słowa kluczowe: felieton, wybory. | |||
Polska | 2011.09.29 18:14 |
Felieton na kolanie pisany | Marcin de Sas | ||
Felieton polityczny- obraz rzeczywistości widziany moimi oczami | |||
Dzień dobry, bądź dobry wieczór- w zależności od pory dnia. Postanowiłem podzielić się kilkoma prywatnymi przemyśleniami. Nie wiem, na ile są one oryginalne. Mam przeczucie, że przynajmniej część osób dochodzi do podobnych wniosków, jak te zawarte w poniższym wywodzie. Jeśli ktoś z czytających posiada odmienne spostrzeżenia na temat świata to chwała mu za to. Oznacza to, że myśli. W przeciwieństwie do większości ”pismaków” (bez obrazy) wcale nie zależy mi na wtłaczaniu w cudze głowy swojej wizji rzeczywistości. Wystarczy, że sam się z ową wizją zmagam. Jeśli jednak choć część Państwa myśli podobnie, tym bardziej mi miło. Ale wracając do meritum sprawy (którego nawet jeszcze nie wyłożyłem). Dlaczego felieton? Wychodzę nieśmiało z założenia, że jest to forma pisarska, która nie znudziła się potencjalnym czytelnikom. Swoje założenia felieton ma elastyczne- jest więc miejsce na szczyptę ironii, garść filozoficznych przemyśleń i spostrzeżeń, oraz funt szczerego humoru. Oczywiście proporcje te można zmieniać w zależności od okoliczności i stanu umysłu piszącego. To tak jak z drinkami. Grunt, żeby nie została sama wódka. Jeśli chce się przyciągnąć czytelnika na nieco dłużej należy wybrać odpowiedni temat. Tutaj niestety nie będę oryginalny. Zamierzam bowiem napisać słów kilka o najbliższych wyborach parlamentarnych (9.10.2011). I żeby było jasno- nie mam wcale ochoty gloryfikować żadnej z opcji politycznych. Osobiście posiadam zapatrywania konserwatywne; z sympatią patrzę w stronę monarchizmu, z antypatią w kierunku prądów oświeceniowo-rewolucyjnofrancuskich. (Szczęście, że neologizmy nie przyprawiają mnie o zgagę. Wybaczcie- to naleciałości z mojej kariery poetyckiej). Przedwyborcza kiełbasa Śląska, czy Tuskońska nie działa na mnie tak ożywczo, jak w 1989. Należę do pokolenia, które stało na pograniczu systemów. Zbyt młody, by realnie walczyć ze złym czerwonym Sauronem i jego sługami, niedostatecznie dorosły, by wstrzelić się w sprzyjającą dla odważnych koniunkturę początku lat 90tych, zbyt dojrzale myślący by dać się omamić współczesnym agitatorom pseudo demokracji. Czyli klops- jak mawiał czasami pewien kucharz z baru dla wegetarian. Zdaje się, że najgorszy rocznik- brak szans na zostanie bohaterem (tudzież agentem SB-[tfu, wypluć to słowo, byle nie na monitor]), za późno na beztroskie życie współczesnych nastolatków (nieco uogólniając- urażonych młodych przepraszam. Jeśli dobrnęliście do tego fragmentu to dobrze o was świadczy). „Miła moja kochana, taki to mroczny czas”- pisał Ś.P. Krzysztof Kamil Baczyński (inny Krzysztof, też romantyk motywuje mnie do działania pisarskiego- więc imię to wywołuje u mnie tylko pozytywne emocje). Mroczny czas, choć bez wojen (dzięki Bogu), huku armat, wystrzałów. Mroczny czas, ponieważ niczym poranna górska mgła ogarnia nas bezsilność. Wrzuceni w alternatywę PO-PISowską, z płacą minimalną rosnącą zdecydowanie wolniej, niż ceny produktów, skazani na przeładowane tramwaje i niemiłych kierowców MPK (niby czemu mają być mili, przecież to ludzie tacy jak my. ”Kiedy wejdziesz między wrony...”). Jednym słowem- beznadzieja. Znany rockmen (i nie tylko) Kazimierz Staszewski śpiewał niegdyś, że to przez brak słońca. Może coś w tym jest. W każdym razie wracam do sedna sprawy- wyborów. Czeka mnie opowiedzenie się za średnim, mniejszym, bądź większym złem. Jakże bardzo tego nie lubię, szczególnie, że scenariusz ten przerabiam od lat. Szkoda, że nie prowadzi nikt rachunku zysku i strat, bo może wtedy czułoby się mniejszą presję. Chociaż widać nawet okiem nieuzbrojonym, że rządząca w czasie teraźniejszym elita wybija się