słowa kluczowe: Dorn i teorie, Iran, atak prewencyjny, głupota i gołębice.
Polska2011.11.07 21:38

Kapral Dorn podżega do wojny?

   
 
Wpis w Salonie24, potem przywołanie w Nowym Ekranie. Szum jak diabli - ale warto słów kilka i u nas.

 


Zaczęło się od wpisu w Salonie24 pt. „ATAK RAKIETOWY POTRZEBNY OD ZARAZ”. Szalony sam z siebie czy po testowaniu napitku z szalejem? To jest pytanie, które po lekturze tytułu nasuwa się jako pierwsze. Po pierwszym czytaniu całości wrażenie mija. W jakimś sensie to chłodna analiza tego, co zrobić można, a co zdaniem Ludwika Dorna zrobić się  powinno. Niestety po drugim czytaniu wraca sztywność włosów zjeżonych kompletnie i w całości – z innego powodu. Więc o życiu ludzkim można tak rozmawiać? Tak miliony przesuwać, gubić w atomowej pożodze i zamieniać w popiół?

Początek godny Hitchcocka: „…Iran bliski jest realizacji swojego programu atomowego, a Izrael ze wsparciem USA i Wlk. Brytanii poważnie rozważa prewencyjne powietrzne i rakietowe uderzenie na Iran, niczyjej uwagi w Polsce, jak mi się zdaje, nie przyciągają. Najzupełniej niesłusznie. W polskim interesie jest, by prewencyjne uderzenia na Iran nastąpiło raczej szybciej niż później. A poniżej krótkie uzasadnienie tej opinii, która dla miłujących pokój Polaków może się wydawać szokująca…”

I uzasadnienie tej paraliżującej teorii: byłem w Komisji Zdrowia, przeniosłem się do Obrony Narodowej, doszedłem do wniosku… Lubi szokować, prawda? Z tematyki leczenia do tematyki zabijania. Rozwój czy uwstecznienie? Zostawmy, nie jestem psychiatrą, żaden mój wniosek nie nabędzie siły poważnej diagnozy. Znajduje się  tu wszakże element, na który szczególnie jestem uczulony – reminiscencja z lat ponoć minionych, czyli z lat komuny. Podpadnięty poseł czy minister nie bał się definitywnego oderżnięcia tyłka od stołka. Obowiązywała przecież zasada, że gdy się spieprzy turystykę, to idzie do przemysłu węglowego. Porażka tamże – i do handlu detalicznego. Nie  udało się: dramat, pozostała już tylko placówka zagraniczna. Może jakaś ambasada, może biuro handlowe… W każdym razie krzyż pluszowy, a i zesłanie dobrze płatne. Wicie-rozumicie: wrócicie jak przyschnie. I wracali. Podobnie jak Dorn, oficjalnie żywcem pogrzebany – wraca uprzednio „dochodząc do wniosków”. Skąd ten pozornie szczwany sześćdziesięciolatek tak dobrze to zna? Zgłupiał czy gra na całego? Źle czy dobrze byle po nazwisku? A może to po prostu takie sowieckie rozpoznanie bojem?

„…Pokój na Dalekim Wschodzie niebezpiecznie przypomina pokój w Europie przed 1914 rokiem. Nie sądzę jednak ( i tu znów nie jestem osamotniony), by do takiego konfliktu doszło w czasie krótszym niż 10-15 lat. Inaczej rzecz się ma z zarzewiem wojny, którym jest atomowy program irański. To kwestia roku, dwóch, najdalej pięciu lat…”

Diagnoza jak diagnoza. Czytałem mądrzejsze i znam głupsze. Ta jednak jest wyjątkowa. Zbudowano bowiem na niej kompletne dalsze dywagacje, co rusz przetykane opiniami właściwie skądś znanymi: „…Izrael musi dokonać uderzenia prewencyjnego… USA muszą go wesprzeć – to także rzecz oczywista…”.  Skąd pan to wie, panie Ludwiku? Nie widzi pan co się tam, w tej Ameryce właśnie wyprawia? Kowboje mają dosyć. Latynosi mają dosyć. Wszelkie inne mniejszości, prócz rzecz jasna tej wybranej – też mają dosyć. Właściwie pies czuje się zmęczony – ogon zbyt intensywnie nim machał w ostatnich latach. A przy okazji kradł ile wlezie, oszukiwał i doprowadził do dramatów w setkach tysięcy rodzin pozbawionych dachu nad głową. Myśli pan, że z nudów pojadą do Teheranu? Amerykańskie babcie też?

No i Polska, ta ziemia jakże według Dorna spragniona jego jasnej wizji i krystalicznego dążenia. Dlaczego Polacy powinni sobie życzyć szybkiego uderzenia na Iran? Słuchajcie ludkowie: bo tak Dornowi wyszło na bazie diabolicznego myślenia o przebiegłości, jaką należy zaszczepić ludziom i polskiemu rządowi! Mówi wprost: „…jak mawiali starożytni Grecy, „Ateny wzywaj, ale i głową ruszaj”. Polska powinna wysłać jasny sygnał, że jest za jak najszybszym prewencyjnym uderzeniem na Iran i tak będzie działać w polityce międzynarodowej. Powinna też dać jasno do zrozumienia, że będzie przeciwna prewencyjnemu uderzeniu na Iran, jeśli nastąpi ono po przekroczeniu „masy krytycznej” wspieranego przez Niemcy i Francję procesu modernizacji sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej…”

Pyszne, prawda? Ale cokolwiek byście nie powiedzieli – przede wszystkim koszerne. Tak, polityka jest także sztuką udawania, stwarzania pozorów. Tym razem jednak w swojej propozycji Dorn przebija nieboszczyka Schopenhauera tak z pięć długości. Dzisiaj macie zachwycać się tym – jutro wrzeszczeć na to BE! Już wiecie dlaczego. A jeśli nie wiecie – to morda w kubeł. Talmudyczne myślenie i erystyczna interpretacja… Brawo! Osiągnięcie genetyki: k…wa skrzyżowana z helikopterem, lata w miasto!

