słowa kluczowe: List otwarty, Polski Wrocław, Władysław Bartoszewski. | |||
Linki, cytaty, nowiny | 2011.05.26 14:21 |
List otwarty ws. Władysława Bartoszewskiego | (poleca Christophoros Scholastikos) | ||
Komitet Polski Wrocław | |||
Do: Przewodniczący i Radni Rady Miejskiej Wrocławia Przewodniczący i Radni Sejmiku Województwa Dolnośląskiego Dyrektor Biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich | |||
Źródło: ![]() Komitet Polski Wrocław Wrocław, 23.05.2011 Szanowni Państwo ! Jak wiadomo, min. Władysław Bartoszewski w dniu 26 lutego 2011 roku udzielił wywiadu niemieckiej gazecie „Die Welt”, w którym na pytanie dziennikarza Gerharda Gnaucka: „- Był pan w ruchu oporu i pomagał Żydom. Miał pan wtedy sąsiadów, których się obawiał?” minister odpowiedział: „Mieszkałem na drugim piętrze kamienicy pełnej inteligencji przy ul. Mickiewicza 37 w Warszawie. Jeśli ktoś się bał, to nie Niemców. Gdy niemiecki oficer zobaczył mnie na ulicy i nie miał rozkazu aresztowania, nie musiałem się go obawiać. Ale gdy sąsiad Polak zauważył, że kupiłem więcej chleba niż normalnie, wtedy musiałem się bać” – stwierdził. Mimo fali oburzenia, która ogarnęła polską opinię publiczną min. Bartoszewski utrzymywał w wywiadzie dla portalu „Wirtualna Polska”, że nie powiedział nic niewłaściwego (wp.pl, 01.03.2011). Natomiast w wypowiedzi dla dziennika „Fakt” przyznał: „Co prawda, wywiad nie był autoryzowany, ale został spisany rzetelnie” (Fakt, 01.03.2011). Wojciech Reszczyński w artykule „Kogo bał się Bartoszewski”, w oparciu o relacje żyjących świadków, przedstawił sąsiadów ministra z czasów wojny, których tenże „bał się bardziej niż Niemców” (zob. Nasz Dziennik, nr 105, 7-8 maja 2011 r. ). Było to środowisko polskiej inteligencji niepodległościowej, ludzie często mający za sobą udział w walkach legionów Piłsudskiego w czasie I wojny światowej i członkowie podziemnego ruchu oporu w czasie II wojny światowej. A zatem wypowiedź min. Bartoszewskiego, nacechowana serwilizmem wobec okupanta niemieckiego, jest równocześnie policzkiem wymierzonym żołnierzom Armii Krajowej, polskiemu ruchowi oporu i polskości jako takiej. Jak wiadomo, min. Bartoszewski jest od 2004 roku, na mocy uchwały Rady Miejskiej „honorowym obywatelem” Wrocławia; natomiast od 2007 roku, na mocy uchwały sejmiku dolnośląskiego nosi tytuł „honorowego obywatela” Dolnego Śląska. Ponadto w bibliotece „Ossolineum” powołano do życia swoistą „izbę pamięci” min. Bartoszewskiego, tworząc w 2006 roku Gabinet Zofii i Władysława Bartoszewskich. Wszystkie te kroki podjęto nie zważając na fakt, że postawa min. Bartoszewskiego zarówno w przeszłości, jak i w czasach nam współczesnych budziła liczne zastrzeżenia, których rozwiać nie chciał albo nie potrafił sam zainteresowany. Wystarczy przypomnieć, że prof. Jerzy Robert Nowak w listopadzie 2007 roku sformułował w stosunku do min. Bartoszewskiego 30 pytań dotyczących jego postawy w kwestiach niesłychanie żywotnych dla Polski, dla polskiego interesu narodowego i dobrego imienia Polaków. Oto one: Dlaczego zgodził się Pan na uroczyste wręczenie Panu medalu ku czci największego niemieckiego polakożercy lat dwudziestych Gustawa Stresemanna? Dlaczego w 2006 r. jako sekretarz kapituły Orderu Orła Białego sprzeciwił się Pan przyznaniu Orderu Orła Białego (pośmiertnie) generałowi Augustowi E. Fieldorfowi i rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu? Czy można w ogóle porównać Pana zasługi jako kawalera Orła Białego z zasługami dwóch wspomnianych bohaterów? Dlaczego, będąc oficjalnym gościem Izraela jako polski minister spraw zagranicznych, milczał Pan jak grób w parlamencie izraelskim w czasie, gdy obrażano Pana kraj, gdy Polaków publicznie nazywano współwinnymi