemki. Żadnego narodu tak nienawidził jak Polaków. Wspominał nas jedynie w sposób obelżywy. Jego zbrodnie to głównie gwałty, grabieże, mordy, także w szpitalach.. Również w Powstaniu Warszawskim.
Do Własowa nie chciał się przyłączyć, marzył – poprzez swoje dobre stosunki z Himmlerem -wysadzić Własowa z siodła i zostać rosyjskim Fuehrerem.
Nie udało się! Został rozstrzelany przez samych Niemców, ale nie za zbrodnie wojenne, a za niesubordynację i unikanie walki (???)
Niemcy przez jakiś czas utrzymywali wyrok w tajemnicy przed jego żołnierzami, a samą dywizję Waffen-SS Division „RONA” rozformowano i włączono w skład ROA Własowa.

Innym rosyjskim oddziałem walczącym u boku armii niemieckiej był XV Kozacki Korpus Kawalerii SS (XV Kosaken-Kavallerie-Korps), stworzony na bazie 1 Kozackiej Dywizji Kawalerii. Dowódcą Korpusu był Górnoślązak, gen. Helmuth von Pannwitz , który już w młodości zafascynowany był Kozakami i z rodzinnej Opolszczyzny często jeździł do Częstochowy, by przyglądać się musztrze paradnej Kozaków. W czasie powstań śląskich walczył we Freikorpsie, ale już w dwudziestoleciu międzywojennym był rządcą, w dobrach radziwiłłowskich. Mówił biegle po polsku i w tym języku wydawał komendy. Przeszedł nawet na prawosławie.
Korpus wykorzystywany był przede wszystkim w Jugosławii do walki z komunistyczną partyzantką, ale na tym tle ciągle dochodziło do niesnasek. Kozacy chcieli na Front Wschodni do walki z bolszewikami. Ściągano kilkakrotnie - dla polaryzowania nastrojów w Korpusie Kawalerii SS - gen. Piotra Krasnowa, kiedyś atamana Wojska Dońskiego, które od pokoleń służyło sumiennie carowi. Piotr Krasnow był monarchistą, z takim Własowem nie chciał mieć nic wspólnego. W czasie Powstania Bokserów w Chinach( 1899-1901) i w czasie wojny 1904- 1905 był korespondentem wojennym. Tworzył Republikę Dońską. W Niemczech kierował Bractwem Rosyjskiej Prawdy. Napisał i wydał ponad 20 książek. Jako prawosławny monarchista, od 1942 roku stanął na czele Centralnego Biura do Spraw Kozackich i Administracji Wojsk Kozackich w Berlinie. Nienawidził bolszewików, a komunizm utożsamiał z Żydami.. Sympatyzował z Polakami.
O tajnej operacji Keelhaul, ustanowionej w Jałcie, nie wiedział. Próbował ratować swoich rodaków we Włoszech, spotykając się osobiście z amerykańskim generałem Alexandrem, którego znał jeszcze z okresu wojny domowej w Rosji.
Kozaków się uratować nie dało, bo porozumienie ze Stalinem zapadło, a Brytyjczycy sprytnie rozbroili Kozaków, wzywając oficerów na pozorowaną naradę.

Cała tragedię Kozaków, którzy nie byli „obywatelami” sowieckimi; mieli paszporty: jugosłowiańskie, niemieckie,  bułgarskie, francuskie, a nawet polskie - opisał bardzo przejmująco i dokładnie Józef Mackiewicz, w swojej książce „Kontra”, którą mam na półce i którą  przeczytałem kilka lat temu.
Kozacy z Włoch przeszli do Austrii, gdzie w miasteczku Judenburg zostali przekazani Armii Czerwonej, załadowani i wysłani do sowieckiego łagru. Wraz z gen. Piotrem Krasnowem. Na pewną śmierć!
Bolszewicy wymordowali większość rodziny Piotra Krasnowa, ale ciekawostka. Jego wnuk, Mikołaj Krasnow (Migiel Krasnoff), obywatel Chile, był wysokiej rangi wojskowym  i pracował  dla gen. Pinocheta, gdy ten powstrzymywał komunizm w swoim kraju. Pracuje jako menadżer hotelu wojskowego i jest oskarżony przez chilijską lewicę o „łamanie praw człowieka”. Bo to co robili komuno-socjaliści z Salwadorem A. w Chile, to nie było łamanie praw człowieka. Bo komunizm nie jest łamaniem praw człowieka.
Zgodnie z zawartym z Niemcami porozumieniem Kozacy nie byli wykorzystywani do działań przeciwko „królewskiej” partyzantce czetników gen. Drazy Mihajlovicia. Dochodziło natomiast do starć z formalnym sojusznikiem, chorwackimi ustaszami. Gdzie tylko pojawili się Kozacy – działalność partyzantki komunistycznej natychmiast ustawała. Niemcy mogli na Kozakach polegać.
I nie chcieli walczyć pod rozkazami „bolszewika” Własowa.

Jeszcze inną formacją wojskową walczącą po stronie Niemiec była 1 Rosyjska Armia Narodowa (Ruskaja Nacjonalnaja Armia) walcząca pod dowództwem gen. Borysa Aleksiejewicza Smysłowskiego ps. Artur Holmston.
Smysłowski trzymał stronę „białych” przeciwko bolszewikom, w czasie wojny domowej. Potem był na emigracji w Polsce, związany z masonerią. Był wolnomularzem Starożytnego i Pierwotnego Rytu Memphis-Misraim. Działał także w loży „Piramida Północy”, przewodniczył kapitule „Pelikan pod Jutrzenką Wschodzącą”
Współpracował z Abwehrą , wywiadem wojskowym. W latach 1928-1932 przeszedł kursy w Reichswerze. W 1943 roku stanął na czele tzw. Sonderstab R- struktury do walki z sowieckim ruchem partyzanckim i spadochroniarzami.
Przeżył nawet zamach na niego zorganizowany przez Armię Krajową, w maju 1944 roku.