Jest tam jeszcze parę uwag o polskiej przestrzeni powietrznej. Nie warto czytać – nawet puszczające latawce dzieci mają w tej materii więcej do powiedzenia. Zdaje mi się zresztą, że to w ogóle nie o to chodzi. Miał autor puścić głośnego bąka i zbadać co zgromadzeni na to – rozkaz wykonał. Smród jak się patrzy! I w tym smrodzie porażająca dezynwoltura: i co z tego, że zginą miliony ludzi? I co po tym, że doradca każe Polakom pakować się we wstrętną moralnie aferę bez sensu dzisiaj – fizycznie może jutro? „…Polska obrona powietrzna i przeciwrakietowa prawie nie istnieje (poza 48 F-16). A to oznacza, że nie będziemy w stanie skutecznie przeciwstawić się naruszaniu naszej przestrzeni powietrznej…”

Na Salonie24 sporo komentarzy. Wymienisz element pochodzenia autora wpisu – ban. Powiesz coś o talmudycznym myśleniu – wynocha. Ktoś tam nieśmiało napomina, że te słynne polskie F-16 żeby nie wiem jak się starały - przed rakietami Iskander rozmieszczonymi pod Kaliningradem i tak nikogo nie obronią. Ban! Wije się i kręci były pan słynnej Saby jak rozdeptywana dżdżownica. Mamy wierzyć: trzeba napaść na Iran, bo wkrótce każą nam chodzić w turbanach. Przylecą niedobrzy na latających perskich dywanach – i zniewolą do imentu. Gewałt, gewałt!

Klasa polityczna… Tak, taką mamy i z jej pomysłami musimy się liczyć. Efekciarstwo w gruncie rzecz służące ośmieszaniu śmiałego myślenia, badanie co na banialukę ludzie powiedzą, może jest gdzieś jakaś szczelina, w którą niezagospodarowany „trzeci bliźniak (tak go naprawdę kiedyś nazywano!) odkryje i zechce się wcisnąć. Nasz W.red w swoim komentarzu już w Nowym Ekranie wspomina o „Szpitalu na peryferiach” i doktorze Sztrosmajerze. Czy masz Szanowny na myśli uwagę o głupocie, gołębicy i fruwaniu?

 

 

2546 odsłon średnio 5 (2 głosy)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować   
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
Paweł Tonderski, 2011.11.07 o 21:46
Dornbaum po raz kolejny pokazał, jaki z niego prawdziwy Polak i do czego jego zdaniem Polacy, by się najlepiej nadawali. Polacy to jego zdaniem najlepsi żołnierze najemnicy, którzy za marne grosze powinni przelewać swoją krew za żydostwo i syjonistów...
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny?   
Były bloger, 2011.11.07 o 21:55
Ano tak... Najemnicy pojadą gdzie im każą, coś tam dupnie na pustyni - i wszyscy jerozolimczycy z polskimi paszportami zjawią się u nas. Ktoś mnie kiedyś poprawiał: że niby tak nie będzie, bo oni u nas już są. No są. Ale będzie więcej. Na razie by nie denerwować tubylców słyszałem, że organizacje żydowskie wycofują się z poparcia dla tęczowych antif podczas Marszu. No ciekawe: importowane i miejscowe pedały tracą poparcie tak poważnej siły? Czegoś więc ta "siła" spodziewa się wzamian. Czego?
Pozdrawiam!
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
Jacek, 2011.11.07 o 22:01
Namnożyło się tych wnuków Trockiego, oj namnożyło.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
Adam39, 2011.11.07 o 23:21
Wypowiedź Dornbauma świadczy tylko o celach jego i jego pobratymców. Zakłamanych szujach udających Polaków.
Przeczytałem ostatnio interesujący artykuł odnośnie przygotowywanego ataku na Iran. Gdzie opisany jest prawdziwy powód ataku i na inne kraje. A że potrafi zniknąć, wkleję w całości. Chciałem wcześniej podać link do strony, ale strona z artykułem nie chciała się otworzyć.
Warto przeczytać, otwiera oczy na wiele spraw związanych z dominacją imperializmu amerosyjonistycznego i wyciskania ostatnich soków z państw słabszych militarnie.
Strona: +www.tmpw.com.pl

Irańska Giełda Naftowa - prawdziwy powód ataku na Iran

Prezentuje przedruk świetnej analizy obecnej sytuacji geopolitycznej. Po przeczytaniu każdy stwierdzi, ze pozwala szerzej spojrzeć na jakim świecie żyjemy... Po przeczytaniu artykułu warto spróbować odpowiedzieć sobie i innym na pytanie dlaczego inne kraje wydobywające ropę nie zdecydują się na rozliczanie w innej walucie niż $?

Państwo narodowe opodatkowuje własnych obywateli; imperium opodatkowuje inne państwa narodowe (...) W XX wieku, po raz pierwszy w historii, Ameryce udało się opodatkować świat nie wprost - za pośrednictwem inflacji. Zamiast bezpośrednio domagać się podatku, jak czyniły to wszystkie poprzednie imperia, USA rozprowadziły po świecie, w zamian za towary, własną walutę bez pokrycia - dolary - z zamiarem późniejszego doprowadzenia do ich inflacji i dewaluacji. To z kolei umożliwiało odkupienie każdego następnego dolara za mniejszą ilość dóbr. Owa różnica stanowiła imperialny podatek spływający do Stanów Zjednoczonych. A oto, jak do tego doszło.

Dr Krassimir Petrov

I. Ekonomia imperiów

Państwo narodowe opodatkowuje własnych obywateli; imperium opodatkowuje inne państwa narodowe. Historia imperiów, od hellenistycznego i rzymskiego po osmańsko-tureckie i brytyjskie, poucza nas, że ekonomicznym fundamentem każdego bez wyjątku imperium jest opodatkowanie innych narodów. Zdolność imperium do narzucania podatków zawsze opiera się na lepszej i silniejszej gospodarce, a w konsekwencji - na lepszym i silniejszym wojsku. Część podatków ściąganych od poddanych szła na podnoszenie stopy życiowej obywateli imperium; część zaś służyła dalszemu wzmacnianiu dominancji militarnej niezbędnej do egzekwowania owych podatków.

