Konsekwencje Marszu Niepodległości są dalej idące niż większości z komentatorów się wydaje. Z dniem 11.11.2011 roku z grubsza możemy określić kto jest kim w polskiej polityce i jakie należy stosować nowe kryteria podziałów politycznych.
Ileż w swoim życiu przeczytałem fascynujących tekstów i dyskusji o prawicowcach, lewicowcach, konserwatystach, liberałach itd. Jakie są między nimi różnice, czy lepsze jest bezhołowie w wykonaniu Korwina-Mikke, czy protekcjonizm państwowy, lub socjalizm itd. To wszystko jest w jakiś sposób ważne, ale to SĄ BZDURY. To jest NARRACJA ŚCIEMY DLA IDIOTÓW, i proszę się nie oburzać, bo sam się do nich w pierwszym rzędzie zaliczam. Ileż razy dawałem się wpuścić w kanał dyskusji o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy. Różnice są ważne, ale skupiając się na różnicach, tracimy obraz całości i to co najcenniejsze.
MUSIMY SOBIE ZDAĆ SPRAWĘ, ŻE OBECNIE NA ŚWIECIE I W POLSCE, PODZIAŁ POLITYCZNY NIE IDZIE W tradycyjnym kierunku na LEWICA - PRAWICA, ale na WOLNOŚCIOWCÓW I TOTALITARYSTÓW.
Co to znaczy? Od wielu miesięcy kiełkowała ta myśl w mojej głowie. Koleje klocki trafiały na swoje miejsce wraz z upływem czasu. Niebagatelny wpływ miał na to przeczytany wywiad w "Rzeczach Wspólnych" z lewicowym niemieckim politykiem Jurgenem Elssaserem, który w Niemczech jest postrzegany przez lewicę jako odszczepieniec. Analizując sytuację zarówno w Niemczech jak i w Polsce nie ma wątpliwości, że scena polityczna nie wygląda tak jak to nam serwują w mainstreamowych mediach.
I CHOĆBYŚCIE NIE WIEM JAK ZAKLINALI RZECZYWISTOŚĆ TO ZDAJCIE SOBIE SPRAWĘ - TRWA WOJNA.
Do tej pory można było ją nazwać zimną ale wchodzi ona w fazę gorącą. Wojna między Wolnościowcami a Totalitarystami. Wolnościowcami reprezentującymi ideę państw narodowych i wolności człowieka, a drugą stroną Totalitarystów (zastanawiam się czy nie należałoby to nazwać nowym FASZYZMEM) gotowych poświęcić i podporządkować swój kraj, wolności obywatelskie, kulturę, moralność, pewnej ponadnarodowej idei i mrzonkom np. Unii Europejskiej. Totalitaryści hołdują idei IMPERIUM nie pierwszy raz w historii świata, przy czym nie dociera do ich tępych głów, że imperia padają szybciej niż powstawały i z większym hukiem. To tak naprawdę kolejna odsłona tego samego zjawiska jakie obserwowaliśmy już w historii. Mam uczucie deja vu cele te same, narracja ta sama, tylko metody i narzędzia PR się zmieniły na przestrzeni wieków choć i nawet to nie, metody i narzędzia zostały tylko udoskonalone.
Kto z kim i dlaczego?
Muszę przyznać, że dość wydawać by się mogło kabaretowo wygląda sprawa jak przyjrzymy się kto jest kim i kto z kim trzyma.