wraz z Niemcami zagłady Żydów (robił to m.in. wiceprzewodniczący parlamentu R. Rivlin)? Jeśli nie miał Pan odwagi na publiczną polemikę z antypolskimi oszczerstwami, dlaczego nie wyszedł Pan z sali, jak doradzała Panu większość polskiej delegacji? Dlaczego kłamał Pan (w 2000 r. ), że Polaków zaatakował w Knesecie tylko „głupi ekstremista”? Dlaczego używa Pan bezprawnie tytułu profesora w sytuacji, gdy jest Pan tylko maturzystą, absolwentem gimnazjum? Jak wiadomo, obowiązują twarde reguły: aby zostać profesorem, trzeba mieć magisterium, doktorat i habilitację, a żadnej z tego typu prac Pan nie obronił, nie mówiąc o skończeniu studiów. Dlaczego nie zdobył się Pan na publiczne wystąpienie w obronie pamięci słynnej pisarki Zofii Kossak, której Pan tyle zawdzięcza, jak Pan sam wielokrotnie przyznawał? Dlaczego zgodził się Pan na zamieszczenie w książce – wywiadzie z Panem – cytatu z kłamliwym twierdzeniem Stefana Niesiołowskiego, że jakoby: „Zapisał (Pan) piękną kartę walki o Polskę z bronią w ręku”. W jakim to było oddziale? Przy jakiej ulicy? Jakich ma Pan świadków tej rzekomej walki? Dlaczego tak mocno, a kłamliwie, przesadza Pan z eksponowaniem swej roli jako rzekomo jednej z głównych postaci organizujących pomoc dla Żydów w ramach Żegoty w 1942 roku? Miał Pan wtedy tylko 20 lat i był podwładnym faktycznej wielkiej organizatorki pomocy Żydom Zofii Kossak. Dlaczego nie zareagował Pan na poturbowanie polskich, katolickich wiernych przez moskiewską milicję? Dlaczego nie zrobił Pan nic, aby zaprotestować przeciwko brutalnej obławie policyjnej na 300 Polaków we Frankfurcie nad Odrą, potępionej nawet przez 7 niemieckich posłów? Kto upoważnił Pana jako ministra do przepraszania Niemców cytatem z Jana Józefa Lipskiego za przesiedlenie? Na jakiej podstawie zaniżył Pan o milion osób – wbrew sprawdzonym naukowo statystykom – liczbę Polaków, ofiar wojny, w swym wystąpieniu w Bundestagu? Dlaczego Pan, w latach 60. tak zdecydowanie reagujący na początki fali antypolonizmu, milczy w tej sprawie, gdy fala antypolonizmu jest wielokrotnie większa? Dlaczego piętnował Pan w Izraelu antyżydowskich „polskich ciemniaków”, a nie wypowiada się Pan na temat skrajnych przejawów żydowskiego antypolonizmu? Dlaczego nie reaguje Pan na coraz silniejszą falę antypolonizmu w niemieckich mediach? Dlaczego Pan, były żołnierz AK i Powstania Warszawskiego, nie zareagował na potworne oszczerstwa rzucane na powstanie w artykule Cichego i na AK w tekście Yaffy Eliach? Dlaczego nic Pan nie zrobił w celu wystąpienia na arenie międzynarodowej przeciw używaniu oszczerczego nazewnictwa: „polskie obozy zagłady” i „polskie obozy koncentracyjne”? (Zrobił to dopiero kilka lat po Panu minister Adam Daniel Rotfeld). Co skusiło Pana, jako 83-letniego staruszka niemającego zielonego pojęcia o lotnictwie, do przyjęcia swoistej synekury, posady prezesa Rady Nadzorczej LOT, znajdującego się skądinąd w bardzo trudnej sytuacji finansowej? Czy w czasie Pana zarządu LOT-em może się Pan pochwalić choć jednym, jedynym posunięciem, które przyczyniło się do poprawy sytuacji finansowej firmy? Czy w czasie Pana pierwszego szefowania resortem spraw zagranicznych zrobił Pan w ogóle choć jedną konkretną rzecz dla obrony polskich interesów narodowych w polityce zagranicznej, czy wystarczyło Panu bierne reagowanie na wszelkie przypadki brutalnego dyskryminowania Polaków? Dlaczego Pan po tylekroć kłamliwie wychwalał kanclerza Helmuta Kohla znanego z niechęci do Polaków i do uznania granicy na Odrze i Nysie? Dlaczego Pan – antykomunista – zgodził się być ministrem w postkomunistycznym rządzie Józefa Oleksego? Dlaczego nie zdobył się Pan na publiczne wystąpienie w obronie pamięci słynnej pisarki Zofii