słowa kluczowe: lewactwo, prawda. | |||
Polska | 2011.11.22 23:40 11.23 14:32 |
Prawda zawstydzona | Były bloger | ||
Ja to już przywoływałem - ale dzisiaj jeszcze raz. Trawestacja: "...nie je, nie pije i nie daje mleka. Prawda - na odkrycie czeka.." | |||
W oryginale było o otchłani. U mnie będzie o Prawdzie. O ile mi się uda ją ucapić...
Jak prawdę
odkrywać? Pośród tłumów, w walce „o”, w sporach, dyskusjach i myślowych
potyczkach. Trzeba na to czasu, fury pieniędzy, sporego zaangażowania i
bezkompromisowości. Kto temu podoła? Czysty umysł, czy czyste serce? Jakie
narzędzia myślowe? W terenie, czy w zaciszu domowej „pracowni”? Prawda to
przyjaciółka lewaków czy narodowców i prawicy? Bo że tylko ona ciekawa - wszyscy rozsądni wiemy.
Można też odkrywać… w laboratorium. Na jakimś skrawku terenu, gdzie drogie i pożądane jest przedmiotem działania małych, ale zdeterminowanych grup ludzkich. Pilnie obserwując z zewnątrz, nie wchodząc w jednostkowe zależności, chłodno oceniając i słuchając zawsze obu stron mikro-sporów. Odkrycia i wnioski: bardzo szybko okazuje się, że co wywiedziemy w naszym laboratorium ma zastosowanie do większych grup ludzkich.
Moja opinia, a więc moja prawda o lewactwie jest taka, że to współczesna zaraza, nigdy nie działająca na rzecz państwa, w którym przyszło jej żyć i działać. Ojczyzną lewactwa był zawsze jakiś inny kraj, kiedyś Rosja sowiecka, dzisiaj Unia. Lewacy starszej daty tęsknią za gierkowszczyzną – bo wtedy było im najlepiej, tam mają prapoczątek ich gigantyczne emerytury, wszystko jedno czy „resortowe”, czy podkręcone kilkoma lewymi etatami przed przejściem w stan spoczynku. Młodzi utożsamiają się bardziej z wolnością ćpania, pieprzenia bez sensu i z byle kim – które to niby luksusy ma im dojście do władzy starszych lewaków gwarantować. Za co to wszystko? A tak po prostu: za istnienie, za bycie przeciwwagą dla patriotów, za spełnianie życzeń zagranicznych sponsorów. Ukręcą im, lewakom łeb w pierwszej kolejności? Może i tak – ale to przecież będzie jutro. Dzisiaj jest tak fajnie i tęczowo-kolorowo…
Lewactwa namnożyło się co niemiara! Są wszędzie, w każdym wieku, włażą do każdego sklepu, mądrzą się, atakują, pierniczą głupoty…
Czy lewacy mają poglądy, rodziny i znajomych? Ależ tak! Co więcej od paru lat zauważam, że żadnego z tych elementów się nie wstydzą, przeciwnie, rozprawiają o własnym zboczeniu jak najnaturalniej. Dobrze mówię: zboczeniu, nic innego nie ma tu zastosowania, garść gotowych kalek myślowych i fragmenty Marksa, Hegla i Stalina trudno nazwać poglądami. Zero skrępowania, a ostatnio nawet wręcz oczekiwanie na jakiś atak, na jakąś dezaprobatę – której rzecz jasna natychmiast się przeciwstawiają. Z reguły gotowym, przećwiczonym tekstem: „wiesz, faszyzm nie może przejść, jego prawicowa macierz też nie…” Jak się takiemu durniowi rozsądnie i logicznie sprzeciwić? Tłumacząc spokojnie, że faszyzm i lewicowość to wszak rodzeństwo, z jednej matki Róży, najpewniej Luksemburg, nic z prawicą nie mają wspólnego? Mnie tam jeden sposób od razu przychodzi na myśl – lać w pysk i patrzeć czy równo puchnie. Tu oczywiście jest problem, nie wszyscy chcą lać, bo takie mają pokojowe natury, czasem też można trafić nie na lewaka, ale na lewaczkę – i znów rozterka. No bo jednak bić kobietę, to nie ta kultura… Nawet gdy ma wredny pysk, jest zasuszona, albo wyposażona we włochate nogi i ponure pyszczydło… A propos: pewna moja znajoma ukuła na takiego stwora definicję: PASZCZUR. Albo BAZYL.