Zacznijmy od Totalitarystów. Jest to w sumie dość wydawałoby się kuriozalne i karykaturalne połączenie komunistów i wielkich kapitalistów - geszefciarzy (bankierów, korporacji, mediów, wysokiego szczebla biurokratów). Połączenie to, ta symbioza, tych dwu środowisk wydaje się w gruncie rzeczy niemożliwa i absurdalna. Ale tylko pozornie. Obie grupy po prostu póki co mają wspólne interesy i wzajemnie się popierają. Sprawdźcie rachunki różnych fundacji np. Batorego, FOR, stowarzyszenia stojącego za Krytyką Polityczną, Fundacja Schumana, i innych z tego kręgu "kulturowego" tam ciągle się przenikają Ci sami bardzo często międzynarodowi darczyńcy i możecie sobie sprawdzić, że przekazywane środki to nie są drobne na waciki dla Szczuki. Obie grupy mają wspólny cel, zniszczyć wszystko co może łączyć ludzi i powodować, że będą przeciwstawiać się totalitarymowi: rodzinę, religię, państwa narodowe, kulturę narodową. Pragną uczynić z ludzi marionteki, którymi da się kierować za pomocą mediów opanowanych przez te środowiska. Ostateczny cel obu wspierających się grup odrobinę się różni i uważam, że póki co przewagę zyskują geszefciarze, a lewacy są wykorzystywani przez nich do swoich celów. A być może lewacy póki co dają się wykorzystywać, by po pewnym czasie przejąć fructa. Geszefciarze chcą sobie zapewnić monopol na wykorzystywanie ekonomiczne ludzi, chcą z nich uczynić konsumentów - niewolników, lewacy ciągle marzą o komuniźmie bez wypaczeń, który sam jest wypaczeniem i ludzi sprowadza do stada baranów. Dla zwykłego człowieka w sumie nie ma znaczenia kto z nich wygra, jak wygrają geszefciarze będziemy mieli nazizm w czystej formie. Przecież już raz wygrali, Hitler był ich "produktem". Co będzie jak wygrają lewacy - ZSRR bis. Tak czy inaczej my zwykli ludzie mamy p...ne. Charakterystyczne jest to, że Totalitaryści spod znaku sierpa i młota oraz mamony swój plan utożsamiają z tworem o nazwie Unia Europejska. Unia Zjednoczonych Republik Europejskich. Nie bez kozery coraz częściej padają zarzuty pod adresem UE o urawnirowkę, ręcznie sterowanie gospodarką jak za komuny z jednej strony, a z drugiej strony padają oskarżenia o lobbing, ekonomiczny szantaż, lekceważenie i niszczenie demokracji, łamanie siłą woli narodów vide forsowanie traktu lizbońskiego (konstytucja europejska ver. 2.0 po tym jak wersja 1.0 okazała się nie do wdrożenia) jak w czasach nazioli. Bronią tej kosmopolitycznej menażerii jest szantaż, nepotyzm, korupcja urzędników państw członkowskich i ościennych, o którą oskarża ich wspomniany wyżej Jurgen Elssaser członek Komisji ds. Służb Specjalnych Bundestagu, sianie zamętu, szwindel bankowy wszechczasów, kłamstwo, wyzysk i manipulacja medialna wyniesiona do rangi sztuki. Tak narodził się totalitaryzm europejski, tępiący słowem, czynem i myślą każdą inną wolnościową myśl. Sztandar globalistów został wzniesiony w górę, rękoma biernej części społeczeństw, które swoją bierną postawą, konformizmem, pragnieniem "wygody i stabilizacji", godzeniem się na ograniczenie wolności i własnych praw w imię iluzji "pełnego brzucha" pozwoliły przejąć kosmopolitycznym mendom władzę. Większość z ludzi nie rozumie pewnej zasady jaką zawarto już w Biblii w przypowieści o talentach. Jeżeli czegoś masz mało i tego nie pomnażasz to na końcu i to "mało" Ci zostanie zabrane. Zabrana zostanie resztka wolności, a wraz z nią zabrana zostanie "wygoda i stabilizacja". Jeżeli jeszcze macie wątpliwości polecam Wam artykuł na temat nowych rządów Grecji i Włoch, bardzo pouczające.