na nieogarnione moim umysłem szczyty bezsilności i degrengolady. Jednakże pewien mądry Bóg powiedzieć miał niegdyś słowa: ”Kto sam jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień”. Tak sobie myślę, że niczemu niewinni niezaangażowani czynnie w politykę ludzie (czyli MY) cierpimy na tym najbardziej. I nie chodzi tu o ucisk fizyczny, bo to inny temat. Bardziej skupiłbym się na psychologii. Każdy z przywódców największych partii w Polsce stara się jak najbardziej dopiec swoim konkurentom. Wcale nas to nie dziwi, przerabiamy ten motyw od czasów Abla i Kaina (czasami bardziej brutalnie, innym razem w polemice słownej). Mam wrażenie, że oni dadzą sobie radę. Ze swoimi słabościami, obciążeniem itd. A co z reszta, czyli NAMI? Chodzimy jak psy bojowe warcząc i znacząc swoje terytoria. Nie potrafimy oddzielić polityki od życia osobistego. Nie pamiętamy o tym, że to z naszym bliźnim będziemy spotykać się na Mszy, popijawie, czy w pracy. Uśmiechnijmy się do siebie: lewak do konserwy, narodowiec do liberała, etc, etc. Politycy i tak nie dadzą nam dużo więcej niż w przysłowiową kość. Historia, choć przewrotna kobitka osądzi ich, oraz nas. W swoim czasie. Ważne, żeby wyciągnąć wnioski z błędów, chociaż szczególnie naszemu narodowi przychodzi to ciężko. Pozamiatajmy więc wpierw nasze podwórko, dopiero potem weźmy w rękę pilota, czy też gazetę. Ważne jest, aby każdy miał swój światopogląd i potrafił go obronić. Ważne jest również, by żyć tym, w co się wierzy, nie bać się tego i nie chować świecznika pod korcem. Istotne jest też to, by nauczyć się słuchać drugiego człowieka i potrafić się z nim komunikować. Bez względu na jego zapatrywania. Nasz kraj słynny był niegdyś na całą Europę ze swojej tolerancji. Gdzież ona się schowała? Do pracy rodacy. Nikt już nie wymaga od nas 200 procent normy. Dajmy z siebie 3/4. To Wystarczy. Takie to moje przemyślenia na kolanie pisane. Życząc wszystkim pogody ducha pozdrawiam Wrocław, 09.2011 | |||
Marcin de Sas. |
2560 odsłon | średnio 5 (5 głosów) |
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować | blog autora |
Re: Felieton na kolanie pisany | |||
Adam39, 2011.09.29 o 18:32 | |||
Ładny felieton, dowcipnie napisany i lekko się czyta. Treść wcale poważna, powiedział bym. Na początek wobec tego 5 z mojej strony. Marcin de Sas, witam w naszych progach. Czekam na dalsze przemyślenia. Pozdrawiam | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Felieton na kolanie pisany | |||
w.red, 2011.09.29 o 19:33 | |||
Witam :) Wypada nam tylko cieszyć się, że zdecydował się Pan na publikację swych przemyśleń tutaj. Cieszy mnie to tym bardziej, że zwraca Pan uwagę na rzecz w moim przekonaniu najistotniejszą. Zdolność komunikacji z drugim człowiekiem. Nade wszystko chęć podjęcia wysiłku do tego by zrozumieć i samemu być zrozumianym. Przy takim stopniu celowej atomizacji, dzielenia i prób zwaśnienia w celu dezintegracji naszego społeczeństwa jako Narodu. Zdaje się być to zadanie iście Heraklesowe. Jednak w najwyższym stopniu celowe. Bo jak inaczej stworzyć delikatną nić porozumienia między ludźmi w celu dokonania jakichkolwiek zmian. Jeżeli nawet pomimo wspólnego zdawałoby się języka nie potrafimy dokonać tak prostej rzeczy. W efekcie, niczym w wieży Babel wielu mówi (ba, przekrzykuje się), ale jeden drugiego nie jest w stanie zrozumieć. Inną rzecz jest że w zasadzie każdy chce zostać wysłuchany, ale sam nie potrafi słuchać. Co więcej nie jednkrotnie nie widzi konieczności wsłuchania się w głos innego, bo wszak najważniejsza jest "moja mojszość". Dlatego uważam że musimy zacząć od podstaw. Najpierw zacząć od prób podjęcia wysiłku "przeprogramowania" siebie samych. A później gotowości do zrozumienia drugiego. I dlatego też podkreśliłem jak bardzo to istotne i ważkie zadanie. Bo dopiero wówczas na