Mazury przed zimą… Zupełnie przypadkowo wszedłem na rodzaj internetowej gazety pewnej damy znanej z Salonu24 jako Voit. Zasłużona ta lewaczka osiadła czas jakiś temu w miejscowości Wojnowo niedaleko Rucianego-Nidy, trochę pokwękała jak to lewacy mają w zwyczaju, opisała nawet swe męki jako pomoc kuchenna – po czym raźno wzięła się za opisywanie okolicy i ludzkich spraw tam się dokonujących. Ktoś kasę jednak wywalił… Jakoś to trwało kilka miesięcy, znosili ją, bo jaki wybór, jak śpiewał Stuhr senior „Śpiewać każdy może – trochę lepiej lub trochę gorzej”. W okolicy wszakże pojawili się inni amatorzy opisywania realiów. I zaczęło ostro dymić! Z tych innych blogów wynika ni mniej ni więcej to, że dawna Voit jest w spokojnej mieścinie i przyległych wsiach tak ceniona, jak grypa hiszpanka, dżuma i cholera razem wzięte. Że kłamie, pomija, widzi czego nie było i nie zauważa co stało się naprawdę, manipuluje i stara zrobić wszystko, by wejść na jaki urzędowy stolec, to jest stały dochód, rzecz dzisiaj nie bez znaczenia. Pięknie – niech hasa ile wlezie, jak była durnowata, tak durnowatą pozostała, problem dążenia do stałego źródła dochodu jestem w stanie zrozumieć. Może nie tymi metodami – ale rozumiem… Problem pojawił się w chwili, w której jak twierdzi inny komentator mazurskiej okolicy policja zatrzymała damę za kółkiem „pod wpływem”. Wieść ma być potwierdzona oglądem policyjnych kronik i zapisków. Nie wiem jak było, mało mnie to interesuje, mój instynkt byłego zawodowca podpowiada mi, że w takich sprawach lepiej rzecz pięć razy sprawdzić, niż nie uczynić tego i iść lewaczce prosto pod nóż. Czyli narazić się na z góry przegrany proces sądowy. Czy facet, który tę wieść pierwszy podał na swoim blogu uczynił słusznie? Czas pokaże. On swoje wie i pewnie nie musi tego mówić zaraz. Ja wiem natomiast, że przyjaciel Voit, były poseł Celiński, przywalił kiedyś w Warszawie w jakiś element osłony drogi, zwiał z miejsca zdarzenia, by po kilkunastu godzinach pojawić się na miejscowym komisariacie ze śpiewką, że to nie on, ale ta oto doprowadzona pani, dzisiaj trzeźwa jak gwizdek. I dacie wiarę – gliniarze łyknęli gawędę! No w każdym razie tak chyba było, skoro lewaczysko biega po świeżym powietrzu i z tego co wiem konsekwencji nijakich nie poniósł…
Zatem: odporna to rasa lewackich "panów", oj odporna!
A gdzie tu prawda? Wyszła. Podobno mocno zawstydzona.
M.Z. |
1717 odsłon | średnio 5 (5 głosów) |
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować |
Re: Prawda zawstydzona | |||
w.red, 2011.11.23 o 01:08 | |||
Swego czasu na NP zetknąłem się z ciekawą grafiką. Była na niej przedstawiona czerwona tarcza naszego godła z jednym opadającym piórkiem ptaka i podpisem : "p...już tu nie wracam" (nie pomnę czy dosłownie tak, ale tak to odebrałem). Wydaje się, że orzeł wspólnie z Prawdą udał się na emigrację :( A lewactwem tak bywa że prędzej czy później natura wyjdzie na wierzch. Nawet jeśli takiego człeka się szanowało z takich czy innych powodów. Właśnie jako człowieka. Cóż ..pozostaje tylko absmak. Ale (jak to mawiał Wańkowicz - tak cóż ty zrobisz). W dzisiejszym świecie nie ma miejsca dla prawdy, bo zrelatywizowano ją w takim stopniu że już się nie da porównać "wyrobu" ze "wzorcem". Nie zawracam głowy dłużej, idę spać Dobrej nocy. | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Prawda zawstydzona | |||
Były bloger, 2011.11.23 o 08:53 | |||