Wolnościowcy
Tu jest zupełne pomieszanie z poplątaniem. Tak naprawdę ciężko wskazać jedno środowisko. W ten "worek" można wrzucić, prawdziwych liberałów, konserwatystów, prawdziwych socjalistów. Ze względu na wielkie rozdrobnienie tych środowisk ja bym zaryzykował wskazanie kilku cech, które charakteryzują te środowiska. Ludzie Ci są przede wszystkim przywiązani do pewnych wartości. Mogą to być wartości takie jak: państwo narodowe (przy nie zamykaniu się na współpracę z innymi krajami), wartości moralne, religijne, poczucie odpowiedzialności za społeczeństwo i rodzinę. Środowiska te charakteryzuje daleko posunięty sceptycyzm lub wręcz wrogość w stosunku do ponadnarodowych organizacji uzurpujących sobie prawo do narzucania swojej woli całym narodom lub jednostkom. W tej części środowisk często tkwi ponad przeciętne umiłowanie wolności i postrzeganie jej jako wartości nadrzędnej i gwarantującej rozwój społeczny i gospodarczy. Nawet patrząc na socjalistów z tej grupy można dostrzec, że za chęcią pewnych uregulowań również stoi pomysł na zachowanie wolności często z myślą o pracownikach. Wspólną cechą jest umiłowanie swoich korzeni. Krótko mówiąc państwa. To w tych środowiskach jest chęć samostanowienia i zrozumienie, że to konkurencja między narodami europejskimi doprowadziła do rozkwitu Europy. To dzięki nagromadzeniu wielu państw na małej przestrzeni to w Europie kiełkowały i kształtowały się nowe myśli polityczne i ustrojowe. Zabicie konkurencji narodowej to droga do zagłady Europy i powstania prawdziwego totalitaryzmu jaki nawet Orwellowi się nie śnił. A każdy totalitaryzm będzie zbrodniczy. Środowiska te są pozbawione dostępu do wielkich mediów, wielkich pieniędzy. Źródła finansowania to ... społeczeństwo klasa średnia i niższa, a siła to samoorganizacja, społeczne poświęcenie oraz bezinteresowność i ideowość. Paradoksalnie największym problemem tego środowiska jest ... jego ideowość. Wykorzystując właśnie ideowość totalitaryści łatwo doprowadzają do rozbijania inicjatyw integrujących te organizacje. Środowisko to będzie się sprzeczać o każde "ważne" sprawy, każdy z przywódców chce być lwem i bronić swoich przekonań. Ciągle rozbijane, szczute medialnie, infiltrowane, opresyjnie traktowane przez państwo w obronie, którego stają, a którego instytucje są opanowane przez przeciwników tegoż państwa. Środowisko to zdaje sobie sprawę, że o wolności i demokracji w tworach typu UE jest fikcją i mrzonką. A wolność i demokrację można zachować jedynie na poziomie państwa narodowego. Z wielkimi organizmami typu UE będzie jak z wielkimi bankami wyzyskującymi społeczeństwa, a przy próbie ich reformy przebudowy usłyszymy "Zbyt wielkie by upaść!". Wydaje się, że jedynym sensownym pomysłem na integrację tych środowisk, może być zdanie sobie z różnic i tego co je łączy. Takich inicjatyw należy próbować. Między innymi Ruch Wolność i Godność zaproponował taką formułę w formie deklaracji 8 maja. Jak również w nowej formie współpracy zadaniowe Sztab Wolnych Wyborów. Co wydaje się przynosić dobre efekty. Liderzy tych ugrupowań muszą zrozumieć, że zamiast być ryczącymi lwami, powinni się stać watahą wilków, jeżeli chcą uratować polskie państwo narodowe i polskie wartości kulturowe.
Sytuacja w polityce lokalnej w Europie i na świecie w kontekście wspomnianego podziału.
Nie będę Państwa zanudzał szczegółowymi analizami, ani nie będę analizował na blogu każdego państwa na świecie. Chcę pokazać tylko jak wygląda obecna polityka na kilku przykładach.
