słowa kluczowe: CP, programu zlążki. | |||
Cywilizacja Polska - dyskusje | 2011.05.26 09:01 |
CP – ruch społeczny, wartości, a program | Krzysztof J. Wojtas | ||
O programie | |||
W notce zamieszczonej na polacy.eu. org zasugerowałem potrzebę rozpoczęcia prac nad programem związanym z realizacją idei Cywilizacji Polskiej. I od razu nastąpił atak podważający potrzebę pracy nad wdrożeniem w życie tej idei cywilizacyjnej. | |||
Taki atak można uznać za atak na osobę autora i wdać się w „pyskówkę” – co chyba było zamierzeniem, ale można też spróbować wykorzystać objawione tą droga postawy, aby tworzone struktury uwzględniały i taką możliwość. Interesujące jest dostrzegalne u Muftiego ograniczenie postrzegania rzeczywistości; stwierdzenie, że KRK należy traktować jak matkę – jest w rzeczy samej słuszne. Jeśli porównać Kościół do roli matki w ukształtowanej już rodzinie – cywilizacji. Tyle, że Mufti wyrażając taki pogląd - porównanie, zapomniał dodać, że zdarzają się też wyrodne matki. I nie są to przypadki rzadkie – tyle, że nie są nagłaśniane. Z kolei - nawet jeśli jest to matka wyrodna, to i tak każdy z nas ma jedną matkę (na ogół, bo i to się zmienia). W każdym razie – jedna (powinna) wychowywać i kształtować nasze postawy i poglądy. Dopiero później możemy sami je zmienić, ale nawet jeśli to nasze ukształtowanie jest błędne, to bardzo niechętnie i z trudnością dokonujemy zmian. Warto o tym pamiętać, gdy sięga się do wskazanych porównań, a nie tylko serwować okrzyk : „Bo ty nie rozumiesz”.
Zdawałem sobie sprawę, a obecna sytuacja to potwierdza, że CP będzie atakowana „ze wszystkich stron”. Bo zaburza dotychczasowy porządek. To nigdy nie jest lubiane.
CP – to nie program walki z przeciwnikiem, którego tak łatwo określają inni autorzy programów i haseł. To walka z wrogiem wewnętrznym – z naszymi przywarami i niedoskonałościami do których w długim procesie życia zdążyliśmy się przyzwyczaić i polubić, a które z taką łatwością zauważamy u innych.
Przykład Esperance jest znamienny – ona nie zwalcza CP, a chce uzasadnić na bazie Kościoła i przekazać nam swą nienawiść do samej siebie. To postawa negatywnego stosunku do innych, gdzie źródłem jest jakieś skrywane poczucie winy i rozżalenia – żalu, że świat nie jest tak idealny, jak ona by chciała, a gdzie swą frustracją obarcza się innych. Czy przy tych zarzutach, jakie do mnie skierowała, jeśli odrzucić proponowane przeze mnie idee, świat ulegnie naprawie i będzie lepszy? (Na to pytanie trzeba odpowiedzieć samemu sobie).
Program.
Dotychczasowe ujęcia programów z jakimi mamy do czynienia na naszej scenie blogowo-medialnej, ograniczają się okrzyku „trzeba zmian” , a chór ideologów stwierdza – jak zmienimy przepisy podatkowe, zlikwidujemy banksterów i innych złodziei i łapówkarzy, wprowadzimy ostre prawo karzące przestępców – to będzie dobrze.
Inni, że owszem będzie dobrze, jak wprowadzimy liberalizm gospodarczy, a przestępców będziemy reedukować. No i jest postawa mówiąca, że należy zawierzyć Kościołowi, a w ramach normalnego cudu (bo tak naprawdę wiara w zmianę zasad gospodarczych i, że to przyniesie efekt – jest liczeniem na cud) – w tym zaś wypadku cud przemiany społeczeństwa z woli Opatrzności jest naturalnym oczekiwaniem - nastąpi czas dobrobytu, zdrowia i ogólnej szczęśliwości.
Jakoś nie wierzę nadmiernie w takie możliwości, jeśli nie będą uzupełnione wolą społeczeństwa ukierunkowaną na zmiany - w duchu wzajemnej akceptacji. Fakt, że bez pomocy Opatrzności trudno to będzie osiągnąć, ale też i na tę pomoc trzeba zasłużyć.
Dlatego chcę zaproponować inne podejście do tematu; Proponowany ruch społeczny ma opierać się na wartościach, które zostały wyegzemplifikowane w Apelu (lista nie jest zamknięta).
Teraz chciałbym się zastanowić, jakie instytucje społeczne winny zaistnieć i jaką mieć postać – formę organizacyjną, strukturę, aby wartości wskazane realizować.