Historycznie rzecz biorąc, kraje podporządkowane składały daniny w rozmaitych formach - zwykle w złocie i srebrze tam, gdzie kruszce te miały walor pieniądza, ale nieraz także w postaci niewolników, żołnierzy, ziemiopłodów, bydła czy innych produktów i surowców naturalnych, w zależności od tego, jakich dóbr gospodarczych imperium żądało a kraj podwładny był w stanie dostarczyć. Dawniej opodatkowanie na rzecz imperium miało zawsze formę bezpośrednią: państwo podporządkowane przekazywało te dobra gospodarcze wprost do imperium.

Fortuna na DodSport
W XX wieku, po raz pierwszy w historii, Ameryce udało się opodatkować świat nie wprost - za pośrednictwem inflacji. Zamiast bezpośrednio domagać się podatku, jak czyniły to wszystkie poprzednie imperia, USA rozprowadziły po świecie, w zamian za towary, własną walutę bez pokrycia - dolary - z zamiarem późniejszego doprowadzenia do ich inflacji i dewaluacji. To z kolei umożliwiało odkupienie każdego następnego dolara za mniejszą ilość dóbr - właśnie owa różnica [między ilością dóbr importowanych a eksportowanych] stanowiła imperialny podatek spływający do Stanów Zjednoczonych. A oto, jak do tego doszło.

W początkach XX wieku gospodarka USA uzyskała dominującą pozycję w świecie. Dolar amerykański był wówczas ściśle związany ze złotem, toteż jego wartość ani nie rosła, ani nie malała, lecz była wciąż równa tej samej ilości złota. Wielki Kryzys, z poprzedzającą go inflacją w latach 1921 - 1929 oraz napęczniałymi deficytami budżetowymi w latach następnych, pokaźnie zwiększył ilość waluty w obiegu - dalsze utrzymywanie jej pokrycia w złocie stało się niemożliwe. To skłoniło Roosevelta do zniesienia w 1932 r. sprzężenia między wartością dolara a wartością złota. Aż do tego momentu USA mogły co prawda dominować w gospodarce światowej, ale, w sensie ekonomicznym, nie były jeszcze imperium. Stała wartość dolara i jego wymienialność na złoto nie pozwalała Amerykanom ekonomicznie wykorzystywać innych krajów.

Amerykańskie imperium w sensie ekonomicznym narodziło się w Bretton Woods w 1945 r. Wprawdzie dolar nie był już w pełni wymienialny na złoto, ale ową wymienialność na złoto zagwarantowano rządom innych państw - i tylko im. Tym samym dolar stał się walutą rezerwową całego świata. Było to możliwe, ponieważ w czasie II wojny światowej Stany Zjednoczone zaopatrywały aliantów żądając zapłaty w złocie, dzięki czemu zgromadziły u siebie znaczną część światowych zasobów tego kruszcu. Imperium nie mogłoby zaistnieć, gdyby, zgodnie z postanowieniami z Bretton Woods, podaż dolara pozostała ograniczona i nie przekraczała wartości dostępnego złota. Umożliwiałoby to pełną wymianę dolarów z powrotem na złoto. Jednak polityka "armaty i masła" z lat sześćdziesiątych miała typowy charakter imperialny: podaż dolara zwiększano nieustannie, żeby finansować wojnę w Wietnamie i projekt "wielkiego społeczeństwa" L. B. Johnsona. Większość owych dolarów trafiała za granicę w zamian za towary sprzedawane do USA bez szans na odkupienie ich po tej samej cenie. Wzrost zasobów dolarowych zagranicy wywoływany przez nieustanny deficyt handlowy Stanów Zjednoczonych był równoznaczny z opodatkowaniem - z klasycznym podatkiem inflacyjnym nakładanym przez dany kraj na własnych obywateli, tyle że tym razem był to podatek inflacyjny nałożony przez USA na resztę świata.

Kiedy zagranica zażądała w latach 1970-1971 wymiany posiadanych dolarów na złoto, 15 sierpnia 1971 rząd USA ogłosił niewypłacalność. Wprawdzie opinię publiczną karmiono frazesami o "zerwaniu więzi między dolarem a złotem", ale w rzeczywistości odmowa spłaty w złocie była aktem bankructwa rządu Stanów Zjednoczonych. W gruncie rzeczy USA ogłosiły się wtedy imperium. Wyciągnęły z reszty świata ogromną ilość dóbr, nie mając zamiaru ani możliwości ich zwrócić, a bezsilny świat musiał się z tym pogodzić - świat został opodatkowany i nic nie mógł na to poradzić.

Od tego momentu, aby Stany Zjednoczone mogły utrzymać status imperium i nadal ściągać podatki, reszta świata musiała w dalszym ciągu akceptować - jako zapłatę za dobra ekonomiczne - stale tracące na wartości dolary. Musiała też gromadzić ich coraz więcej. Trzeba było więc dać światu jakiś powód do gromadzenia dolarów, a powodem tym stała się ropa.

Gdy coraz wyraźniej było widać, że rząd USA nie zdoła wykupić swych dolarów płacąc za nie złotem, zawarł on w latach 1972-73 żelazną umowę z Arabią Saudyjską: USA będą wspierać władzę królewskiej rodziny Saudów, a w zamian za to kraj ten będzie sprzedawał ropę wyłącznie za dolary. Śladem Arabii Saudyjskiej miała podążyć reszta państw OPEC. Ponieważ świat musiał kupować ropę od arabskich krajów naftowych, utrzymywał rezerwy dolarowe, aby mieć czym za nią płacić. Świat potrzebował coraz więcej ropy, a jej ceny szły stale w górę, toteż popyt na dolary mógł tylko wzrastać. Wprawdzie dolarów nie można już było wymienić na złoto, ale za to stały się one wymienialne na ropę naftową.