O jakim zawracaniu głowy mówisz... Pardon, że dopiero rano - ale tak wyszło, sypiam przed zima jak niedźwiedź. Lewactwo... Lata całe żyłem pośród nich, takie przecież były kiedyś czasy. Uważam, że zmarnowali mi trzy czwarte życia. Oczywiście niektórzy z nich mieli w sobie różne umiejętności: pierwszy poznany był autentycznie zdolnym dziennikarzem, po prostu czuł tę robotę. Zaraz potem okazało się, że dalej to już tylko wyjątkowa łajza, manipulator i flimon. Mazury jawiły mi się jako poligon próbnych lewackich działań - zwłaszcza, że byłe komuchy zjeżdżały tam stadnie i z własnej woli. Niedźwiedzi Róg, Krzyże, miejscowość Krutyń - i tak dalej. Eksploatując te tereny dziennikarsko widziałem rzeczy i sprawy, o których filozofom się nie śniło. Wyniesione stamtąd spostrzeżenia bardzo szybko okazały się na tyle uniwersalne, że można już było mówić o pewnych prawidłowościach ogólnych. Po kawałku je tu opisuję. Serdecznie pozdrawiam! | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
[...] | |||
Mik, 2011.11.23 o 15:59 | |||
Proszę nie pisać swoich komentarzy pod artykułami pana Marka. (Paweł Tonderski 2011.11.23 15:59) | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć ocenzurowany |
Re: "...nie je, nie pije i nie daje mleka | |||
Były bloger, 2011.11.23 o 13:38 | |||
Koleżko Miły! Wpisz sobie te dywagacje pod jakimś innym tekstem, do mojego mają się nijak. Owszem, byłem nauczycielem, kilkadziesiąt lat temu, później znudziło mi się, nie będę Ci tłumaczył tak podstawowych rzeczy, jak ta na przykład, że inflację się powoduje, z inflacji czerpie się korzyści - ale inflacji się nie głosi. Cała reszta to jakaś inna rozmowa, pod innym tekstem, innego autora. Więc po co przyłazisz do mnie i sprzedajesz mi tę tanią pseudo-psychologię "o chwaleniu swego ego"? | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
[...] | |||
Mik, 2011.11.23 o 15:59 | |||
Tak jak wyżej. (Paweł Tonderski 2011.11.23 15:59) | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć ocenzurowany |
Re: "...nie je, nie pije i nie daje mleka | |||
Christophoros Scholastikos, 2011.11.23 o 14:02 | |||
Panie Mik, teren pod notką jest prywatny. Ma Pan możliwość głoszenia swoich ważnych spraw u siebie. Proszę z teego korzystać i nie powodować niepotrzebnych spięć swoją ignorancją. Skoro gospodarz sobie nie życzy to niech Pan to uszanuje. | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: "...nie je, nie pije i nie daje mleka | |||
Były bloger, 2011.11.23 o 14:02 | |||
"...Więcej nie muszę udowadniać, bo to traci sens..." To już dawno straciło sens. Może nawet nigdy go nie miało. Zatem już tylko krótko: wynocha z mojego blogu! | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
[...] | |||
Mik, 2011.11.23 o 15:59 | |||
Tak jak wyżej. (Paweł Tonderski 2011.11.23 15:59) | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć ocenzurowany |
Re: "...nie je, nie pije i nie daje mleka | |||
Były bloger, 2011.11.23 o 14:10 | |||
Z tym to już raczej zgłoś się do Biedronia. A w ogóle słyszałem, że to da się leczyć, wiesz? | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
[...] | |||
Mik, 2011.11.23 o 17:32 | |||
Proszę nie komentować na blogu u pana Marka Zarębskiego. (Paweł Tonderski 2011.11.23 17:32) | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć ocenzurowany |
Re: Prawda zawstydzona | |||
Christophoros Scholastikos, 2011.11.23 o 13:05 | |||
Prawda w modzie :). Marku nie pogniewasz się za odstawienie małej kadzielni chyba? Bo tekst zwinny i fajniutki. Ty chyba mógłbyś spokojnie pisać artykuł o gwiezdnym pyle, rozmnażaniu się pantofelków i reformach Piotra Wielkiego. Ad rem to chciałoby się zakrzyknąć modne ostatnio: Prawda wygrywa, bo jest cierpliwa! Ukłony dla Ciebie i pióra | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Prawda zawstydzona | |||
Były bloger, 2011.11.23 o 13:40 | |||
Rozbestwiasz mnie... Oczywiście dzięki, w końcu po to ćwiczy się pióro latami, by się komuś spodobało. Niektórych jak pewnie zauważasz wyżej okropnie to denerwuje. Coś z tym w końcu będę musiał zrobić... Serdeczności! | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Prawda zawstydzona | |||