tym fundamencie można budować trwałe i stabilne porozumienie. Tak jak Pan uważam że należy wyciągać konstruktywne wnioski ze wszystkich doświadczeń. Na pewno z historii, bo w sumie jest to jeden z celów którym ma ta wiedza służyć. Kłopot w tym, że często wiedza ta jest mniej czy bardziej celowo wypaczana. Co w efekcie prowadzi do błędnych wniosków, a konsekwencji do podejmowania nie właściwych decyzji i działań. Nie rozwijam dalej tematu ;) W każdym razie cieszy mnie, że mamy podobne podejście w tych sprawach :) pozdrawiam ciepło | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Felieton na kolanie pisany | |||
Były bloger, 2011.09.29 o 21:42 | |||
Na początku zastrzeżenie: to jest komentarz, nie atak! Pewnie jestem z innego pokolenia: tolerancja, uprzejmość i dobre zachowanie wobec bliźnich to była w tym pokoleniu podstawa, od której człek jechał w górę, w stronę wznioślejszych postaw. Taka baza – tak miało być na „dzień dobry”. I co się okazało po latach? Że pozwoliliśmy rozmnożyć się robactwu, a następnie w milczeniu obserwowaliśmy ustanowienie ich praw. Dzisiaj pozostało nam już tylko słuchać, jak w piekielnym wrzasku domagają się tych praw przestrzegania i poszerzania. Oczywiście przywołując de Saint Exupery’ego, on ten bon mot wymyślił, potwierdzam obserwację mistrza. Dlaczego więc miałbym tolerować zapatrywania lewackie, jeśli do dzisiaj ponoszę konsekwencje ich twardego wprowadzenia w życie? Z jakiego powodu mam starać się o dobrą komunikację z politycznymi błaznami i oszustami – wszak to oni wchodzą na moje podwórko, nie ja na ich posesję? Polska tolerancyjna była Polską dumnych, wolnych i niezależnych ludzi. Dostrzega ich Szanowny wokół? Tak ich wielu? W takim razie mamy różne obserwacje… Więc nawołuję do wojen? Nie. Nawołuję do przywrócenia Ładu. Cierpi ofiara donosu – nie donosiciel. Patriotyzm nie jest śmieszny – jak twierdzą te durnie z polskojęzycznych przekaziorów. Żon nie szuka się po burdelach – jak wnoszą kolorowe magazyny. Płacz przekupnej posłanki nie zmazuje winy – jak wbija nam to w podświadomość ta czy tamta telewizja. Pieniądz nie jest towarem lecz miarą. I dalej każdy winien uzupełnić swoją listę. Będzie zapewne długa. Wczoraj w obcym mieście czekałem na kogoś dwie godziny. By sobie uprzyjemnić czas zmarnowany przejrzałem kilkanaście numerów kolorowych magazynów z przełomu lat 70- i 80-tych. Tak solidnie, od deski do deski. Sądząc naiwnie, że wejście w świat młodości przyniesie spokój i miły uśmiech… Po godzinie strużki zimnego potu płynęły po plecach: dopiero dzisiaj widać jak okrutnie, ale też w prostacki sposób trzymano nas za mordę, oszukiwano, mamiono na tysiąc sposobów. Pogodzić mam się z tymi zmarnowanymi latami? Uśmiechać do tamtych ludzi? Po stokroć NIE! Trzeba ze złoczyńców drzeć pasy, skopać im dupy, nawet jeśli dzisiaj osiemdziesięcioletnie! Bez przebaczenia! Rzeczy mają stać na swoim miejscu. Dwa i dwa to cztery, nie siedem. Ówcześni deprawatorzy tysięcy, może i milionów nie mają prawa do zabierania dzisiaj głosu, nie mają prawa do tworzenia zasad. Albo milczenie – albo jak na robaki azotox. A moja pogoda ducha, tak, ci co mnie znają wiedzą, że istnieje i takie „coś”, polega na głębokiej wierze, iż pewnego dnia stanie się sprawiedliwość. Tu, na tym padole łez. I że kiedy trzeba będzie komuś przyłożyć kijem – nie pojawią się głosy o tolerancji. Bo tolerancja jest dla innych wolnych, dumnych i niezależnych, nie dla robactwa. Wiem, to ekstremalne zdanie. Wielu to zgromadzonych nie cierpi go, przygląda się moim niektórym wpisom niemal jak klinicznemu opisowi dewiacji. Ale ja nie mam ich płaszczy w moje szatni - i co mi zrobią? Tak czy siak: witam miłośnika felietonu jako formy. Uważam ją za najtrudniejszą ze wszystkich istniejących. Może i za najszlachetniejszą… Tyle lat staram się i staram – a meta dalej i dalej. Może jednak to tak właśnie ma być… Z życzliwymi pozdrowieniami od ekstremisty | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