Kossak, swojej byłej przełożonej? Dlaczego nie zdobył się Pan – „autorytet” w Niemczech i Izraelu – na publiczne potępienie antypolskich oszczerstw najgorszego polakożercy i katolikożercy Jana Tomasza Grossa? Czy nie wstydzi się Pan swej decyzji odwołania z funkcji polskiego konsula honorowego wielkiego Polaka Jana Kobylańskiego, tylko dlatego że zaangażował się on w obronę prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej Edwarda Moskala? Czy nie wstydzi się Pan, że na stare lata dał się Pan wciągnąć w niegodną Pana siwych włosów kampanię obelg w stylu „dewianci” i „bydło”? Czy popierał Pan awansowanie swego syna na pełnomocnika rządu ds. bezpieczeństwa energetycznego w randze ministra w rządzie Marcinkiewicza? Kto pierwszy zachęcił premiera Marcinkiewicza do rozważenia kandydatury Pana syna – pracującego przez wiele lat jako historyk w żydowskim instytucie w Oxfordzie – na to stanowisko, twierdząc, że Pana syn jakoby „od wielu, wielu lat zajmuje się energetyką”? Dlaczego dziwnie nie mówi Pan w swoich wywiadach o tym, że Pana syn pracował przez wiele lat w żydowskim instytucie w Oxfordzie i w polsko-żydowskim roczniku „Polin”? Przecież chyba nie było nic wstydliwego w jego pracy? Dlaczego Pan nie wpłynął na swego syna, by w 1989 r. nie wydawał jako „Editor” polakożerczej książki Samuela Willenberga „Surviving Treblinka”, w której znalazły się m.in. oszczercze twierdzenia, że AK-owcy, uczestnicy Powstania Warszawskiego, mordowali Żydów i gwałcili Żydówki? Dlaczego w ostatnich kilkunastu latach milczał Pan, nie protestując publicznie w sprawie oskarżeń przeciw Polakom (m.in. w tak bliskim Panu „Tygodniku Powszechnym”), że radośnie bawili się na karuzeli w pobliżu ruin płonącego warszawskiego getta? Przecież jeszcze w 1985 r. prostował Pan to kłamstwo na łamach paryskich „Zeszytów Historycznych”? Dlaczego kłamie Pan w wywiadzie-rzece udzielonym Michałowi Komarowi, jakoby złożył Pan rezygnację po objęciu na KUL funkcji dziekana przez prof. Ryszarda Bendera? W rzeczywistości był Pan podwładnym w jego katedrze aż 11 lat, w tym kilka lat w czasie, gdy był on dziekanem.(za: Nasz Dziennik, 28.11.2007). Szanowni Państwo ! W świetle powyższych pytań, na które polska opinia publiczna nie doczekała się nie tylko satysfakcjonujących, ale w ogóle jakichkolwiek odpowiedzi oczywistym się staje, że wspomniana na wstępie wypowiedź ministra dla „Die Welt” jest przejawem jego konsekwentnej postawy polegającej na lekceważeniu polskiej racji stanu, przyzwoleniu na oczernianie Polski i Polaków a nawet włączaniu się w ten pożałowania godny proceder. W związku z powyższym apelujemy: do Rady Miejskiej Wrocławia o anulowanie uchwały o przyznaniu Władysławowi Bartoszewskiemu tytułu Honorowego Obywatela m. Wrocławia, do Sejmiku Województwa Dolnośląskiego o anulowanie uchwały o nadaniu Władysławowi Bartoszewskiemu tytułu Honorowego Obywatela Dolnego Śląska, do Dyrekcji Biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich o likwidację Gabinetu Zofii i Władysława Bartoszewskich i włączeniu tej kolekcji do księgozbioru ogólnego. Z poważaniem Komitet Polski Wrocław |
2268 odsłon | średnio 5 (4 głosy) ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować | blog autora |
Re: List otwarty ws. Władysława Bartoszewskiego | |||
Zenon Jaszczuk, 2011.05.29 o 08:48 | |||
Christo. To jest wybitny szkodnik dla Polski. To nigdy nie powinno się znależć w polityce jak cała reszta. Wystarczy zobaczyć wszystkich 'orderowanych" przez dwadzieścia ostatnich lat. Podawałem taki wiersz. "Kiedyś wisiał łotr na krzyżu, dzisiaj krzyż na łotrze". Pozdrawiam | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
© Polacy.eu.org 2010-2025 | Subskrypcje: | ![]() | ![]() | ↑ do góry ↑ |