Sens ekonomiczny wspomnianej umowy sprowadzał się do tego, że dolar miał pokrycie w ropie naftowej. Dopóki tak było, świat musiał gromadzić coraz większe sumy dolarów, ponieważ były one niezbędne, aby móc kupić ropę. Tak długo jak dolar był jedynym dopuszczalnym środkiem płatności za ropę, miał on zagwarantowaną dominację w świecie, a amerykańskie imperium mogło dalej ściągać podatki z całego świata. Gdyby dolar, z jakiegokolwiek powodu, stracił pokrycie w ropie naftowej, amerykańskie imperium przestałoby istnieć. Trwanie imperium wymagało więc, aby ropa była sprzedawana wyłącznie za dolary. Wymagało ponadto, aby rezerwy ropy pozostawały rozproszone pomiędzy osobne, suwerenne państwa nie dość silne politycznie bądź militarnie, żeby móc żądać zapłaty za ropę w jakiejś innej formie. Gdyby ktoś zażądał innej zapłaty, należało go przekonać do zmiany zdania - poprzez naciski polityczne albo środkami militarnymi.

Człowiekiem, który faktycznie zażądał za ropę zapłaty w euro był, w 2000 r., Saddam Hussein. W pierwszej chwili jego życzenie zostało wyśmiane, później było lekceważone, ale kiedy stawało się coraz jaśniejsze, że jego zamiary są poważne, zaczęto wywierać na niego polityczną presję, aby zmienił zdanie. Kiedy również inne kraje, takie jak Iran, zażyczyły sobie zapłaty w innych walutach, przede wszystkim w euro i w jenach, dolar znalazł się w realnym niebezpieczeństwie. Taka sytuacja wymagała akcji karnej. W Bushowskiej operacji "Szok i Przerażenie" w Iraku nie chodziło o nuklearny potencjał Saddama, o obronę praw człowieka, o propagowanie demokracji, ani nawet o zagarnięcie pól naftowych; chodziło o obronę dolara, a tym samym - amerykańskiego imperium. Chodziło o pokazanie światu, że każdy kto zażąda zapłaty za ropę w walucie innej niż dolar USA, będzie przykładnie ukarany.

Wielu krytykowało Busha za to, że wszczął wojnę, aby zająć irackie pola naftowe. Krytycy ci jednak nie potrafili wytłumaczyć, dlaczego Bushowi zależało na zajęciu owych złóż - przecież mógł po prostu wydrukować puste dolary i uzyskać za nie tyle ropy, ile tylko mu było potrzeba. Musiał więc mieć inny powód do inwazji na Irak.

Historia uczy, że imperium ma dwa uzasadnione powody do toczenia wojen: (1) w obronie własnej; albo (2) aby uzyskać poprzez wojnę jakieś korzyści. W każdym innym wypadku, co po mistrzowsku wykazał Paul Kennedy w "The Rise and Fall of the Great Powers", wysiłek wojenny wyczerpie jego zasoby ekonomiczne i przyczyni się do jego rozpadu. Mówiąc językiem ekonomicznym, aby imperium wszczęło i prowadziło wojnę, korzyści muszą przewyższać koszty militarne i społeczne. Korzyści z opanowania irackich złóż ropy z trudem usprawiedliwiają długofalowe, rozłożone na wiele lat koszty operacji wojskowej. Bush musiał natomiast uderzyć na Irak, aby bronić swego imperium. Potwierdzają to fakty: w dwa miesiące od momentu inwazji, program "Ropa za żywność" został wstrzymany, irackie konta prowadzone w euro przestawione z powrotem na dolary, a ropa znów była sprzedawana wyłącznie za walutę USA. Przywrócono globalną supremację dolara. Bush triumfalnie zstąpił z myśliwca i obwieścił pomyślne zakończenie misji - udało mu się obronić dolara, a wraz z nim - amerykańskie imperium.

II. Irańska Giełda Naftowa

Władze Iranu w końcu opracowały ostateczną broń "jądrową", która może błyskawicznie unicestwić system finansowy leżący u podstaw amerykańskiego imperium. Tą bronią jest Irańska Giełda Naftowa, której inaugurację planowano na marzec 2006 [otwarcie giełdy opóźniło się, ale ma nastąpić w najbliższym czasie - przyp. red.]. Ma ona być oparta na mechanizmie handlu ropą rozliczanym w euro. W kategoriach ekonomicznych projekt ten stanowi znacznie większą groźbę dla hegemonii dolara niż wcześniejsze posunięcie Saddama. W ramach transakcji giełdowych bowiem każdy chętny będzie mógł kupić albo sprzedać ropę za euro, bez żadnego pośrednictwa dolara. Możliwe, że w takiej sytuacji prawie wszyscy chętnie przyjmą system rozliczeń w euro.

Europejczycy, zamiast kupować i trzymać dolary, aby zabezpieczyć swe płatności za ropę, będą mogli płacić własną walutą. Przejście na rozliczenia w euro w transakcjach naftowych nadałoby euro status światowej waluty rezerwowej - z korzyścią dla Europejczyków, z niekorzyścią dla Amerykanów.

Chińczycy i Japończycy będą szczególnie zainteresowani nową giełdą, gdyż umożliwi im drastyczne zmniejszenie swych ogromnych rezerw dolarowych i ich dywersyfikację, co będzie dla nich ochroną przed następstwami deprecjacji dolara. Część posiadanych dolarów będą chcieli nadal zatrzymać; drugiej części być może w ogóle się pozbędą; trzecią część zachowają na pokrycie dolarowych płatności w przyszłości, tym razem już bez odnawiania tych rezerw, a przechodząc stopniowo na rezerwy w euro.

Rosjanie mają żywotny interes ekonomiczny w przejściu na euro - większość wymiany handlowej prowadzą właśnie z krajami europejskimi, z krajami - eksporterami ropy naftowej, z Chinami oraz z Japonią. Przejście na rozliczeniach w euro natychmiast uwidoczni się w handlu z pierwszymi dwoma blokami, a z czasem także ułatwi handel z Chinami i Japonią. Ponadto Rosjanie, zdaje się, z niechęcią trzymają dolary, które tracą na wartości, skoro ich nowym objawieniem jest rozliczanie się w złocie. Poza tym, w Rosji odżył nacjonalizm, i jeśli przejście na euro miałoby być dotkliwym ciosem dla Ameryki, z przyjemnością go zadadzą i będą z satysfakcją się przyglądać, jak imperium krwawi.