MZ | |||
w.red, 2011.09.29 o 22:00 | |||
Ależ gdzie tam "ekstremista". Po prostu normalny człowiek realnie oceniający rzeczywistość :) Że z niektórymi osobnikami naszego gatunku nie warto nawet rozmawiać to po prostu fakt. Bo już rozmawiając z nimi już skazujemy się na porażkę i przykre konsekwencje. Co do "pochodzenia" tychże nie byłbym tak przekonany. Bo z tym bywa różnie. Słusznie kiedyś ktoś powiedział że każda idea jest piękna tylko ludzie są..(hmm..mało ich warci). Bandyta, złodziej czy oszust pozostanie zawsze sobą niezależnie od ubioru, pozycji czy wykształcenia. Na to nie ma reguły. Są niestety ludzie, którzy z jakąś dziwną radością i zamiłowaniem usiłują doprowadzić innych do upadku. Z nimi więc bym nie rozmawiał bo nie nie jestem Chrystusem, niestety ^^ | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Felieton na kolanie pisany | |||
Zenon Jaszczuk, 2011.09.30 o 00:51 | |||
Marek. Nie oceniaj wszystkich jedną miarką, to napewno żle powiedziane. Jednak chcesz czy nie ja zgadzam się z tym co napisałeś w 100%. Bo tylko tyle jest, są nowi maniacy co mowią, że poparcie mają 200 i więcej procent. Pozdrawiam | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Felieton na kolanie pisany | |||
Christophoros Scholastikos, 2011.09.29 o 22:44 | |||
Piąteczką osładzam debiut. Do polemik zachęcam, gdy jakiś komentator ładną przestrzeń znaczeniową przygotuje. Obrazek do felietonu też wskazany. By czytające człeki i wrażeniami wzrokowymi, ciut połechtani być mogli. Do przywitań się przyłączam, no i decyzji gratuluję. (nareszcie) | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Felieton na kolanie pisany | |||
Zenon Jaszczuk, 2011.09.30 o 00:54 | |||
Christo. Jeśli pozwolisz przyłączam się do Twoich słów. Jeden obrazek, to cała zapisana księga - to jest moje zdanie. Pozdrawiam | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Felieton na kolanie pisany | |||
Christophoros Scholastikos, 2011.09.30 o 10:01 | |||
Panie Zenku, cała przyjemność po mej stronie. Pana obrazki to nawet zaczęły się ruszać zauważyłem. Pozdrowienia | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Felieton na kolanie pisany | |||
Zenon Jaszczuk, 2011.09.30 o 16:35 | |||
Christo. Tak bardzo mi się podobał ten ruszający się obrazek, że patrzyłem w niego jak dziecko. Szkoda, że tylko Ty to zauważyłeś, a może dobrze bo jednak jedna osoba zwróciła na to uwagę. Ten obrazek to potęga, ile tam prawdy jest zawarte - cała księga. Pozdrawiam | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Felieton na kolanie pisany | |||
Christophoros Scholastikos, 2011.09.30 o 17:11 | |||
Obrazki dobre są. Wierzę jednak, że nasze pisanie nie doprowadzi do takich skutków jak w przywołanym :). Serdeczności Panie Zenku | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Felieton na kolanie pisany | |||
Zenon Jaszczuk, 2011.09.30 o 18:36 | |||
Christo. Obyś miał rację. Może młodzi Europy i Polski coś zmienią. Ja to już mogę tylko pod kocioł podkładać patyki w lesie. -:) Pozdrawiam | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Felieton na kolanie pisany | |||
Marcin de Sas, 2011.09.30 o 10:04 | |||