Na początek weźmy USA. Kraj podobno wzorcowej demokracji (notabene również ja dość długo temu złudzeniu ulegałem) Od lat rządzą tam 2 wielkie partie, które ordynacją wyborczą, zagwarantowały sobie pacyfikowanie wszelkich ruchów oddolnych. Vide casus Tea Party. Ruchu oddolnego, który został wchłonięty przez partię Republikańską, by następnie po wciągnięciu liderów w orbitę swoich wpływów odciąć ich od ludzi. Ruch, który dla wielu w Polsce był wzorcowym ruchem oddolnym i wolnościowym ... ugrzązł na mieliźnie... ludzie reprezentujący TP stali się ... częścią systemu. Sponsorowanego przez wielki kapitał i bankierów. Czy podobnie stanie się z Ruchem Okupuj Wall Streat, ostro atakowanym przez ... TeaParty? Tylko tym razem gąbką i "odgromnikiem" będą Demokraci? Stawiam dolary(swoją drogą w zasadzie nic nie warte) przeciw orzechom, że tak się stanie. Nie jestem wielkim znawcą polityki wewnętrznej USA ale różnice między republikanami, a demokratami są dla mnie coraz mniej dostrzegalne. Obie partie to partie systemowe służące wielkiemu kapitałowi i bankierom. Reszta to kosmetyka, którą można pudrować miliardami drukowanych dolarów, by totalitaryzm mógł kwitną. Wiele się musi wydarzyć by wszystko zostało po staremu.
W drugiej kolejności przyjrzyjmy się ... naszemu sąsiadowi Niemcom. Dla wielu znowu wzorzec demokracji i sprawnego państwa. Mnie od dłuższego czasu frapowało jedno pytanie i ciągle nie mogłem zrozumieć jak to się stało, że do tego doszło. O czym mówię? Jak do cholery mogło w Niemczech dojść do sojuszu odwiecznych wrogów SPD i Chadeków? Co ich połączyło? Przecież to dwie przeciwstawne ideologicznie siły. Nie zastanawiało Was to nigdy? Przecież Merkelowa mogła rządzić wtedy z liberałami(FDP). Zdumiało mnie to pamiętam wtedy i zastanawiałem się co będzie przed następnymi wyborami jak będą głosować Niemcy. Przecież w takiej sytuacji nie ma znaczenia czy głosujesz na SPD czy Chadeków. Prawda? Odpowiedzi na tak postawione pytania są banalnie proste. Wyborcy mogli tylko pójść i głosować, nie dając realnej alternatywy dla tych partii. W tym momencie tym partiom nic nie groziło i dlaczego się dogadali. BO TO SĄ PARTIE TEGO SAMEGO MIOTU. Obie partie są euroentuzjastyczne, prounijne. To są partie totalitarno-imperialistyczne, których łączy idea jednej UE pod berłem(butem) Niemiec. To nowoczesny imperializm niemiecki doprowadził do tego sojuszu. Niemiecka scena polityczna również jest skutecznie zabetonowana. Metoda tworzenia partii władzy i koncesjonowanej opozycji przy ograniczeniu dostępu do mediów i finansów sprawdza się znakomicie w kolejnym państwie ... "prawa i demokracji". Niepokornych albo się pacyfikuje albo ... jak twierdzi Jurgen Elssaser - korumpuje.
Podobnych przykładów można mnożyć, przyjrzyjcie się co się stało ostatnio z rządami w Atenach, Rzymie. Władzę, przejmują tam ... ludzie całkowicie podporządkowani biurokaratom unijnym i siłom totalitarnym. Cała reszta jest spychana do roli nieodpowiedzialnych awanturników. Co prawda inną sprawą jest to, że nie mają oni pomysłu co należy zrobić. Wszystko nabrało gigantycznego przyspieszenia, bo ziemia się pali totalitarystom z Brukseli pod stopami.
Jedynym krajem w Europie w którym sytuacja zaczyna wracać do naturalnej równowagi jest ... Finlandia, w której 20% zdobyła partia przeciwna UE. A u reszty? Znacie Państwo jakieś duże partie antyunijne w Europie?