Arabskie kraje eksportujące ropę chętnie będą przyjmować euro jako środek dywersyfikacji ryzyka wobec piętrzących się gór dewaluujących się dolarów. Te kraje także, podobnie jak Rosja, handlują przede wszystkim z krajami Europy, a zatem będą preferować walutę europejską, zarówno ze względu na jej stabilność, jak i dla ograniczenia ryzyka walutowego, nie mówiąc już o motywie ideologicznym - dżihadzie przeciwko Niewiernemu Wrogowi.

Tylko Brytyjczycy znajdą się między młotem a kowadłem. Ze Stanami Zjednoczonymi łączy ich wieczne strategiczne partnerstwo, ale równocześnie naturalnie ciążą ku Europie. Jak dotąd mieli wiele powodów, aby trzymać z tym, który wygrywa. Kiedy jednak zobaczą, że ich blisko stuletni partner upada, czy będą wytrwale trwać u jego boku, czy też go dobiją? Nie należy jednak zapominać, że obecnie dwie wiodące giełdy naftowe to nowojorski NYMEX i londyńska Międzynarodowa Giełda Ropy Naftowej (International Petroleum Exchange - IPE), obie praktycznie w rękach Amerykanów. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że Brytyjczycy będą musieli pójść na dno razem z tonącym okrętem, w przeciwnym bowiem razie strzeliliby sobie w nogi, szkodząc własnym interesom na londyńskiej IPE. Warto zauważyć, że bez względu na retorykę objaśniającą powody utrzymania funta szterlinga, Brytyjczycy nie przeszli na euro najprawdopodobniej właśnie dlatego, że sprzeciwiali się temu Amerykanie: gdyby tak się stało, londyńska IPE musiałaby się przestawić na euro, tym samym zadając śmiertelną ranę dolarowi i strategicznemu partnerowi Wielkiej Brytanii. W każdym razie bez względu na to, co postanowią Brytyjczycy, jeśli Irańska Giełda Naftowa nabierze tempa, liczące się siły interesu - europejskie, chińskie, japońskie, rosyjskie i arabskie - z zapałem przyjmą w rozliczeniach euro, a wówczas los dolara będzie przypieczętowany. Amerykanie nie mogą do tego dopuścić, i użyją, jeśli zajdzie konieczność, szerokiego wachlarza strategii, aby powstrzymać lub zahamować funkcjonowanie planowanej giełdy:

* Sabotaż giełdy - mógłby polegać na wprowadzeniu wirusa komputerowego, ataku na sieć, system łączności lub serwery, rozmaitych naruszeniach bezpieczeństwa serwerów, albo też na zamachu bombowym na główne i pomocnicze obiekty giełdy w stylu 11 września.

* Zamach stanu - zdecydowanie najlepsza strategia długoterminowa, jaką dysponują Amerykanie.

* Wynegocjowanie takich warunków i ograniczeń prowadzenia giełdy, które będą do przyjęcia dla USA - inne znakomite rozwiązanie dla Amerykanów. Oczywiście, rządowy zamach stanu jest strategią wyraźnie preferowaną, gdyż zagwarantowałby, że giełda wcale nie będzie funkcjonować, a więc niebezpieczeństwo dla amerykańskich interesów będzie zażegnane. Gdyby jednak próby sabotażu czy zamachu stanu się nie powiodły, wówczas negocjacje byłyby z pewnością najlepszą dostępną opcją. * Wspólna rezolucja wojenna ONZ - tę będzie bez wątpienia trudno uzyskać, zważywszy na interesy wszystkich pozostałych państw członkowskich Rady Bezpieczeństwa. Gorączkowa retoryka o tym, jak to Irańczycy opracowują broń jądrową niewątpliwie ma na celu utorowanie drogi do tego typu działań.

* Jednostronne uderzenie nuklearne - to byłby straszliwy wybór strategiczny, z tych samych względów, co strategia następna - jednostronna wojna totalna. Do wykonania tej brudnej roboty Amerykanie prawdopodobnie posłużyliby się Izraelem.

* Jednostronna wojna totalna - to jawnie najgorszy możliwy wybór strategiczny. Po pierwsze, zasoby wojskowe USA zostały już nadwerężone przez dwie poprzednie wojny. Po drugie, Amerykanie jeszcze bardziej zraziliby do siebie inne silne narody. Po trzecie, państwa posiadające największe rezerwy dolarowe mogłyby się zdecydować na cichą zemstę w postaci pozbycia się swoich gór dolarów, tym samym utrudniając Stanom Zjednoczonym dalsze finansowanie ich ambitnych wojowniczych planów. Po czwarte wreszcie, Iran ma strategiczne sojusze z innymi silnymi narodami, co mogłoby doprowadzić do ich zaangażowania się w wojnę; mówi się, że Iran ma takie przymierze z Chinami, Indiami i Rosją, znane pod nazwą Szanghajskiej Grupy Współpracy, a także osobny pakt z Syrią.

Bez względu na to, która strategia zostanie wybrana, z czysto ekonomicznego punktu widzenia można stwierdzić, że o ile Irańska Giełda Naftowa nabierze rozpędu, główne potęgi gospodarcze z zapałem zaczną z niej korzystać, a to pociągnie za sobą zgon dolara. Upadanie dolara dramatycznie przyspieszy amerykańską inflację i stworzy presję na dalszy wzrost długoterminowych stóp procentowych w USA. W tym momencie Bank Rezerwy Federalnej znajdzie się między Scyllą a Charybdą - między groźbą deflacji a hiperinflacji - i będzie musiał pospiesznie albo zażyć swoje "klasyczne lekarstwo" deflacyjne, polegające na podniesieniu stóp procentowych, co wywoła poważną depresję gospodarczą, zapaść na rynku nieruchomości oraz załamanie się rynku obligacji, akcji i walorów pochodnych, a w następstwie - totalny krach finansowy, albo, alternatywnie, wybrać wyjście weimarskie, czyli inflacyjne, a więc utrzymać na siłę oprocentowanie obligacji długoterminowych, odpalić "helikoptery" i "zatopić" rynek powodzią dolarów, ratując przed bankructwem liczne fundusze długoterminowe (LTCM) i wywołując hiperinflację.