Christophoros Scholastikos, 2011.11.23 o 14:05 | |||
Wiem, że lepiej się przyjmuje komplementy od kobiet :). No ale prawdę trzeba dostrzegać i o niej mówić :). Pozdrowienia | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Prawda zawstydzona | |||
Krzysztof J. Wojtas, 2011.11.23 o 17:02 | |||
Zaintrygowało mnie określenie "paszczur' albo "Bazyl". Znany mi dziennikarz, któremu kiedyś Rzepa udostępniła łamy "turystyczne", a który zamieścił tam opis swej wędrówki z partnerką na rowerach przez Bieszczady, a któremu ja podpadłem, bo stwierdziłem, że tytuł winien brzmieć nie "Rowerem przez Bieszczady", a "jak zajeździłem babę na rowerze" - czyli JBL - Jan Bazyl Lipszyc zwany w gronie znajomych "Bazylem"; czyżby miał z tym jakieś skojarzenia? PS Z JBL tudzież jego "byłą" - Jolą - znamy się będzie ponad 40 lat - w ramach SKPB, a z Bazylem byliśmy też członkami GOPR. Stąd zainteresowanie plotkami dziennikarskimi;-))) | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Prawda zawstydzona | |||
Były bloger, 2011.11.23 o 17:24 | |||
Nie, nie, Krzysztofie, to nie wiem skąd wzięte przez wspomnianą panią - ale na pewno nie stąd, wiem, że nigdy nie miała takich kontaktów. Obydwa określenia uważam jednak za odpowiednio mięsiste i celne - stąd ich przywołanie. Z pozdrowieniami! | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Prawda zawstydzona | |||
Krzysztof J. Wojtas, 2011.11.24 o 07:37 | |||
Jest opowiadanie na temat żony Jurka Korejwo - Marty ps."Cinek". Otóż na Krakowskim Przedmeściu , pod koniec lat 60 i w 70-tych, zaraz na prawo od wejścia na UW - była (czy terez?) siedziba Unikatu; tam spotykali się lidzie związani z SKPB. Były takie wysokie stoły-blaty; jedyne miejsce do siedzenia. Jak ktoś miał chwilę wolną, albo przechodził - zawsze wpadał, aby sprawdzić, czy nie ma czegoś ciekawego - wtedy żyliśmy tamtym życiem wspólnym. Kiedyś, pod lato, w gorący dzień, na blatach siedziały dziewczyny w krótkich sukienkach i machały nogami - wysoko nad podłogą. Wpadł młody , przystojny przewodnik - Wojtek Wiatr (Teraz pewnie profesor na wydz. Elektroniki PW). A młody był i wstydliwy. Zobaczywszy "bezeceństwa" -nieco się zarumienił i czuł się skrępowany. Na to z blatu zeskoczył "Cinek" i zdecydowanie kobiecym krokiem, z bioderka na bioderko, podeszła do Wojtka z propozycją przekazaną teatralnym szeptem:"Wojtuś, uszczypnij mnie w dupę". Wojtek zaczerwienił się całkiem i zwiał. Tak opowiadali starzy górale (mnie to opowiadała jedna z tych dziewczyn, która współkonferowała na blacie). Pozdr. | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Prawda zawstydzona | |||
Były bloger, 2011.11.24 o 09:13 | |||
Moja epoka studiów... Niestety miałem inną pokusę, dziewczyny były tam równie ładne. Otóż za plecami Adama Mickiewicza znajdował się stary Hopfer. A ja dojeżdżałem na UW z Pragi: czyli najpierw tramwaj 4 do ruchomych schodów, na górę piechotą i od św. Anny po jej stronie dalej. A pośrodku czyhała pułapka - szklanka rieslinga w tej winiarni kosztowała 10 zł 10 gr. Tyle co obiad. Ale co tam! Ktoś potem zauważył nieśmiało, że to dziwne, by facet ze studiów dziennych studiował zaocznie - mnie się jednak udało i śmiem twierdzić, że z dobrym rezultatem, choć do dzisiaj na dźwięk słów "gramatyka opisowa" albo "starocerkiewno-słowiański" dostaję gęsiej skórki. W Hopferze urzędowali naonczas Himmilsbach i Maklakiewicz, mnóstwo innych ciekawych osób. Więc jak mogłem dojść do obiektu, który w naszym slangu nazywał się "krowiak"? | |||
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
© Polacy.eu.org 2010-2024 | Subskrypcje: | Atom | RSS | ↑ do góry ↑ |