Został dowódcą 1 Rosyjskiej Dywizji Narodowej, a od 4 kwietnia 1945 roku 1 Rosyjskiej Armii Narodowej i generałem brygady.
Nie wpadł w ręce Stalina. Wraz z pięciuset żołnierzami znalazł się w neutralnym Lichtensteinie. Potem wyjechał do Argentyny, gdzie zaprosił go Peron.
Tam założył  jeszcze Wojenno-Wyzwoleńczy Ruch im. Suworowa. Smysłowski zmarł w Lichtensteinie w roku 1988.

W 1945 roku doszło jeszcze do powstania Komitetu Wyzwolenia Narodów Rosji, który obradował w Pradze. Na czele Komitetu stanęli: Andrzej Własow, Georgij Żylenkow, Wasilij Małyszkin, Fiodor Truchin, Michaił Meandrow, Władimir Bojarski, Wiktor Malcew, Siergiej Buniaczenko. Wszyscy przekazani stronie sowieckiej.
Osobne formacje mieli Gruzini, Azerowie, Tatarzy , Kałmucy, Ukraińcy, Łotysze czy Litwini.

Chociaż Ukraińcy (SS Galizien) czy Białorusini służyli również w formacjach rosyjskich.
Bo kto bronił do końca bunkra Hitlera?

Przecież nie Niemcy, a SS-mani z innych krajów. Norwegowie, Holendrzy, Finowie … - o ile nie pomyliłem narodowości, bo piszę ten fakt z pamięci.
Prawda, że prawda jest ciekawa? Tylko trzeba mieć czas, żeby do niej dotrzeć… A ja mam tak mało czasu…

* „Przeciąganie pod kilem” - brutalna egzekucja w marynarce wojennej stosowana ponoć od czasów średniowiecza, polegająca na skrępowaniu i przywiązaniu skazanego do liny, a następnie wyrzuceniu go za burtę i przeciągnięciu na drugą stronę pod dnem (kilem) statku. Przeważnie kończyła się utonięciem skazańca i okaleczeniem ciała przez muszle i skorupiaki pokrywające dno statku - przypisek mój.

Źródło: Waldemar Jan Rajca, blog “Orwell 2006”: http://waldemar-rajca.blog.onet.pl/2009/12/26/jedynie-prawda-jest-ciekawa-dalszy-ciag-ciekawosci/

 

5299 odsłon średnio 5 (6 głosów)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Re: Jedynie prawda jest ciekawa   
MatiRani, 2013.02.11 o 18:07
Dobrze napisane: Wielkimi obecnymi przy podziale byli: Stalin, Roosevelt i Churchill.

Roosevelt i Churchil byli obecni ale o niczym nie decydowali, pierwszy byl za glupi a drugi zbyt pijany po whisky pitej od samego rana. Stalin... chyba tez niewiele mógl obok Lwa Kaganowicza.
Czyli 3 marionetki a ukladali sie banksterzy z korporatokracja
;-)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Jedynie prawda jest ciekawa   
w.red, 2013.02.11 o 18:16
Trafny komentarz :D
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Jedynie prawda jest ciekawa   
Były bloger, 2013.02.11 o 20:02
Odwieczny patent żydowski: frontmanem jest BEJ. Takim bejem był Stalin. Ale prawdziwe rządy sprawuje KAGAN. Ten sowiecki nomen omen tak właśnie się nazywał: Kaganowicz.
Pzdr.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Jedynie prawda jest ciekawa   
MatiRani, 2013.02.11 o 21:46
Dokadnie. Chazarski zwyczaj.
A Jeltsyn ozenil sie nie z kim innym, jak z córka Lwa Kaganowicza - samego samiuskiego cadyka i szefa Stalina.
Wot ciekawostka...
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Jedynie prawda jest ciekawa   
w.red, 2013.02.11 o 18:23
To się kwalifikuje na duże "5" :D
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Jedynie prawda jest ciekawa   
Hanys, 2013.02.11 o 18:30
Historia sama w sobie jest arcyciekawa.
Miałbym dużo lepsze tematy pod ręką, za które jeden dałby mi 20 pkt., a ktoś drugi dałby mi po zębach. Przykładowo temat króla polskiego Stefana Batorego, którego, jak się okazuje nazywano chanem Bekbułatowiczem. Fajne, prawda? Ile za taki temat dałbyś mi punktów? A może tylko po pysku?
Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Jedynie prawda jest ciekawa   
w.red, 2013.02.11 o 18:40
Niezależnie od treści pełny wymiar u mnie nie zależy od poglądów. Tylko jest uznaniem dla działania na rzecz prawdziwej historii w miarę przystępny sposób :) Jak dalej będziesz trzymał się "tropu" zawnioskuję do Muftiego o przyznanie Ci 20 pkt za każdy artykuł :D
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Jedynie prawda jest ciekawa   
Hanys, 2013.02.11 o 18:57
Jako "pies tropiący" mam sporo różnych tropów od dawna za sobą i, tak mi się wydaje, chyba już nieraz dotarłem do celu. Nie potrzebuję przykładać nosa do ziemi i znowu węszyć. Niestety po dotarciu do celu zazwyczaj szczęka mi opada ze zdziwienia (i osobistej satysfakcji). Podejrzewam jednak, że inni ludzie, gdybym im pewne sprawy zaczął ujawniać, nie zareagowaliby na to niewinnym opadnięciem szczęki, lecz zwykłą chamską agresją. Dlatego w wielu sprawach, wbrew pozorom, mocno się "nie wychylam" i unikam rozmów z chamstwem.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