Austriacka teoria pieniądza, kredytu i cykli gospodarczych uczy nas, że pomiędzy ową Scyllą a Charybdą nie ma rozwiązania pośredniego. Prędzej czy później system monetarny musi się przechylić w jedną lub w drugą stronę, co zmusi Rezerwę Federalną do podjęcia decyzji. Głównodowodzący Ben Bernanke (nowy prezes Fed - przyp. red.), renomowany znawca Wielkiego Kryzysu i wprawny pilot śmigłowca "Black Hawk", bez wątpienia wybierze inflację. "Helikopterowy Ben" nie pamięta wprawdzie America's Great Depression Rothbarda, ale dobrze zapamiętał lekcje płynące z Wielkiego Kryzysu i zna niszczycielskie działanie deflacji. Maestro nauczył go, że panaceum na każdy problem finansowy jest wywołanie inflacji, choćby się paliło i waliło. Uczył on nawet Japończyków własnych niekonwencjonalnych metod zwalczania deflacyjnej pułapki płynności. Podobnie jak jego mentorowi, marzy mu się przezwyciężenie "zimy Kondratiewa". Żeby nie dopuścić do deflacji, ucieknie się do drukowania pieniędzy; odwoła wszystkie helikoptery z 800 zamorskich baz wojskowych USA; a jeśli będzie trzeba, nada stałą wartość pieniężną wszystkiemu, co mu się nawinie. Jego ostatecznym dokonaniem będzie hiperinflacyjna destrukcja amerykańskiej waluty, z której popiołów powstanie nowa waluta rezerwowa świata - barbarzyński relikt zwany złotem.

Tegoż autora: "China's Great Depression" "Masters of Austrian Investment Analysis" "Austrian Analysis of U.S. Inflation" "Oil Performance in a Worldwide Depression" Zalecana lektura: William Clark "The Real Reasons for the Upcoming War in Iraq" William Clark "The Real Reasons Why Iran is the Next Target" O autorze Krassimir Petrov ( Krassimir_Petrov@hotmail.com) uzyskał doktorat z ekonomii w USA, a obecnie wykłada makroekonomię, finanse międzynarodowe i ekonometrię na Uniwersytecie Amerykańskim w Bułgarii.

Tłum. Paweł Listwan
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny?   
Były bloger, 2011.11.07 o 23:33
Tak, tu jest zawarte rozwiązanie. Ciekawa zwłaszcza część o giełdzie naftowej: ciekawa ponieważ projekt Kaddafiego rozliczania ropy libijskiej w dinarach opartych na złocie skończył się jak się skończył. I to jakby potwierdza kierunek natarcia amerykańskiego, sterowanego przez wiadomo kogo. W Europie nie do końca opisana rola Francji. Ktoś powiedział bardzo ładnie (Michalkiewicz?), że francuska nienawiść do Ameryki wynika stąd, że choć kowboje dwa razy w XX wieku uratowali jej tyłek, to widzieli go bez majtek. I słodka rozpustnica nie może darować...
Dzięki za obszerny materiał, ważny w tej sytuacji. Pzdr.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
Krzysztof J. Wojtas, 2011.11.08 o 06:44
Jako jeden z pierwszych komentatorów pod tekstem Dorna napisałem, że jest to wielce debilne podejście zagrażające bezpieczeństwu Narodu.
Problem, że to linia polityki JK, a wcześniej LK.
Na szczęście PiS z JK - to już polityczny trup.

JK zachował się identycznie jak Giertych; odciął się od społeczeństwa (Narodu) i zaczął realizować swoje idee metodą wodzowską.

Pytanie, czy miejsce PiS zajmie Ziobro (podobno są wątpliwości, czy nie jest to fronda celowa - potrzeba więc jasnej deklaracji), czy Konwent Narodowy Polski.

Wg mnie - większe szanse ma KNP, jeśli oficjalnie, acz deklaratywnie, przyjmie ideę CP. Bo będzie to parasol pod który może wejść także grupa Ziobry, a także wszystkie inne organizacje o charakterze patriotycznym.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
Adam39, 2011.11.08 o 07:53
Ja Ziobrze an żadnemu osobnikowi z tej grupy nie wierzę, tak jak i Kaczyńskiemu et consortes. Ci ludzie nigdy nie reprezentowali i nigdy nie będą reprezentować Polskich interesów. Mnie z nimi nie po drodze. Oni cały czas tachlują a w zmiany osobowościowe - nie wierzę.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
Krzysztof J. Wojtas, 2011.11.08 o 07:59
Podobno były już pierwsze sygnały sugerujące współpracę KNP z grupą Ziobry.
Wydaje się, że trzeba poczekać na wyraźną deklarację ideową.
Na razie są wątpliwości.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
Adam39, 2011.11.08 o 08:04
Ciekawe z której strony wypłynęły?
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
Krzysztof J. Wojtas, 2011.11.08 o 08:41
Zastrzeżenia miały niektóre środowiska związane z KNP.
Dlatego forsuję cezurę w postaci CP i sugeruę, że portal polacy.eu.org winien stać się oficjalną stroną KNP.
Pod taką opcję był przygotowywany i ma takie mozliwości.
Kwestia wzmocnienia organizacyjnego (admini) i materialnego - serwer, jakieś kwoty na podtrzymanie funkcjonowania - to w końcu zabiera dużo czasu.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
Adam39, 2011.11.08 o 08:55
Uważam że to przednia myśl aby portal polacy.eu.org stał się oficjalną stroną KNP. A co na to działacze KNP i Mufti Turbanator?
A jakieś kwoty do pomocy w funkcjonowaniu pewnie też były by potrzebne.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny?   
Były bloger, 2011.11.08 o 09:30
No cóż, to istotnie ważny temat do omówienia. Do tej pory byłem gościem portalu, który nie miał pojęcia o źródłach jego finansowania, nigdy nie było o tym mowy - wrzucałem tekst, który uważałem za słuszny i już. Niestety przez pewien czas tak właśnie musi być dalej. Chyba ze mnie wywalicie... Jak po spotkaniach osobistych wielu osobom to już wiadomo jestem kompletnie bezrobotny, bardzo ciężko dopinam budżet i choć być może nie wyglądam na szczególnie zabidzonego to czasem nie mam na papierosy (a palę i nie zamierzam rzucać). Wykonywanie drobnych prac motoryzacyjnych w związku z porą roku zamiera, nie ma po prostu gdzie wykonywać usług, świeże powietrze może i służy ludziom, pod warunkiem wszakże, iż ma więcej, niż 10 stopni C. Niżej to nawet epidiany szeroko stosowane nie wiążą, lakiery się nie trzymają itd. Ale to jeden aspekt. Drugi taki, że ja najpewniej czuję się... powiem tak: pośród kropli wody. Specjalizuję się w opisywaniu parteru ludzkiej egzystencji, rzeczy i zdarzeń. Nawet łamany kołem nie napiszę programu jakiejś partii czy ruchu - bo się na tym nie znam. I to ci, którzy ze mną rozmawiali tez wiedzą. Zatem: mogę co mogę. Więcej na razie nie. Co mam nadzieję wkrótce się zmieni.
Pozdrawiam!
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
Krzysztof J. Wojtas, 2011.11.08 o 10:35
Z Muftim kilkukrotnie omawialiśmy konstrukcję portalu.
Np. teksty zakłódkowane - to forma kierowania uwag tylko do określonej grupy.
Modułowość. Itd.
Oczywiście przekazałem Muftiemu sprawozdanie z sugestii - bez niego to wszystko nie miałoby sensu.