Chyba nie muszę dodawać, że proces zmian jest długotrwały – wymaga nie jednorazowej akcji, nawet takiej, jak zmiana Konstytucji, ale przemiany świadomości w duchu zamierzeń.
CP, a rodzina.
Mottem mojego blogu na nE jest: „Od rodziny do cywilizacji”. Tu to wskazanie jest wyraźnie widoczne. Sugeruję, że istnieje podobieństwo struktur społecznych do rodziny, gdzie poszczególne, wyspecjalizowane instytucje wykonują funkcje z racji delegacji uprawnień przenoszonych z relacji rodzinnych.
W takim ujęciu mężczyzna – głowa rodziny, ustanawia kierunki rozwojowe. W społeczeństwie – organizacji państwowej, odpowiednikiem jest struktura władzy państwowej z królem, czy prezydentem, jako jej reprezentantem
Rolą kobiety jest „wypełnianie” treścią kierunku rozwojowego. To sfera dzieci i sposobu funkcjonowania domu. W domu jest strażniczką „ogniska domowego”. To sfera etyki i tradycji – tę tworzy i kultywuje religia.
Społeczeństwo – to ogólnie odpowiednik dzieci w rodzinie. Należy o nie dbać, wychowywać kierować, a niekiedy karać.
Przywołana przez Muftiego analogia Kościoła – Matki, jest ze wszech miar słuszna. Problemem jest tylko, że nie tylko matka wychowuje. Bo ona to winna robić w duchu wspólnych ustaleń z ojcem – władzą wykonawczą państwa.
(Nieopatrzenie nasuwa się stwierdzenie, że postawa Muftiego jest przesiąknięta feminizmem, gdy postawa Esperance – to już skrajny feminizm, odrzucający potrzebę istnienia ojca;-)
Obecna sytuacja w Polsce, ale na pewno i w całej Europie, a w mniejszej części dotyczy to i reszty świata, odpowiada sytuacji kryzysu w rodzinie. Rodzina doszła do pewnego stadium rozwoju i, z różnych względów, podważone zostały podstawowe filary leżące u podstaw związku. Można założyć, że nastąpi albo rozpad małżeństwa, co odpowiadać będzie rewolucji lub wojnie, albo należy ponownie rozważyć i określić cele - w dostosowaniu do zmienionej sytuacji. Takie rozmowy „wyjaśniające” są bardzo trudne i wielce emocjonalne. I chyba to się już na wstępie ujawniło. Dlatego, przy własnej emocjonalności – uważam, że dyskusję programową należy zacząć od określenia roli poszczególnych instytucji państwa (a w rozszerzeniu cywilizacyjnym – winno to dotyczyć podobnych kwestii w relacjach między państwami).
Kończąc te uwagi wstępne; nie gospodarka, nie instytucje publiczne, a relacje między władzą (rządem), a strażnikiem zasad etycznych (Kościołem) i społeczeństwem, winny być rozpatrzone w pierwszej kolejności. Czyli zasady konstytucyjne.
I od razu zaznaczę. Istnieje „cienka, czerwona linia” między moimi poglądami, a poglądami Muftiego. Dla mnie konieczny jest jeden system wartości etycznych – ogólnie – związany z nauczanie Kościoła. Rola Kościoła w tej dziedzinie musi być dominująca. Bo konieczne jest usunięcie multi-kulti. I tylko w oparciu o Kościół tego można dokonać. Ale też widać, i na to zwracałem uwagę, że Kościół nie spełnia wskazanej roli i nie dostosowuje się do potrzeby takich zmian.
Postawa Muftiego, gdzie Kościół „ma przewagę” w określaniu celów – to budowa państwa teokratycznego (o Esperance już nie wspomnę). Te kwestie muszą zostać określone precyzyjnie – jeśli się tego nie zrobi na wstępie – z czasem nastąpią powikłania i narastające animozje.
Wspomnę swe przekonanie, że Polska długo balansowała postawę równych wpływów, gdzie stwierdzenie „nie jestem królem waszych sumień” jest znamienne. Z czasem ten społeczny „feminizm” zaczął zdobywać przewagę, czego skutkiem była utrata niepodległości.
Tekst zamieszczam na razie tylko tu. Raz, że są wątki ‘portalowe”, dwa, że muszę jeszcze „przetrawić” temat, a spałem zbyt mało, aby ustalić ważność fragmentów i niektóre wyrzucić. No i jestem ciekaw Waszych uwag. | |||
|
1191 odsłon | średnio 5 (3 głosy) ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować | blog autora |
© Polacy.eu.org 2010-2025 | Subskrypcje: | ![]() | ![]() | ↑ do góry ↑ |