Sytuacja w Polsce
A u nas? Spójrzmy. Mamy w sejmie 5 partii. PO, PSL, SLD, RPP i PiS. Konia z rzędem temu kto w tej menażerii wskaże partię przeciwną Unii Europejskiej. Konia z rzędem temu kto uzasadni mi, że jest naturalną sytuacja, że deklarująca eurosceptycyzm prawie połowa Polaków (ostatnie badanie z 2009 roku ciekawe czemu nie ma kolejnych opublikowanych, ja przynajmniej nie znalazłem, czyżby teraz większość była przeciw UE) nie ma w parlamencie swojej reprezentacji. Ktoś mi powie: "Jak to, zaraz a PiS to co pies?" Ano i do PiS-u też dojdę.
Zacznijmy od rzeczy oczywistych. PO, SLD, RPP to są partie jawnie totalitarne i prounijne, które ostatnio już coraz wyraźniej i jawnie są za likwidacją państwa narodowego, opowiadają się za dalszą pogłębioną integracją. Wystąpienia Donalda, Komorowskiego czy Wałęsy na forum UE w każdym normalnym kraju skończyłyby się Trybunałem Stanu. Parcie do Euro, podkładanie się z pomocą dla strefy EURO, zgoda na pakiet klimatyczny i wiele innych przykładów powodują, że tym ludziom każde nie zmanipulowane społeczeństwo powiedziałoby: Dziękujemy. Dla tych ludzi interes kraju, interes narodowy się nie liczy ważne jest, że Tusk dostał tytuł Europejczyka Roku. Ja prowadzę mały biznes, jak ktoś mi coś daje to mam taki paskudny odruch i pytam: A ile to mnie będzie kosztowało?! Właśnie ile nas moi drodzy Rodacy będzie to nas kosztowało. Wkrótce się dowiecie. SLD wprowadziło nas do europejskiej "rodziny" na warunkach urągających zdrowemu rozsądkowi. A Palikot jawnie deklaruje się jako zwolennik EURO i UE, ma w nosie interesy narodowe, o czym zdaje się mówił w którymś z wywiadów radiowych.
PSL to jest partia obrotowa, po prostu korzystać ile się da, ważny jest tylko pełny kałdun. Chłopom z PSL nie przeszkadza to, że ich koalicjant w planach ma zniszczenie ich bazy politycznej w postaci polskiego rolnictwa (redukcja ilości gospodarstw rolnych z 2,8 mln do 0,3 mln). Mają mentalność typowych geszefciarzy. I wciąż wierzą, że chłop przeżył Niemca, przeżył Ruska to przeżyje i UE. Zapominają, że narzędzia w rękach biurokratów unijnych mocno się zmieniły. Choć trzeba przyznać, że polski rolnik np. w sprawie funduszy strukturalnych wygrał przynajmniej 23:5 (ale o tym w innym wpisie).
No i dochodzimy do PiS i klonów: PJN i Ziobrystów. Od dłuższego czasu obserwuję ten udawany szpagat w kwestiach państwowości polskiej i jak widać coraz bardziej jest on żałosny. PiS nigdy nie prowadził prawdziwie niezależnej polityki. Koniec kropka. A już szczególnie w tym co w obecnej chwili jest najważniejsze niezależnej polityki gospodarczej. Różnica między PiS i pozostałymi polegała tylko na tym, że ci kupowali więcej obligacji amerykańskich, a Ci kupują więcej obligacji europejskich. Podobnie z przekazywaniem polskiego majątku państwowego. Szczególnym kuriozum jest próba przekonania społeczeństwa o niepodległościowej linii tej partii w kontekście między innymi podpisania traktatu lizbońskiego. Nie przemawiają do mnie słowa o naciskach na Lecha Kaczyńskiego. Prawdziwy mąż stanu (próbuje się taki mit tworzyć) NIE UGIĄŁ BY SIĘ pod żadną presją. Wszak chodzi o dobro Ojczyzny. Chyba, że dla władz PiS dobro Polski to schowanie się Polski pod skrzydła UE. Tylko jeżeli tak, to nie mówmy o niezależności. MASKI WŁAŚNIE SPADAJĄ Z TWARZY. Pamiętacie Państwo kto był architektem