A finansowanie?
Prtoblem, ale to robi społecznie Mufti. na razie - to kwestia stosunkowo małego problemu; poświęca czas i utrzymuje serwer.

To tymczasowe rozwiązanie - jeśli moje sugestie będą uwzględnione - wymaga to nieco innej organizacji.
I nie znaczy, że to tylko nasz problem. Także niewiele jestem w stanie wyłożyć. Ale jeśli ruch KNP zaistnieje szerzej - to polacy.eu.org - to jak gwiazdka z nieba.
Za niewiele ma się włany portal.
Myślę, żę wysiłek Muftiego powinien zostać doceniony.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny?   
Były bloger, 2011.11.08 o 08:08
Witaj! W tym przedmiocie tyle, że polityka to nie sztuka sentymentów i fobii - ale... Ale ja wiecznemu kadetowi Ziobrze po prostu nie dowierzam. Pisałem już o tym: czas krótkie spodenki zmienić na poważny strój dorosłego mężczyzny. Na razie niczego takiego nie dostrzegam. Pewne doświadczenie podpowiada mi też, że to może być pozór, o który zadbali wrogowie, przecież dysponujący środkami przekazu i urabiania opinii. Zatem dzisiaj nie mam jeszcze finalnego zdania na temat jak to z Ziobrą może być. To mogą rozstrzygnąć jedynie rozmowy, o których publicznie raczej niczego nie przeczytamy. Pozdrawiam!
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
Krzysztof J. Wojtas, 2011.11.08 o 08:41
Taka też opinia jest rozważana.
Podobnie z tym ruchem na Śląsku (Katowice).
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Ciekawe spostrzeżenia.   
ratus, 2011.11.08 o 20:58
Jednak całkowicie nieprzystające do rzeczywistości.
Dolar jest walutą rezerwową, bo USA są największym importerem na świecie a nie dlatego, że inne kraje są zmuszane do rozliczeń dolarowych.
Kraje OPEC nie robią nikomu łaski, bo jeśli nie będą sprzedawać ropy, to będą zmuszone żreć piach. Zatem z pocałowaniem ręki przyjmują każdą poważną walutę. A że dolarów najwięcej w rezerwach walutowych...
Iran ma spore szanse stać się "Watykanem islamu", więc w interesie cywilizacji łacińskiej - delenda est.
pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
w.red, 2011.11.08 o 09:19
"..Czy masz Szanowny na myśli uwagę o głupocie, gołębicy i fruwaniu?.."

Najdokładniej ! I choć nazwisko miał ten sympatyczny lekarz nieco jakby trefne to myśl wydaje się złota :)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny?   
Były bloger, 2011.11.08 o 09:33
Pewnie to "mało polityczne" co powiem: ale czeski mały realizm wyprodukował mnóstwo doskonałych rzeczy. A pieczątki stawiane na pupce panny Marzenki w "Pociągach pod specjalnym nadzorem" to mistrzostwo świata!
Pozdrawiam serdecznie!
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
Zenon Jaszczuk, 2011.11.08 o 20:32
Marek Zarębski.
Atak jak widzimy - bandyci przeprowadzą na 100%. Nu, trzeba jakoś tubylców przekonać do słuszności. To wybrali Sabę robiącą za Polaka. Dlatego Saba dała głos. A zawsze piszę, nie wierzcie różnym Sabom robiącym za Polaków. Nu, ale nic nie poradzę, że nadal różne mikii, to aftorytety. Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Autretet?   
Mik, 2011.11.09 o 11:35
" Nu, ale nic nie poradzę, że nadal różne mikii, to aftorytety. Pozdrawiam"

PS.Autorytety wyrazajace takie opinie, to dopiero autorytety!Pytanie komu i czemu sluzace? (on powiedzial, ale kim jest on, ze ja musze o nim pisac, gadac i bulwersowac widownie? Jak nie patrzec, grunt to rodzinka.)
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Autretet? 
Zenon Jaszczuk, 2011.11.09 o 12:03
Mik.
Nie o takich mi mików chodzi jak Ty. Tłumaczę na POLSKI - Korwiny Mikke i inee. Powinieneś wiedziec, że ja blogerów się nie czepiam.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Autretet?   
Mik, 2011.11.09 o 13:56
Przepraszam.
PS.W przyszlosci adresuj wyrazniej.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny?   
Były bloger, 2011.11.09 o 16:48
Siedzę sobie popołudniem w kuchni i słucham radia. Pogoniłem już upolitycznioną "Trójke", dzisiaj "Radio dla ciebie" - albo jakoś tak. I "rozmowa" o orzełku na koszulkach reprezentacji piłkarskiej. "Nic się nie stało, że orzełka nie ma, wszyscy tak robią, już tylko nieliczni zachowali swoje godła państwowe na koszulkach..." Po trzech minutach szlag człowieka trafia. I jeśli dotąd reprezentacja piłki kopanej wisiała mi i powiewała - to teraz z boku szyi wyskakuje tzw. gul. No wku....nie maksymalne! A żeby was szlag trafił, szanowni rozmówcy! Żeby was tak pokręciło, że ryjem w ekran telewizora nie traficie! Powypinajcie się jeszcze na nadchodzącym mroziku, wypnijcie wdzięczne tyłeczki, a nuż ktoś będzie chciał skorzystać z okazji...