Dziękuję za ciepłe przyjecie. Co prawda debiut zaliczyłem już wcześniej (List do hetmana Stanisława Żółkiewskiego), ale to był tekst wstawiony gościnnie. Co do felietonów, to dobrze czuję się w tej materii i ośmielony pozytywną reakcją pozwolę sobie na w miarę regularne dołączanie twórczości. Chciałem odnieść się także do komentarza pana Marka. Czym innym jest ocenianie polityków i próba naprawy państwa, czym innym wiara w ludzi. Być może jestem zbytnim romantykiem, ale staram się widzieć w ludziach dobro. Osobiście mam znajomych z lewackim światopoglądem, prawicowym, a nawet anarchistycznym. Nie miałem nigdy problemu z porozumieniem. Oczywiście polemiki często były burzliwe ale zawsze w ramach dobrego wychowania. Zdarzają się rzecz jasna osoby o chłopo pańszczyźnianej mentalności z klapkami na oczach. Nie da się tego uniknąć, ale szanuję osoby wierzące w swoją ideę. Inna sytuacja- jeśli idee te są zbrodnicze, tutaj nie ma polemiki. Jeszcze raz dziękuję za dobre słowo. pozdrawiam autor | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Felieton na kolanie pisany | |||
Adam39, 2011.09.30 o 10:52 | |||
Marcin de Sas, pięknie powiedziane. Serdecznie pozdrawiam. p.s. Mam pytanie, czy pozwolisz, wklejać mi czasami, w moich komentach, kilka twoich zdań, oczywiście z podaniem autora.A szczególnie podobało mi się: "Czym innym jest ocenianie polityków i próba naprawy państwa, czym innym wiara w ludzi. Być może jestem zbytnim romantykiem, ale staram się widzieć w ludziach dobro. Osobiście mam znajomych z lewackim światopoglądem, prawicowym, a nawet anarchistycznym. Nie miałem nigdy problemu z porozumieniem. Oczywiście polemiki często były burzliwe ale zawsze w ramach dobrego wychowania. Zdarzają się rzecz jasna osoby o chłopo pańszczyźnianej mentalności z klapkami na oczach. Nie da się tego uniknąć, ale szanuję osoby wierzące w swoją ideę. Inna sytuacja- jeśli idee te są zbrodnicze, tutaj nie ma polemiki." | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Felieton na kolanie pisany | |||
Marcin de Sas, 2011.09.30 o 12:04 | |||
Oczywiście, można na wspomnianych przez Pana zasadach. Zastanawiam się tylko, czy warto. Felieton pisany był na przysłowiowym kolanie, nie był to jakiś szczyt moich zdolności pisarskich. Z komentarzem podobnie. Po prostu pisanie przychodzi mi lekko Próbuję swoich sił w przelewaniu słów na papier już od kilkunastu lat. Teraz szukam pracy jako scenarzysta filmowy. pozdrawiam | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Felieton na kolanie pisany | |||
Mik, 2011.09.30 o 10:52 | |||
Musze i ja, wtracic swoje 5 groszy. Lubie czytac, sluchac ludzi madrych. Chociaz tutaj na internecie, roznie bywa z ta pisana madroscia, to wstep Pana znakomity. Swego czasu, znalem komuniste, z ktorym lubilem dyskutowac. To byl, juz od dawna nie zyje, prawowity czlowiek.Pod kazdym wzgledem. Napisalem o tym dla ukazania innego pogladu na sprawy miedzyludzkie. To nie do nas nalezy osadzanie.Do tego wymyslono prawo. Faktem jest, ze to prawo zmieniaja i pisza na nowo zwykle szuje i stad nasze zaciekawienie tym problemem. Prosze tez zauwazyc, jak to prawo krok po kroku ogranicza nasza wolnosc.Oni zekomo dla naszego dobra, przyduszaja nas, ale jeszcze nie morduja. Obserwujac, domyslam sie, ze oni sie boja. Tam gdzie jeszcze nie rozumieja tego problemu, tam sa wojny, zawieruchy. My ludzie bardziej cywilizowani, potrafimy zrozumiec swoje miejsce w grupie.Zdarzaja sie jeszcze wasnie pomiedzy nami, ale to nie ma nic wspolnego z osadzaniem.To sa nasze prywatne klotnie. Z racji wieku, chcialbym tylko czytac ludzi rozsadnych i mlodych. Pisanie i wyzalanie sie, to juz moja starcza skleroza. Podaje czasami mysl, uwazajac ze ktos madrzejszy rozwinie, jak to, co zatytulowalem "emigracja" To sa wlasnie sposoby manipulacji w celu wykupywania krajow za bezcen. Podobnie jak z tym zwyciestwem Napoleona pod Waterlo. Ta wiadomosc spowodowala to, ze akcje spadly, a ktos je wykupil, zeby w przeciagu paru godzin wielokrotnie pomnozyc stan posiadania.Gdzie sa pieniadze, tam oszustwo! Waznym jest, zeby nie dac sie zegrac do cna. Pozdrawiam Pana z nadzieja, ze cos ciekawego, poznawczego, jeszcze przeczytam. | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
© Polacy.eu.org 2010-2024 | Subskrypcje: | Atom | RSS | ↑ do góry ↑ |