i negocjatorem tej "niezależnej i niepodległościowej" polityki Polski przy Kaczyńskich? Marek Cichocki, przypomnę jego żona pracowała w Kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Chcą sobie Państwo poczytać co tak naprawdę teraz mówi ten współkonstruktor polityki zagranicznej Kaczyńskich na temat obecnej dominacji Niemiec w UE i podporządkowania się Polski oraz ograniczeniu naszej wolności ... zapraszam klikać tutaj i oczy ze zdziwienia przecierać proszę. Marek Cichocki przypomnę był dyrektorem Centrum Stosunków Międzynarodowych następnie CEN, rzućcie okiem na instytucje i organizacje sponsorujące szczególnie CSM czegoś ta lista Wam nie przypomina? One tak z dobrego serca dają polaczkom kasę, tak? Proszę Państwa nie żartujmy. Tak można myśleć jak się jest impotentem w zakresie pomyłów co robić z kryzysem albo jest się V kolumną totalitarystów. PiS nigdy nie był partią pozasystemową, to bardziej przypomina symbiozę 2 głównych partii jak w Niemczech. Co najmniej dziwne było dla mnie nie oprotestowanie trybu wyborów i szwindli wyborczych. W kampanii próbowało wykorzystywać środowiska kibicowskie by później się od nich po wyborach zupełnie odciąć, jak się zrobiła zadyma na Marszu to oczywiście nastąpiła próba podpięcia się pod tą inicjatywę. (Przypomnę było 4 posłów z PiS z ostatnich ław sejmowych NIKOGO Z KIEROWNICTWA). Kaczyński niby będąc "antyunijny" i "niepodległościowy" zniszczył najpierw inicjatywy prawicowe o których pisał Szeremietiew, a następnie wykończona została eurosceptyczna Samoobrona i LPR. Dziwnym trafem to PiS podpisując traktat lizboński został główną partią "antyunijną" w Polsce, hodując takie coś jak Marcinkiewicz, który pracuje dla Goldman Sachsa. Zgadzając się na ograniczenie naszej suwerenności zostali patriotami. Co najmniej zdumiewające. Jeżeli jest inaczej to ... pokażcie mi to, bo ja mimo dobrej woli naprawdę nie jestem w stanie dostrzec. Ślepy jestem i kaprawy na jedno oko. Stanie w rozkroku bardzo szkodzi.
Żeby Państwo nie myśleli pisząc PiS, PO, SLD, RPP, PSL nie mam na myśli ... ludzi związanych z tymi partiami lub na nie głosujących. Mam na myśli DECYDENTÓW tych partii, nie wiem czy oni to robią z przekonania czy po prostu są słabi, nie wiem i nie zamierzam się nad tym zastanawiać, szkoda czasu. NATOMIAST WCIĄŻ WIERZĘ, ŻE WIĘKSZOŚĆ tzw. DOŁÓW PARTYJNYCH jak i działaczy TO PATRIOCI jak i większość Polaków. Tylko ciężko im się pogodzić z faktami. Prawdą jest również to, że po prostu nie mają wyboru.
Wolnościowcy zostali wypchnięci przy ogromnej winie z własnej strony poza Sejm. Niektórzy już tak długo są w opozycji, że im ta rola pasuje, oni czuliby się zagubieni gdyby wygrali, straciliby life motyw swojego życia. Na szczęście nadchodzi nowe.
Co z tym Marszem?!
Z Marszem Niepodległości jest jak z polskim narodem z "Dziadów" Mickiewicza.
"Nasz naród jak lawa
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi..."
Mamy wady, mamy ich dużo, jesteśmy jacy jesteśmy, moim zdaniem większość z cech o które sami siebie oskarżamy pochodzą z zaszczepienia nam ich przez naszych wrogów (ale zostawmy to), bo to jest ta skorupa, którą totalitaryści - kosmopolici chcieliby epatować nasze społeczeństwo. Zostawmy tą skorupę, bo pod nią jest umiłowanie wolności, ułańska fantazja, hart ducha i poczucie sprawiedliwości oraz nieugiętość.