Nie ma stacji tv do oglądania, nie ma radia do słuchania, nie ma normalnych gazet, nawet w sieci zaczyna dominować pogląd, że "śpiewać każdy może", bo liczy się multi-kulti i swoboda wypowiedzi. I to się intensyfikuje, karuzela kręci się coraz szybciej i szybciej, wpadamy w jakiś wir i otchłań...
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
R.Przekaziory? Szambo! 
Jacek, 2011.11.09 o 18:07
Tak pisałem prawie miesiąc temu. Byłby chyba cud gdyby się miało coś zmienić. Diabeł(zło, ojciec kłamstwa) wchodzi tymi drogami. Bo jakby tu nie skorzystać z tak potężnej siły zniewalania umysłów. Zostały kontakty bezpośrednie i manifestacje. Nie mogę wskazać choć jednej stacji mówiącej prawdę. Wszystko skażone. Ale warto wiedzieć czyj to jest program (zniszczenie państw narodowych, oddzielenie Kościoła od państwa itd) i znać jego punkty i cele. Wtedy jest łatwiej stawić czoła przeciwnościom. Wiemy jednak komu mamy zaufać. A dla nich kocioł już podgrzany. Oni juz odebrali swoją nagrodę tu na ziemi.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
Zenon Jaszczuk, 2011.11.09 o 19:37
Marek Zarębski
Kibice polscy powinni zbojkotować mecze. Ja już to zrobiłem. Może to nie wielkie poświęcenie, bo i tak nie oglądam tego dziadostwa (o czym sam piszesz). Po co mi oglądać jeszcze jedno dziadostwo pokazywane przez dziadostwo. Mam oczywiście na myśli kibiców posiadających bilety na stadiony. Tylko czy ich na to stac, aby zbojkotować mecze. A jak wiemy - Polskość to nie normalność.
Z inneju strony biorąc. Czy ci piłarze to Polacy, czy PZPN jest Polski czy komunistyczny, czy rządy są polskie. A więc w okupowanym kraju - Polsce wszystko idzie zgodnie z programem okupantów. Brak słów. Pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
Paweł Tonderski, 2011.11.09 o 19:48
Dlatego ja już od kilku lat nie chodzę na spotkania ligowe, nie oglądam i nie kibicuję, nie daję im na mnie zarabiać bojkotuję, a teraz chyba trzeba będzie nawet zbojkotować mecze reprezentacji narodowej w piłce nożnej.
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Orzełki na koszulkach.   
ratus, 2011.11.09 o 20:06
W pierwszej chwili mną też rzuciło o ścianę. Komu do q.... nędzy przeszkadzały orzełki na koszulkach reprezentacji?
Lecz po chwili przyszła refleksja: czy te patałachy, na dodatek po części cudzoziemne, zasługują na orzełka na piersi?
Może niech się najpierw za treningi solidnie wezmą i zasłużą...
pozdrawiam
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
Zenon Jaszczuk, 2011.11.10 o 18:08
Marek Zarębski.
Widzę, że coraz więcej ludzi widzi powołanie - wiesz czego - poczytaj
Piękna idea i tylko można przyklasnąć, poprzeć!
"Jak podkreśla Komitet Organizacyjny Marszu Niepodległości ideą Marszu Niepodległości jest zjednoczenie szeroko pojętych środowisk narodowych, niepodległościowych, konserwatywnych i patriotycznych na jednej manifestacji w stolicy naszego państwa w Święto Niepodległości."

Brawo, wreszcie!!! Piłsudczycy i narodowcy RAZEM!!! To jest bardzo potrzebne, spierać się można o historię jak dawniej równie zażarcie, ale trzeba być RAZEM!!! Teraz mamy innych wrogów, są cele jednoczące, Bóg na czele, Ojczyzna, Polska w Potrzebie :)

Przydałaby się brygada NSZ i druga AK, trzecia Legionów do osłony marszu, wtedy by inaczej porozmawiali z lewakami, bojówkami prowokatorów! Istnieją przecież takie organizacje, grupy rekonstrukcyjne, przyjdźcie w umundurowaniu historycznym zwartymi plutonami, kompaniami! To marsz patriotyczny. Oczywiście błagam ONR,MW itd, itp o to żeby nie promowały swoich symboli, logotypów, nazw, haseł, strojów wg wzorów przedwojennych. Nie tym razem. Tylko barwy narodowe, mogą być II RP sprzed 1927 roku. Orzeł w koronie z krzyżem wg dawnego wzoru bez gwiazdek masońskich na skrzydłach jak w moim avatarze.
nadużycie link skomentuj
Marek Kajdas
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
Re: Kapral Dorn podżega do wojny? 
Paweł Tonderski, 2011.11.10 o 20:07
Zenonie pozdrowienia oraz noszenie naszych symboli jest na dzisiaj zakazane (słowiańska swastyka), spokojnie, natomiast mundury nie są brunatne tylko piaskowe, to może zrezygnować z polskiej falangi noszonej na opaskach na ramionach? Szczuka nawet ostatnio domagała się, żeby zniknął symbol słońca i transparenty z napisem "zakaz pedałowania". I tak ONR i MW zrezygnowały z wielu ważnych i istotnych symboli dla polskich narodowców, właśnie dla dobra Polski, bo świadomość historyczna Polaków jest w dniu dzisiejszym w opłakanym stanie.

To jest zamierzona polityka, odkrajanie kolejnych plasterków, aż do ostatniego, orzełka już odebrali reprezentacji, co będzie następne, biel i czerwień?
zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć  
linki, cytaty, nowiny
najwyżej  oceniane
zeszyty tematyczne
najbardziej kontrowersyjne artykuły
najnowsze komentarze

© Polacy.eu.org 2010-2024   Subskrypcje:    Atom   RSS  ↑ do góry ↑