Marsz Niepodległości wzbudził ... przerażenie. Wzbudził przerażenie wielkością, powagą i odpowiedzialnością. Kosmopolityczni tymczasowi "władcy" Polski dostali pierwszy ostrzegawczy strzał prosto między oczy. Mimo całej manipulacji, wysiłków medialnych i nagonki przyszły dziesiątki tysięcy ludzi. Co gorsza dla Totalitarystów w ogromnej większości uczestnicy Marszu byli ... MŁODZI. O zgrozo, na nic zmniejszanie liczby godzin historii w szkołach, usunięcie niepoprawnych politycznie lektur, propaganda unijna jak za najlepszych czasów ZSRR, walka z rodziną i religią. Potęgujący się kryzys w Eurostrefie i UE, coraz bardziej otwiera oczy ludziom. Na to, że ta sama ekipa stowrzyła to bagno, by teraz z radosną twórczością je "osuszać" kierując nas ku jednej wielkiej Europie. Przy czym coraz więcej pada pytań czy wyrównując wszystkie koszty życia, również np. zarobki zostaną przez biurokrację zrównane z tymi, które sami w Brukseli pobierają.
Po raz pierwszy też w głównej mierze dzięki Nowemu Ekranowi oraz internetowi został złamany monopol narracyjny mediów mainstreamowych. Marsz próbowano przedstawić jako faszystowską zadymę i po raz pierwszy ... nie UDAŁO SIĘ.
Stało się też coś jeszcze oprócz strachu. Poczuliśmy moc. Ktoś kto był na tym marszu, przeszedł z Ronda Jazdy Polskiej na Plac na Rozdrożu poczuł moc i dumę.
Marsz Niepodległości pokazał też jeszcze jedną rzecz, że idea wielkiego państwa europejskiego jest ideą starych zramolałych dziadów z pokolenia Tuska i Kaczyńskiego młodzi pokazali, że ich pomysły mają w dupie. Nikt nie kwestionuje potrzeby otwartości granic i swobody podróżowania czy handlu, ale wszyscy kwestionują zamordyzm europejski, europejską politpoprawność i europejską urawnirowkę. Chcemy sami stanowić prawa i budować kraj na wartościach, zasadach i prawach, które sami ustanowimy. A konkurencja między narodami, pozwoli znowu nabrać wiatru w żagle odmłodzonej, uwolnionej od biurokratycznej i lobbingowej czapy Europie.
Środowiska patriotyczne w naszym kraju muszą sobie zdać sprawę z jednej rzeczy. Jesteśmy w sytuacji jak byli Piłsudski i Dmowski w 1918 roku. Albo razem bez względu na różnice, które są między nami, albo totalitarni kosmopolici doprowadzą do likwidacji Polski. Czas siadać do wspólnego stołu, łaczyć siły i mobilizować społeczeństwo, docierając do niego poza maistreamowym kanałem informacyjnym. Nic na to nie poradzimy, musimy działać mając to co dobry Bóg dał nam do dyspozycji i jak w przypowieści o talentach pomnożyć to co mamy po wielokroć, ale najpierw koniec ze swarami, błędnym kołem oskarżeń, próbami zawłaszczania rządu dusz oraz wybujałym ego liderów. Koniec z ryczącymi lwami samotnikami, czas stać się watahą wilków, bo inaczej stado hien wykończy lwy.
Niech strach przed niepowodzeniem i zmianą, nie powstrzyma Cię przed wejściem do gry.
Kiedy przyszli po "Faszystów", nie protestowałem. Nie byłem przecież "Faszystą".
Kiedy przyszli po liberałów, nie protestowałem. Nie byłem przecież liberałem.
Kiedy przyszli po demokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież demokratą.
Kiedy przyszli po konserwatystów, nie protestowałem. Nie byłem przecież konserwatystą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.
* Zdjęcie pobrane z galerii na zdjęciu, modyfikacje własne.
PS. Nie potrafię pisać krótkich tekstów, no po prostu wybaczcie.
Kazik prorok: